Wspomnij (bo lepiej pomnisz) swoje siły, Jako za tobą kamienie chodziły, Gdy nowy mularz bez żelaz potrzeby Stanowił Teby.
Trojańskie mury i dardańskie grody Twymi strunami Apollo bezbrody Wiązał i lepił z budowniczej rady Gruzu gromady.
Tyś w Orfeowych rozigrana palcach, Gniew we lwach, wściekłość w tygrach, jad w padalcach Śmierzyła; po twej nucie tańcowały Z lasami skały.
Z tobą on przebył piekielne otchłanie I za łagodne otrzymał śpiewanie, Że rozerwała śliczna Eurydyka Piekielne łyka.
Wściekłego morza pogodzi twa strona Burzliwe wały, ona Aryjona Stawiła w porcie pewniej niż w okręcie Na rybim grzbiecie.
Wszędzie cię pełno, i bogów kościoły Bez ciebie nie są
Wspomnij (bo lepiej pomnisz) swoje siły, Jako za tobą kamienie chodziły, Gdy nowy mularz bez żelaz potrzeby Stanowił Teby.
Trojańskie mury i dardańskie grody Twymi strunami Apollo bezbrody Wiązał i lepił z budowniczej rady Gruzu gromady.
Tyś w Orfeowych rozigrana palcach, Gniew we lwach, wściekłość w tygrach, jad w padalcach Śmierzyła; po twej nucie tańcowały Z lasami skały.
Z tobą on przebył piekielne otchłanie I za łagodne otrzymał śpiewanie, Że rozerwała śliczna Eurydyka Piekielne łyka.
Wściekłego morza pogodzi twa strona Burzliwe wały, ona Aryjona Stawiła w porcie pewniej niż w okręcie Na rybim grzbiecie.
Wszędzie cię pełno, i bogów kościoły Bez ciebie nie są
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 72
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Tym się pyszniły niewyniosłe stoły, Mniej potraw było z lepszą dobrą wolą Przy chlebie z solą.
Tym zawierszali niewrzące obiady, Co fruklów dały naszczepione sady, Co spłacheć roli, co spichlerz domowy I dojne krowy.
Słodkich im ze Włoch win nie niosły muły, Nie znali węgrów, symonów, rywuły, Pragnienie wodą śmierzyli stokową, Czaszą bukową.
Albo z jęczmiennym przeważywszy słodem I piwnicznym ją wystudziwszy chłodem, Upracowanym żeńcom koło żniwa Dawali piwa.
Domowe krosna samodziałkę tkały, Jedwabiu, złota chałupy nie znały, Len tylko biały wystawiał strój z pełna A z owce wełna.
Co wszytko miła słodziła swoboda, Nie tknęła się ich przygoda ni szkoda
, Tym się pyszniły niewyniosłe stoły, Mniej potraw było z lepszą dobrą wolą Przy chlebie z solą.
Tym zawierszali niewrzące obiady, Co fruklów dały naszczepione sady, Co spłacheć roli, co spichlerz domowy I dojne krowy.
Słodkich im ze Włoch win nie niosły muły, Nie znali węgrów, symonów, rywuły, Pragnienie wodą śmierzyli stokową, Czaszą bukową.
Albo z jęczmiennym przeważywszy słodem I piwnicznym ją wystudziwszy chłodem, Upracowanym żeńcom koło żniwa Dawali piwa.
Domowe krosna samodziałkę tkały, Jedwabiu, złota chałupy nie znały, Len tylko biały wystawiał strój z pełna A z owce wełna.
Co wszytko miła słodziła swoboda, Nie tknęła się ich przygoda ni szkoda
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 162
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty, wnet jej potym zielone Febus sprawia szaty; raz okrętom sprzyjają przeźroczyste wody, drugi raz wnoszą na nie areszt zimne lody; raz wielkie szturmy wznieca niespokojne morze, wiatry śmierzy drugi raz, stojąc w cichej porze; raz Akwilo wilgotny gęste deszcze sieje, z wdzięcznym światłem drugi raz Fawonijusz wieje; raz grzmotliwe pioruny mieszają obłoki, drugi raz nieba pokój trzymają wysoki. Lecz nad wszytkie odmiany ten niewczas okrutny, że wieść między zwierzęty trzeba żywot smutny. Domy ludzkie zwierzęcych jaskiń postać mają, ledwie
Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty, wnet jej potym zielone Febus sprawia szaty; raz okrętom sprzyjają przeźroczyste wody, drugi raz wnoszą na nie areszt zimne lody; raz wielkie szturmy wznieca niespokojne morze, wiatry śmierzy drugi raz, stojąc w cichej porze; raz Akwilo wilgotny gęste deszcze sieje, z wdzięcznym światłem drugi raz Fawonijusz wieje; raz grzmotliwe pioruny mieszają obłoki, drugi raz nieba pokój trzymają wysoki. Lecz nad wszytkie odmiany ten niewczas okrutny, że wieść między zwierzęty trzeba żywot smutny. Domy ludzkie zwierzęcych jaskiń postać mają, ledwie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 146
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
z młodą latoroślą lęże: Wszędy odmianie, wszędy śmierci dała władzą, O cokolwiek słoneczne promienie zawadzą. We mnie, jeślić przykładu trzeba, niedaleki: Jeszcze mokre z rzewnych łez nie oschną powieki, Którymi z serca troskę straconego syna Spłukuję — aż mnie insza dochodzi nowina, Że ona córka, która wszytkie moje żale Śmierzyła, leży w srogiej maligny opale. Acz doktor dobrze tuszy, lecz matka nieboga Ni skąd zgoła pomocy nie widzi prócz Boga. Powiedz, kochana żono, powiedz, smutna matko, Coć wróży, bowiem prorok - serce myli rzadko. Ratuj, o miłosierny Boże, w takiej cieśni! Czy nim tenor płaczliwych skończę
z młodą latoroślą lęże: Wszędy odmianie, wszędy śmierci dała władzą, O cokolwiek słoneczne promienie zawadzą. We mnie, jeślić przykładu trzeba, niedaleki: Jeszcze mokre z rzewnych łez nie oschną powieki, Którymi z serca troskę straconego syna Spłukuję — aż mnie insza dochodzi nowina, Że ona córka, która wszytkie moje żale Śmierzyła, leży w srogiej maligny opale. Acz doktor dobrze tuszy, lecz matka nieboga Ni skąd zgoła pomocy nie widzi prócz Boga. Powiedz, kochana żono, powiedz, smutna matko, Coć wróży, bowiem prorok - serce myli rzadko. Ratuj, o miłosierny Boże, w takiej cieśni! Czy nim tenor płaczliwych skończę
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 531
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z tego świata zgładziwszy terminem. Nie o domu, o duszy pomnieć by mu lepiej, Kogo gniew bezrozumny na pomstę zaślepi. Że Samson, Żydem bywszy, nie pamiętał na nią? Bo nie wierzył, że w ciało wróci, w zmartwychwstanie. Lecz chrześcijanie, którzy ewangelii wierzą, Niechaj niebem i piekłem swe afekty śmierzą. 55. DO JEDNEGO HERBU KOLUMNA
„Statecznego umysłu słup znakiem; aż ono, Słupem się pieczętując, prawdziweś wrzeciono.” „Nie rzecz przeciwne rzeczy w jedno mieszać obie: Co inszego mieć w herbie, co inszego w sobie.” 56. DO ŁYSEGO HERBU KOLUMNA
W żelaznych więc kagańcach, kiedy goście
z tego świata zgładziwszy terminem. Nie o domu, o duszy pomnieć by mu lepiej, Kogo gniew bezrozumny na pomstę zaślepi. Że Samson, Żydem bywszy, nie pamiętał na nię? Bo nie wierzył, że w ciało wróci, w zmartwychwstanie. Lecz chrześcijanie, którzy ewangelii wierzą, Niechaj niebem i piekłem swe afekty śmierzą. 55. DO JEDNEGO HERBU KOLUMNA
„Statecznego umysłu słup znakiem; aż ono, Słupem się pieczętując, prawdziweś wrzeciono.” „Nie rzecz przeciwne rzeczy w jedno mieszać obie: Co inszego mieć w herbie, co inszego w sobie.” 56. DO ŁYSEGO HERBU KOLUMNA
W żelaznych więc kagańcach, kiedy goście
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 419
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zatym sposobność do chorób, z pełności onejże pochodzących, jako do puchliny Ascites zwanej, do kaszlu, do kataru, do suchot, etc.
Item krew upuszczona, koloru białego, to jest jako ropa, prócz gorączki, znaczy krew zepsowaną, pełność flegmy zgniłej, gdy zaś w gorączce znacznej taka będzie, znaczy śmierz pewną, co się rzadko odmieni, albowiem znaczy Febrem malignam putridam.
item gdy krew upuszczona w gorączce znacznej, będzie koloru wysoko czerwonego, mało co albo nic w sobie wody mająca, znacy wielkie niebezpieczeństwo; albowiem znak jest gorączki zaś znaczy ostrość wielką suchą i gorącość krwim skąd znaczy że taki albo zawsze ma skrytą wnętrzną
zatym sposobność do chorob, z pełnośći oneyże pochodzących, iáko do puchliny Ascites zwáney, do kászlu, do kataru, do suchot, etc.
Item krew upuszczona, koloru białego, to iest iáko ropa, procz gorączki, znáczy krew zepsowaną, pełność flegmy zgniłey, gdy záś w gorączce znáczney táka będzie, znáczy śmierź pewną, co się rzadko odmieni, álbowiem znáczy Febrem malignam putridam.
item gdy krew upuszczoná w gorączce znáczney, będźie koloru wysoko czerwonego, máło co álbo nic w sobie wody máiąca, znacy wielkie niebespieczeństwo; álbowiem znák iest gorączki záś znáczy ostrość wielką suchą y gorącośc krwim zkąd znáczy że táki álbo záwsze ma skrytą wnętrzną
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 260
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
, to sprawiwszy, Kontent sam z siebie, tak się obłowiwszy. Jejmość też nieco w żalu opłonąwszy, Onę szkatułę i kluczyki wziąwszy Niesie ją w sekwestr do pokoju swego, Bierze i skrzynię z pokoju pańskiego. W szkatule najdzie tysiąc portugałów I szuflad parę hiszpańskich reałów. Najdzie klejnoty, najdzie i łańcuchy: Złoto żal śmierzy i oczerstwia duchy. Jakby się wodki serdecznej napiła, Tak w żalu serce złotem oczerstwiła. Więc one skrzynie wnet egzaminuje, Przenosiny z nich do swych skrzyń sprawuje. To jejmość na swą uczyniwszy stronę, Rozkazuje też od zguby ochronę. A iż testament miał być świadkiem tego, Jak wiele i gdzie pan zostawił czego,
, to sprawiwszy, Kontent sam z siebie, tak się obłowiwszy. Jejmość też nieco w żalu opłonąwszy, Onę szkatułę i kluczyki wziąwszy Niesie ją w sekwestr do pokoju swego, Bierze i skrzynię z pokoju pańskiego. W szkatule najdzie tysiąc portugałow I szuflad parę hiszpańskich reałow. Najdzie klejnoty, najdzie i łańcuchy: Złoto żal śmierzy i oczerstwia duchy. Jakby się wodki serdecznej napiła, Tak w żalu serce złotem oczerstwiła. Więc one skrzynie wnet egzaminuje, Przenosiny z nich do swych skrzyń sprawuje. To jejmość na swą uczyniwszy stronę, Rozkazuje też od zguby ochronę. A iż testament miał być świadkiem tego, Jak wiele i gdzie pan zostawił czego,
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 18
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ abo kopru Włoskiego na cukrze/ kołaczków kilka/ diaspoliticum. diarrodon abbatis, aromatici rosati, abo też przed wodą wziąć łyżkę Oximellitis scillitici. Na toż najlepsze i napożytecznieusze są krystery. Jednak jeśliby długo kto miał wodę pić do kilkunastu dni/ i często ten przapadek nadchodził/ i za tymi rzeczami się nie śmierzył/ lepiej i bezpieczniej wodzie dać pokoj/ by zaś nie wpadł do czego wiatry prowadzą/ w słabość wnętrza/ w szczkawkę/ rzyganie/ stratę apetytu/ obrzydliwość/ abo za dobywaniem się wiatrów na dół/ a nie odchodzeniem/ przepuknienie jakie. Womity zaś kiedyby przypadły/ trzeba sobie z nimi ostróżnie poczynać:
/ ábo kopru Włoskiego ná cukrze/ kołaczkow kilká/ diaspoliticum. diarrodon abbatis, aromatici rosati, ábo też przed wodą wźiąć łyszkę Oximellitis scillitici. Ná toż naylepsze y napożytecznieusze są krystery. Iednak iesliby długo kto miał wodę pić do kilkunastu dni/ y często ten przapadek nádchodźił/ y zá tymi rzeczámi sie nie śmierzył/ lepiey y bespieczniey wodźie dáć pokoy/ by zaś nie wpadł do czego wiátry prowádzą/ w słábość wnętrza/ w szczkawkę/ rzygánie/ strátę ápetytu/ obrzydliwość/ ábo zá dobywániem się wiátrow ná doł/ á nie odchodzeniem/ przepuknienie iákie. Womity záś kiedyby przypádły/ trzeba sobie z nimi ostrożnie poczynáć:
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 38
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635