niebie. Jedno to uczyni psu, co urobił szkodę, Tak przez kij wyniść z kuchnie, jako i przez wodę. Wolę pod miecz niż w jarzmo, niż iść do okowu. Jeszcze bym wątpił, gdyby nie umierać znowu, Lecz się opaskudziwszy taką klępą szpetną, Po staremu umierać, wolę, że mię zetną. To chłop dobry, kto oka przed śmiercią nie mruży. Czyń, mistrzu, co masz czynić, nie chcę mówić dłużej.” Toż Dorota, skoro jej rodzicy potuszą, Użaliwszy się, białą Marcina łoktuszą Okryje przed katowskim nad szyją orężem: Kiedy Bartek nie żyje, chce go swym mieć mężem. A
niebie. Jedno to uczyni psu, co urobił szkodę, Tak przez kij wyniść z kuchnie, jako i przez wodę. Wolę pod miecz niż w jarzmo, niż iść do okowu. Jeszcze bym wątpił, gdyby nie umierać znowu, Lecz się opaskudziwszy taką klępą szpetną, Po staremu umierać, wolę, że mię zetną. To chłop dobry, kto oka przed śmiercią nie mruży. Czyń, mistrzu, co masz czynić, nie chcę mówić dłużej.” Toż Dorota, skoro jej rodzicy potuszą, Użaliwszy się, białą Marcina łoktuszą Okryje przed katowskim nad szyją orężem: Kiedy Bartek nie żyje, chce go swym mieć mężem. A
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 169
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tak prędcy i pilni na odwodzie idąc dzień i noc/ z wielką ostróżnością/ że rzecz jest niepodobna/ aby ich Wojsko jakie w dobrej sprawie dogonić mogło/ gdyż się nie bawią tylko po kilku godzinach na wytchnienie/ i pokarmienie koni. Jeśli który więzień nie może za nimi nadążyć/ albo się rozchoruje/ zaraz go zetną/ tych zaś co zdrowo i w cale uwodzą/ przedają Turkom/ którzy na miejsca pewne przyjezdżają/ jako na Jarmark najlepszego Towaru/ co z Ordy pochodzi. Małe chłopięta/ i dziewczyny młode/ są w większej cenie/ a gdy się jeszcze przytym nadobna trafi/ mają za klejnot nieoszacowany: ale się rzadko znajdują
ták prędcy y pilni ná odwodźie idąc dźień y noc/ z wielką ostrożnośćią/ że rzecz iest niepodobna/ áby ich Woysko iákie w dobrey spráwie dogonić mogło/ gdyż się nie báwią tylko po kilku godźinách ná wytchnienie/ y pokármienie koni. Ieśli ktory więźień nie może zá nimi nádążyć/ álbo się rozchoruie/ záraz go zetną/ tych záś co zdrowo y w cále vwodzą/ przedáią Turkom/ ktorzy ná mieyscá pewne przyiezdżáią/ iáko ná Iármárk naylepszego Towáru/ co z Ordy pochodźi. Máłe chłopiętá/ y dźiewczyny młode/ są w większey cenie/ á gdy się ieszcze przytym nádobna tráfi/ máią zá kleynot nieoszácowány: ále się rzádko znayduią
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 74
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
me siutki. Namniejsza przyjaźń nie zawadzi. 10
Najpodlejszego nieprzyjaciela nie trzeba lekce ważyć. Qui sapit, nec nimis timet hospes, nec cõtemnit nimis. Nie przeciw się mowie/ miej rozum w głowie. Nic po cierniu/ kiedy roża spadnie. Contemnunt spinam, cum cecidêre Rosae. Nie mów Królowi Beszte/ bo cię zetną jeszcze. Nie zedrzesz zemna papierowych trzewików. Nie wnet jeść/ kiedy rzeką gęś. Na krótkim toporzysku. Nie żart Panie Poznański/ o jednego kobylego syna/ dwanaście Cyganów wisi. Nie biegasz/ nie masz: Nie szukasz/ nie znajdziesz. Qui quaerit inueniet, pulsanti aperietur. Norymberskiej roboty pachołek. Nie kupuj
me śiutki. Namnieysza przyiaźń nie záwádźi. 10
Naypodleyszego nieprzyiaćielá nie trzebá lekce ważyć. Qui sapit, nec nimis timet hospes, nec cõtemnit nimis. Nie przećiw się mowie/ miey rozum w głowie. Nic po ćierniu/ kiedy roża spádnie. Contemnunt spinam, cum cecidêre Rosae. Nie mow Krolowi Beszte/ bo ćię zetną ieszcże. Nie zedrzesz zemna pápierowych trzewikow. Nie wnet ieść/ kiedy rzeką gęś. Ná krotkim toporzysku. Nie żart Pánie Poznáński/ o iednego kobylego syná/ dwánaśćie Cygánow wiśi. Nie biegasz/ nie masz: Nie szukasz/ nie znaydźiesz. Qui quaerit inueniet, pulsanti aperietur. Norymberskiey roboty páchołek. Nie kupuy
Skrót tekstu: RysProv
Strona: F4
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
drzewo i ziele do siebie sok, a iż u cebule każdy korzonek małym będąc nie dośćby naciągnął soku, tedy natura w nagrodę dała ich wiele. 31. Czemu trzcina czcza we śrzodku? Bo żyłki z których się zrasta, nie idą ze śrzodku korzenia, ale z boków. 32. Czemu gdy wierzch drżewu zetną grubieje drzewo? Co miało iść w wierzchołek to zostaje, i rozlewa się, i tak drzewo grubszym czyni. 33. Czemu się drzewo wzdłuż łupa, a nie wszerz? Bo żyły wdłuż idą, między którymi nie tak mocno drzewo związane. 34. Czemu jedno drzewo cięższe niż drugie? Które rzadsze jest to też
drzewo y źiele do śiebie sok, á iż u cebule káżdy korzonek máłym będąc nie dośćby náćiągnął soku, tedy náturá w nagrodę dáłá ich wiele. 31. Czemu trzćiná czcza we śrzodku? Bo żyłki z ktorych się zrásta, nie idą ze śrzodku korzęnia, ále z bokow. 32. Czemu gdy wierzch drżewu zetną grubieie drzewo? Co miáło iść w wierzchołek to zostáie, y rozlewá się, y ták drzewo grubszym czyni. 33. Czemu się drzewo wzdłuż łupa, á nie wszerz? Bo żyły wdłuż idą, między ktorymi nie ták mocno drzewo związáne. 34. Czemu iedno drzewo ćięższe niż drugie? Ktore rzádsze iest to też
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 150
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
do serca się ledwie nie wszytko, częścią inne ciało opuściwszy, zbieży. Pomaga do siwizny prędzej, womit zbytni, nazbyt czeste głowy mycie, zbytnie wina picie, gorące głowy chowanie, bo te wszytkie rzeczy przyrodzone ciepło słabieją. 25. Czemu po ogoleniu włosy grubieją? Dla jednejże przyczyny jako i drzewo gdy mu wierzch zetną, bo co miało iść wgórę, wszerz się obraca humor którym się włos karmi. 26. Czemu białegłowy dłuższe włosy mają niż mężczyzna? Bo więcej mają wilgotności która jest materią włosów. ROZDZIAŁ XII. O Urodzeniu.
1. Czemu źle urodzonych prawo Duchowne do Kapłaństwa nie przypuszcza? Bo pospolicie złych Rodziców złe dzieci
do sercá się ledwie nie wszytko, częśćią inne ćiáło opuściwszy, zbieży. Pomaga do śiwizny prędzey, womit zbytni, názbyt cżeste głowy myćie, zbytnie winá pićie, gorące głowy chowánie, bo te wszytkie rzeczy przyrodzone ćiepło słábieią. 25. Czemu po ogoleniu włosy grubieią? Dla iedneyże przyczyny iáko y drzewo gdy mu wierzch zetną, bo co miáło iść wgorę, wszerz się obraca humor ktorym się włos karmi. 26. Czemu białegłowy dłuższe włosy máią niż meszczyzná? Bo więcey maią wilgotnośći ktorá iest materyą włosow. ROZDZIAŁ XII. O Vrodzeniu.
1. Czemu źle urodzonych práwo Duchowne do Kapłaństwá nie przypuszcza? Bo pospolićie złych Rodźicow złe dźieći
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 259
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
będąli cicho Siedzieli, pewnie toż ich znajdzie licho. LXI. W swym Minutius Pretor Trybunale Sprawując Sądy, gdy o zgubie słyszy W kramik się bliski schroni w tym opale Ceklarzom odejsc precz kazawszy wciszy Ale ci bawiąc, gdy ich ruszą żale Odkryją przez to; kędy ich Pan dyszy Którego z owej wyciągnąwszy budki Zetną Siepacze na ich większe smutki. LXII. Annalis Pretor zwietrzywszy to, że go Wpisano w Regestr na zabój z inszemi Zbiegł na przedmieście pod dach sługi swego I tam się czaił ukryty przed niemi. Wydany potym od Syna własnego Za co wziął Urząd z dobry Ojczystemi Ale nie długo, wadząc się obzarty Od tejże zginął
będąli cicho Siedzieli, pewnie tosz ich znaydzie licho. LXI. W swym Minutius Praetor Trybunale Sprawuiąc Sądy, gdy ó zgubie słyszy W kramik się bliski schroni w tym opale Ceklarzom odeysc precz kazawszy wciszy Ale ci bawiąc, gdy ich ruszą żale Odkryią przez to; kędy ich Pan dyszy Ktorego z owey wyciągnąwszy budki Zetną Siepacze na ich większe smutki. LXII. Annalis Praetor zwietrzywszy to, że go Wpisano w Regestr na zaboy z inszemi Zbiegł na przedmiescie pod dach sługi swego I tam się czaił ukryty przed niemi. Wydany potym od Syna własnego Za co wziął Urząd z dobry Oyczystemi Ale nie długo, wadząc się obzarty Od teyże zginął
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 174
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
tedy sobie czerwony złoty obrało. Stąd chcą się dorozumieć/ że dosyć mądre. Pociesz Boże taki rozum * Zal się Boże takiego rozumu. Słyszę/ że rodzicy jego barzo za nim proszą/ bo jedno to dwoje mieli. Podobno się Panowie dadzą uprosić. A cóż mu uczynią? Obieszą go nogami wzgórę jako żyda. Zetną go/ rozpalonemi kleszczami będą targać/ na koło go wpletą będą go czwiertować/ spalą go. Uczynią go bezecnym/ a imię jego przybiją do progu. Będą go brać na włócznie. Przebiją go kołem * palem.) A co jej uczynią? Będą ją chłostać na progu/ i wyświecą ją z miasta. Utopią
tedy sobie cżerwony złoty obráło. Stąd chcą się dorozumieć/ że dosyć mądre. Poćiesz Boże táki rozum * Zal się Boże tákiego rozumu. Słyszę/ że rodźicy jego barzo za nim proszą/ bo jedno to dwoie mieli. Podobno się Panowie dádzą vprośić. A coż mu ucżynią? Objeszą go nogámi wzgorę jáko żydá. Zetną go/ rospalonemi kleszcżámi będą tárgáć/ ná koło go wpletą będą go cżwiertowáć/ spalą go. Vcżynią go bezecnym/ á imię jego przybiją do progu. Będą go bráć ná włocżnie. Przebiją go kołem * palem.) A co jey vcżynią? Będą ją chłostáć ná progu/ y wyświecą ją z miástá. Vtopią
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 122
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612