aby i tę jednę przeprawę jeszcze nieobronną co prędzej ubiegał. Za Węgry się tedy udawszy przed chłopem, a o Polaki pytając, biegli zaraz, tegoż chłopa chętnego wodza mając, do onej przeprawy czekać tam Polaków. Zrozumiawszy tedy z chłopa wszystkie położenia zasadzek węgierskich, a rzekę w bród gdzie on ukazał przeszedłszy, chłopa ścięli, a sami znowu nazad pod Karlinstejn przyszli. Tamże trochę odpocząwszy, poszli Elearowie nocą do Switnice, i z pięćdziesiąt rajtarów Walstejnowych z nimi; bo się drugim niechciało tak rano wstać. Zaczem też w kilka godzin Węgrowie napadłszy, nogi ich nie upuścili. A na tych Polaków co uszli (tamże języka dostawszy
aby i tę jednę przeprawę jeszcze nieobronną co prędzej ubiegał. Za Węgry się tedy udawszy przed chłopem, a o Polaki pytając, biegli zaraz, tegoż chłopa chętnego wodza mając, do onej przeprawy czekać tam Polaków. Zrozumiawszy tedy z chłopa wszystkie położenia zasadzek węgierskich, a rzekę w bród gdzie on ukazał przeszedłszy, chłopa ścięli, a sami znowu nazad pod Karlinstejn przyszli. Tamże trochę odpocząwszy, poszli Elearowie nocą do Switnice, i z pięćdziesiąt rajtarów Walstejnowych z nimi; bo się drugim niechciało tak rano wstać. Zaczem też w kilka godzin Węgrowie napadłszy, nogi ich nie upuścili. A na tych Polaków co uszli (tamże języka dostawszy
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 35
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
/ i w Obozie ich nietrzymając do Zamku na siedzenie odsyłano.
7. Septem. Wojsko nasze zroskazania Ich M. P. Hetmanów Wałów piłnowało/ których jeszcze dorabiono/ Turcy o południu jakoś samym/ insperate wpadszy impetem wielkim pod szańce nasze kilkadziesiąt piechoty wybranców wysiekli : Rotmistrzów 2. P. Słuchowskiego i Zychowskiego ścięli/ Chorągwi 2. wzięli/ i Śmigownic 8. które X. Zasławskiego były/ po nieszporach zaś tegoż dnia pierwszem uwiedzieni szczęściem z lasu gęsto się ukazują ku tymże szańcom następowali/ szkoczyli ochotne Chorągwie naszych 4. mianowicic I. M. P. Hetmana/ I. M. P. Potockiego. Pana
/ y w Oboźie ich nietrzymáiąc do Zamku ná śiedzenie odsyłano.
7. Septem. Woysko násze zroskázánia Ich M. P. Hetmánow Wáłow piłnowáło/ ktorych iescże dorabiono/ Turcy o południu iákoś samym/ insperate wpadszy impetem wielkim pod szance nasze kilkadźieśiąt piechoty wybráncow wyśiekli : Rotmistrzow 2. P. Słuchowskiego y Zychowskiego śćięli/ Chorągwi 2. wźięli/ y Smigownic 8. ktore X. Zasłáwskiego były/ po nieszporách zaś tegoż dniá pierwszem vwiedźieni sczęśćiem z lásu gęsto się vkazuią ku tymże szancom nástępowáli/ szkoczyli ochotne Chorągwie nászych 4. miánowićic I. M. P. Hetmáná/ I. M. P. Potockiego. Páná
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: B3
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
byłi przywiedli. Z inszych bron i miejsc strzelano z dział/ i harcami się tyłko bawiąc mieszal Turki. Tu Pan Bóg pychę jego dziwnie skarał/ że głowę naprzód sam położył/ gdy go z działa wygodzono z okopow/i inszych nazad pierzchających do kilku set ubito/ trzech żywcem pojmano / tegoż przywodźcę samisz Turcy ścięli. Tegoż Basze śmierci Cesarz barzo żałując/ karetę sześcią koni po
ciało posłał/ tego dnia nie jadł ani pił/iedno płakał/ że ten w którym nawiętszą nadzieję miał zginął/ lud z pola zwiódł Była otym wieść pewna/ że wszytkie dostatki potym Baszy co jedńo z sobą miał : na Cesarza zabrano/
byłi przywiedli. Z inszych bron y mieysc strzelano z dźiáł/ y hárcámi się tyłko báwiąc mieszál Turki. Tu Pan Bog pychę iego dźiwnie skarał/ że głowę naprzod sám położył/ gdy go z dźiáłá wygodzono z okopow/y inszych názad pierzchaiących do kilku set vbito/ trzech żywcem poimano / tegoż przywodźcę sámisz Turcy śćięli. Tegoż Básze śmierći Cesarz bárzo żáłuiąc/ káretę sześćią koni po
ćiáło posłał/ tego dniá nie iadł áni pił/iedno płákał/ że ten w ktorym náwiętszą nádźieię miał zginął/ lud z polá zwiodł Byłá otym wieść pewna/ że wszytkie dostátki potym Bászy co iedńo z sobą miał : ná Cesarzá zábrano/
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: B4v
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
kto z naszych stoi. PIEŚŃ XXXI.
XCIV.
Już się przez namocniejsze wojsko przebił, woła Rynalda, co dać głosu duże garło zdoła; Gdzie najgęstszy trup leży, prosto się udaje, Nieuleczone rany z obu stron zadaje. A jako trafunek chciał, zeszli się i razem, Aż skry do obłoków szły, swem ścięli żelazem; Bo drzewa ich w tysiąc sztuk tak się zdruzgotały, Iż trzaski nieba i gwiazd jasnych dosięgały.
XCV.
Jako poznał Rynalda Serykan zacnego, Nie z znaku, co we śrzodku beł puklerza jego, Lecz przez najokrutniejsze razy, gdy surowy W ocemgnieniu afryckiem gminom ścinał głowy, Więc po Bajardzie, który z inszemi
kto z naszych stoi. PIEŚŃ XXXI.
XCIV.
Już się przez namocniejsze wojsko przebił, woła Rynalda, co dać głosu duże garło zdoła; Gdzie najgęstszy trup leży, prosto się udaje, Nieuleczone rany z obu stron zadaje. A jako trafunek chciał, zeszli się i razem, Aż skry do obłoków szły, swem ścięli żelazem; Bo drzewa ich w tysiąc sztuk tak się zdruzgotały, Iż trzaski nieba i gwiazd jasnych dosięgały.
XCV.
Jako poznał Rynalda Serykan zacnego, Nie z znaku, co we śrzodku beł puklerza jego, Lecz przez najokrutniejsze razy, gdy surowy W ocemgnieniu afryckiem gminom ścinał głowy, Więc po Bajardzie, który z inszemi
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 452
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, dlatego też i nasi teraz im nie folgują i mało żywcem biorą. Już się tu z nami śmierci tak spospolitowały, iż nie patrzymy na nic, jeno na śmierć swoich albo nieprzyjaciół. Mnie prawie wszyscy chłopcy poginęli. Golański onegdy z choroby umarł. Owego Murzyna Józefa Holendra Turcy, w ręku już mając go, ścięli. Miałem także Węgrzynka, co kilka języków umiał; i ten zginął. Ale z Kałmukiem małym co się stało, racz Wć uważyć, że kiedy w polu, to równo z charty na koniu zająca uganiał, a teraz ujść nie mógł, kiedy mnie P. Bóg salwo- wał. Nie wiem tedy, jakim
, dlatego też i nasi teraz im nie folgują i mało żywcem biorą. Już się tu z nami śmierci tak spospolitowały, iż nie patrzymy na nic, jeno na śmierć swoich albo nieprzyjaciół. Mnie prawie wszyscy chłopcy poginęli. Golański onegdy z choroby umarł. Owego Murzyna Józefa Holendra Turcy, w ręku już mając go, ścięli. Miałem także Węgrzynka, co kilka języków umiał; i ten zginął. Ale z Kałmukiem małym co się stało, racz Wć uważyć, że kiedy w polu, to równo z charty na koniu zająca uganiał, a teraz ujść nie mógł, kiedy mnie P. Bóg salwo- wał. Nie wiem tedy, jakim
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 556
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i w Petraszu Turcy się bronili/ Których naszy jednym dniem szturmami dobyli. Tarnowski Polak/ branę sam wysiekł Zamkową/ Czym do szturmu swym dziurę uczynił gotową. Ale gdy branę rąbał/ podjął tam dwie ranie: Wszakże naszy szczęśliwe mieli szturmowanie. Bo za Tarnowskim idąc Sumeński Gród wzięli/ Gdzie broniących się Turków pięć tysięcy ścięli. Tak dwa Polacy dzielność sławną okazali/ Zaczym Węgrowie z Królem dwu Zamków dostali. Przedmowa. Przedmowa. Przedmowa. Lib: 3. Histo: fol: 377. Stryjkowski Lib: 18. Hist. fo. 602.
Więc i Spytko z Tarnowa Kasztelan Krakowski/ za Jagiełła/ będąc pierwej Podkomorzym Koronnym/ gdy
y w Petraszu Turcy sie bronili/ Ktorych nászy iednym dniem szturmámi dobyli. Tarnowski Polak/ branę sam wyśiekł Zamkową/ Czym do szturmu swym dźiurę vczynił gotową. Ale gdy branę rąbał/ podiął tám dwie ránie: Wszakże nászy sczęśliwe mieli szturmowánie. Bo zá Tarnowskim idąc Sumeński Grod wźięli/ Gdźie broniących sie Turkow pięć tyśięcy śćięli. Ták dwá Polacy dźielność sławną okazáli/ Záczym Węgrowie z Krolem dwu Zamkow dostáli. Przedmowá. Przedmowá. Przedmowá. Lib: 3. Histo: fol: 377. Striykowski Lib: 18. Hist. fo. 602.
Więc y Spytko z Tarnowá Kásztelan Krákowski/ zá Iágiełá/ będąc pierwey Podkomorzym Koronnym/ gdy
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 14
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608