Niechaj rozmnażą także sławne pokolenie. Oddawanie upominków Mowa przyszedszy Druga Przedmowa w tejże Materii.
BYł ten zwyczaj u Greków M. M. P. że gdy do zjednoczenia i przyjaźni jednania różne Familie przystępowały: dla zjednania sobie szczęścia/ zwykli byli Bogom swoim ofiary bez zołci ofijarować: Nie bez przyczyny jednak z skutku samego żółci za jadem która i roziątrzeniem człowieka gniew wielki pobudzać zwykła. Nawet i eźpergencja sama świadczy/ że żółć rozlana wszelaką najsłodszą potrawę gorzkością zaraża/ która gorzkość i smak pokarmów psuje i ludziom wszytkim którzy jej skosztują apetit traci i Od Greków odstępując/ życzyłbym (jakożtak jest) żeby zawsze ofiara serdeczna której Bóg po
Niechay rozmnáżą tákże sławne pokolenie. Oddawanie vpominkow Mowá przyszedszy Druga Przedmowá w teyże Materyey.
BYł ten zwyczáy v Grekow M. M. P. że gdy do ziednocżenia y przyiáźni iednánia rożne Fámilie przystępowáły: dla ziednánia sobie szczęśćia/ zwykli byli Bogom swoim ofiáry bez zołći ofiiárowáć: Nie bez przycżyny iednák z skutku sámego żołći za iádem ktora y roziątrzeniem człowieka gniew wielki pobudzáć zwykłá. Náwet y eźpergencya samá świadcży/ że żołć rozlana wszeláką naysłodszą potráwę gorzkośćią záraża/ ktora gorzkość y smák pokármow psuie y ludźiom wszytkim ktorzy iey skosztuią áppetit tráći i Od Grekow odstępuiąc/ zycżyłbym (iákożták iest) żeby zawsze ofiárá serdecżna ktorey Bog po
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Dv
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
zwyczaj u Greków M. M. P. że gdy do zjednoczenia i przyjaźni jednania różne Familie przystępowały: dla zjednania sobie szczęścia/ zwykli byli Bogom swoim ofiary bez zołci ofijarować: Nie bez przyczyny jednak z skutku samego żółci za jadem która i roziątrzeniem człowieka gniew wielki pobudzać zwykła. Nawet i eźpergencja sama świadczy/ że żółć rozlana wszelaką najsłodszą potrawę gorzkością zaraża/ która gorzkość i smak pokarmów psuje i ludziom wszytkim którzy jej skosztują apetit traci i Od Greków odstępując/ życzyłbym (jakożtak jest) żeby zawsze ofiara serdeczna której Bóg po nas wyciąga bez żółci/ abo bez zaraz i obłudy nieszczerości/ jako pod czas różnych Aktów tak osobliwie
zwyczáy v Grekow M. M. P. że gdy do ziednocżenia y przyiáźni iednánia rożne Fámilie przystępowáły: dla ziednánia sobie szczęśćia/ zwykli byli Bogom swoim ofiáry bez zołći ofiiárowáć: Nie bez przycżyny iednák z skutku sámego żołći za iádem ktora y roziątrzeniem człowieka gniew wielki pobudzáć zwykłá. Náwet y eźpergencya samá świadcży/ że żołć rozlana wszeláką naysłodszą potráwę gorzkośćią záraża/ ktora gorzkość y smák pokármow psuie y ludźiom wszytkim ktorzy iey skosztuią áppetit tráći i Od Grekow odstępuiąc/ zycżyłbym (iákożták iest) żeby zawsze ofiárá serdecżna ktorey Bog po nas wyćiąga bez żołći/ abo bez zaráz y obłudy nieszcżerośći/ iáko pod czás rożnych Aktow tak osobliwie
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Dv
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i roziątrzeniem człowieka gniew wielki pobudzać zwykła. Nawet i eźpergencja sama świadczy/ że żółć rozlana wszelaką najsłodszą potrawę gorzkością zaraża/ która gorzkość i smak pokarmów psuje i ludziom wszytkim którzy jej skosztują apetit traci i Od Greków odstępując/ życzyłbym (jakożtak jest) żeby zawsze ofiara serdeczna której Bóg po nas wyciąga bez żółci/ abo bez zaraz i obłudy nieszczerości/ jako pod czas różnych Aktów tak osobliwie pod czas sprawy Małżeństwa świętego oddawana była. Za jakąabowiem ofiarą/ która rosołem obłudy niejest pokropiona Błogosławieństwo Pańskie do wszelakiej sprawy przystępuje; Jeóg Mć Pan N. nie przykładem Greków/ ale jako Chrześcijanin/ raz siebie samego szczerze bez obłudy ofiarowawszy
y roziątrzeniem człowieka gniew wielki pobudzáć zwykłá. Náwet y eźpergencya samá świadcży/ że żołć rozlana wszeláką naysłodszą potráwę gorzkośćią záraża/ ktora gorzkość y smák pokármow psuie y ludźiom wszytkim ktorzy iey skosztuią áppetit tráći i Od Grekow odstępuiąc/ zycżyłbym (iákożták iest) żeby zawsze ofiárá serdecżna ktorey Bog po nas wyćiąga bez żołći/ abo bez zaráz y obłudy nieszcżerośći/ iáko pod czás rożnych Aktow tak osobliwie pod cżas spráwy Máłżeństwá świętego oddawána byłá. Zá iákąabowiem ofiarą/ ktora rosołęm obłudy nieiest pokropiona Błogosłáwieństwo Páńskie do wszelákiey spráwy przystępuie; Ieog Mć Pan N. nie przykładem Grekow/ ale iáko Chrześćiánin/ raz siebie sámego szcżerze bez obłudy ofiárowawszy
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, lecz od węża gorzej, Bo ten zdrów, chociaż inszych swą trucizną morzy, Sobie sama tyranem, ten bowiem nie czuje, Komu czego zazdrości, lecz się sama truje. 266 (P). NA TOŻ TRZECI RAZ NA TĘŻ
Każdy grzech ma swą słodycz, jeśli go kto liźnie; Jedna zazdrość w śmiertelnej żółć daje truciźnie. Nic się światu, nic się z niej ciału nie okroi, Prócz męki; jeden diabeł sobie ją zaswoi: W każdym grzechu człowieka przypuszcza do działu, Pychę światu, wszeteczną żądzą dając ciału; Zazdrość sobie zostawił, i słusznie, bo dla niej, Spadszy z nieba, do piekła zepchnięci szatani.
, lecz od węża gorzej, Bo ten zdrów, chociaż inszych swą trucizną morzy, Sobie sama tyranem, ten bowiem nie czuje, Komu czego zazdrości, lecz się sama truje. 266 (P). NA TOŻ TRZECI RAZ NA TĘŻ
Każdy grzech ma swą słodycz, jeśli go kto liźnie; Jedna zazdrość w śmiertelnej żółć daje truciźnie. Nic się światu, nic się z niej ciału nie okroi, Prócz męki; jeden diabeł sobie ją zaswoi: W każdym grzechu człowieka przypuszcza do działu, Pychę światu, wszeteczną żądzą dając ciału; Zazdrość sobie zostawił, i słusznie, bo dla niej, Spadszy z nieba, do piekła zepchnięci szatani.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 117
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Zarazem na się Turka wojną obalili. Tak i Czechowic: dotąd na wolności trwali, Póki Husowej wiary nie naśladowali. A jako znieśli Boskie obrzędy okwite, Tak im też cesarz zgwałcił prawa pospolite. Więc teraz w wieńcu chodzą czworogranowitym, W jakim woły gdy orzą pługiem roli okrytym. Z jelit kiełbas nadziali Pikartowie sobie, Żółć gorzką wziął Smalchalden, co jest przy wątrobie. Był to Belga, ale był nieprzyjaciel Boży, Który dotąd po sobie fałsz bluźnierski mnoży. Serce dano do Litwy Sudrowskiemu, który Przeszedł wszytkie niecnotą w Polsce Małej zbory. Był to pierwej kat lwowski i minister sławny, Że go nie mógł celować w wierze Pluto dawny.
Zarazem na się Turka wojną obalili. Tak i Czechowic: dotąd na wolności trwali, Póki Husowej wiary nie naśladowali. A jako znieśli Boskie obrzędy okwite, Tak im też cesarz zgwałcił prawa pospolite. Więc teraz w wieńcu chodzą czworogranowitym, W jakim woły gdy orzą pługiem roli okrytym. Z jelit kiełbas nadziali Pikartowie sobie, Żółć gorzką wziął Smalchalden, co jest przy wątrobie. Był to Belga, ale był nieprzyjaciel Boży, Który dotąd po sobie fałsz bluźnierski mnoży. Serce dano do Litwy Sudrowskiemu, który Przeszedł wszytkie niecnotą w Polszcze Małej zbory. Był to pierwej kat lwowski i minister sławny, Że go nie mógł celować w wierze Pluto dawny.
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 365
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
sobie, a to dwojako. Naprzód przez częste przypominanie sobie męki jego, i przytulenie się do nóg jego, które o jak bym wam rad zalecił, i sobie. A druga czy w-chorobach, przeciwnościach, boleściach, znasz go? Ciężkie pożycie! a poznałżeś w-ten czas P. JEZUSA, żółcią i octem napawanego, ciężko być bez przyjaciela, a poznałżeś P. JEZUSA od wszytkich opuszczonego, tak, że i na Ojca własnego wołał: Boże Boże mój, czemus mię opuścił. już ci i głowy na myślenie nie staje, a znasz że P. JEZUSA znakłonioną głową ducha oddającego. zdejmują cię boleści? a
sobie, á to dwoiáko. Naprzod przez częste przypominánie sobie męki iego, i przytulenie się do nog iego, ktore o iák bym wam rad zálećił, i sobie. A druga czy w-chorobách, przećiwnośćiách, boleśćiách, znasz go? Ciężkie pożyćie! á poznałżeś w-ten czás P. IEZUSA, żółćią i octem napawánego, ćiężko bydź bez przyiaćielá, á poznałżeś P. IEZUSA od wszytkich opuszczonego, ták, że i ná Oyca własnego wołał: Boże Boże moy, czemus mię opuśćił. iuż ći i głowy ná myślenie nie stáie, á znasz że P. IEZUSA znákłonioną głową duchá oddáiącego. zdeymuią ćię boleśći? á
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 57
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
powaga wezwana? Ostateczny niestatku, białej płci wrodzony, Bo nie tuszę, abym żył Bogu tak mierziony, Żebym z pod tak ciężkiego jarzma mojej głowy Nie podniosł i te wiecznie miał dźwigać okowy. Zwyciężyła uprzejmą miłość hardość twoja; Ustępuje przed pychą uniżoność moja. Wszakże obronną ręką, bo choć powiedają, Że żółci żadnej w sobie gołębie nie mają, Jednakże klują i te swoje przeciwniki I mucha przyciśniona ma też swoje krzyki. Częstom ja te połykał przykre speciały, Mając za to, że ustać kiedyżkolwiek miały. Częstom i siła cierpiał, nie wiedzieć dlaczego, Jakby to nad me plecy było coś wyższego. Lecz kiedy
powaga wezwana? Ostateczny niestatku, białej płci wrodzony, Bo nie tuszę, abym żył Bogu tak mierziony, Żebym z pod tak ciężkiego jarzma mojej głowy Nie podniosł i te wiecznie miał dźwigać okowy. Zwyciężyła uprzejmą miłość hardość twoja; Ustępuje przed pychą uniżoność moja. Wszakże obronną ręką, bo choć powiedają, Że żołci żadnej w sobie gołębie nie mają, Jednakże klują i te swoje przeciwniki I mucha przyciśniona ma też swoje krzyki. Częstom ja te połykał przykre speciały, Mając za to, że ustać kiedyżkolwiek miały. Częstom i siła cierpiał, nie wiedzieć dlaczego, Jakby to nad me plecy było coś wyższego. Lecz kiedy
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 275
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
się, jako się zwykło przytrafiać w febrach na czas przestawających. Skora i kości tylko na nim były, czerstwość jednak miał. Przez siedm niedziel poprzedzonych (oprócz laksatyw od Aptekarza prze- pisanych, i przygotowanych) jakich używał lekarstw, nie wiem. Co wszystko gdym rozważył, dorozumiewałem się że to był skutek złej żółci, i materyj klejowatej; żebym więc uprzątnął zawady z pierwszych dróg, i poruszył humory spakowane w jelitach niższej żołądka części: przepisałem ażeby na womit wziął naczczo ex Hypecaquana et sale Policreste tudzież Ftyzantę ex radicibus Cycorrei et graminis do picia, ostrzegłszy według potrzeby jakich ma pokarmów używać.
II. Noc następująca oczekiwana była
się, iako się zwykło przytrafiać w febrach na czas przestawaiących. Skora y kości tylko na nim były, czerstwość iednak miał. Przez siedm niedziel poprzedzonych (oprocz laxatyw od Aptekarza prze- pisanych, y przygotowanych) iakich używał lekarstw, nie wiem. Co wszystko gdym rozważył, dorozumiewałem się że to był skutek złey żołci, y materyi kleiowatey; żebym więc uprzątnął zawady z pierwszych drog, y poruszył humory spakowane w ielitach niższey żołądka części: przepisałem ażeby na womit wziął naczczo ex Hypecaquana et sale Policreste tudzież Ftyzantę ex radicibus Cycorrei et graminis do picia, ostrzegłszy według potrzeby iakich ma pokarmow używać.
II. Noc następuiąca oczekiwana była
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 2
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
ludzkie, aż kryję twarz swoję. Uleciałeś mi, gruncie wesela prawego, Uciekłaś mi, ochłodo sumnienia wolnego! A po tobie, chociam tam, gdzie na lutniach grają, Gdzie dobra myśl, kędy śmiech i kędy śpiewają, Dźwięk mimo uszy leci, a mól je zakryty Serce smutne i mieni w żółć obiad obfity, Cwała we łbie i choć mię z sobą kto zawabi Tam, gdzie drogo dla wczasu ściany swe jedwabi, Choć na okręt budowny, choć na konia wsiędę, Troski z okrętu, troski z siodła nie pozbędę. Niewysłowionej Boże dobroci! Ty moję Cnotę mi wróć i utwierdź sam prze litość swoję.
Ulży
ludzkie, aż kryję twarz swoję. Uleciałeś mi, gruncie wesela prawego, Uciekłaś mi, ochłodo sumnienia wolnego! A po tobie, chociam tam, gdzie na lutniach grają, Gdzie dobra myśl, kędy śmiech i kędy śpiewają, Dźwięk mimo uszy leci, a mól je zakryty Serce smutne i mieni w żółć obiad obfity, Cwała we łbie i choć mię z sobą kto zawabi Tam, gdzie drogo dla wczasu ściany swe jedwabi, Choć na okręt budowny, choć na konia wsiędę, Troski z okrętu, troski z siodła nie pozbędę. Niewysłowionej Boże dobroci! Ty moję Cnotę mi wróć i utwierdź sam prze litość swoję.
Ulży
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 386
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
następujące Proroctwo.
Qui Virgineô Conceptus ab alvoProdibit sine tactu maris omnia vincitHoc naturae opera: at fecit qui cuncta gubernat.
Ksiądz Smarżewski, Soc: Jezu: to Jej przypisuje: Deus absq; Virili semine nascetur. Tomas Gerson tejże przyznaje Proroctwo, o CHRYSTUSA Pana Policzkach, plwocinach, i o napoju z octu i żółci.
Impingent illi colaphos et sputa scelestisIsràél labiis, necnou et fellis amariEscas apponent, potumpue immitis accti. SCJENCJA.
Czwartą Sybillę CUMAEAM liczą namienieni Autorowie, Antiquissimis temporibûs żyjącą i Prorokującą w Włoszech, gdzie podziśdzień przy Mieście Cumae nazwanym, głęboka prezentuje się jaskinia albo Grotta tej Sybilli sedes. Własnym zowie się Imieniem EROFILE. albo
następuiące Proroctwo.
Qui Virgineô Conceptus ab alvoProdibit sine tactu maris omnia vincitHoc naturae opera: at fecit qui cuncta gubernat.
Xiądz Smarżewski, Soc: Iesu: to Iey przypisuie: Deus absq; Virili semine nascetur. Thomas Gerson teyże przyznaie Proroctwo, o CHRYSTUSA Pana Policzkach, plwocinach, y o napoiu z octu y żołci.
Impingent illi colaphos et sputa scelestisIsràél labiis, necnou et fellis amariEscas apponent, potumpue immitis accti. SCYENCYA.
Czwartą Sybillę CUMAEAM liczą namieniéni Autorowie, Antiquissimis temporibûs żyiącą y Prorokuiącą w Włoszech, gdzie podziśdzień przy Mieście Cumae nazwanym, głęboka prezentuie się iaskinia albo Grotta tey Sybilli sedes. Własnym zowie się Imieniem EROPHILE. albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 52
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755