pewnym akcie, że grzeczny, że mówca, Że będzie miał pociechę, chwalę mu synowca. Aż ów: „Jakaż też była sentencja czyja, Wierzę, że wszyscy rzekli: nie ujdzie ten stryja.” „Tak — odpowiem — mówili: grzecznyć, daj go katu! Tak zawsze jabłko padnie blisko swego śniatu.” 79 (F). NIESZCZERA ŻAŁOBA POWIERZCHOWNA
Wielka rzeczy przeciwnych u ciebie niezgoda: We łbie jeszcze statku by, a u gęby broda. Żonać, rzeczesz, na marach przyczyną tej wiechy. Toć, co wszytkim znak żalu, u ciebie pociechy. 80 (F). DO PANA WOJNY
Wnidę na pokój
pewnym akcie, że grzeczny, że mówca, Że będzie miał pociechę, chwalę mu synowca. Aż ów: „Jakaż też była sentencyja czyja, Wierzę, że wszyscy rzekli: nie ujdzie ten stryja.” „Tak — odpowiem — mówili: grzecznyć, daj go katu! Tak zawsze jabłko padnie blisko swego śniatu.” 79 (F). NIESZCZERA ŻAŁOBA POWIERZCHOWNA
Wielka rzeczy przeciwnych u ciebie niezgoda: We łbie jeszcze statku by, a u gęby broda. Żonać, rzeczesz, na marach przyczyną tej wiechy. Toć, co wszytkim znak żalu, u ciebie pociechy. 80 (F). DO PANA WOJNY
Wnidę na pokój
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 42
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Żaden respekt na ziemi śmierci nie wydoła: Jeżeli bogi bierze, cóż nie ma anioła? 125. NA ŻAŁOSNE ZEŚCIE JEJMOŚCI PANIEJ STOLNIKOWEJ KORONNEJ, KOMOROWSKIEJ Z DOMU
I tyś już, i ty, piękna Konstancy jo, w grobie, Przykład niestateczności podawszy nam w sobie. Spadłaś jako rozkwitły kwiat z swojego śniatu, Ledwie miejsce dawała wiosna twych cnót latu. Jużeś się w insze od nas przeniosła ogrody, Zostawiwszy nieźrałe mężowi jagody, Który, niemiłosiernej kwoli śmierci zrzędzie, Na zielonej z gołębiem gałęzi nie siędzie. 126. DO KONIA HERBOWNEGO JEGOMOŚCI PANA STOLNIKA KORONNEGO PO ŚMIERCI OBU TYCH ICHMOŚCI
Kiedy pasał Apollo Admetowe stada, On
. Żaden respekt na ziemi śmierci nie wydoła: Jeżeli bogi bierze, cóż nie ma anioła? 125. NA ŻAŁOSNE ZEŚCIE JEJMOŚCI PANIEJ STOLNIKOWEJ KORONNEJ, KOMOROWSKIEJ Z DOMU
I tyś już, i ty, piękna Konstancy jo, w grobie, Przykład niestateczności podawszy nam w sobie. Spadłaś jako rozkwitły kwiat z swojego śniatu, Ledwie miejsce dawała wiosna twych cnót latu. Jużeś się w insze od nas przeniosła ogrody, Zostawiwszy nieźrałe mężowi jagody, Który, niemiłosiernej kwoli śmierci zrzędzie, Na zielonej z gołębiem gałęzi nie siędzie. 126. DO KONIA HERBOWNEGO JEGOMOŚCI PANA STOLNIKA KORONNEGO PO ŚMIERCI OBU TYCH ICHMOŚCI
Kiedy pasał Apollo Admetowe stada, On
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 256
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
brzegi okryje, A drugi raz ledwie się wróbel w niej napije. W niebo pojrzysz upstrzone rozlicznych gwiazd wzorem: Każda niemal inakszym świeci się splendorem. Świat na koniec uważysz, aż nie masz nic więcej Okrom zimy a lata w dwunastu miesięcy: Deszcz zawsze za pogodą, dzień za nocą chodzi; Jedno spada z swych śniatów, a drugie się rodzi. Nic w mierze: jedno zniża, a drugie się dźwiga; Natura lotnym czasem wszytkiego pościga. Wszytko czas i natura jednym wózkiem wiezie: Wszytko, co z ziemie wstało, znowu w ziemię wlezie. Słusznie w człeku mały świat Greczyn figuruje, Bo jednoż wszytko robi: w nocy
brzegi okryje, A drugi raz ledwie się wróbel w niej napije. W niebo pojźrysz upstrzone rozlicznych gwiazd wzorem: Każda niemal inakszym świeci się splendorem. Świat na koniec uważysz, aż nie masz nic więcej Okrom zimy a lata w dwunastu miesięcy: Deszcz zawsze za pogodą, dzień za nocą chodzi; Jedno spada z swych śniatów, a drugie się rodzi. Nic w mierze: jedno zniża, a drugie się dźwiga; Natura lotnym czasem wszytkiego pościga. Wszytko czas i natura jednym wózkiem wiezie: Wszytko, co z ziemie wstało, znowu w ziemię wlezie. Słusznie w człeku mały świat Greczyn figuruje, Bo jednoż wszytko robi: w nocy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 379
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Urąga liszka lwicy, że się zawsze pleni, Bo lwica jednym tylko, ona sześcią szczeni; Jej zaraz za nią bieżą, zaraz skaczą dzieci, Lwię się ledwie za miesiąc pocznie ruszać trzeci: Równie jako kawalec mięsa leży jaki. Pojrzy, rzecze, na drzewa, lwica, a na krzaki: Co jednym tylko śniatem w swojej mierze rośnie, Widzisz ogromne dęby, lipy, jodły, sośnie; A co zaś latorośli z pniaka puszcza wiele, Tarnki, głogi, rokity, po ziemi się ściele. Że gęste, dlatego też drobne widzisz trześnie; Prędko spadną porzeczki, bo przystają wcześnie; Prędko z drzewa jabłuszko skoroźrywe leci;
Piękna
Urąga liszka lwicy, że się zawsze pleni, Bo lwica jednym tylko, ona sześcią szczeni; Jej zaraz za nią bieżą, zaraz skaczą dzieci, Lwię się ledwie za miesiąc pocznie ruszać trzeci: Równie jako kawalec mięsa leży jaki. Pojźry, rzecze, na drzewa, lwica, a na krzaki: Co jednym tylko śniatem w swojej mierze rośnie, Widzisz ogromne dęby, lipy, jodły, sośnie; A co zaś latorośli z pniaka puszcza wiele, Tarnki, głogi, rokity, po ziemi się ściele. Że gęste, dlatego też drobne widzisz trześnie; Prędko spadną porzeczki, bo przystają wcześnie; Prędko z drzewa jabłuszko skoroźrywe leci;
Piękna
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 404
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jako się skurczy, zmiękczeją mu pecki, Nie masz nic, prócz zmarszczonej po wierzchu odziecki: Nie przyjmą się, choć z niego szczepisz latorośli. Teraz czas; jakbym widział, że napiszesz: pośli! Z klocem trzeba do niego; godzi-ć się już katu, Jeśli gryfik oderzniesz od całego śniatu. Cudowna rzecz i ledwie podobna do wiary: Choć gryfik nazad wyjmiesz, kloc rodzi ze szpary. 108 (P). PRÓŻNO SIĘ RADZI, KTO RADY NIE SŁUCHA UROWIESKI
„Gdzież — rzecze, przyjechawszy do mnie — zdrowa rada, Jeśli nie u starego — gość jeden — sąsiada?” Toż mi
jako się skurczy, zmiękczeją mu pecki, Nie masz nic, prócz zmarszczonej po wierzchu odziecki: Nie przyjmą się, choć z niego szczepisz latorośli. Teraz czas; jakbym widział, że napiszesz: pośli! Z klocem trzeba do niego; godzi-ć się już katu, Jeśli gryfik oderzniesz od całego śniatu. Cudowna rzecz i ledwie podobna do wiary: Choć gryfik nazad wyjmiesz, kloc rodzi ze spary. 108 (P). PRÓŻNO SIĘ RADZI, KTO RADY NIE SŁUCHA UROWIESKI
„Gdzież — rzecze, przyjechawszy do mnie — zdrowa rada, Jeśli nie u starego — gość jeden — sąsiada?” Toż mi
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 580
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mu przecie na myśli, nie puści się środka. Aż go na ścieżce Jezus niespodziany potka. „Kogo szukacie — śmiało fuknie na nich — że tu Włóczycie się?” „Jezusa — rzeką — z Nazaretu.” „Jam jest” — bezpiecznie Chrystus odpowie, a za tem Jego strasznym tytułem padli wszyscy śniatem, Wszyscy wznak, jako wichrem obalone snopy, Tak im nagle podcięło boskie imię stopy. (103)...
Cóż rozumiesz, jeśli tam Judasz się nie zlęknie, Kiedy on tłum na jedno Pańskie słowo klęknie. Cóż, zechceli się bronić? Jako marne głąbie I nogami pogniecie, nie tylko porąbie.
mu przecie na myśli, nie puści się środka. Aż go na ścieżce Jezus niespodziany potka. „Kogo szukacie — śmiało fuknie na nich — że tu Włóczycie się?” „Jezusa — rzeką — z Nazaretu.” „Jam jest” — bezpiecznie Chrystus odpowie, a za tem Jego strasznym tytułem padli wszyscy śniatem, Wszyscy wznak, jako wichrem obalone snopy, Tak im nagle podcięło boskie imię stopy. (103)...
Cóż rozumiesz, jeśli tam Judasz się nie zlęknie, Kiedy on tłum na jedno Pańskie słowo klęknie. Cóż, zechceli się bronić? Jako marne głąbie I nogami pogniecie, nie tylko porąbie.
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 560
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, tak żyzna rola, na której osiadła ojczyzna. Onoć to Pole sławne u Rzymianów przez niezwyczajny cud Wespezyjanów, gdzie palma, nieba co osiąga wierzchem, szalonem wichrem obalona zmierzchem, ledwie dnia słońce złotymi poścignie cugi, gdy wstanie i znowu się dźwignie. Nie omyliła wróżka ludzi zatem, bo jako pięknem drzewo ono śniatem pole zdobieło, tak w niedługiem czasie dokazał sprawca tego pola, że się wielkiego świata monarchija cała do jego rządu chwalebnie dostała. On potem mieczem i ognistem palem Boskiej się krzywdy mszcząc nad Jeruzalem, zburzeł to miasto za złych Żydów winę, z gruntu wywrócieł żyzną Palestynę. Onoć to Pole, na którem snem zdjęty
, tak żyzna rola, na której osiadła ojczyzna. Onoć to Pole sławne u Rzymianów przez niezwyczajny cud Wespezyjanów, gdzie palma, nieba co osiąga wierzchem, szalonem wichrem obalona zmierzchem, ledwie dnia słońce złotymi poścignie cugi, gdy wstanie i znowu się dźwignie. Nie omyliła wróżka ludzi zatem, bo jako pięknem drzewo ono śniatem pole zdobieło, tak w niedługiem czasie dokazał sprawca tego pola, że się wielkiego świata monarchija cała do jego rządu chwalebnie dostała. On potem mieczem i ognistem palem Boskiej się krzywdy mszcząc nad Jeruzalem, zburzeł to miasto za złych Żydów winę, z gruntu wywrócieł żyzną Palestynę. Onoć to Pole, na którem snem zdjęty
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 82
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
nie chcący mieć pana, Cała rzeczpospolita tak do niej zebrana: „Gdyby nam śmierć wiecznie tej nie zrucała wiechy, Gdybyś nie umierając mogła rządzić Czechy, Zabit między pospólstwem niech będzie i pany, Pomyślałliby kiedy kto szukać odmiany! Dziś się róża rozwija, jutro pełnym kwiatem Cieszy, aż trzeciego dnia szukaj jej pod śniatem. Wszytko na świecie tąży do swego terminu; I ty, nim umrzesz, pani, pomyśl nam o synu.” Syn, ale tego panny nie pojmą jak żywo, Nieskończonej pamięci łańcucha ogniwo. ERATO
Syn rodziców nadzieją, syn podporą domu: Niech ten w wojska, ten w floty, niech ten ufa,
nie chcący mieć pana, Cała rzeczpospolita tak do niej zebrana: „Gdyby nam śmierć wiecznie tej nie zrucała wiechy, Gdybyś nie umierając mogła rządzić Czechy, Zabit między pospólstwem niech będzie i pany, Pomyślałliby kiedy kto szukać odmiany! Dziś się róża rozwija, jutro pełnym kwiatem Cieszy, aż trzeciego dnia szukaj jej pod śniatem. Wszytko na świecie tąży do swego terminu; I ty, nim umrzesz, pani, pomyśl nam o synu.” Syn, ale tego panny nie pojmą jak żywo, Nieskończonej pamięci łańcucha ogniwo. ERATO
Syn rodziców nadzieją, syn podporą domu: Niech ten w wojska, ten w floty, niech ten ufa,
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 93
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
po starej Koreckiemu zada: Wprzód — rzecze — głowy ręka, wprzód swobody strada, Niż broń odda; złota nikt na wojnę nie wozi; O sierść się wilk targuje, skóry pragnie koziej. Dasz znośne kondycyje, staniemy w akordzie Bez krwie rozlania, Turkom tak powiedz i Ordzie. Inaczej tu na drugim jeden lęże śniatem, A zdrowia tak sromotnym nie kupi traktatem! — Tu jako pies zajadły rzuci się na szkapie Gałga i kilka razów szablą w pochwy kłapie; CZĘŚĆ PIERWSZA
A takżeś to durnego giaurze humoru? Więc się już nie spodziewaj ze mną rozhoworu, Szabla, szabla nas zgodzi i tę przą rozstrzygnie! — To rzekszy,
po starej Koreckiemu zada: Wprzód — rzecze — głowy ręka, wprzód swobody strada, Niż broń odda; złota nikt na wojnę nie wozi; O sierść się wilk targuje, skóry pragnie koziej. Dasz znośne kondycyje, staniemy w akordzie Bez krwie rozlania, Turkom tak powiedz i Ordzie. Inaczej tu na drugim jeden lęże śniatem, A zdrowia tak sromotnym nie kupi traktatem! — Tu jako pies zajadły rzuci się na szkapie Gałga i kilka razów szablą w pochwy kłapie; CZĘŚĆ PIERWSZA
A takżeś to durnego giaurze humoru? Więc się już nie spodziewaj ze mną rozhoworu, Szabla, szabla nas zgodzi i tę przą rozstrzygnie! — To rzekszy,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 30
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
pieje przypowieść; z tejże dziś przyczyny Przyszedł obóz do takiej na sercach ruiny. Z tej stroskany Chodkiewicz ledwo nie rozpacza, Wieść, ale z niepewnego wyszła powiedacza, Że wojsko Zaporowskie, na wszytkę potęgę Padszy turecką, w drodze straszną wzięło cięgę; Relacja poselstwa Niepewne nowiny wojsko turbują WOJNA CHOCIMSKA
Że z gruntu padło śniatem do jednej płci męskiej, Ani mógł wyniść poseł tak haniebnej klęski. Wszyscy się turbowali tak żałosną sprawą, Jakoby im od ciała rękę odciął prawą. Dopieroż teraz Turczyn rozpościera kuty, Takim wsparty triumfem, a co jemu buty Przybyło, tyle serca postradali naszy, Kiedy ich kto obarczy, kiedy ich optaszy. Tu
pieje przypowieść; z tejże dziś przyczyny Przyszedł obóz do takiej na sercach ruiny. Z tej stroskany Chodkiewicz ledwo nie rozpacza, Wieść, ale z niepewnego wyszła powiedacza, Że wojsko Zaporowskie, na wszytkę potęgę Padszy turecką, w drodze straszną wzięło cięgę; Relacja poselstwa Niepewne nowiny wojsko turbują WOJNA CHOCIMSKA
Że z gruntu padło śniatem do jednej płci męskiej, Ani mógł wyniść poseł tak haniebnej klęski. Wszyscy się turbowali tak żałosną sprawą, Jakoby im od ciała rękę odciął prawą. Dopieroż teraz Turczyn rozpościera kuty, Takim wsparty tryumfem, a co jemu buty Przybyło, tyle serca postradali naszy, Kiedy ich kto obarczy, kiedy ich optaszy. Tu
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 102
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924