przyjmując wielce dziękuje: nad to małżeńską chęć i uprzejmość swojęcale oddajac i ofiarując. Oddawanie Upominków przy Weselu.
STateczna i nierozerwana przyjaźń acz różne zaleczeniema u ludzi/ niepośledniejsza jednak jest z tąd że w zajemnie pociech z szczęścia spolnie i z przeciwnej fortuny pochodzących frasunków/ zwykła więc tym którzy w wiernej przyjaźni żyjac pod jednąż miarą żądnego niemijając/ udzielać. a wdzięczna rzecz jest/ na taką jedność zgodnych animuszów patrzyć/ gdzie jedna wola/ jedna myśl się prawie znajduje. Zaczym i pociechy żoboplne w tak zjednoczonych animuszach być muszą. Jego Mć P. N. moja Mciwa P. z szczęścia Jego Mć i P Małżonka Wm. nie pomału się
przymuiąc wielce dźiękuie: nád to małżeńską chęć y vprzeymość swoięcále oddáiac y ofiáruiąc. Oddawanie Vpominkow przy Weselu.
STátecżná y nierozerwana przyiaźń ácż rożne zalecżeniema v ludźi/ niepoślednieysza iednák iest z tąd że w záiemnie poćiech z szcżęśćia spolnie y z przećiwney fortuny pochodzących frásunkow/ zwykłá więc tym ktorzy w wierney przyiáźni żyiac pod iednąż miarą żądnego niemijáiąc/ vdźieláć. á wdźięcżna rzecż iest/ ná táką iedność zgodnych ánimuszow pátrzyć/ gdźie iedná wola/ iedná myśl się práwie znáyduie. Záczym y poćiechy żoboplne w ták ziednocżonych animuszách bydź muszą. Iego Mć P. N. moiá Mćiwa P. z szcżęśćia Iego Mć i P Małżonka Wm. nie pomáłu sie
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. STANISŁAWOWI ŁUBIEŃSKIEMU Z ŁASKI BOŻEJ PŁOCKIEMU, Ks. JAKÓBOWI ZADZIKOWI CHEŁMIŃSKIEMU, Kanclerzowi wielkiemu koronnemu, BISKUPOM.
Szatę sieradzką świeżo poświęconą, Waszym ozdobom, starym rzymskim strojem Teraz na festy polskie przerobioną, Fozą koronną i ojczystym krojem, Niosę, i waszą szczycę się obroną. Zasłońcie i te lubym cieniem swoim, Za którym żądne, lubo się pokuszą, Lernejskie jędze z miejsca mię nie ruszą. Wasze uprzejme przyjaźni i chęci, Jakoście spólnie poczęli róść z sobą, Infuły święte i wielkie pieczęci, Spólnem dziś szczęściem, spólną wam ozdobą.
O! w jakiej wzajem macie się pamięci! Snać na lidyjskim kamieniu to próbą, Gdzieby się
. STANISŁAWOWI ŁUBIEŃSKIEMU Z ŁASKI BOŻEJ PŁOCKIEMU, Ks. JAKÓBOWI ZADZIKOWI CHEŁMIŃSKIEMU, Kanclerzowi wielkiemu koronnemu, BISKUPOM.
Szatę sieradzką świeżo poświęconą, Waszym ozdobom, starym rzymskim strojem Teraz na festy polskie przerobioną, Fozą koronną i ojczystym krojem, Niosę, i waszą szczycę się obroną. Zasłońcie i te lubym cieniem swoim, Za którym żądne, lubo się pokuszą, Lernejskie jędze z miejsca mię nie ruszą. Wasze uprzejme przyjaźni i chęci, Jakoście spólnie poczęli róść z sobą, Infuły święte i wielkie pieczęci, Spólnem dziś szczęściem, spólną wam ozdobą.
O! w jakiej wzajem macie się pamięci! Snać na lidyjskim kamieniu to próbą, Gdzieby się
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 69
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
A najdziwniejsza, że boga samego! Jakoż wżdy, Panie, płomienia Twojego (Gdyś Ty jest ogniem) ta panna znieść może, Nieogarniony na wszem świecie Boże? BÓG
Panny mój ogień ten palić nie będzie, Chociem jest ogniem, pałającym wszędzie. GABRYJEL do Panny Maryjej
Witaj, światło, bardzo oczom naszym żądne, Gwiazdo w niebie znajoma, tobie są porządne Zgotowane bogactwa Boga przytomnego,
Najbłogosławieńszaś ty z gminu niewieściego. Rzekł: zrzuć z serca, Maryja, bojaźń, ty porodzisz Bóstwo z niebiosów wzięte i ziemskie pogodzisz Mieszkańce z Bogiem Ojcem — to ja z nieba tobie Opowiadam w poselskiej od Boga osobie. JEZUS synowi nazwiesz,
A najdziwniejsza, że boga samego! Jakoż wżdy, Panie, płomienia Twojego (Gdyś Ty jest ogniem) ta panna znieść może, Nieogarniony na wszem świecie Boże? BÓG
Panny moj ogień ten palić nie będzie, Chociem jest ogniem, pałającym wszędzie. GABRYJEL do Panny Maryjej
Witaj, światło, bardzo oczom naszym żądne, Gwiazdo w niebie znajoma, tobie są porządne Zgotowane bogactwa Boga przytomnego,
Najbłogosławieńszaś ty z gminu niewieściego. Rzekł: zrzuć z serca, Maryja, bojaźń, ty porodzisz Bóstwo z niebiosów wzięte i ziemskie pogodzisz Mieszkańce z Bogiem Ojcem — to ja z nieba tobie Opowiadam w poselskiej od Boga osobie. JEZUS synowi nazwiesz,
Skrót tekstu: DachDialOkoń
Strona: 50
Tytuł:
Dyjalog o cudownym Narodzeniu...
Autor:
Jan Dachnowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi, jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
. ZASTRAEą siostrą moją która pracowała/ Aby Statuta z Prawdy nie z fałszu podała. Wymyślnych sztuk Komentów nie kładła z prywaty Toż Prawo miał ubogi co i Pan bogaty. Różność żadna nie była w karaniu każdego/ Mieczem karali zawsze dla mordu jawnego. Bo Bóg sam Mojżeszowi to srogo rozkazał Aby w Sądzie swym osób żądnych nie uważał. Mówiącć: co sprawiedliwość to z Prawdy osądzicie. Pielgrzymowi i bratu jednakiemisz bądźcie. Niem cha audiencią ubogi przed wami/ Jak i Pan nie brakujcie w Sądach osobami. I Salamon tak uczył Królewska stolica/ Długo trwa gdy karność ma nad złemi prawica. Kiedy prawdziwie sądzi Pana z ubogiemi/ Wjednym Prawie
. ZASTRAEą śiostrą moią ktora prácowáłá/ Aby Státutá z Prawdy nie z fałszu podáłá. Wymyślnych sztuk Comentow nie kłádłá z prywaty Toż Práwo miał vbogi co y Pan bogáty. Rozność żadna nie byłá w karániu káżdego/ Mieczem karáli záwsze dla mordu iáwnego. Bo Bog sam Moyzeszowi to srogo roskazał Aby w Sądźie swym osob żądnych nie vważał. Mowiącć: co spráwiedliwość to z Prawdy osądźićie. Pielgrzymowi y brátu iednákiemisz bądźćie. Niem cha audiencią vbogi przed wámi/ Iák y Pan nie brákuyćie w Sądách osobámi. Y Sálámon ták vczył Krolewska stolicá/ Długo trwa gdy kárność ma nád złemi práwicá. Kiedy prawdźiwie sądźi Páná z vbogiemi/ Wiednym Práwie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E2
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
książcze dosyć już mówiło się przeciwko temu; że słoneczne promienie nie mogą ognia wzniecić pod ziemią/ i do tego tak głęboko przeniknąć nie mogą jako głęboko się najdują ognie: przeto opuściwszy to jego mniemanie postąpię dalej. Vitruujus powiada/ że on ogień ma swoję paszą i trwałość z hałunu: ale i to nie może się żądną miarą ostać. Dwojaka abowiem jest materia tylko tego naszego ognia: jedna jest tłusta i na kształt oliwy abo oleju jakiego; a druga zaś rzadka i sucha i lekka/ i w którejby się wiele najdowało takowego wiatru/ jaki ustawicznie przez usta w się bierzemy i z ust wypusczamy. Ona pierwsza materia prędko się od
kśiąszcże dosyć iuż mowiło się przećiwko temu; że słonecżne promienie nie mogą ogniá wzniećić pod źiemią/ y do tego ták głęboko przeniknąć nie mogą iáko głęboko się náyduią ognie: przeto opuśćiwszy to iego mniemánie postąpię dáley. Vitruuius powiáda/ że on ogień ma swoię paszą y trwáłość z háłunu: ale y to nie może się żądną miárą ostać. Dwoiáka ábowiem iest máterya tylko tego nászego ogniá: iedná iest tłusta y ná kształt oliwy ábo oleiu iákiego; á druga záś rzadka y sucha y lekka/ y w ktoreyby się wiele náydowáło takowego wiátru/ iáki vstáwicżnie przez vstá w się bierzemy y z vst wypuscżamy. Oná pierwsza máteria prędko się od
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 106.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
mizeria w każdym kącie w krada, którzy i niewspomną sobie na Sprawiedliwą Rękę Boską, ale na miejsce narzekają; (że im się na tym nieszczęści miejscu) na zwyczaj, na Clima, a drudzy i na czarownice, po tym wspomni sobie Mąż na Młodzieński wiek, a żona na Panieński, gdy jeszcze żądne z nich nikomu, niebyło do śmierci okazją, ach! jak sobie słodzą pamięć że to przedtym były dobre czasy narzekają. Sprawiedliwej Ręki Boskiej na sobie niewyznawają, że jaką miarką niemowlętom swym mierzyli, takąż miarą Ociec Przedwieczny im też odmierza, i częstokroć od biedy takimże sposobem umierać sami Rodzicy muszą.
mizerya w każdym kącie w kráda, ktorzy y niewspomną sobie ná Spráwiedliwą Rękę Boską, ále ná mieysce narzekaią; (że im się ná tym nieszczęści mieyscu) ná zwyczay, na Clima, á drudzy y na czarownice, po tym wspomni sobie Mąż na Młodzieński wiek, á żona na Panieński, gdy ieszcze żądne z nich nikomu, niebyło do śmierci okazyą, ach! iak sobie słodzą pamięć że to przedtym były dobre czasy narzekaią. Sprawiedliwey Ręki Boskiey na sobie niewyznawaią, że iaką miarką niemowlętom swym mierzyli, takąż miarą Ociec Przedwieczny im też odmierza, y częstokroć od biedy takimże sposobem umierać sami Rodzicy muszą.
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 180
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
/ zaczym gotowam śmierci i wszelakim mękam się na rozkazanie twoje poddać. Na co on: co to jest takiego? Ona schyliwszy twarz westchnie będąc nasprosnieszą nierządnicą rzecze: Wstydam się powiedzieć jednak tego bez utraty zdrowia mego uwiarować się niemogę. Abowiem jeśli ciebie raz tylko nie będę miała ku woli mojej/ zdrowia mego żądnej nadziej niemasz. Zrozumiawszy on szczodrego umysłu zdradę/ rzekł: ani w tym nie będziesz oszukana/ bądź tego pewna. I naznaczył jej miejsce gdzie go samego barzo rano po czterech dniach miała naleśdź. tym czasem mąż ś. całe nocy na modlitwie trawił. A niewiasta potajemnie co się stało opowiedziała Królowi i inym mówiąc
/ záczym gotowám śmierći y wszelákim mękam sie ná roskazánie twoie poddáć. Ná co on: co to iest tákiego? Oná schyliwszy twarz westchnie będąc nasprosnieszą nierządnicą rzecze: Wstydam sie powiedźieć iednak tego bez vtráty zdrowia mego vwiárowáć sie niemogę. Abowiem ieśli ćiebie raz tylko nie będę miáłá ku woli moiey/ zdrowia mego żądney nádźiey niemász. Zrozumiawszy on sczodrego vmysłu zdradę/ rzekł: ani w tym nie będźiesz oszukána/ bądź tego pewna. Y náznáczył iey mieysce gdźie go sámego barzo ráno po czterech dniách miáłá náleśdź. tym czasem mąż ś. cáłe nocy ná modlitwie trawił. A niewiástá potáiemnie co sie sstało opowiedźiáłá Krolowi y inym mowiąc
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 202
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
śmy intencyje nasze w zamieszanych ty R. P. czasiech deklarowali i przy dostojeństwie K. J. M., i przy całości R. P. przywiązali się, tak i teraz takowe deklaracyje nasze reasumując, dla stateczności swy i dla wiary, którąśmy panu swemu powinni, dali się deklarujemy, że my na żądną odmianę nie pozwalamy, i owszem, panowania J. K. M., p. n., ze wszystkich sił naszych bronić chcemy i przy władzy, zwierzchności i dostojeństwie jego, oddając mu zwykłe i wierne poddaństwo, przy prawiech i wolnościach, którym się gwałt za takim postępkiem dzieje, przy powadze sejmowy z drugimi
śmy intencyje nasze w zamieszanych ty R. P. czasiech deklarowali i przy dostojeństwie K. J. M., i przy całości R. P. przywiązali się, tak i teraz takowe deklaracyje nasze reasumując, dla stateczności swy i dla wiary, którąśmy panu swemu powinni, dali się deklarujemy, że my na żądną odmianę nie pozwalamy, i owszem, panowania J. K. M., p. n., ze wszystkich sił naszych bronić chcemy i przy władzy, zwierzchności i dostojeństwie jego, oddając mu zwykłe i wierne poddaństwo, przy prawiech i wolnościach, którym się gwałt za takim postępkiem dzieje, przy powadze sejmowy z drugimi
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 378
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
50 nieopuszczonych. 1237.
Pod tymże aktem. — Powtórni dekret między temi dwoma stronami, naprzód Kundratem Spiwakiem sołtysem kunkowskim tudzież i Jurkiem Kowalem kunkowskim, stanął takowy dekret: Ponieważ że Kundrat Spiwak, który wyszedszy w pole i nalazszy konie w swoim ogrodzie Szklarski s. 419 wdowy, sołtyski kunkowski, które tak dalece żądny szkody nie uczyniły i nie pokazało się, a Kundrat zapędziwszy je ku chałupie swojej nie zapar je do stajnie, tylko uwiązał jedne szkapę za nogę na łańcuchu przed chałupą swoją do wierzby, tedyż zwyż mianowany Jurko Kowal, który nie mając do tego żądny pretensji, tylko z namowy krewnych swoich przybiegszy
50 nieopuszczonych. 1237.
Pod tymże aktem. — Powtórni dekret między temi dwoma stronami, naprzód Kundratem Spiwakiem sołtysem kunkowskim tudzież i Jurkiem Kowalem kunkowskim, stanął takowy dekret: Ponieważ że Kundrat Spiwak, który wyszedszy w pole i nalazszy konie w swoim ogrodzie Szklarski s. 419 wdowy, sołtyski kunkowski, które tak dalece żądny szkody nie uczyniły i nie pokazało sie, a Kundrat zapędziwszy je ku chałupie swojej nie zapar je do stajnie, tylko uwiązał jedne szkapę za nogę na łańcuchu przed chałupą swoją do wierzby, tedyż zwyż mianowany Jurko Kowal, który nie mając do tego żądny pretensyi, tylko z namowy krewnych swoich przybiegszy
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 381
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. 419 wdowy, sołtyski kunkowski, które tak dalece żądny szkody nie uczyniły i nie pokazało się, a Kundrat zapędziwszy je ku chałupie swojej nie zapar je do stajnie, tylko uwiązał jedne szkapę za nogę na łańcuchu przed chałupą swoją do wierzby, tedyż zwyż mianowany Jurko Kowal, który nie mając do tego żądny pretensji, tylko z namowy krewnych swoich przybiegszy z siekirą, nie uczyniwszy w urzędzie o tim relacji żądny, łańcuch przeciął i szkapę wypuścił. Zaczym prawo obudwóch stron wysłuchawszy, którzy zdali się obie strony na dobrowolną ugodę; co się i stało, tylko że się w tym przeprosili. Jednak
. 419 wdowy, sołtyski kunkowski, które tak dalece żądny szkody nie uczyniły i nie pokazało sie, a Kundrat zapędziwszy je ku chałupie swojej nie zapar je do stajnie, tylko uwiązał jedne szkapę za nogę na łańcuchu przed chałupą swoją do wierzby, tedyż zwyż mianowany Jurko Kowal, który nie mając do tego żądny pretensyi, tylko z namowy krewnych swoich przybiegszy z siekirą, nie uczyniwszy w urzędzie o tym relacyi żądny, łańcuch przeciął i szkapę wypuścił. Zaczym prawo obudwóch stron wysłuchawszy, którzy zdali sie obie strony na dobrowolną ugodę; co sie i stało, tylko że sie w tym przeprosili. Jednak
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 381
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965