plotek Poganie, z dowcipem swym popisując, marzą, Ale jako papugi abo kawy czwarzą. Z nich i ja wziąwszy pochop (jeśli mię kto spyta, Na co — tonący, rzekę, i wiszu się chwyta), W ojcu, który dwu synów, trzecią stracił dziewkę, Tyleż miawszy sam, niosęć rzeczy ludzkich śpiewkę: Jedno z tych już na marach, już widział bez duszy, Dwoje dzieci fortuna tak mu zawieruszy, Że ich zgoła opłacze, aż z obrotów tyła Taż go fortuna, królmi oddawszy, posila. Jać z fortuną nic nie mam, inszym puszczam kolej, Wszytko grzechom przyznaję swym a bożej wolej; Jednak miarę
plotek Poganie, z dowcipem swym popisując, marzą, Ale jako papugi abo kawy czwarzą. Z nich i ja wziąwszy pochop (jeśli mię kto spyta, Na co — tonący, rzekę, i wiszu się chwyta), W ojcu, który dwu synów, trzecią stracił dziewkę, Tyleż miawszy sam, niosęć rzeczy ludzkich śpiewkę: Jedno z tych już na marach, już widział bez duszy, Dwoje dzieci fortuna tak mu zawieruszy, Że ich zgoła opłacze, aż z obrotów tyła Taż go fortuna, królmi oddawszy, posila. Jać z fortuną nic nie mam, inszym puszczam kolej, Wszytko grzechom przyznaję swym a bożej wolej; Jednak miarę
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 374
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kłopoty, Niespania, próżne skargi, nie wiem, wiek szczęśliwy, Wiek żyjąc niezganiony, wiek żyjąc cnotliwy.
I choć się też co podczas w sercu mym zawadzi, Nie trwa długo, fleteńka to moja ugładzi, Grając różne mutety i wesołe pieśni, Których słuchają nimfy i faunowie leśni.
Ja gram, na moje śpiewki lubo się ptaszkowie Z swym pieniem odzywają, lubo konikowie Polni skaczą i świercząc dudce pochlebują, Tu się kozy, tu owce na mnie zapatrują. Na drzewach listki szemrzą, tu dźwięk miły wstaje, Tu słowiczy krzyk sercu ochłody dodaje, Sosna do sosny prawi, jawor do topoli, Dąb do lipy, a wszytko nam
kłopoty, Niespania, próżne skargi, nie wiem, wiek szczęśliwy, Wiek żyjąc niezganiony, wiek żyjąc cnotliwy.
I choć się też co podczas w sercu mym zawadzi, Nie trwa długo, fleteńka to moja ugładzi, Grając różne mutety i wesołe pieśni, Których słuchają nimfy i faunowie leśni.
Ja gram, na moje śpiewki lubo się ptaszkowie Z swym pieniem odzywają, lubo konikowie Polni skaczą i świercząc dudce pochlebują, Tu się kozy, tu owce na mnie zapatrują. Na drzewach listki szemrzą, tu dźwięk miły wstaje, Tu słowiczy krzyk sercu ochłody dodaje, Sosna do sosny prawi, jawor do topoli, Dąb do lipy, a wszytko nam
Skrót tekstu: GawBukBar_II
Strona: 128
Tytuł:
Bukolika albo sielanki nowe
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965