ptak spoczywa, szum ustał i głuchem Las się dębowy odzywa posłuchem, Już wszytkich skrzydły okrył sen słodkiemi I cichy pokój rozciągnął po ziemi, Już i promienie zgasły kanikuły, Ja tylko nie śpię, jam tylko sam czuły. Wszytkie te gwiazdy widzą me niewczasy, Kiedy wieńcami zdobię twe zawiasy Albo-ć sen słodzę śpiewaczymi głosy, Albo skrzypkami, choć się boją rosy. Otwórzże okno, uchyl okiennice, Rozśmieje się noc, jako gdy z łożnice Rumiana Zorza od Tytona wstaje
I świetną barwę brudnym cieniom daje; W dzień się opalisz, ale nocy chłodnej Nie kryj mi, Jago, twarzy grzechu godnej. ZAPAŁ
Kupido kiedyś ukochanej
ptak spoczywa, szum ustał i głuchem Las się dębowy odzywa posłuchem, Już wszytkich skrzydły okrył sen słodkiemi I cichy pokój rozciągnął po ziemi, Już i promienie zgasły kanikuły, Ja tylko nie śpię, jam tylko sam czuły. Wszytkie te gwiazdy widzą me niewczasy, Kiedy wieńcami zdobię twe zawiasy Albo-ć sen słodzę śpiewaczymi głosy, Albo skrzypkami, choć się boją rosy. Otwórzże okno, uchyl okiennice, Rozśmieje się noc, jako gdy z łożnice Rumiana Zorza od Tytona wstaje
I świetną barwę brudnym cieniom daje; W dzień się opalisz, ale nocy chłodnej Nie kryj mi, Jago, twarzy grzechu godnej. ZAPAŁ
Kupido kiedyś ukochanej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 182
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ i dzierżą nurty Farfarowe/ I Diany Tatarskiej/ z bliskiemi/ gajowe Jeziora/ bagniskami. Temu ze wszech była Nimfa najmilsza jedna/ którą sna zrodziła Janowi Wenilia na gorze Palata. A ta gdy ku wydaniu godne miała lata/ Pikowi Laurentskiemu ze wszech poszlubiona: Nadobna/ śpiewać nad to dziwnie nauczona; Przecz ją śpiewaczą zwano. Skał lasów ruszała/ Zwierza skromiła/ rzeki bystre hamowała/ Zwabiała płoche ptastwavsty wyprawnemi. A ta gdy napiewała głosy niewieściemi/ w pole Pikus Laurentski wyjechał chętliwy Na wieprz dziki: kon pod nim hasał osobliwy: W lewej rohatyn para z hartownemi groty/ Płaszcz na nim szczerozłoty Faenickiej roboty. w oneż
/ y dźierżą nurty Fárfárowe/ Y Diány Tátárskiey/ z bliskiemi/ gáiowe Ieźiorá/ bágniskámi. Temu ze wszech byłá Nimphá naymilsza iedná/ ktorą sna zrodźiłá Ianowi Wenilia ná gorze Pálátá. A ta gdy ku wydániu godne miáłá latá/ Pikowi Laurentskiemu ze wszech poszlubioná: Nadobna/ śpiewáć nád to dźiwnie náuczona; Przecz ią śpiewaczą zwano. Skał lásow ruszałá/ Zwierzá skromiłá/ rzeki bystre hámowáłá/ Zwabiałá płoche ptástwávsty wypráwnemi. A tá gdy nápiewałá głosy niewieśćiemi/ w pole Pikus Laurentski wyiechał chętliwy Ná wieprz dźiki: kon pod nim hasał osobliwy: W lewey rohátyn pará z hártownemi groty/ Płaszcz ná nim szczerozłoty Phaenickiey roboty. w oneż
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 358
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636