wypieszczenie nagnie, Krwi zawsze pragnie. Nie dufaj w swoje przez zdrowie koleje, Często się nad nie więcej tej przeleje, Kiedy pragnienia, ten, co ci się łasi, W sercu nie zgasi. Ani w umizgi, oferty, ofiary I silenie się języka bez miary, Pszczółka to pszczółka, co nosi na spodzie Żądełko w miodzie. Często się błyszcze jak kanak na czole W kształtnym padalec ułożony kole, A z nieostrożnej ręki czuje wina, Że to gadzina. Często i samej roży nie bez strachu W pieszczonym zażyć przychodzi zapachu, Pod którą, oprócz przyrodzonej ości, Wąż w przytomności. Nie wierz pozorom, skrytościom nie dufaj
wypieszczenie nagnie, Krwi zawsze pragnie. Nie dufaj w swoje przez zdrowie koleje, Często się nad nie więcej tej przeleje, Kiedy pragnienia, ten, co ci się łasi, W sercu nie zgasi. Ani w umizgi, oferty, ofiary I silenie się języka bez miary, Pszczółka to pszczółka, co nosi na spodzie Żądełko w miodzie. Często się błyszcze jak kanak na czole W kształtnym padalec ułożony kole, A z nieostrożnej ręki czuje wina, Że to gadzina. Często i samej roży nie bez strachu W pieszczonym zażyć przychodzi zapachu, Pod którą, oprócz przyrodzonej ości, Wąż w przytomności. Nie wierz pozorom, skrytościom nie dufaj
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 253
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, jako roża lepsza bywa siana miedzy czońskiem etc. takich przykładów napisaliśmy nie mało w księdze o Gospodarstwie albo też iż jedne mężniejsze, grubsze mocniejsze niż drugie. 114. Czemu pokrzywa parzy? Ma pokrzywa barzo grubą wilgotność która ścika cząstki ciepłe i w gromadę pędzi, te ustepują na wierzch i z sychają się jako żądełka jakie, które gdy w ciało wnijdą, palą a humor wycienczając gorącością, skorę podnoszą. która pokrzywa w ciemnym miejscu roście bywa gorętsza, bo słońce ciepła jej zgromadzonego swym ciepłem nie rozgąnia. TRAKTAT II. O wtórym stopniu żyjących. DUszę taką mającej rzeczy niektóre są własności pospo- lite, albo choć własne jednak nie za
, iáko roża lepsza bywa śiana miedzy czonskiem etc. tákich przykładow nápisáliśmy nie máło w księdze o Gospodárstwie álbo też iż iedne mężnieysze, grubsze mocnieysze niż drugie. 114. Czemu pokrzywá párzy? Ma pokrzywá bárzo grubą wilgotność ktora śćika cząstki ćiepłe y w gromadę pędźi, te ustepuią ná wierzch y z sycháią się iáko żądełká iákie, ktore gdy w ćiáło wniidą, palą á humor wyćienczáiąc gorącośćią, skorę podnoszą. ktora pokrzywá w ćiemnym mieyscu rośćie bywa gorętsza, bo słońce ćiepłá iey zgromádzonego swym ciepłem nie rozgąnia. TRAKTAT II. O wtórym stopniu żyiących. DVszę táką máiącey rzeczy niektore są własnośći pospo- lite, álbo choć własne iednák nie zá
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 166
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
którym go kłaść rzędzie?
Zla zona. DObremu mężu dana jest zła Zona. Moję wyraża myśl oboja strona.
Z Anakreonta. CHłopię małe pięknej Matki/ Syn Wenery/ między kwiatki/ Gdy pustuje/ i kochanyj Księżnie swej/ kwiat rwie rożany; Pszczołeczka go/ co na spodzie Wonnych listków była/ zbodzie Swym żądełkiem nieobacznie/ W maleńki paluszek znacznie. Która do pszczelniczej Matki Spół drugiemi/ swe dostatki Słodki zbior do majętności/ Niosła hołd ten swe słodkości. Krzyknie Dziecko i tej chwili/ W płacz serdeczny się rozkwili Noszką tupnie/ rączkę wzniesie A do Matki swej porwie się. Matko moja matko złota/ Ratuj ach zbywam żywota
ktorym go kłáść rzędzie?
Zla zoná. DObremu mężu dána iest zła Zoná. Moię wyraża myśl oboia stroná.
Z Anákreontá. CHłopię máłe piękney Mátki/ Syn Wenery/ między kwiatki/ Gdy pustuie/ y kochányy Xiężnie swey/ kwiát rwie rożány; Psczołeczká go/ co na spodźie Wonnych listkow byłá/ zbodźie Swym żądełkiem nieobacznie/ W maleńki páluszek znácznie. Ktora do psczelniczey Mátki Społ drugiemi/ swe dostátki Słodki zbior do máiętności/ Niosłá hołd ten swe słodkośći. Krzyknie Dźiecko y tey chwili/ W plácz serdeczny się rozkwili Noszką tupnie/ rączkę wznieśie A do Mátki swey porwie się. Mátko moiá mátko złota/ Rátuy ách zbywam żywotá
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 54
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664