i od pola waszego odpadając. Gniewał się niegdy Aurelius Aleksandrinus na złodzieje tak bardzo, że niechciał, aby kto inny nad nimi katem bywał, oprócz niego samego; wodzono tedy zewsząd złodzieje i z licem do niego, a
on każdemu palce swe wielkie mocno w oczy ich wraziwszy, oczy wybierał, i tak je ślepił. By chciał cesarz turecki kiedy sprawiedliwość nam uczynić (jako obiecował) z tych dobrych Murzów i komunników tatarskich, niezłaby taka była jaka przedtem, aby oczy tracili ci, którzy bez wstydu, prawa żadnego niemając do nas, wpadają jako zbójcy we włości nasze, i jako złodzieje nocni kradną ludzie, bydło,
i od pola waszego odpadając. Gniewał się niegdy Aurelius Alexandrinus na złodzieje tak bardzo, że niechciał, aby kto inny nad nimi katem bywał, oprócz niego samego; wodzono tedy zewsząd złodzieje i z licem do niego, a
on każdemu palce swe wielkie mocno w oczy ich wraziwszy, oczy wybierał, i tak je ślepił. By chciał cesarz turecki kiedy sprawiedliwość nam uczynić (jako obiecował) z tych dobrych Murzów i komunników tatarskich, niezłaby taka była jaka przedtem, aby oczy tracili ci, którzy bez wstydu, prawa żadnego niemając do nas, wpadają jako zbójcy we włości nasze, i jako złodzieje nocni kradną ludzie, bydło,
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 268
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
postaci, Wzgardziwszy w sobie bożej część istności ducha, Głupszym świnie, czerniejszym staje się makucha. Miesiąc w godzinie pierwsze swoje światło bierze, A pijak się do śmierci z błota nie wypierze. Jeśli się też wytrzeźwi, bo mu trudno o to, Znowu pije, znowu się ćmi i lezie w błoto, Znowu się ślepi, rozum zalewając czuły, Nie chcąc widzieć tak sprośnej na sobie makuły. O Jezu mój, dla chwały swojego imienia, Zachowaj na umyśle takiego zaćmienia. Niech tobie, nie gorzałce służę, i nie winu, Niech zawsze trzeźwym będę, święty Boży Synu. Któż wie, długo mi będziesz swoje przyście zwłaczał;
postaci, Wzgardziwszy w sobie bożej część istności ducha, Głupszym świnie, czerniejszym staje się makucha. Miesiąc w godzinie pierwsze swoje światło bierze, A pijak się do śmierci z błota nie wypierze. Jeśli się też wytrzeźwi, bo mu trudno o to, Znowu pije, znowu się ćmi i lezie w błoto, Znowu się ślepi, rozum zalewając czuły, Nie chcąc widzieć tak sprośnej na sobie makuły. O Jezu mój, dla chwały swojego imienia, Zachowaj na umyśle takiego zaćmienia. Niech tobie, nie gorzałce służę, i nie winu, Niech zawsze trzeźwym będę, święty Boży Synu. Któż wie, długo mi będziesz swoje przyście zwłaczał;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 104
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przypadku sposobne było do reiterowania się obronną ręką. Drugi jest czas: aby ani słońce ani wiatr niebył w oczy wojsku. Gdyż blask słońca, przy wypogodzonym Niebie sobą samym i reperkussyą od polerowanego oręża, raziłby oczy. Tuman też tak od ziemnego prochu, jako i dym z prochu armatnego albo ręcznej strzelby caloby ślepił. Zaczym lepiejby na taką niepogodę narazić nieprzyjaciela. 4to. Nigdy zuchwale swoim siłom nie ma dufać, ani gardzić nieprzyjacielem. Ale zawsze ostróżnie ma wódz postępować swoje siły miarkując przeciwnemi. W obozie swoim oczywiście nie ma atakować nieprzyjaciela. Chyba niespodzianie, z jakim wojennym fortelem. Gdyż taki atak albo się nieudaje,
przypadku sposobne było do reiterowania się obronną ręką. Drugi iest czas: áby áni słońce áni wiatr niebył w oczy woysku. Gdyż blask słońca, przy wypogodzonym Niebie sobą samym y reperkussyą od polerowanego oręża, ráziłby oczy. Tuman też ták od ziemnego prochu, iako y dym z prochu armatnego álbo ręczney strzelby cáloby ślepił. Záczym lepieyby ná táką niepogodę nárazić nieprzyiacielá. 4to. Nigdy zuchwale swoim siłom nie ma dufáć, áni gardzić nieprzyiacielem. Ale záwsze ostrożnie ma wodz postępowáć swoie siły miarkuiąc przeciwnemi. W obozie swoim oczywiście nie ma attákowáć nieprzyiaciela. Chyba niespodzianie, z iákim woiennym fortelem. Gdyż táki attak álbo się nieudáie,
Skrót tekstu: BystrzInfTak
Strona: M
Tytuł:
Informacja taktyczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
zażywać we wszystkim zawsze jest to cel ozdobny uważnego postęku. Masz Wmść wiedzieć, iż cierpliwość nawet i ostrość karanie cukruje, a niecierpliwość wszytko z gorzka mięsza zołcią. Dobrze mieć i na to oko, iż pycha nigdy samej siebie nie widzi ani uważa, i jest Matką niecierpliwości, a Piastąnką głupstwa, które pysznych ślepić zwykło animusze, i serca przydając zazdrość oraz i nienawiści, które zwarszy się w wieczną kompanią kierują pysznemi, wedla woli i upodobania swego, prowqdząc wraz pewny niespodziewanego zginienia. B. A wtym pomienone łbice subtelności, które na swym stopniu rzecz chcą i usiłują postawić zawzdy, przyszedszy do siebie, porwą się z prędka,
zázywáć we wszystkim záwsze iest to cel ozdobny vważnego postęku. Masz Wmść wiedźiec, iż ćierpliwość náwet y ostrość karánie cukruie, á niećierpliwość wszytko z gorzka mięsza zołćią. Dobrze mieć y ná to oko, iż pychá nigdy samey śiebie nie widźi áni vważa, y iest Mátką niećierpliwośći, á Piastąnką głupstwá, ktore pysznych ślepić zwykło ánimusze, y sercá przydáiąc zazdrość oraz y nienawiśći, ktore zwárszy się w wieczną kompánią kieruią pysznemi, wedla woli y vpodobánia swego, prowqdząc wraz pewny niespodźiewánego zginienia. B. A wtym pomienone łbice subtelnośći, ktore ná swym stopniu rzecz chcą y vśiłuią postáwić záwzdy, przyszedszy do śiebie, porwą się z prędká,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 117
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Trzeciej części, Rząd Perski.
RZądy tych ludzi mają coś więcej z postępków królewskich i Polityckich/ a niż ich jest miedzy Mahometany: i owszem niemasz miedzy nimi kraju/ gdzieby więcej kwitnął taki rząd. Abowiem wszyscy prawie inszy/ wytracają szlachtę/ a używają do rządów/ niewolników: zabijają swoję bracią/ abo ślepią: lecz miedzy Persami szlachta jest w wielkim poważeniu: i królowie szanują swych braciej/ i mają przy sobie niemało panów potężnych i bogatych: czego nie cierpią w swym państwie Otomani. Bawią się Kawalerią/ i szlachetnymi obyczajmi: kochają się w musice/ i w pięknych pismach: pilnują Poesiej/ i udają się tam w
Trzećiey częśći, Rząd Perski.
RZądy tych ludźi máią coś więcey z postępkow krolewskich y Polityckich/ á niż ich iest miedzy Máhumetany: y owszem niemász miedzy nimi kráiu/ gdźieby więcey kwitnął táki rząd. Abowiem wszyscy práwie inszy/ wytracáią szláchtę/ á vżywáią do rządow/ niewolnikow: zábiiáią swoię bráćią/ ábo ślepią: lecz miedzy Persámi szláchtá iest w wielkim poważeniu: y krolowie szánuią swych bráćiey/ y máią przy sobie niemáło pánow potężnych y bogátych: cze^o^ nie ćierpią w swym páństwie Othomani. Báwią się Káwállerią/ y szláchetnymi obyczáymi: kocháią się w musice/ y w pięknych pismách: pilnuią Poesiey/ y vdáią się tám w
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 132
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609