niż wszytkiego świata/ a przecię tak obelżywie mówi: barzo słyszę uczcił tę powagę Apostołską/ kiedy ich Katedry zowie straszydłami: toć to ona Chrystiańska modestia/ owo nie zatai się szydło w worze. A przecię się obłudą pokrywa: nałajawszy/ nabluźniwszy/ powiada: zakazał P. Jezus oddawać złym za złe/ właśnie ściąwszy chłopa/ dopiero po ortel. Dałyć się znać te straszydła Arianom starym/ aż ich na przepaść piekielną zastraszyły: a od czego Pan Bóg/ że jeszcze i tych nowotnych tam kędy w Turki za drugimi zastraszą. Straszneć było zawżdy Anatema Apostołskie/ i teraz jeszcze mocy swojej nie utraciło/ żeby i tych Arianów nie
niż wszytkiego świátá/ á przećię ták obelżywie mowi: bárzo słyszę vczćił tę powagę Apostolską/ kiedy ich Káthedry zowie straszydłámi: toć to oná Christiáńska modestia/ owo nie zátái się szydło w worze. A przećię się obłudą pokrywa: náłáiawszy/ nábluźniwszy/ powiáda: zákazał P. Iezus oddáwáć złym zá złe/ własnie śćiąwszy chłopá/ dopiero po ortel. Dáłyć się znáć te strászydłá Aryanom stárym/ áż ich ná przepáść piekielną zástrászyły: á od czego Pan Bog/ że ieszcze y tych nowotnych tám kędy w Turki zá drugimi zástrászą. Strászneć było záwżdy Anáthemá Apostolskie/ y teraz ieszcze mocy swoiey nie vtráćiło/ żeby y tych Aryanow nie
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 23
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
hańbo, nie pojęta słowy! Stał jako przy kamiennym słup alabastrowy, Stał tak, jako był na świat wyszedł w Betleemie, Zagrzebszy gdzieś przed wstydem święte oczy w ziemię. (267)
Toż do mioteł, do biczów oni srodzy kaci, Zwłaszcza kiedy ich urząd żydowski przepłaci; Dwaj a dwaj na przemiany, ściąwszy z gniewem zęby, W subtelnym ciele robią okrutne poręby: Sieką, biją, chlustają, aże do ocinku, Świeżej brzozy echo się rozlega po rynku; Wspinają się na palce, zamierzając z góry, Że już ledwie na Pańskim ciele co znać skóry: Od głowy aż do stopy krwią się zlał rumianą, Wszytkie się
hańbo, nie pojęta słowy! Stał jako przy kamiennym słup alabastrowy, Stał tak, jako był na świat wyszedł w Betleemie, Zagrzebszy gdzieś przed wstydem święte oczy w ziemię. (267)
Toż do mioteł, do biczów oni srodzy kaci, Zwłaszcza kiedy ich urząd żydowski przepłaci; Dwaj a dwaj na przemiany, ściąwszy z gniewem zęby, W subtelnym ciele robią okrutne poręby: Sieką, biją, chlustają, aże do ocinku, Świeżej brzozy echo się rozlega po rynku; Wspinają się na palce, zamierzając z góry, Że już ledwie na Pańskim ciele co znać skóry: Od głowy aż do stopy krwią się zlał rumianą, Wszytkie się
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 577
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ma dosyć zdrowe, grunta górzyste, i jeziorami oblane, także i lasami napełnione jednak żywne dla życia ludzkiego i bydła wiele konserwujące. Drzewo także się znajduje na tej Wyspie zwane Caninga, którego skorka ma smak i zapach cynamonowy, i nią zaprawują tameczni potrawy mięśne. Cedry zaś takie wielkie wydaje, że jeden z nich ściąwszy, może pomieścić w sobie 50. osób zrobiwszy z niego jednego bacik na Morze. Znajduje się także wiele Winogradów, które wydają z siebie gruna winne ale kwaśne, bo nie uprawne grunta, przytym znajduje w sobie wiele Miedzi i złoto mieć musi, bo w rzekach go wiele znajdują w piasku przedniego. Mięso wieprzowe
ma dosyć zdrowe, gruntá gorzyste, y ieziorámi obláne, tákże y lásami nápełnione iednák żywne dlá życia ludzkiego y bydłá wiele konserwuiące. Drzewo tákże się znáyduie ná tey Wyspie zwáne Cáninga, ktorego skorká ma smák y zápách cynámonowy, y nią zápráwuią támeczni potráwy mięśne. Cedry záś tákie wielkie wydáie, że ieden z nich sciąwszy, może pomiescić w sobie 50. osob zrobiwszy z niego iednego bácik ná Morze. Znáyduie się tákże wiele Winográdow, ktore wydáią z siebie gruná winne ále kwáśne, bo nie upráwne gruntá, przytym znáyduie w sobie wiele Miedzi y złoto mieć musi, bo w rzekách go wiele znáyduią w piásku przedniego. Mięso wieprzowe
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 653
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
języków umiał; i ten zginął. Ale z Kałmukiem małym co się stało, racz Wć uważyć, że kiedy w polu, to równo z charty na koniu zająca uganiał, a teraz ujść nie mógł, kiedy mnie P. Bóg salwo- wał. Nie wiem tedy, jakim to szczęściem, że go Turczyn, nie ściąwszy, wziął żywcem. Dnia tedy wczorajszego, kiedyśmy znieśli Turków, znaleźli go w obozie tureckim w namiocie; którego zaraz nasi poznali, i konika zaraz jego, który przy tymże stał namiocie; ale Niemiec jakiś ci przypadłszy ciął go rapirem przez nos i przebił. Nie wiemże, jeśli będzie żyw, lubo
języków umiał; i ten zginął. Ale z Kałmukiem małym co się stało, racz Wć uważyć, że kiedy w polu, to równo z charty na koniu zająca uganiał, a teraz ujść nie mógł, kiedy mnie P. Bóg salwo- wał. Nie wiem tedy, jakim to szczęściem, że go Turczyn, nie ściąwszy, wziął żywcem. Dnia tedy wczorajszego, kiedyśmy znieśli Turków, znaleźli go w obozie tureckim w namiocie; którego zaraz nasi poznali, i konika zaraz jego, który przy tymże stał namiocie; ale Niemiec jakiś ci przypadłszy ciął go rapirem przez nos i przebił. Nie wiemże, jeśli będzie żyw, lubo
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 557
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
fortuna, et consilia ineluctabilis vis fatorum corrupisset) królestwo szwedzkie, dziedzictwo swoje, które mu stryj jego Carolus Sudermanie wydarł i nie tylko nie wrócił, aleśmy mu je jeszcze naszymi własnymi Inflantami i Estonią wyposażyć musieli. Piękna wdzięczność zaprawdę na tamtej wojnie potkała Zbigniewa Sarnowskiego, com czytał w manuskrypcie dziada mojego, który ściąwszy na harcu szwedzkiego kapitana, wetkniony łeb jego na pałaszu rzucił królowi pod nogi: „tak padną, Panie mój, wszyscy nieprzyjaciele twoi!” A król co? Czy rzucił juki złota z Aleksandrem? Czy wieniec tego metalu z Juliuszem? Czy sto par wołów ze Scypionem? Czy podziękował? Czy obiecał? „Nie
fortuna, et consilia ineluctabilis vis fatorum corrupisset) królestwo szwedzkie, dziedzictwo swoje, które mu stryj jego Carolus Sudermaniae wydarł i nie tylko nie wrócił, aleśmy mu je jeszcze naszymi własnymi Inflantami i Estonią wyposażyć musieli. Piękna wdzięczność zaprawdę na tamtej wojnie potkała Zbigniewa Sarnowskiego, com czytał w manuskrypcie dziada mojego, który ściąwszy na harcu szwedzkiego kapitana, wetkniony łeb jego na pałaszu rzucił królowi pod nogi: „tak padną, Panie mój, wszyscy nieprzyjaciele twoi!” A król co? Czy rzucił juki złota z Aleksandrem? Czy wieniec tego metalu z Juliuszem? Czy sto par wołów ze Scypionem? Czy podziękował? Czy obiecał? „Nie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 372
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
wprzód nogi z strzemion ratowała, Niż druga z krwawą bronią do niej przybieżała; Ale tak jady gore nieporównanemi, Widząc się już piąty raz na piaszczystej ziemi, Że Rugierowe prośby próżne i wołania, Próżne najsłodsze mowy, rady, hamowania. Wściekłe gniewy obiedwie dziewki zaślepiły, Pojedynek swój na kształ szalonych czyniły.
XLIX.
Ściąwszy się kilka razy szablami srogiemi, Hardością uniesione, siłami dużemi, O tem myślą, to jedno chcenie ich wspaniałe, Aby się w pół ujęły; bohatyrki śmiałe Bronie z ręku puściwszy, które wybornemu Nie tak szkodziły, jak chcą, żelazu ostremu, Żelazu na szyszakach, krótkich dobywają Puinałów i na się, jak ślepe
wprzód nogi z strzemion ratowała, Niż druga z krwawą bronią do niej przybieżała; Ale tak jady gore nieporównanemi, Widząc się już piąty raz na piaszczystej ziemi, Że Rugierowe prośby próżne i wołania, Próżne najsłodsze mowy, rady, hamowania. Wściekłe gniewy obiedwie dziewki zaślepiły, Pojedynek swój na kształ szalonych czyniły.
XLIX.
Ściąwszy się kilka razy szablami srogiemi, Hardością uniesione, siłami dużemi, O tem myślą, to jedno chcenie ich wspaniałe, Aby się w pół ujęły; bohatyrki śmiałe Bronie z ręku puściwszy, które wybornemu Nie tak szkodziły, jak chcą, żelazu ostremu, Żelazu na szyszakach, krótkich dobywają Puinałów i na się, jak ślepe
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 118
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
śpiewać klecha: „Wesele dziś, nie pogrzeb, święty kościół znaczy.” Ale gdy ten przynagla i nie chce inaczej, Ksiądz każe, nie mogąc się jego oprzeć zrzędzie, Choć nie na pogrzeb w jego dom wszedł po kolędzie. Zaczną ci i ledwie wiersz prześpiewają trzeci, Aż mój pan Grabski pod stół, ściąwszy zęby, leci I tyleż go na świecie. A toż tobie, panie,
Nieuważne z świętymi na przepych igranie! A jeszcze nie tu koniec, żywota pozbawić, Trzeba się tego będzie w on straszny dzień sprawić Przed sędzią, który wszytko i słyszy, i widzi; I nie wiem, kto tam, chyba
śpiewać klecha: „Wesele dziś, nie pogrzeb, święty kościół znaczy.” Ale gdy ten przynagla i nie chce inaczej, Ksiądz każe, nie mogąc się jego oprzeć zrzędzie, Choć nie na pogrzeb w jego dom wszedł po kolędzie. Zaczną ci i ledwie wiersz prześpiewają trzeci, Aż mój pan Grabski pod stół, ściąwszy zęby, leci I tyleż go na świecie. A toż tobie, panie,
Nieuważne z świętymi na przepych igranie! A jeszcze nie tu koniec, żywota pozbawić, Trzeba się tego będzie w on straszny dzień sprawić Przed sędzią, który wszytko i słyszy, i widzi; I nie wiem, kto tam, chyba
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 284
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987