Zapomina prędko siebie I myśli będzie zbywał. Rozumiejąc iże zginie I niepewnej się zlęknie Śmierci. Leć jak się ochynie Potym w razach ni stęknie. Jako Puszkarz gdy rychtuje Działo; lub strzałą mierzy Strzelec. Zrazu się frasuje Cieszy gdy wcel uderzy. Wprzedsięwziętym mym zamyślę Toż się i zemną dzieje. Ze choć sekret taję ściśle Przecię coś wieści sieje. Iże próżne me ukłony I zawody daremnie Zem już cale jest wzgardzony Zięcia mieć niechcą zemnie. Ze mi Fata nieprzejrzały Ze niemasz woli Bożej/ Czyj ze na to choć dojrzały Rozum się nie zatrwoży? Leć ja z szczęściem w pierwszej probie Tak postąpię statecznie/ Ze vieżdżać mu na
Zápomina prędko śiebie Y myśli będźie zbywał. Rozumieiąc iże zginie Y niepewney się zlęknie Smierci. Leć iák się ochynie Potym w rázách ni stęknie. Iáko Puszkarz gdy rychtuie Dźiáło; lub strzáłą mierzy Strzelec. Zrázu się frasuie Cieszy gdy wcel vderzy. Wprzedsięwźiętym mym zamyślę Toż się y zemną dźieie. Ze choć sekret táię śćiśle Przećię coś wieśći śieie. Iże prożne me vkłony Y záwody dáremnie Zem iuż cále iest wzgárdzony Zięćiá mieć niechcą zemnie. Ze mi Fatá nieprzeyrzáły Ze niemász woli Bożey/ Czyi ze ná to choć doyrzáły Rozum się nie zátrwoży? Leć ia z szczęśćiem w pierwszey probie Ták postąpię státecznie/ Ze vieżdżáć mu na
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 156
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
. Księgi Trzecie.
IV. Włos w drobne Cyrki/ rozpuszczon się chwieje/ Jednym się czyniąc twarzy baldakinem/ Którą gdy miłość/ z wstydem wraz rozgrzeje/ Będzie jak biały szmelc/ z wdzięcznym rubinem/ Cóż gdy się jeszcze łaskawie rozśmieje/ Tym mię wniewolą zagarnęła czynem. Jednak lub mię jej/ wiąże grzeczność ściśle Bardziej/ (które znam) cnoty na umyśle.
V. Ujmują lata bieżące/ gładkości/ W urodę często choroba uderza/ Ale gdzie zwiarą/ powaga wskromności. Do wstydliwego bezpieczeństwa zmierza/ Skłonność nie niska/ statek bez hardości/ Swobodnej myśli dotrzyma przymierza/ Gniew bez afektu/ afekt bez uporu Tyleż co
. Kśięgi Trzećie.
IV. Włos w drobne Cyrki/ rozpuszczon się chwieie/ Iednym się czyniąc twarzy baldakinem/ Ktorą gdy miłość/ z wstydem wraz rozgrzeie/ Będźie iák biały szmelc/ z wdźięcznym rubinem/ Coż gdy się ieszcze łáskáwie rozśmieie/ Tym mię wniewolą zágárnęłá czynem. Iednák lub mię iey/ wiąże grzeczność śćiśle Bárdźiey/ (ktore znam) cnoty ná vmyśle.
V. Vymuią látá bieżące/ głádkośći/ W vrodę często chorobá vderza/ Ale gdźie zwiárą/ powagá wskromnośći. Do wstydliwego beśpieczeństwá zmierza/ Skłonność nie niska/ státek bez hárdośći/ Swobodney myśli dotrzyma przymierza/ Gniew bez áffektu/ áffekt bez vporu Tyleż co
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 159
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
wierzył wodzie. Kotew nie strzyma: bo haniebne wały Liny porwały.
Wołasz/ Szterniku: Zawijaj do brzegu/ Niechcemli na dnie mieć wszyscy noclegu. Styr upuszczony/ Maszt się złąmał/ Żagle Porwał wiatr nagle.
Rata dla Boga w kim z Flisów ochota/ Srebrne zawieszę w Częstochowej Wota. Oddawszy śluby/ miejscu temu ściśle/ Dam pokoj Wiśle.
Niechajże Gdąńskie sobie Kolchy siedzą/ Kędy o złotym Runie drudzy wiedzą/ Ja więcej niechcę w Argu uprzykrzonem. Pływać z Jasonem.
Tak tam ktoś nucił/ gdy z komięgą ginie Leć i tej z szkody bądź mędrszym Marcinie. Chyba którąć da/ ziemia prac nagrodę/ Chcesz
wierzył wodźie. Kotew nie ztrzyma: bo hániebne wáły Liny porwáły.
Wołasz/ Szterniku: Záwiiay do brzegu/ Niechcemli ná dnie mieć wszyscy noclegu. Styr vpuszczony/ Mászt się złąmał/ Zagle Porwał wiátr nagle.
Rátá dla Bogá w kim z Flisow ochotá/ Srebrne záwieszę w Częstochowey Wotá. Oddawszy śluby/ mieyscu temu śćiśle/ Dam pokoy Wiśle.
Niechayże Gdąńskie sobie Kolchy siedzą/ Kędy o złotym Runie drudzy wiedzą/ Ia więcey niechcę w Argu vprzykrzonem. Pływáć z Iásonem.
Ták tám ktoś nućił/ gdy z komięgą ginie Leć y tey z szkody bądź mędrszym Marćinie. Chybá ktorąć da/ zięmiá prac nagrodę/ Chcesz
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 177
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
wszystkie mają swoich Urzędników. Sejmikuje w Lublinie: gdzie dwóch Deputatów na Trybunał, a 3. Posłów na Sejm obierają. Graniczy od zachodu i południa z Województwem Sandomierskim i Ruskim. Od wschodu z Województwem Bełzkim, Brzeskim, i Ziemią Chełmską. Od pułnocy z Województwem Mazowieckim. Te trzy Województwa Krakowskie Sandomierskie i Lubelskie, ściśle biorąc, składały Prowincją MałoPolską. Ale do nich redukuje się i Bełskie.
Lublin sławny unią Litwy z Koroną. Jarmarki tak walne miewał, że po miesiący stawały: Cudzoziemskich kupców Turków, Greków, Moskwy, Niemców, Francuzów, Anglików frekwencją zagęszczone. Oprócz kraju żyżnego w urodzaje, osiadłości wsi, ma wielkie dokumenta znajdującej
wszystkie maią swoich Urzędnikow. Seymikuie w Lublinie: gdzie dwoch Deputatow ná Trybunał, á 3. Posłow ná Seym obieraią. Graniczy od zachodu y południa z Woiewodztwem Sandomirskim y Ruskim. Od wschodu z Woiewodztwem Bełzkim, Brzeskim, y Ziemią Chełmską. Od pułnocy z Woiewodztwem Mazowieckim. Te trzy Woiewodztwa Krakowskie Sandomirskie y Lubelskie, ściśle biorąc, zkładały Prowincyą MałoPolską. Ale do nich redukuie się y Bełskie.
Lublin sławny unią Litwy z Koroną. Iarmarki ták walne miewał, że po miesiący stawały: Cudzoziemskich kupcow Turkow, Grekow, Moskwy, Niemcow, Francuzow, Anglikow frekwencyą zagęszczone. Oprocz kraiu żyżnego w urodzaie, osiadłości wsi, má wielkie dokumenta znáyduiącey
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: H3v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
pół diamentu/ licząc wedle gradusów/ a uważajac oddalenie Komety od ziemie wielkie/ był dłuższy nad pułtoratysiąca mil w ten czas gdy najbarziej gorzał: tedyć wziąwszy cały Diameter jego/ miało krąg szeroki nad trzy[...] w której wielkości każdy mądry widzi ile materii zamknąć się mogło/ ile się jej mogło przenieść tu z ziemie/ bo ściśle rachujac ledwie nie był tak wielki w swym kole jako wszystka ziemia. Mógłby sobie myślić kto stąd/ że ta miotła niebieska nie to praktykuje żeby nią świat umiatać miano. ale że go już umieciono ze szkodliwych humorów. Nie moja rzecz dalej/ bo mówiąc z pospolitym rozumieniem/ które się w tej mierze przywięzuje barzo
puł dyámentu/ licząc wedle gradusow/ a vważáiac oddalenie Komety od źiemie wielkie/ był dłuzszy nad pułtorátyśiącá mil w ten czás gdy naybárźiey gorzał: tedyć wźiąwszy cáły Dyámeter iego/ miało krąg szeroki nád trzy[...] w ktorey wielkośći káżdy mądry widźi ile máteryey zámknąć sie mogło/ ile się iey mogło przenieść tu z źiemie/ bo ściśle ráchuiac ledwie nie był ták wielki w swym kole iáko wszystká źiemiá. Mogłby sobie myślić kto ztąd/ że tá miotłá niebieska nie to práktykuie żeby nią świát vmiátáć miano. ále że go iuż vmiećiono ze szkodliwych humorow. Nié moiá rzecz dáley/ bo mowiąc z pospolitym rozumieniem/ ktore sie w tey mierze przywięzuie bárzo
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
gromadę. Bogowie wielcy, jeśli miłość znacie, Jeśli jej świętym płomieniem pałacie, Jeśli o słuszną rzecz proszę i modły Jeśli co kiedy pokorne przewiodły, Uzdrówcie mi ją, uzdrówcie, bogowie! Nie ważcie zdrowia jej za jedno zdrowie, Ale za dwoje, bo me w nim zawisło I mój z nią żywot związany tak ścisło, Że jedna dusza żywi nas oboje: We mnie jej życie, w niej jest zdrowie moje. Nie czyńcie mordu dwojakiego razem, Ale lekarskim, nie śmierci, żelazem Uzdrówcie mi ją szczęśliwym puszczadłem I uśmierzywszy gorączkę z tym zjadłem Płomieniem, który jej młody wiek suszy, Pokażcie, żeście na prośbę nie głuszy;
gromadę. Bogowie wielcy, jeśli miłość znacie, Jeśli jej świętym płomieniem pałacie, Jeśli o słuszną rzecz proszę i modły Jeśli co kiedy pokorne przewiodły, Uzdrówcie mi ją, uzdrówcie, bogowie! Nie ważcie zdrowia jej za jedno zdrowie, Ale za dwoje, bo me w nim zawisło I mój z nią żywot związany tak ścisło, Że jedna dusza żywi nas oboje: We mnie jej życie, w niej jest zdrowie moje. Nie czyńcie mordu dwojakiego razem, Ale lekarskim, nie śmierci, żelazem Uzdrówcie mi ją szczęśliwym puszczadłem I uśmierzywszy gorączkę z tym zjadłem Płomieniem, który jej młody wiek suszy, Pokażcie, żeście na prośbę nie głuszy;
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 263
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
głaz dziurawi, Sen straszny prawda rozwieje na jawi, Żadna rzecz wiecznie nie chodzi w swej mierze, Już i ta książka moja koniec bierze — Sam tylko ból mój, sama miłość moja Nieśmiertelności tknęły się podwoja. Ta-ć niechaj żyje: póki słońce światu Świeci, prędszego nie pragnę rozbratu; Ale ból, co się tak ścisło z nią żeni, Zmień, Jago, kiedy każda rzecz się mieni. W czym znając twoję łaskawą potęgę, Weselej wtórą zaśpiewam ci księgę. DO JAGI
Kto-ć dowcip tak zaostrzył, że skrytej natury Tajemne kunszty, Jago, przenikasz? — Merkury. Komuś za cnotę, której żaden nie rozerwie Powab,
głaz dziurawi, Sen straszny prawda rozwieje na jawi, Żadna rzecz wiecznie nie chodzi w swej mierze, Już i ta książka moja koniec bierze — Sam tylko ból mój, sama miłość moja Nieśmiertelności tknęły się podwoja. Ta-ć niechaj żyje: póki słońce światu Świeci, prędszego nie pragnę rozbratu; Ale ból, co się tak ścisło z nią żeni, Zmień, Jago, kiedy każda rzecz się mieni. W czym znając twoję łaskawą potęgę, Weselej wtórą zaśpiewam ci księgę. DO JAGI
Kto-ć dowcip tak zaostrzył, że skrytej natury Tajemne kunszty, Jago, przenikasz? — Merkury. Komuś za cnotę, której żaden nie rozerwie Powab,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 267
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
upomnisz? ilekroć sobie przypomina, Żeć na czas, naznaczony słowem, nie odliczy, Nie w dom iść, ale potkać z tobą się nie życzy. Dasz mało? żeś mógł więcej, gniewać się nie wstydzi; Dasz tyle, żeć nie może oddać? nienawidzi. Urazisz go? imeście ściślej żyli z sobą,
Całym żołądkiem, całą wzburzy się wątrobą; On cię urazi? choćbyś odpuścił mu szczerze, Nigdy pierwszej miłości nie dojdzie przymierze, Bo tu z nami natura postępuje grubiej, Że kogo człek urazi, zaraz i nie lubi. Pożyczy-ć on? w osobnej ma to zły duch pieczy,
upomnisz? ilekroć sobie przypomina, Żeć na czas, naznaczony słowem, nie odliczy, Nie w dom iść, ale potkać z tobą się nie życzy. Dasz mało? żeś mógł więcej, gniewać się nie wstydzi; Dasz tyle, żeć nie może oddać? nienawidzi. Urazisz go? imeście ściślej żyli z sobą,
Całym żołądkiem, całą wzburzy się wątrobą; On cię urazi? choćbyś odpuścił mu szczerze, Nigdy pierwszej miłości nie dojdzie przymierze, Bo tu z nami natura postępuje grubiej, Że kogo człek urazi, zaraz i nie lubi. Pożyczy-ć on? w osobnej ma to zły duch pieczy,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 223
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ ba i suszy/ na twarzy bladością/ Lubo te kompeksią wydają żółtością.
O Kompleksji Flegmatycznej, lubo wodnistej. Flegma zasię w swych ludziach insze obyczaje/ Wnosi/ i miąższą postać w ciele krótkiem daje. Dosyć ciała i więcej niźli u krwawego: Rzadko obaczysz kogo z takich więc czujnego. I rzemyka pociąga flegmatyczek ściśle. Zmysł tępy/ i nie rychłe członków poruszenie/ Gnuśność/ ziewanie/ przy tym i częste splunienie. Na twarzy białość sama/ mały glanc wydaje/ I wodniste znakuje w takich obyczaje.
O Kompleksji Melancholicznej. A gdzie zasię czarnawa króluje Cholera/ Insza jest obyczajów własność/ insza cera. Smutek tam w sercu i
/ bá y suszy/ ná twárzy bládośćią/ Lubo te kompexią wydáią żołtośćią.
O Komplexiey Flegmátyczney, lubo wodnistey. Flegmá záśię w swych ludźiách insze obyczaie/ Wnosi/ y miąższą postáć w ćiele krotkiem dáie. Dosyć ćiáłá y więcey niźli v krwáwego: Rzadko obaczysz kogo z tákich więc czuynego. Y rzemyká poćiąga flegmátyczek śćiśle. Zmysł tępy/ y nie rychłe członkow poruszenie/ Gnusność/ źiewánie/ przy tym y częste splunienie. Ná twarzy białość sámá/ mały glánc wydáie/ Y wodniste znákuie w tákich obyczáie.
O Komplexiey Melánkoliczney. A gdźie záśię czarnawa kroluie Cholerá/ Insza iest obyczáiow własność/ insza cerá. Smutek tám w sercu y
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Skrzypny Twardowskiego a jednakże nie wyjść po za granicę naszego przedsięwzięcia, dołączamy zbiór drobnych poezyj tegoż, między któremi najwięcej jest okolicznościowych, do poprzednio wydanej Legacji Krzysztofa Zbaraskiego. Zbiór ten wyszedł podług Bentkowskiego tom, I, str. 571 w Wilnie, w drukarni Jezuitów, 1771, in 8vo, 151 str. ściśle drukowanych. My mamy go pod ręką z tym samym tytułem, jaki Bentkowski przytacza, a który tutaj całkowicie umieszczamy: „Zbiór różnych rytmów Samuela z . Skrzypny Twardowskiego przedrukowany. Za pozwoleniem zwierzchności w Wilnie, w drukarni IKMci i Rzpltej akad. societatis Jezu. Roku 1770.
Zbiór ten jest równie ściśle drukowany i także
Skrzypny Twardowskiego a jednakże nie wyjść po za granicę naszego przedsięwzięcia, dołączamy zbiór drobnych poezyj tegoż, między któremi najwięcej jest okolicznościowych, do poprzednio wydanej Legacyi Krzysztofa Zbaraskiego. Zbiór ten wyszedł podług Bentkowskiego tom, I, str. 571 w Wilnie, w drukarni Jezuitów, 1771, in 8vo, 151 str. ściśle drukowanych. My mamy go pod ręką z tym samym tytułem, jaki Bentkowski przytacza, a który tutaj całkowicie umieszczamy: „Zbiór różnych rytmów Samuela z . Skrzypny Twardowskiego przedrukowany. Za pozwoleniem zwierzchności w Wilnie, w drukarni JKMci i Rzpltej akad. societatis Jesu. Roku 1770.
Zbiór ten jest równie ściśle drukowany i także
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 165
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861