; nikogo nie ważyć Lekce: takiemu długo u dworu się da żyć. Możnym się nie przeciwić, swoją mierzyć piędzią; Nikt lepszym być nie może, jak sam sobie, sędzią.
Do czasu się stosując, tam huknąć nie wadzi, Kędy do sławy dobrej okazja radzi. Odważyłby miniony moment złotem drugi; Nie ścignie, choćby zaprzągł tytanowe cugi. Głupi się przez rok świeci, aż gdy trzeba właśnie Zaświecić się, nie mając oleju, zagaśnie. Wielka cnota milczenie; drugi, co mu ślinki Niosą do gęby, gada, ma też po niej cynki. Statek grunt, wszytkie w człeku gdy przymioty krasi: Nie płacz, choć
; nikogo nie ważyć Lekce: takiemu długo u dworu się da żyć. Możnym się nie przeciwić, swoją mierzyć piędzią; Nikt lepszym być nie może, jak sam sobie, sędzią.
Do czasu się stosując, tam huknąć nie wadzi, Kędy do sławy dobrej okazyja radzi. Odważyłby miniony moment złotem drugi; Nie ścignie, choćby zaprzągł tytanowe cugi. Głupi się przez rok świeci, aż gdy trzeba właśnie Zaświecić się, nie mając oleju, zagaśnie. Wielka cnota milczenie; drugi, co mu ślinki Niosą do gęby, gada, ma też po niej cynki. Statek grunt, wszytkie w człeku gdy przymioty krasi: Nie płacz, choć
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 374
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Szkot septuagenarius et ultra, o którym powiadają, ze nie umrze, aż ci wszyscy, co go znają, pomrą. Ten prawił nam o ludziach we Szkocjej, którzy mają dwa rzędy zębów, a nie dokoła idących, ale prosto, jakoby pod linią. (On) powiada, tak są prędcy, ze jaskółkę ścigną; a tak jednak ciężcy, że każdy z nich dwa cętnary i cztery funty wazy. Tabaki osobliwie zażywają, a Islanderowie z nimi walczą na jednej wyspie, gdzie smocy z rogami latają i tam się mnożą. Ukazował nam ten doktor pomieniony pierścień, który niekiedy miał Gyges pasterz; takowej mocy: kiedy był na palcu
Szkot septuagenarius et ultra, o którym powiadają, ze nie umrze, aż ci wszyscy, co go znają, pomrą. Ten prawił nam o ludziach we Szkocyej, którzy mają dwa rzędy zębów, a nie dokoła idących, ale prosto, jakoby pod linią. (On) powiada, tak są prędcy, ze jaskółkę ścigną; a tak jednak ciężcy, że każdy z nich dwa cętnary i cztery funty wazy. Tabaki osobliwie zażywają, a Islanderowie z nimi walczą na jednej wyspie, gdzie smocy z rogami latają i tam się mnożą. Ukazował nam ten doktor pomieniony pierścień, który niekiedy miał Gyges pasterz; takowej mocy: kiedy był na palcu
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 284
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
choć do Słońca, obrócę się wschodu, Nieznajdę szladu, ani jego chodu, Choć też na zachód wykieruję oczy, W pojęciu jego zmysł mię mój zamroczy. Jeżeli udam, ku lewej się stronie, Dopieroż moje nie ujrżą go skronie, Jeźli na prawą obejrżę się kolej, I tam go według mej nieścignę wolej. A on z tym wszytkim zna moje załogi, Zna ścieżki, szlaki, przechody, i drogi; Wie, co zac moja na świecie robota, I doświadczył mię jako w ogniu złota. Trzymały się me nogi jego szladu, Pilnowałem dróg Pańskich bez upadu, Anim na żadną dał się zrażyć stronę
choć do Słońcá, obrocę się wschodu, Nieznaydę szladu, ani iego chodu, Choć też ná zachod wykieruię oczy, W poięćiu iego zmysł mię moy zamroczy. Ieżeli udam, ku lewey się stronie, Dopieroż moie nie uyrżą go skronie, Ieźli ná práwą obeyrżę się koley, I tám go według mey nieśćignę woley. A on z tym wszytkim zna moie załogi, Zna śćieszki, szlaki, przechody, i drogi; Wie, co zac moiá ná świećie robotá, I doświadczył mię iáko w ogńiu złotá. Trzymáły się me nogi iego szládu, Pilnowáłem drog Páńskich bez upádu, Anim ná żadną dał sie zrażić stronę
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 85
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
wkąt za piec na ławę. Skoczyłem kulasowi/ tu zaraz gdzie wiele/ Mając dawnych przyjaciół mogę mieszkać śmiele. Bo tam Ociec jej zły chłop/ niemasz wierzyć komu/ Urwałby mi łeb za to wywlokwszy mię z domu. AEG. Chyba mi tak powiadaj, niefrasuj się przecię By cię tu ścignąć miał/ włożym my się za cię. Rozumiałem miałeś mi co śpiewać pięknego/ Alić nic/ podzże zemną do żbioru naszego. Pisczałki nasze leśne tenci ból wybiją/ Teraz nakłoń od słońca swe skronie grzybiją. Niechci się nie upalą/ bo Syrius pali/ I ludzie w kłopot zaszłe nagle pod czas szali
wkąt zá piec ná łáwę. Skoczyłem kulasowi/ tu záraz gdzie wiele/ Máiąc dawnych przyiaćioł mogę mieszkáć śmiele. Bo tám Oćiec iey zły chłop/ niemász wierzyć komu/ Urwałby mi łeb zá to wywlokwszy mię z domu. AEG. Chybá mi ták powiáday, niefrásuy sie przećię By ćię tu śćignąć miał/ włożym my się zá ćię. Rozumiałem miałeś mi co śpiewáć pięknego/ Alić nic/ podzże zemną do żbioru nászego. Piscżałki násze leśne tenći bol wybiią/ Teraz nakłoń od słońcá swe skronie grzybiią. Niechći się nie upalą/ bo Syrius pali/ Y ludzie w kłopot zászłe nagle pod czás szali
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: B
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
. Nas mniej, mniej nam też trzeba; czego już poprawić Trudno, mogliśmy, mogli lepiej się w tem sprawić; Nie szanować Wołoszy, przysposobić spiże; Tylkoć-to niedźwiedź żyje, kiedy łapę liże, Bo na nieprzyjacielskie dyskrecja kraje Nie czesne miłosierdzie, nie stoi za jaje, Ale co już minęło, tego trudno ścignąć; Teraz każ wszytkich szańców nakoło podźwignąć. Jest prowiant w Kamieńcu; królewic o jutrze W obóz wnidzie, nam serca doda, a im utrze. CZĘŚĆ CZWARTA
Cóż gdy we stu tysięcy król ze Lwowa ruszy; Choćbyśmy też znużnieli, zaż nam nie potuszy? Naprowadzi żywności, prochów i armaty; Turcy będą
. Nas mniej, mniej nam też trzeba; czego już poprawić Trudno, mogliśmy, mogli lepiej się w tem sprawić; Nie szanować Wołoszy, przysposobić spiże; Tylkoć-to niedźwiedź żyje, kiedy łapę liże, Bo na nieprzyjacielskie dyskrecyja kraje Nie czesne miłosierdzie, nie stoi za jaje, Ale co już minęło, tego trudno ścignąć; Teraz każ wszytkich szańców nakoło podźwignąć. Jest prowiant w Kamieńcu; królewic o jutrze W obóz wnidzie, nam serca doda, a im utrze. CZĘŚĆ CZWARTA
Cóż gdy we stu tysięcy król ze Lwowa ruszy; Choćbyśmy też znużnieli, zaż nam nie potuszy? Naprowadzi żywności, prochów i armaty; Turcy będą
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 144
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
będziesz ze mną”. I tak odprawę odniósł przyjemną z krwawej stolice zbójca na zgonie, gdy prawie w morzu siarczystym tonie. Trzykroć w nieszczęściu szczęśliwy łotrze, pamiątki twej wiek długi nie otrze! Dokąd gorąca łza kąpie oko, ze dna samego ten głos wysoko upadłe serca nadzieją dźwignie, że już i nierząd do nieba ścignie, jeśli chce, cnotę. Ale o barwy i prawych łotrów zmyślone larwy co się ich za Nim aż pod krzyż ciśnie, ale na krzyżu rzadki zawiśnie. Tak w szczerym żalu milczę tu wiarę, nadzieję milczę, w czym przebrał miarę. Na tym też haku wspomni, mój na mię, wspomni, boś
będziesz ze mną”. I tak odprawę odniósł przyjemną z krwawej stolice zbójca na zgonie, gdy prawie w morzu siarczystym tonie. Trzykroć w nieszczęściu szczęśliwy łotrze, pamiątki twej wiek długi nie otrze! Dokąd gorąca łza kąpie oko, ze dna samego ten głos wysoko upadłe serca nadzieją dźwignie, że już i nierząd do nieba ścignie, jeśli chce, cnotę. Ale o barwy i prawych łotrów zmyślone larwy co się ich za Nim aż pod krzyż ciśnie, ale na krzyżu rzadki zawiśnie. Tak w szczerym żalu milczę tu wiarę, nadzieję milczę, w czym przebrał miarę. Na tym też haku wspomni, mój na mię, wspomni, boś
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 89
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
i lec odwiążę z dłoni, niżli pienisty wytchnie cug sobie, pryskając ogniem przy złotym żłobie. Bo niech ta blada pani się wierci, sam go ubieże przeciwko śmierci, nauczę jako leczyć choroby, że rzadsze będą na ziemi groby.
PALLAS A ja zań tobie ręczę to śmiele, że go w tym biegu ścignie niewiele, aż sam dobieży palmy lekarskiej, do czego sława i rozum darski przypną mu do nóg pióra pierzchliwe, że wprzód odbierze dary szczęśliwe.
APOLLO Miedzy inszymi wieniec na ciemię, który mu wije wrosła (wiesz) w ziemię zielona Dafnes, a potym soki, których sam nie zna Argus stooki. Tych gdy naprzątnie
i lec odwiążę z dłoni, niżli pienisty wytchnie cug sobie, pryskając ogniem przy złotym żłobie. Bo niech ta blada pani się wierci, sam go ubieżę przeciwko śmierci, nauczę jako leczyć choroby, że rzadsze będą na ziemi groby.
PALLAS A ja zań tobie ręczę to śmiele, że go w tym biegu ścignie niewiele, aż sam dobieży palmy lekarskiej, do czego sława i rozum darski przypną mu do nóg pióra pierzchliwe, że wprzód odbierze dary szczęśliwe.
APOLLO Miedzy inszymi wieniec na ciemię, który mu wije wrosła (wiesz) w ziemię zielona Dafnes, a potym soki, których sam nie zna Argus stooki. Tych gdy naprzątnie
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 278
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995