okazji żeśmy rośli z sobą. Kiedym wsiadł nacię tak mi się widziało ze na mnie wojska sto tysięcy mało było i męstwo było serca dosyć nie trzeba było wpierwszy szereg prosić. Ustaną teraz wemnie te przymioły ubędzie owej co była ochoty zawsze od bystrej wody sokół stroni gdy czuje w krzydłach że pióra wyroni. Nietakiec nasze miało być rozstanie nie stakim żalem ciężkiem pozegnanie tyś mię donosić miał jakiej godności a ja tez ciebie dochować starości. Ciężkiesz to na mnie będą na mnie periody gdy sobie wspomnę na owe swobody których na tobie jeźdząc zażywałem i com zamyślił tego dokazałem. Gdy wojska staną w zwykłej bataliej ja
okazyiey zesmy rosli z sobą. Kiedym wsiadł nacię tak mi się widziało ze na mnie woyska sto tysięcy mało było i męstwo było serca dosyć nie trzeba było wpierwszy szereg prosić. Ustaną teraz wemnie te przymioły ubędzie owey co była ochoty zawsze od bystrey wody sokoł stroni gdy czuie w krzydłach że piora wyroni. Nietakiec nasze miało bydz rozstanie nie ztakim zalem cięszkiem pozegnanie tyś mię donosić miał iakiey godnosci a ia tez ciebie dochować starosci. Cięzkiesz to na mnie będą na mnie peryody gdy sobie wspomnę na owe swobody ktorych na tobie iezdząc zazywałem i com zamyslił tego dokazałem. Gdy woyska staną w zwykłey bataliiey ja
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 51
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
po języku, WOJNA CHOCIMSKA
Bo słyszeć niepodobna; tu i ówdzie wozu Macają; utną, jeśli dostaną powrozu; Drą się w tabor, jak pczoły, choć im z ula kurzą, Tym się barziej w ul cisną, tym więcej się żurzą; Abowiem naszy męskich skoro pocą skroni, Żaden kule z muszkietu darmo nie wyroni, Ale co natarczywsze uprzątają męże; Jeżeli też którego ręczna broń dosięże, Jako nie był na nogach; tak od swojej ściany Na kilka stajań trupem złożyli pogany, A już też jasne słońce spadało z kompasu. Kiedy ludzie szli na wczas, naszy do niewczasu, Rum w drogę, a poganie tuż przy nich we
po języku, WOJNA CHOCIMSKA
Bo słyszeć niepodobna; tu i ówdzie wozu Macają; utną, jeśli dostaną powrozu; Drą się w tabor, jak pczoły, choć im z ula kurzą, Tym się barziej w ul cisną, tym więcej się żurzą; Abowiem naszy męskich skoro pocą skroni, Żaden kule z muszkietu darmo nie wyroni, Ale co natarczywsze uprzątają męże; Jeżeli też którego ręczna broń dosięże, Jako nie był na nogach; tak od swojej ściany Na kilka stajań trupem złożyli pogany, A już też jasne słońce spadało z kompasu. Kiedy ludzie szli na wczas, naszy do niewczasu, Rum w drogę, a poganie tuż przy nich we
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 32
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
świeciły) zrazu poszedł mały; Aż co dalej to większy, że zalał zapały. Już też dzień ognistymi Tytan koły wiezie; Więc żeby nie wiedzieli Turcy o imprezie, Wszyscy z serca westchnąwszy, co najciszej mogą Pierwszą do swych obozów wracają się drogą I chowają do pochew wyostrzone broni, Gdy kęs nieobiecany z gęby się wyroni. Bóg, którego litości żaden wiek nie skróci, Dał dokument ojcowskiej nad nami dobroci, Za którą póki Polskiej, póki świata staje, Niechaj mu chrześcijaństwo wszytko chwałę daje! O, jakoż często człowiek w swojej radzie błądzi! Jakoż często swe szczęście niefortuną sądzi! Nie mogła się sposobem ludzkim ona nadać Impreza: bo
świeciły) zrazu poszedł mały; Aż co dalej to większy, że zalał zapały. Już też dzień ognistymi Tytan koły wiezie; Więc żeby nie wiedzieli Turcy o imprezie, Wszyscy z serca westchnąwszy, co najciszej mogą Pierwszą do swych obozów wracają się drogą I chowają do pochew wyostrzone broni, Gdy kęs nieobiecany z gęby się wyroni. Bóg, którego litości żaden wiek nie skróci, Dał dokument ojcowskiej nad nami dobroci, Za którą póki Polskiej, póki świata staje, Niechaj mu chrześcijaństwo wszytko chwałę daje! O, jakoż często człowiek w swojej radzie błądzi! Jakoż często swe szczęście niefortuną sądzi! Nie mogła się sposobem ludzkim ona nadać Impreza: bo
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 211
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, że w niebie Bóg mieszka istotnie, Czemuż go malujecie z pogany na płótnie, Którzy, jako czytamy, wątpiąc o nim w górze, Kłaniali po ołtarzach rąk swych kreaturze.” „Na pamiątkę” — odpowiem. Ten zaś: „A cóż po niej, Gdzie mi Boga nigdy nic z serca nie wyroni? Jeśli tylko nań pomnieć, patrząc w malowanie, Gdzież podróżnym, gdzież się go więźniowi dostanie? I nosili wygnańcy, gdy z wielką żałobą Opuszczali ojczyznę, swoje bogi z sobą? Kto na krzcie jego znamię wziął w porze dziecięcej, Już malować, już mu go lać nie trzeba więcej.
Każde
, że w niebie Bóg mieszka istotnie, Czemuż go malujecie z pogany na płótnie, Którzy, jako czytamy, wątpiąc o nim w górze, Kłaniali po ołtarzach rąk swych kreaturze.” „Na pamiątkę” — odpowiem. Ten zaś: „A cóż po niej, Gdzie mi Boga nigdy nic z serca nie wyroni? Jeśli tylko nań pomnieć, patrząc w malowanie, Gdzież podróżnym, gdzież się go więźniowi dostanie? I nosili wygnańcy, gdy z wielką żałobą Opuszczali ojczyznę, swoje bogi z sobą? Kto na krzcie jego znamię wziął w porze dziecięcej, Już malować, już mu go lać nie trzeba więcej.
Każde
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 362
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987