stawy, a nie rybi. Jać jednego powiatu, lecz ty sędzią sześci, Takowych kontrowersyj nasłuchasz się częściej, Ile widzę z pisania. Cieszyć mi się godzi, Że cię przeszły zastawnik w narybku nie szkodzi: Inaczej się nie trzeba spodziewać od człeka, Którego po szlachecku jest przezwiskiem rzeka. Stawi karasiem, śliżem narybił sadzawki: Jest rybka do jedzenia, pluskwa do zabawki. Wielki respekt urzędu twojego w tej mierze; Inszemu dziedzicowi z ikrami zabierze. Miałem ci ten o suchym post odprawić grzybku, Za szczukę poczciwszego dziękuję narybku. 207 (P). GDZIEŻBY SZYBY DO SERCA
(NIEUWAŻNE OŻENIENIE)
Głupiaś, pyszna
stawy, a nie rybi. Jać jednego powiatu, lecz ty sędzią sześci, Takowych kontrowersyj nasłuchasz się częściej, Ile widzę z pisania. Cieszyć mi się godzi, Że cię przeszły zastawnik w narybku nie szkodzi: Inaczej się nie trzeba spodziewać od człeka, Którego po szlachecku jest przezwiskiem rzeka. Stawy karasiem, śliżem narybił sadzawki: Jest rybka do jedzenia, pluskwa do zabawki. Wielki respekt urzędu twojego w tej mierze; Inszemu dziedzicowi z ikrami zabierze. Miałem ci ten o suchym post odprawić grzybku, Za szczukę poczciwszego dziękuję narybku. 207 (P). GDZIEŻBY SZYBY DO SERCA
(NIEUWAŻNE OŻENIENIE)
Głupiaś, pyszna
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 96
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
po głowie.” Znowu ten: „Ba, ogolił”; owa: „Ostrzygł” — rzecze. Tak długo między nimi owej było przecze, Aż od słów przyszło do rąk, aż ją zepchnął z ławy. Już tonie, już się baba napija Rudawy, Już i z głową pod wodą na dnie łowi śliże, Przecie palcami, rękę ukazawszy, strzyże. Gdy się o tej sąsiedzi dowiedzą przygodzie, Bieżą na dziw, a widząc, że przeciwko wodzie Mąż jej szuka, wszyscy w śmiech; a ten rzecze: „Szkoda Dziwić się; wszytkoć, prawda, na dół niesie woda, Lecz niewiasta tak sprzeczna we wszytkim z
po głowie.” Znowu ten: „Ba, ogolił”; owa: „Ostrzygł” — rzecze. Tak długo między nimi owej było przecze, Aż od słów przyszło do rąk, aż ją zepchnął z ławy. Już tonie, już się baba napija Rudawy, Już i z głową pod wodą na dnie łowi śliże, Przecie palcami, rękę ukazawszy, strzyże. Gdy się o tej sąsiedzi dowiedzą przygodzie, Bieżą na dziw, a widząc, że przeciwko wodzie Mąż jej szuka, wszyscy w śmiech; a ten rzecze: „Szkoda Dziwić się; wszytkoć, prawda, na dół niesie woda, Lecz niewiasta tak sprzeczna we wszytkim z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 261
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Bazanty/ Kuropatwy/ Losy/ i Jarząbki. Cietrzewie/ także Dropie/ zięby i Kwiczoły/ Cyranka/ Grzywacz/ chwałę mają z naszej Szkoły.
O Rybach. Miękkiej rybi zażywaj/ choć w niemałym ciele/ Twardszych każ warzyć/ póki nie podrostą śmiele. Na stół twój obierać masz te między rybami/ Okunie/ śliże/ kiełbie dobre z szczupakami. Stokwisz/ Liny/ i Pstrągi/ Losos i Karp tłusty/ W żołątku dowarzone/ nie czynią rozpusty. Platajsz. i przytym płaskie ryby/ morskie droby/ Uchowają cię skromniej pożyte choroby.
O Węgorzu i Serze. Powie o tym Filozof w rzeczach doświadczony/ Ze Muzykom zepsuje głos
Bázánty/ Kuropátwy/ Losy/ y Iárząbki. Cietrzewie/ tákże Dropie/ źięby y Kwiczoły/ Cyránká/ Grzywacz/ chwałę máią z nászey Szkoły.
O Rybách. Miękkiey rybi záżywáy/ choć w niemáłym ćiele/ Twárdszych każ wárzyć/ poki nie podrostą śmiele. Ná stoł twoy obierác masz te między rybámi/ Okunie/ śliże/ kiełbie dobre z sczupakámi. Stokwisz/ Liny/ y Pstrągi/ Losos y Kárp tłusty/ W żołątku dowárzone/ nié czynią rospusty. Plátáysz. y przytym płáskie ryby/ morskie droby/ Vchowáią cię skromniey pożyte choroby.
O Węgorzu y Serze. Powie o tym Philozoph w rzeczách doświádczony/ Ze Muzykom zepsuie głos
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: C
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
w cukrze, Gruszki w cukrze, Jabłka w cukrze, Płótno, Świece białe, Swece stołowe białe i żółte.
Świece roschodnie, Świece smolane, Papier szary, Papier biały, Rybne potrzeby, Ryby. Łososie świeże i suche, Gdańskie i Dunajeckie Czeczugi, Jesiotry świeże, słone i wędzone. Pstrągi, Brzany, Śliże Kiełbie, Lipienie,[...] erty świeże i suche Głowacze, Węgorze świeże, i suche. Rzeczne ryby różne, Słone ryby, Wyzina świeża, Wyzina słona. Wyzina wędzona; Śledzie, Kawiar Wenecki, Kawiar Turecki.
Śledzie Dunajskie, Śledzie wędzone, Perki, Flądry, Platajki, Szczuki Główne, Szczuki pod Główne, Szczuki
w cukrze, Gruszki w cukrze, Iábłká w cukrze, Płotno, Swiece białe, Swece stołowe białe y żołte.
Swiece roschodnie, Swiece smoláne, Pápier száry, Pápier biały, Rybne potrzeby, Ryby. Łosośie świeże y suche, Gdanskie y Dunáieckie Czeczugi, Ieśiotry świeże, słone y wędzone. Pstrągi, Brzány, Sliże Kiełbie, Lipienie,[...] erty świeże y suche Głowacze, Węgorze świeże, y suche. Rzeczne ryby rozne, Słone ryby, Wyźiná świeża, Wyzina słona. Wyzina wędzona; Sledźie, Káwiar Wenecki, Káwiar Turecki.
Sledźie Dunáyskie, Sledźie wędzone, Perki, Flądry, Platayki, Sczuki Głowne, Sczuki pod Głowne, Sczuki
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 5
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
tam domowego alias kur, gęsi, kaczek nie obaczysz dla nieznośnego zimna teste Kirchero. Na GROENLANDII Insule dalekiej od Europy,bliższej Ameryki Północej ex vi vocis zieloną ziemię znaczącej, Nocy jest 8. Miesięcy, teste Botero. EUROPA. o Norwergskim Królestwie.
ŁOWKA w Nórwergskim Królestwie pod Spicborgą i Gronlandyą Insułami nie płotek i ślizów, ani mrzewek, ale WIELORYBÓW, którą tu mają Francuzi, Anglikowie, Holandowie. Dunczykowie, Hamburczykowie, w ten sposób. Gdy jest letnie Solstitium, tam jest trzymiesięczny dzień ustawiczny, w ten czas Flis na skale wartuje, jeno postrzeże Wieloryba igrającego, wodę rzucającego do góry, daje swoim znak towarzyszom, ci zewsząd
tam domowego aliàs kur, gęsi, kacżek nie obaczysz dla nieznośnego zimná teste Kirchero. Ná GROENLANDII Insule dalekiey od Europy,bliższey Ameryki Pułnocney ex vi vocis żieloną ziemię znáczącey, Nocy iest 8. Miesięcy, teste Botero. EUROPA. o Norwergskim Krolestwie.
ŁOWKA w Nórwergskim Krolestwie pod Spitzborgą y Gronlandyą Insułami nie płotek y ślizow, ani mrzewek, ale WIELORYBOW, ktorą tu maią Fráncuzi, Anglikowie, Hollandowie. Dunczykowie, Hamburczykowie, w ten sposob. Gdy iest letnie Solstitium, tam iest trzymiesięczny dźień ustawiczny, w ten czas Flis ná skale wártuie, ieno postrzeże Wieloryba igráiącego, wodę rzucaiącego do gory, daie swoim znák towárzyszom, ci zewsząd
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 269
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
pem, abo polskim królem.” 275. WIĘKSZA RYBA, MNIEJ SMAKU
Wielka ryba, wielki zwierz i ptak, zwłaszcza wodny, Na przysmak się nie zejdzie; chyba że kto głodny: Już ten mało w języku i w gębie smaku ma, Żeby wolał, niż pstrąga, do obiadu suma, Płocicę niźli śliża, wyza niż łososia, Niźli sarnę dzikiego wieprza abo łosia, Łabędzia niż cyrankę, pawa niż kapłona, Niż gołębia, choć drobny, srogiego bociana. Siła ma przed indykiem w swym jarząbek mięsie, Smaczniejsze kuropatwie zawsze niźli gęsie. I przed pana wątrobę tylko z wielkiej szczuki, Ostatek idzie na sług abo na hajduki
pem, abo polskim królem.” 275. WIĘKSZA RYBA, MNIEJ SMAKU
Wielka ryba, wielki zwierz i ptak, zwłaszcza wodny, Na przysmak się nie zejdzie; chyba że kto głodny: Już ten mało w języku i w gębie smaku ma, Żeby wolał, niż pstrąga, do obiadu suma, Płocicę niźli śliża, wyza niż łososia, Niźli sarnę dzikiego wieprza abo łosia, Łabędzia niż cyrankę, pawa niż kapłona, Niż gołębia, choć drobny, srogiego bociana. Siła ma przed indykiem w swym jarząbek mięsie, Smaczniejsze kuropatwie zawsze niźli gęsie. I przed pana wątrobę tylko z wielkiej szczuki, Ostatek idzie na sług abo na hajduki
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 161
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Wszytkie drzewa i krzaki, wszytkie zioła z ziemie Do swej rodzą natury kwiat, owoc i siemię. Nie drzewa i nie zioła, ale zwierz, ptak, ryby Trzymają każde swego przyrodzenia tryby: Nie rodzi kot sobola ani rysia suka, Wrona pardwy; złe, mówią, jaje złego kruka. Nie rodzi piskorz śliża ani żaba raka, Osa pczoły, lecz robak, jaki sam, robaka. Tymże trybem natury ludzki rodzaj chodzi: Zawsze człek podobnego sobie człeka rodzi; Dobrzy dobrych, a źli złych. Na nich ci to woła Przypowieść: nigdy sowa nie lęgnie sokoła. Inaczej trafi-li się, przykład barzo rzadki,
. Wszytkie drzewa i krzaki, wszytkie zioła z ziemie Do swej rodzą natury kwiat, owoc i siemię. Nie drzewa i nie zioła, ale zwierz, ptak, ryby Trzymają każde swego przyrodzenia tryby: Nie rodzi kot sobola ani rysia suka, Wrona pardwy; złe, mówią, jaje złego kruka. Nie rodzi piskorz śliża ani żaba raka, Osa pczoły, lecz robak, jaki sam, robaka. Tymże trybem natury ludzki rodzaj chodzi: Zawsze człek podobnego sobie człeka rodzi; Dobrzy dobrych, a źli złych. Na nich ci to woła Przypowieść: nigdy sowa nie lęgnie sokoła. Inaczej trafi-li się, przykład barzo rzadki,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 163
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
umysł jego mu dopuszcza. Lew żubra łomie, liszka myszy w roli grzebie, Niedźwiedź się ma do byka, ptaszki łowią zdebie; Zaś krokodyl strzyżyka, choć mu w zębach gmerze, Nie połknie, pomniąc, że z nim uczynił przymierze. Niechżeby mu w paszczękę wlazł kruk abo kania! I szczuka się za drobnym śliżem nie zagania; Podobnego szczupaka sobie w samojedzi, Byle się w gębę zmieścił, abo karpia śledzi. 383. MECH KOSIĆ
Poczekaj, aż doźreją na sadzie owoce, Łacniej spadną; kto drzewo gwałtownie szamoce, We dwoje szkodzien: suszy sad i jabłka kwaśne, Których mu trudno zażyć, zbiera, bo niewczaśne. I
umysł jego mu dopuszcza. Lew żubra łomie, liszka myszy w roli grzebie, Niedźwiedź się ma do byka, ptaszki łowią zdebie; Zaś krokodyl strzyżyka, choć mu w zębach gmerze, Nie połknie, pomniąc, że z nim uczynił przymierze. Niechżeby mu w paszczekę wlazł kruk abo kania! I szczuka się za drobnym śliżem nie zagania; Podobnego szczupaka sobie w samojedzi, Byle się w gębę zmieścił, abo karpia śledzi. 383. MECH KOSIĆ
Poczekaj, aż doźreją na sadzie owoce, Łacniej spadną; kto drzewo gwałtownie szamoce, We dwoje szkodzien: suszy sad i jabłka kwaśne, Których mu trudno zażyć, zbiera, bo niewczaśne. I
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 227
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zawitał. LEJBA
To barzo rad uczynię, mój wierny rabinie, I słowo to rzeczone daremno nie zginie. ŁACHMAN
Nie, nie, chajdunaj! Jeśli będzie chrześcijaninem, Zginą nasze Talmudy i my wsi pohiniem. Nauczy nas świni ssać, wieprzowinę jadać, Nauczy nas po grecku, jako i sam, gadać. Juny, śliże i świerszcze, mientusy i raki, Będą u nas na stole za zacne przysmaki, Choć tego zakazano. Raczej radź onemu, Żeby przystał zakonu ku mojżeszowemu. Nie wielka rzecz, powiesz mu, tego po nim chcemy, Iż go jawnie w bożnicy w Wilnie obrzeżemy.
LATINUM
Ilotis manibus traktas metra Greca minister, Quorum
zawitał. LEJBA
To barzo rad uczynię, mój wierny rabinie, I słowo to rzeczone daremno nie zginie. ŁACHMAN
Nie, nie, chajdunaj! Jeśli będzie chrześcijaninem, Zginą nasze Talmudy i my wsi pohiniem. Nauczy nas świni ssać, wieprzowinę jadać, Nauczy nas po grecku, jako i sam, gadać. Juny, śliże i świerszcze, mientusy i raki, Będą u nas na stole za zacne przysmaki, Choć tego zakazano. Raczej radź onemu, Żeby przystał zakonu ku mojżeszowemu. Nie wielka rzecz, powiesz mu, tego po nim chcemy, Iż go jawnie w bożnicy w Wilnie obrzeżemy.
LATINUM
Illotis manibus tractas metra Graeca minister, Quorum
Skrót tekstu: WitPierKontr
Strona: 330
Tytuł:
Witanie na pierwszy wjazd
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1642
Data wydania (nie wcześniej niż):
1642
Data wydania (nie później niż):
1642
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
bystre rzeki szklanym poujmował mostem. Biały śnieg jako z woru na ten się świat kida, Bo się słońca z uboczy nic a nic nie wstyda; Lecz skoro oszedzieje, skoro mrozem spierzchnie, W rozliczne glance iskrzy swe lilie wierzchnie. Zima CZĘŚĆ WTÓRA
Więc komu przyszła wojna głowy nie ugryza, Delikacko na płytkich saneczkach się śliza. Świszczą smyczki z daleka gościńcem utartem A dropiaty, jak rarog, leci pod lampartem. Kto myśliwy, po śniegu zwierza z charty tropi, Nasz starzec przy kominie grzanki w piwie topi A co raz pisanego nachylając garca, Już syty tego świata, czeka z gołą marca; Nie idą mu w gust żadne przejażdżki i
bystre rzeki szklanym poujmował mostem. Biały śnieg jako z woru na ten się świat kida, Bo się słońca z uboczy nic a nic nie wstyda; Lecz skoro oszedzieje, skoro mrozem spierzchnie, W rozliczne glance iskrzy swe lilie wierzchnie. Zima CZĘŚĆ WTÓRA
Więc komu przyszła wojna głowy nie ugryza, Delikacko na płytkich saneczkach się śliza. Świszczą smyczki z daleka gościńcem utartem A dropiaty, jak rarog, leci pod lampartem. Kto myśliwy, po śniegu zwierza z charty tropi, Nasz starzec przy kominie grzanki w piwie topi A co raz pisanego nachylając garca, Już syty tego świata, czeka z gołą marca; Nie idą mu w gust żadne przejażdżki i
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 59
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924