spiżarnia, altana we środku, Kuchnia, apteka; tylko nie widzę wychodku. Postrzegszy, czego szukam, powie mi po cichu: Wedle francuskiej mody, o stolcu, na strychu. Niechże, rzekę, Francuzi w twoim domu goszczą, Boć go pewnie Polacy osrają i oszczą. Trudnoż na trzecie piętro źrałe gówno dźwigać; Nie stawię się na bankiet, bo nie umiem rzygać. 338 (F). AMBICJA DAREMNA
Hanno przezwiskiem, w sławnej senator Kartadze, Pysze to albo jego przyznać nieuwadze, Nasadzawszy do klatek, które głosem ptaszym Mogą podobne słowa czwarzyć słowom naszym, Skoro ich: Hanno jest Bóg, tej nauczył pieśni
spiżarnia, altana we środku, Kuchnia, apteka; tylko nie widzę wychodku. Postrzegszy, czego szukam, powie mi po cichu: Wedle francuskiej mody, o stolcu, na strychu. Niechże, rzekę, Francuzi w twoim domu goszczą, Boć go pewnie Polacy osrają i oszczą. Trudnoż na trzecie piętro źrałe gówno dźwigać; Nie stawię się na bankiet, bo nie umiem rzygać. 338 (F). AMBICJA DAREMNA
Hanno przezwiskiem, w sławnej senator Kartadze, Pysze to albo jego przyznać nieuwadze, Nasadzawszy do klatek, które głosem ptaszym Mogą podobne słowa czwarzyć słowom naszym, Skoro ich: Hanno jest Bóg, tej nauczył pieśni
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 143
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka w Belwederze, komu Wiozą do uciesznego co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder, śliczna perspektywa, Kiedy równa ulega pod pszenicą niwa; Albo kłosy, rumieńcem zapalone źrałem, Lekkim wieniem zefirów kołyszą się wałem; Kiedy uszykowane szeregami kopy Pojazdu swego z pola czekają do szopy. Kościół we wsi — kiedy chcę, rachuję się z duszą, Nie dbam, choć mnie zegary, choć dzwony nie głuszą; Kompas znakiem południa; kogut posłem świtu; I sen, i obiad zawsze wedle apetytu
i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka w Belwederze, komu Wiozą do uciesznego co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder, śliczna perspektywa, Kiedy równa ulega pod pszenicą niwa; Albo kłosy, rumieńcem zapalone źrałem, Lekkim wieniem zefirów kołyszą się wałem; Kiedy uszykowane szeregami kopy Pojazdu swego z pola czekają do szopy. Kościół we wsi — kiedy chcę, rachuję się z duszą, Nie dbam, choć mnie zegary, choć dzwony nie głuszą; Kompas znakiem południa; kogut posłem świtu; I sen, i obiad zawsze wedle apetytu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 334
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Najaśniejszemu Królowi Panu swojemu Miłościwemu życzliwy i wierny poddany przy niskim do nóg upadzie tę lichą prezentuję POCZTĘ
Pożąwszy źrałe niwy, pracowity żeńca bez kłosianego nazad nie wraca się wieńca, którym skoro wesołą skroń swoję przybierze, Jowiszowi ofiarą da go i Cererze. W takim wieńcu z herbownej gdy się wracasz niwy, witają cię poddani, królu miłościwy. Już lato, już i drugie minęło. Ty z ręki sierpa nie puścisz; dajże
Najaśniejszemu Królowi Panu swojemu Miłościwemu życzliwy i wierny poddany przy niskim do nóg upadzie tę lichą prezentuję POCZTĘ
Pożąwszy źrałe niwy, pracowity żeńca bez kłosianego nazad nie wraca się wieńca, którym skoro wesołą skroń swoję przybierze, Jowiszowi ofiarą da go i Cererze. W takim wieńcu z herbownej gdy się wracasz niwy, witają cię poddani, królu miłościwy. Już lato, już i drugie minęło. Ty z ręki sierpa nie puścisz; dajże
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 63
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
po kochanym bracie, Przywilejowanego trzymając się prawa, Wielka spadła koronna laska i buława: Laska — bo też twój patron marszałkował Bogu; Buława — żebyś przytarł bisurmanom rogu, Pomścił się śmierci bratniej, którać serce w strefy Kraje, nad harpijami i srogimi gryfy. Dziś twe *Pole* kochane, twoja *Złota Niwa* Niech wygląda źrałych zbóż szczęśliwego żniwa, Doczekawszy *Miesiąca*, w którym źreją *Wiśnie*: Tak rzeczy sporządziła natura umyślnie. Tegoć życząc, do swej się wracam Muzy, a ty Stalne sierpy i kosy ciągni na musaty Już we trzech częściach Turczyn rozpościera świata Twardy tron, już ciężarem samym insze zgniata Królestwa; już Azyja, już ma i Afryka
po kochanym bracie, Przywilejowanego trzymając się prawa, Wielka spadła koronna laska i buława: Laska — bo też twój patron marszałkował Bogu; Buława — żebyś przytarł bisurmanom rogu, Pomścił się śmierci bratniej, którać serce w strefy Kraje, nad harpijami i srogimi gryfy. Dziś twe *Pole* kochane, twoja *Złota Niwa* Niech wygląda źrałych zbóż szczęśliwego żniwa, Doczekawszy *Miesiąca*, w którym źreją *Wiśnie*: Tak rzeczy sporządziła natura umyślnie. Tegoć życząc, do swej się wracam Muzy, a ty Stalne sierpy i kosy ciągni na musaty Już we trzech częściach Turczyn rozpościera świata Twardy tron, już ciężarem samym insze zgniata Królestwa; już Azyja, już ma i Afryka
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 13
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
twardej opoce zakryty Lotny Pegaz bystrymi wykował kopyty. Pomniąc tedy na dary konia skrzydlatego Wspomnicie i potomka jego Dropiatego, Który choć skrzydeł nie miał, ale jego biegi Takie były, że kiedy wypadł więc na śniegi Przyprószony, tak po nich rącze zbierał nogi, Że po sobie namniejszej nie zostawił drogi. Mógł i po źrałym zbożu biegać niewściągniony, A kłos lotnym kopytem żaden nie stłoczony. Gdy też położonego dopadał zakładu, Na nie ruszonym piasku nie znać było szladu. Na wodę, co dziwniejsza, nie raz zapędzony Zabiegł staje i drugie, rówien nieścigniony Łodzi, i zasię w tymże locie się wróciwszy Wpadał na brzeg ledwo co kuty omoczywszy
twardej opoce zakryty Lotny Pegaz bystrymi wykował kopyty. Pomniąc tedy na dary konia skrzydlatego Wspomnicie i potomka jego Dropiatego, Który choć skrzydeł nie miał, ale jego biegi Takie były, że kiedy wypadł więc na śniegi Przyprószony, tak po nich rącze zbierał nogi, Że po sobie namniejszej nie zostawił drogi. Mógł i po źrałym zbożu biegać niewściągniony, A kłos lotnym kopytem żaden nie stłoczony. Gdy też położonego dopadał zakładu, Na nie ruszonym piasku nie znać było szladu. Na wodę, co dziwniejsza, nie raz zapędzony Zabiegł staje i drugie, rowien nieścigniony Łodzi, i zasię w tymże locie się wróciwszy Wpadał na brzeg ledwo co kuty omoczywszy
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 49
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975