NAEMA ABO WIERSZ ZAŁOSNY Na Smierc Wielmożnego Pana, JEgo M. P. MATVSA ODLVDKA, KSIAZECIA VLTAYSKIEGO. Wielkiego Hetmana Lotrowskiego. Przez jednego Kompana jego z miłości napisany i na swiat podany. Pisano to pod dachem /na onej vlicy/ Gdźie ten mieszkał nieboszczyk w świńskiej gnojownicy. A śiedzący /stojący/ na rolej orano/ Czarnym gnojem /widłami/ na brozdy kidano. Na pożałowanie wszytkiej Braciej Cechowej. Do czytelnika.
Któżkolwiek mijasz, poczekaj, czytając: Lament pogrzebny kupić wolą mając Pana Matysa. Lecz jeśli źle będzie, Nie gań go wszędzie.
Popraw, co możesz, jeśli
NAEMA ABO WIERSZ ZAŁOSNY Na Smierc Wielmoznego Pana, IE^o^ M. P. MATVSA ODLVDKA, KSIAZECIA VLTAYSKIEGO. Wielkiego Hetmana Lotroẃskiego. Przez iednego Kompana iego z milosci napisany y na sẃiat podany. Pisáno to pod dáchem /ná oney vlicy/ Gdźie ten mieszkał niebosczyk w świńskiey gnoiownicy. A śiedzący /stoiący/ ná roley orano/ Czarnym gnoiem /widłámi/ na brozdy kidano. Ná pożáłowánie wszytkiey Bráciéy Cechowey. Do czytelnika.
Ktożkolwiek mijasz, poczekaj, czytając: Lament pogrzebny kupić wolą mając Pana Matysa. Lecz jeśli źle będzie, Nie gań go wszędzie.
Popraw, co możesz, jeśli
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona:
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
. Cesarz pobudzony prośbami żałobliwemi ojca onej dziewczyny (któremu się zawsze serce pukało/ dla niewymownego utrapienia onej swej córki przez szataństwo) rozkazał aby onę dzieweczkę przywiedziono do Wiednia do Biskupa/ a Biskup ją odesłał do Jezuitów: Rozsławiło się to po mieście: zbiegło się prawie wszytko na dziwy: a szataństwo też wypuszczając głosy podobne świńskim/ bydlęcym/ i inszych zwierząt/ zabawiali jakby jacy krotofilnicy abo błaznowie one ludzie: Biedzili się kapłani przez długi czas zaklinając i poprzysięgając ich: a na każdy dzień wychodziła pewna liczba złych duchów z onego ciała. Po kilku dniach pytano diabelstwa/ wieleby ich tam jeszcze zostawało; odpowiedzieli/ iż dwaj. A gdy nie
. Cesarz pobudzony proźbámi żałobliwemi oycá oney dźiewczyny (ktoremu się záwsze serce pukáło/ dla niewymownego vtrapienia oney swey corki przez szátáństwo) roskazał áby onę dźieweczkę przywiedźiono do Wiedniá do Biskupá/ á Biskup ią odesłáł do Iezuitow: Rozsławiło się to po mieśćie: zbiegło się práwie wszytko ná dźiwy: á szátáństwo też wypusczáiąc głosy podobne świńskim/ bydlęcym/ y inszych źwierząt/ zábáwiáli iákby iácy krotofilnicy ábo błaznowie one ludźie: Biedźili się kápłani przez długi czás záklináiąc y poprzyśięgáiąc ich: á ná káżdy dźień wychodźiłá pewna liczbá złych duchow z onego ćiáłá. Po kilku dniách pytano dyabelstwá/ wieleby ich tám iescze zostawáło; odpowiedźieli/ iż dwáy. A gdy nie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 29
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
do sklepu az tu dadzą ognia w kupę padło ich sześć drudzy w nogi w dziedziniec wychodziemy tedy sobie szczęśliwie sklepu i staniemy szeregiem w dziedzincu, a tu co raz więcej ową dziurą przybywa, obaczywszy nas w dziedzincu dopiero poczęli trąbić i chorągwią białą wywijac co jest signum proszenia o miłosierdzie odmieniwszy w krótkim czasie zwyczaj narodu swego świńskiego co powiedali że nieprosiemy kwateru z kupy tedy roschodzić się niedąm, puko nieobaczę jeneralnej konfuzyjej Nieprzyjacielskiej. Wolski także swoim w dziedzincu nie masz nic. Bo wszyscy ludzie porozsadzani każdy swojej pilnował kwatery. Az tu widać po wschodach z tych pokojów gdzie sam był komendat że schodzą nadół Muszkieterowie. Mówię do swoich Towarzystwa
do sklepu az tu dadzą ognia w kupę padło ich sześć drudzy w nogi w dziedziniec wychodzięmy tedy sobie szczęsliwie zklepu y staniemy szeregiem w dziedzincu, a tu co raz więcey ową dziurą przybywa, obaczywszy nas w dziedzincu dopiero poczęli trąbić y chorągwią białą wywiiac co iest signum proszenia o miłosierdzie odmięniwszy w krotkim czasie zwyczay narodu swego swinskiego co powiedali że nieprosięmy kwateru z kupy tedy roschodzić się niedąm, puko nieobaczę ieneralney konfuzyiey Nieprzyiacielskiey. Wolski takze swoim w dziedzincu nie masz nic. Bo wszyscy ludzie porozsadzani kozdy swoiey pilnował kwatery. Az tu widac po wschodach z tych pokoiow gdzie sąm był kommendat że schodzą nadoł Muszkieterowie. Mowię do swoich Towarzystwa
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 59v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
służy z Wojewodą Ruskim tam go wolno szukać kto chce. Rzeką ale to podobno trzech ich nie będzie zyc z tych posieczonych A najbardziej nas boli że napisał wyjezdzając z tej Gospody na ścianie które wiersze narodowi naszemu hańbę czyniące Są takie
Za coś mię skurwy synu kukuć napasztował Wszakzem Bocwiny w Wilnie nic nie zakosztował Bo to świńska Potrawa Jesc się jej nie godzi Widzę Litwin, a świnia w jednej swerze chodzi świnia chceśli co zwąchać to chodzi po nocy Litwin zaś na rabunek jak by wybrał oczy Atóz masz Litwoś Gieros pamiętaj rabunek Gdys wziął od Polskiej szable po łbu podarunek.
Brat nato odpowiedział odpisać mu wiersze zawiersze a jeżeli się czujecie
służy z Woiewodą Ruskim tam go wolno szukac kto chce. Rzeką ale to podobno trzech ich nie będzie zyc z tych posieczonych A naybardziey nas boli że napisał wyiezdzaiąc z tey Gospody na scianie ktore wiersze narodowi naszemu hanbę czyniące Są takie
Za cos mię skurwy synu kukuć napasztował Wszakzem Bocwiny w Wilnie nic nie zakosztował Bo to swinska Potrawa Iesc się iey nie godzi Widzę Litwin, a swinia w iedney swerze chodzi swinia chcesli co zwąchać to chodzi po nocy Litwin zas na rabunek iak by wybrał oczy Atoz masz Litwoś Gieros pamiętay rabunek Gdys wziął od Polskiey szable po łbu podarunek.
Brat nato odpowiedział odpisać mu wiersze zawiersze a iezeli się czuiecie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 183v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, którą Bóg i poczciwi nienawidzą ludzie, niepoczciwi się zaś jej trzymają, proszę, póki jeszcze minorennes będą, łaskawych opiekunów, by scutica onę z domu dziatwy wypędzić kazali. Gdy się zaś sami rządzić będą, wszystkie przekleństwa, co być mogą dzieciom od ojca szkodliwe, tych niech nie ujdą, bawiąc się tym świńskim nałogiem. Błagam Cię, Stwórco wszech sprawiedliwości, byś widząc wiele z onej ekscesów pochodzących, na nich dopuścił. Tę zaś dziatwę, która na moje nie chce zasłużyć niebłogosławieństwo, tego diabelskiego będzie się wystrzegała nałogu, błogosław i daj im pozać sprośność wszystkich grzechów, któremi się Twój brzydzi majestat. By one wiadomością,
, którą Bóg i poczciwi nienawidzą ludzie, niepoczciwi się zaś jej trzymają, proszę, póki jescze minorennes będą, łaskawych opiekunów, by scutica onę z domu dziatwy wypędzić kazali. Gdy się zaś sami rządzić będą, wszystkie przekleństwa, co być mogą dzieciom od ojca szkodliwe, tych niech nie ujdą, bawiąc się tym świńskim nałogiem. Błagam Cię, Stwórco wszech sprawiedliwości, byś widząc wiele z onej ekscesów pochodzących, na nich dopuścił. Tę zaś dziatwę, która na moje nie chce zasłużyć niebłogosławieństwo, tego diabelskiego będzie się wystrzegała nałogu, błogosław i daj im pozać sprośność wszystkich grzechów, któremi się Twój brzydzi majestat. By one wiadomością,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 190
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
mi odpowiedź nowokrzczeńcy dali: ,,W studniach się nurzać z niewolej musimy, Bo łaziebnictwa zgoła nie umiemy. Ale na potem głowy tylko zmywać Przy krzcie będziemy, balwierza używać Poświęconego starszy nam kazali". I nieźle: bo mu na to już moc dali.
ŻART 5
Miałem wszytkie dotychczasz nowokrzczeńców zbory Za chlewy świńskie i też bydlęce obory. I nie bez przyczyn wielkich, bo przez długie lata W swyjch zborach sprosznie grzesząc, nagnoją do kata. Więc takich gnojów aza nie w trzydziestym wieku U nich przydzie zbyć i to nie każdemu człeku. Owo uznali ślepi nurkowie swe błędy, I taki wyrok swoim ogłosili wszędy, Żeby biegłe
mi odpowiedź nowokrzczeńcy dali: ,,W studniach sie nurzać z niewolej musimy, Bo łaziebnictwa zgoła nie umiemy. Ale na potem głowy tylko zmywać Przy krzcie będziemy, balwierza używać Poświęconego starszy nam kazali". I nieźle: bo mu na to już moc dali.
ŻART 5
Miałem wszytkie dotychczasz nowokrzczeńców zbory Za chlewy świńskie i też bydlęce obory. I nie bez przyczyn wielkich, bo przez długie lata W swyych zborach sprosznie grzesząc, nagnoją do kata. Więc takich gnojów aza nie w trzydziestym wieku U nich przydzie zbyć i to nie każdemu człeku. Owo uznali ślepi nurkowie swe błędy, I taki wyrok swoim ogłosili wszędy, Żeby biegłe
Skrót tekstu: PaszkMrTrybKontr
Strona: 252
Tytuł:
Rok trybunalski
Autor:
Marcin Paszkowski
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
po szyje, lecz to rzecz niebezpieczna lubo skuteczna, lepiej zmaczawszy prześcieradło, obwinąć w nie chorego, nie nakrywając, lecz i to nie bardzo bezpieczno dla nagłego jakiego paroksyzmu, jako się widzieć już dało. różnych choro
Item sierć Zajęca, i Koperwas palony, mają moc do utrzymania krwi, wtykając w nos, najpewniej świńskie łajno.
Item korzeń Pokrzywy trzymając w uściech, i zując, stanowi krew.
Item weźmi nasienia Szaleju biało kwitnącego, Maku, obojga po dwa łoty, utłucz na subtelny proszek, zmieszaj z konfektem Różowym dawnym, przydaj Hałunu subtelno utartego ćwierć łota, dawaj codzień jak laskowy orzech, wszelkie krwi płynienie stanowi, tak
po szyie, lecz to rzecz niebespieczna lubo skuteczna, lepiey zmaczawszy prześćierádło, obwinąć w nie chorego, nie nákrywáiąc, lecz y to nie bárdzo bespieczno dla nagłego iákiego pároxyzmu, iáko się widźieć iuż dáło. rożnych choro
Item śierć Záięca, y Koperwás palony, máią moc do utrzymánia krwi, wtykáiąc w nos, naypewniey świńskie łáyno.
Item korzeń Pokrzywy trzymáiąc w uśćiech, y zuiąc, stánowi krew.
Itẽ weźmi naśienia Száleiu biało kwitnącego, Máku, oboygá po dwá łoty, utłucz ná subtelny proszek, zmieszay z konfektem Rożowym dawnym, przyday Háłunu subtelno utártego ćwierć łotá, daway codźień iák laskowy orzech, wszelkie krwi płynienie stánowi, ták
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 99
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
mi na nią serce.
KIEPDAJ Jedze, miły Kubasku, bo mnie się jeść nie chce.
KUBA Ba, dalibóg, je dobra, smaczna, ba, i słona, Nigdy mi taki dobry nie zwarzyła żona!
MACIEK To jeno sam będziesz jadł, ty wilce lelito? Zjadbyś, widzę, ty juchy ze świńskie koryto!
KUBA Nie, żryj i ty, nie szczekaj, boś nie żar nic w doma, Kiej cię tak wyprawiła kijem z domu żona!
MACIEK Jużem se dosyć pojadł, cóż czynić będziemy?
KIEPDAJ Oto w karty, bratkowie, kęs się zabawiemy.
KUBA Dobrze mówisz, Kiepdaju! W cóż będziemy
mi na nię serce.
KIEPDAJ Jedze, miły Kubasku, bo mnie się jeść nie chce.
KUBA Ba, dalibóg, je dobra, smaczna, ba, i słona, Nigdy mi taki dobry nie zwarzyła żona!
MACIEK To jeno sam będziesz jadł, ty wilce lelito? Zjadbyś, widzę, ty juchy ze świńskie koryto!
KUBA Ne, żryj i ty, nie szczekaj, boś nie żar nic w doma, Kiej cie tak wyprawiła kijem z domu żona!
MACIEK Jużem se dosyć pojadł, coż czynić będziemy?
KIEPDAJ Oto w karty, bratkowie, kęs się zabawiemy.
KUBA Dobrze mówisz, Kiepdaju! W coż będziemy
Skrót tekstu: DialJezOkoń
Strona: 294
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pana naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wieliczka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1704 a 1709
Data wydania (nie wcześniej niż):
1704
Data wydania (nie później niż):
1709
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
), Sączypiwo tu leży i Lubihoryłka. Mnieć nieszczęsnej dupliki półachtelek zalał; Jam karki strącił, skorom gorzałką oszalał.
Ma sroga śmierć, aleć ma i grób swoje strachy: Żeby nas świnie, z młota doszedszy i z brachy, Nie wyryły, a potem nie zjadły w ostatku. Kto żył po świńsku, niech ma grób u świnie w zadku. Cóż rozumieć o duszach? nikomu nie tajno, Że w piekło, jako ciała w świńskie poszły łajno. 24. ŁGARZOWI
Nie poeta, nie malarz, nie myśliwy, ale Wielki łgarz po staremu, w tej położon skale. Co tknął, to łgnął; obiecał,
), Sączypiwo tu leży i Lubihoryłka. Mnieć nieszczęsnej dupliki półachtelek zalał; Jam karki strącił, skorom gorzałką oszalał.
Ma sroga śmierć, aleć ma i grób swoje strachy: Żeby nas świnie, z młota doszedszy i z brachy, Nie wyryły, a potem nie zjadły w ostatku. Kto żył po świńsku, niech ma grób u świnie w zadku. Cóż rozumieć o duszach? nikomu nie tajno, Że w piekło, jako ciała w świńskie poszły łajno. 24. ŁGARZOWI
Nie poeta, nie malarz, nie myśliwy, ale Wielki łgarz po staremu, w tej położon skale. Co tknął, to łgnął; obiecał,
Skrót tekstu: PotNagKuk_I
Strona: 441
Tytuł:
Nagrobki
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
śmierć, aleć ma i grób swoje strachy: Żeby nas świnie, z młota doszedszy i z brachy, Nie wyryły, a potem nie zjadły w ostatku. Kto żył po świńsku, niech ma grób u świnie w zadku. Cóż rozumieć o duszach? nikomu nie tajno, Że w piekło, jako ciała w świńskie poszły łajno. 24. ŁGARZOWI
Nie poeta, nie malarz, nie myśliwy, ale Wielki łgarz po staremu, w tej położon skale. Co tknął, to łgnął; obiecał, nie przyjechał, nie dał; Sto razy jedno, co raz inaczej powiedał. W języku nic pamięci, w głowie nie miał statku;
śmierć, aleć ma i grób swoje strachy: Żeby nas świnie, z młota doszedszy i z brachy, Nie wyryły, a potem nie zjadły w ostatku. Kto żył po świńsku, niech ma grób u świnie w zadku. Cóż rozumieć o duszach? nikomu nie tajno, Że w piekło, jako ciała w świńskie poszły łajno. 24. ŁGARZOWI
Nie poeta, nie malarz, nie myśliwy, ale Wielki łgarz po staremu, w tej położon skale. Co tknął, to łgnął; obiecał, nie przyjechał, nie dał; Sto razy jedno, co raz inaczej powiedał. W języku nic pamięci, w głowie nie miał statku;
Skrót tekstu: PotNagKuk_I
Strona: 441
Tytuł:
Nagrobki
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987