, jeśli zapustem nie zajemy marca! A ono by podobniej tobie te słowa rzec, Jeżeli w te zapusty nie za je mnie marzec, Młodziku, skoro miną zapustne ostatki, Gdzie dotąd niosą woły, cielęta do jatki. Jedno u śmierci marce, jedno maje, kwietnie: Kiedy chce i kogo chce, bez minuty zetnie. 135 (P). OCCASIO FACIT FUREM
Złym położeniem złodziej, a niewiara druga Przyczyną, że się często psuje wierny sługa. Nie posądzaj, komuś już swych powierzył kluczy. Niejeden, zabiegając zdradzie, zdradzać uczy: Rozliczne wiary jego wymyślając próby, Dotąd mu niewiadome podaje sposoby. Kogo nie rządzi cnota ani
, jeśli zapustem nie zajemy marca! A ono by podobniej tobie te słowa rzec, Jeżeli w te zapusty nie za je mnie marzec, Młodziku, skoro miną zapustne ostatki, Gdzie dotąd niosą woły, cielęta do jatki. Jedno u śmierci marce, jedno maje, kwietnie: Kiedy chce i kogo chce, bez minuty zetnie. 135 (P). OCCASIO FACIT FUREM
Złym położeniem złodziej, a niewiara druga Przyczyną, że się często psuje wierny sługa. Nie posądzaj, komuś już swych powierzył kluczy. Niejeden, zabiegając zdradzie, zdradzać uczy: Rozliczne wiary jego wymyślając próby, Dotąd mu niewiadome podaje sposoby. Kogo nie rządzi cnota ani
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 66
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wprzódy. Dlatego mu cug puścił, gdy ów z wielkiej chuci, Co miał urwać, na ziemię ono jabłko zruci. A ten go łupiąc: „Przykład oczywisty — rzecze — Że często chłystek porwie, chartowi uciecze.” I ów, będąc w nadziei oszukany szpetnie: „Częstoż człek na wypadły kąsek zęby zetnie. Niejeden, zachęciwszy apetyt nowinką, Choćby nierad, musi się kontentować ślinką.” 50. NA OPUSZKĘ
Bóbr wydrę czy tchórz zgwałcił na twą czapkę kunę. Bodajżeś miał z opuszką swoją niefortunę. Jeśli rzeczesz: ogonek, pewnie nie soboli. Cielęcy nie boi się słońca ani moli. 51. IN CRATERE MEO
wprzódy. Dlatego mu cug puścił, gdy ów z wielkiej chuci, Co miał urwać, na ziemię ono jabłko zruci. A ten go łupiąc: „Przykład oczywisty — rzecze — Że często chłystek porwie, chartowi uciecze.” I ów, będąc w nadziei oszukany szpetnie: „Częstoż człek na wypadły kąsek zęby zetnie. Niejeden, zachęciwszy apetyt nowinką, Choćby nierad, musi się kontentować ślinką.” 50. NA OPUSZKĘ
Bóbr wydrę czy tchórz zgwałcił na twą czapkę kunę. Bodajżeś miał z opuszką swoją niefortunę. Jeśli rzeczesz: ogonek, pewnie nie soboli. Cielęcy nie boi się słońca ani moli. 51. IN CRATERE MEO
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 226
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
obchodzi to dziwo, Bo z okropnej postury, z szkaradnego wzrostu, Patrząc nań każdy mniemał, że zabija po stu. Aż chłop, przedawszy żyto, z swoim towarzyszem, Zaciąwszy gdzieś mazura, wykrąca berdyszem, Idzie przeciwko niemu, jeszcze sobie krzyka; A skoro się już bliżej do niego przymyka, Myślę: zetnie go jak wiał, a parobek młody. Aż mój straszny bohatyr umknie do gospody. I czekał tam tak długo z pachołkiem zawarty, Aże dom wedle tego Mazur minie czwarty. Nie każdyż rogiem bodzie i zębami chwyta, Chociaż tamtym potrząsa, chociaż tym zwierz zgrzyta. 340 (P). DOSYĆ KOZIE OGONA PO
obchodzi to dziwo, Bo z okropnej postury, z szkaradnego wzrostu, Patrząc nań każdy mniemał, że zabija po stu. Aż chłop, przedawszy żyto, z swoim towarzyszem, Zaciąwszy gdzieś mazura, wykrąca berdyszem, Idzie przeciwko niemu, jeszcze sobie krzyka; A skoro się już bliżej do niego przymyka, Myślę: zetnie go jak wiał, a parobek młody. Aż moj straszny bohatyr umknie do gospody. I czekał tam tak długo z pachołkiem zawarty, Aże dom wedle tego Mazur minie czwarty. Nie każdyż rogiem bodzie i zębami chwyta, Chociaż tamtym potrząsa, chociaż tym zwierz zgrzyta. 340 (P). DOSYĆ KOZIE OGONA PO
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 335
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Z tąż ziemią wiecznym ogniem na sądny dzień spłonie; Tym tylko jest od ziemie różne ciało człecze, Że ziemie nie zaboli, choć ją ogień piecze, Bo nie ma w sobie dusze: ciało z nią złączone Będzie cierpieć ogniste męki nieskończone. Uciekaj, duszo, z ciała; śmierć za tobą stoi; Jak zetnie, jużeż was nikt z kupy nie rozdwoi. Ach, jakoż żal porzucić poduszki tak miękkiej Na jeden dzień lub na rok; wolę cierpieć męki Nieskończone, i z duszą pospołu, i z ciałem, Z diabłem, który jest grzechów moich pryncypałem. 174 (D). ALIENATIO DÓBR ZIEMSKICH
Podobnoć na się księży
Z tąż ziemią wiecznym ogniem na sądny dzień spłonie; Tym tylko jest od ziemie różne ciało człecze, Że ziemie nie zaboli, choć ją ogień piecze, Bo nie ma w sobie dusze: ciało z nią złączone Będzie cierpieć ogniste męki nieskończone. Uciekaj, duszo, z ciała; śmierć za tobą stoi; Jak zetnie, jużeż was nikt z kupy nie rozdwoi. Ach, jakoż żal porzucić poduszki tak miękkiej Na jeden dzień lub na rok; wolę cierpieć męki Nieskończone, i z duszą pospołu, i z ciałem, Z diabłem, który jest grzechów moich pryncypałem. 174 (D). ALIENATIO DÓBR ZIEMSKICH
Podobnoć na się księży
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 620
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: O! nikczemna prostoto, o! gnuśny przykładzie! Kto szczęście swoje w szlakach złej chudoby kładzie, Zony tchurzem podszyte w bojaźni trwoźliwe, Porzuć strach, i przymowki słowa uszczypliwe. Elmeza; O jakże ci Turmanie w Tyraństwie hołdować; Ty sam grzeszysz, a i ja będę pokutować. Jedenże nas miecz zetnie, jak wpadniesz w okowy. Cóż twój występek zmaże, chyba sąd surowy. Turman: I długoż upomnienia Mąż ma słuchać Zony; Wolę ujść, kłaniam, tobie sługa uniżony. SCENA II.
Elmeza; NIkczemna nieszczęśliwej korzyści nadzieją. Wyroki się niemylnie z naszych zysków śmieją. O! nieszczęsny przejzrzenia ludzkiego zaszczycie,
: O! nikczemna prostoto, o! gnuśny przykładźie! Kto szczęście swoie w szlakach złey chudoby kładźie, Zony tchurzem podszyte w boiaźni trwoźliwe, Porzuć strach, y przymowki słowa uszczypliwe. Elmeza; O iakże ci Turmanie w Tyraństwie hołdować; Ty sam grzeszysz, á y ia będę pokutować. Iedenże nas miecz zetnie, iak wpadniesz w okowy. Coż twoy występek zmaże, chyba sąd surowy. Turman: Y dlugoż upomnienia Mąż ma słuchać Zony; Wolę uyść, kłaniam, tobie sługa uniżony. SCENA II.
Elmeza; NIkczemna nieszczęśliwey korzyści nadźieią. Wyroki się niemylnie z naszych zyskow śmieią. O! nieszczęsny przeyzrzenia ludzkiego zaszczycie,
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: A2v
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
naszę obalał kłopoty I drogę psował, gdyż Bóg dla jednego Złoczyńcy karać zwykł i niewinnego. Nie wynidziesz mi — jak rozumiesz — z tego Morza i lubo u portu pięknego Da Pan Bóg! staniem., ty za takie sprawy Drugi ocean będziesz łoktał krwawy! Padniesz, nie staniesz na brzegu szczęśliwym, Gdy cię kat zetnie mieczem sprawiedliwym!” Tak rzekł — a słudzy, którzy przy tym stali, Wziąwszy go w łańcuch pod sztabę schowali, Lecz niebo przecię, co instygowało Na ten występek, jeszcze nie przestało Mścić się o ten grzech. Bo oto z północy Szkaradny obłok, nieźliczone mocy Z wiatrów zebrawszy i Boreaszową Gębę odąwszy a trząsnąwszy
naszę obalał kłopoty I drogę psował, gdyż Bóg dla jednego Złoczyńcy karać zwykł i niewinnego. Nie wynidziesz mi — jak rozumiesz — z tego Morza i lubo u portu pięknego Da Pan Bóg! staniem., ty za takie sprawy Drugi ocean będziesz łoktał krwawy! Padniesz, nie staniesz na brzegu szczęśliwym, Gdy cię kat zetnie mieczem sprawiedliwym!” Tak rzekł — a słudzy, którzy przy tym stali, Wziąwszy go w łańcuch pod sztabę schowali, Lecz niebo przecię, co instygowało Na ten występek, jeszcze nie przestało Mścić się o ten grzech. Bo oto z północy Szkaradny obłok, nieźliczone mocy Z wiatrów zebrawszy i Boreaszową Gębę odąwszy a trząsnąwszy
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 193
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Cała owca, syty Byłby wilk racjami, gdyby pospolitej Rzeczy potrzeby chciały na racjach przestać. Lecz i Bóg nie wyciąga, kogo na co nie stać. 146. NA TOŻ DRUGI RAZ
Niech wszyscy filozof i, co byli i co są, Twierdzą, niechaj rogate sylogizmy zniosą; Krótkim ich słówkiem baba ze szpitalu zetnie, Rzekszy: Nie masz. Przegrali filozofi szpetnie. Twardą jest kulą: Trzeba. Dwie tylko sylaby; Ale twardsza tarcz: Nie masz. Bo jako się sztaby Kula, groch ściany imię, choćby i z muszkietu, Tak wiele ma Potrzeba na Nie masz impetu. 147. PATRZYĆ Z BRZEGU NA ROZBICIE CZYJE
Patrząc
Cała owca, syty Byłby wilk racyjami, gdyby pospolitej Rzeczy potrzeby chciały na racyjach przestać. Lecz i Bóg nie wyciąga, kogo na co nie stać. 146. NA TOŻ DRUGI RAZ
Niech wszyscy filozof i, co byli i co są, Twierdzą, niechaj rogate sylogizmy zniosą; Krótkim ich słówkiem baba ze szpitalu zetnie, Rzekszy: Nie masz. Przegrali filozofi szpetnie. Twardą jest kulą: Trzeba. Dwie tylko sylaby; Ale twardsza tarcz: Nie masz. Bo jako się sztaby Kula, groch ściany imie, choćby i z muszkietu, Tak wiele ma Potrzeba na Nie masz impetu. 147. PATRZYĆ Z BRZEGU NA ROZBICIE CZYJE
Patrząc
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 84
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tym daje, A uwaga tajemnie CHRYSTUSA wyznaje, Niejestem Chrześcijanką, lecz tyle pojmuję, Musi być coś jednego, co wszystko kreuje. Te zaś rznięte straszydła, krzywogięte twarzy, Piorun pali, czas psuje, wilgoć zgniła warzy; Lecz skroćmy te rozmowy Paulo sekretnie, Bo nas dwie, i trzy Siostry razem Cesarz zetnie. Paula. Utul żal, ukoj myśli nędzy umartwionej, Prawda musi być ręka, którą człek stworzony, Lecz cicho, lub westchnieniem czcijmy chwałę Tego, Co dał wzrost ludzkiej fortunie, jest Dawcą wszystkiego, Idźmy skoczono, a zasiądź Pani w Majestacie, Myśl o srogim wyroku winnych przy Traktacie. AKT II.
tym daie, A uwaga taiemnie CHRYSTUSA wyznaie, Nieiestem Chrześcianką, lecz tyle poymuię, Muśi bydź coś iednego, co wszystko kreuie. Te zaś rznięte straszydła, krzywogięte twarzy, Piorun pali, czas psuie, wilgoć zgniła warzy; Lecz skroćmy te rozmowy Paulo sekretnie, Bo nas dwie, y trzy Siostry razem Cesarz zetnie. Paula. Utul żal, ukoy myśli nędzy umartwioney, Prawda muśi bydź ręka, ktorą człek stworzony, Lecz cicho, lub westchnieniem czćiymy chwałę Tego, Co dał wzrost ludzkiey fortunie, iest Dawcą wszystkiego, Idźmy skoczono, á zasiądź Pani w Maiestacie, Myśl o srogim wyroku winnych przy Traktacie. AKT II.
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFSędzia
Strona: B2
Tytuł:
Sędzia bez rozsądku
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, w jednej gębie wszytek Tak wielu wywiezionych pieniędzy pożytek, Że jednym kłamstwem będzie drugiego popychał, Będzie prawił, co czytał albo kiedy słychał, Jakby widział na oczy, aż mu poda sztychy Ktoś z Merła i z Drzypola albo z Janczarychy, Gdzie w oczach wodza swego dzikich Tatar kłęby Osiadł, i dopiero wtedy Monsiur zetnie zęby, Kiedy mu żołnierz rzecze: Mój panie, przebaczcie: Że was tam nikt nie widział, tu Rodus, tu skaczcie. Jest i było Polaków takich, przyznam, wiele, Którzy z zachodu na wschód zacnej parentele, Wielkością serca, męstwem bohatyrskiej ręki I swych dzieł nieśmiertelnych ogłosili dźwięki: Wróciwszy do nas,
, w jednej gębie wszytek Tak wielu wywiezionych pieniędzy pożytek, Że jednym kłamstwem będzie drugiego popychał, Będzie prawił, co czytał albo kiedy słychał, Jakby widział na oczy, aż mu poda sztychy Ktoś z Merła i z Drzypola albo z Janczarychy, Gdzie w oczach wodza swego dzikich Tatar kłęby Osiadł, i dopiero wtedy Monsiur zetnie zęby, Kiedy mu żołnierz rzecze: Mój panie, przebaczcie: Że was tam nikt nie widział, tu Rodus, tu skaczcie. Jest i było Polaków takich, przyznam, wiele, Którzy z zachodu na wschód zacnej parentele, Wielkością serca, męstwem bohatyrskiej ręki I swych dzieł nieśmiertelnych ogłosili dźwięki: Wróciwszy do nas,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 267
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Czeszy; Węgrom, kiedy nie może radzić bożym słowem, Żelazem, że uporni, poradzi z ołowem, Przymuszając na Pańskie zaproszonych gody. Anglia, która ognia dotychczas i wody Broniła katolikom, skoro ich krwią zbroczy, Z Rzymem się, w sto sześćdziesiąt lat, wiarą jednoczy, Jako mu dla metresy, którą potem zetnie, Henryk Ósmy wypowie posłuszeństwo szpetnie. Już i z Polski, i z Litwy pognał Socyn pawy,
Patrzy za nim z swą resztą Kalwin na Żuławy. Już upadem meczety bisurmańskie grożą I wkrótce się spodziewać, za pomocą bożą, Że świat, gdzie słońce wschodzi, gdzie się w morzu narza, U jednego ofiary zakurzy
Czeszy; Węgrom, kiedy nie może radzić bożym słowem, Żelazem, że uporni, poradzi z ołowem, Przymuszając na Pańskie zaproszonych gody. Anglija, która ognia dotychczas i wody Broniła katolikom, skoro ich krwią zbroczy, Z Rzymem się, w sto sześćdziesiąt lat, wiarą jednoczy, Jako mu dla metresy, którą potem zetnie, Henryk Ósmy wypowie posłuszeństwo szpetnie. Już i z Polski, i z Litwy pognał Socyn pawy,
Patrzy za nim z swą resztą Kalwin na Żuławy. Już upadem meczety bisurmańskie grożą I wkrótce się spodziewać, za pomocą bożą, Że świat, gdzie słońce wschodzi, gdzie się w morzu narza, U jednego ofiary zakurzy
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 461
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987