. Gdy Pan BÓG reprezentował Święte Dusze Z. JANOWI kochankowi swemu, nie reprezentował ich Ordyne, począwszy od Dawida, i Królów, Monarchów, od Jozuego i Sedziaków, Wodzów Ludu Izraelskiego etc. ale Skąd obawiać się potrzeba, żeby niezawstydził ich mizerny Chłopek; zwiększa się genealogią swoją, przed Bogiem popisując, niżeli pompatycznie ex raptu żyjacy Satrapowie. Jeszcze i to uważam: Osądzą Sędziowie złodzieja, albo rozbójnika na śmierć, aliści zaraz nierozsądni Nabożniczkowie mając sobie pro pientissimo opere tam napisano: Pereat mundus fiat Justitia. A gdy nie mowlę albo niewiniątko widzą boso i nago chodzące, które nikomu nic złego nieuczyniło, słowa niewymowią ani za nim
. Gdy Pan BOG reprezentował Swięte Dusze S. JANOWI kochankowi swemu, nie reprezentował ich Ordine, począwszy od Dáwida, y Krolow, Monarchow, od Jozuego y Sedziakow, Wodzow Ludu Jzráelskiego etc. ále Zkąd obáwiać sie potrzeba, żeby niezáwstydził ich mizerny Chłopek; zwiększa sie genealogią swoią, przed Bogiem popisuiąc, niżeli pompatycznie ex raptu żyiacy Satrapowie. Jeszcze y to uważam: Osądzą Sędziowie złodzieia, álbo rozboynika ná śmierć, áliści záraz nierozsądni Nábożniczkowie maiąc sobie pro pientissimo opere tam nápisano: Pereat mundus fiat Justitia. A gdy nie mowlę álbo niewiniątko widzą boso y nágo chodzące, ktore nikomu nic złego nieuczyniło, słowa niewymowią áni zá nim
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 79
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
czas zaraz mało co mniejsze Wezyrowi. Każdy interes czyj prędzej zajdzie do Cesarza, gdy Wezyrowski wprzód Pokoj nawiedzi złoto, wakanse wszelkie będą rozdane, lecz wakującą kalętę Wezyra wprzód napełniwszy. Ale też tę piawkę i gębkę napitą likworem złotym, często Cesarz pod pretekstem pożyczenia wielkiej summy,wyciska. Ten kilka razy w tydzień pompatycznie in assistentia jeździ na Dywan, aliàs na Radę, wielką i Sądy, do Saraju z drugiemi Wezyrami kolegami. Tytuł do Wezyra od Polaków na Listach aliàs w superskrycyj taki datur: EUROPA: O Tureckim Cesarzu i Dworze jego.
Jaśnie Oświeconemu, Wielmożnemu, Najwyższemu Najjaśniejszego Cesarza Imści Ottomańskiego, Wezyrowi Jego Mści NN. Baszy
czas zaráz mało co mnieysze Wezyrowi. Każdy interes czyi prędzey záydźie do Cesarzá, gdy Wezyrowski wprzod Pokoy náwiedźi złoto, wákanse wszelkie będą rozdáne, lecz wákuiącą kalętę Wezyrá wprzod nápełniwszy. Ale też tę piawkę y gębkę nápitą likworem złotym, często Cesarz pod pretextem pożyczenia wielkiey summy,wyciska. Ten kilká rázy w tydźień pompatycznie in assistentia ieźdźi ná Dywan, aliàs ná Rádę, wielką y Sądy, do Saráiu z drugiemi Wezyrámi kollegami. Tytuł do Wezyrá od Polákow ná Listach aliàs w superskrycyi taki datur: EUROPA: O Tureckim Cesarzu y Dworze iego.
Iaśnie Oświeconemu, Wielmożnemu, Náywyższemu Náyiaśnieyszego Cesarzá Imści Ottomańskiego, Wezyrowi Iego Mści NN. Baszy
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 484
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
przepasana pasem Pod Baldachynem siedzi w pięknej cerze, W kłosianym więńcu Niebieskiej roboty, Promięń Jej wszędzie asystuje złoty. W równinach wóz swój Triumfalny stawia Gdzie nieźliczone snopków wojska stoją, Rzecze łagodnie niech się nie obawia Nikt, żem tu z grzmotem i światłością swoją Przyszła, gdyż Bogom należy Dziedzicznie Z Nieba na ziemie chodzić pompatycznie. Chlebodawczyną jestem waszej nędzy, Miłość mię na świat przeciw wam przywiodła Nie dla chciwości zebrania pieniędzy, Lecz by was bieda z Domów niewybodła, Pracom Rąk Waszych Najwyższy poszczęści Gdy go będziecie z serca chwalić części. A teraz snopów pełne pola roty Znoście co prędzej gromadzcie w dziesiątki, Z nich układając pod liczbą namioty
przepasana pasem Pod Báldachynem siedzi w piękney cerze, W kłosianym więńcu Niebieskiey roboty, Promięń Jey wszędzie assystuie złoty. W rowninach woz swoy Tryumfalny stáwia Gdzie nieźliczone snopkow woyska stoią, Rzecze łágodnie niech się nie obáwia Nikt, żem tu z grzmotem y światłością swoią Przyszła, gdyż Bogom náleży Dziedzicznie Z Nieba ná zięmie chodzić pompatycznie. Chlebodáwczyną iestem wászey nędzy, Miłość mię ná świat przeciw wam przywiodła Nie dla chćiwości zebrania pieniędzy, Lecz by was bieda z Domow niewybodła, Prácom Rąk Wászych Náywyższy poszczęści Gdy go będziecie z serca chwálić części. A teraz snopow pełne pola roty Znoście co prędzey gromadzcie w dziesiątki, Z nich ukłádaiąc pod liczbą námioty
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 109
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752