była wyświadczona. CIII. Zjazd części szlachty województwa kaliskiego na roki ziemskie w Kaliszu 16 stycznia 1607 r. 113. List szlachty województwa krakowskiego do szlachty wielkopolskiej zebranej na zjeździe kaliskim 16 stycznia 1607 r., z Krakowa 17 grudnia 1606 r.
- - My strapieni obywatele województwa krakowskiego et ex liberatibus fortunisque nostris exuti, żałośliwie i płaczliwie się uskarżamy przed wmci naszemi pany i braciej s, że od tego czasu, jako jedno J. K. M. głową swą do Wiślice ruszyć się raczył z Krakowa, ustawicznym trapieniem majętności i osoby nasze uciążone są, bo nie tylko, iż znędzeni od ukrainnego żołnierza na nas z Ukrainy zwiedzionego ze wszystkich
była wyświadczona. CIII. Zjazd części szlachty województwa kaliskiego na roki ziemskie w Kaliszu 16 stycznia 1607 r. 113. List szlachty województwa krakowskiego do szlachty wielkopolskiej zebranej na zjeździe kaliskim 16 stycznia 1607 r., z Krakowa 17 grudnia 1606 r.
- - My strapieni obywatele województwa krakowskiego et ex liberatibus fortunisque nostris exuti, żałośliwie i płaczliwie się uskarżamy przed wmci naszemi pany i braciej s, że od tego czasu, jako jedno J. K. M. głową swą do Wiślice ruszyć się raczył z Krakowa, ustawicznym trapieniem majętności i osoby nasze uciążone są, bo nie tylko, iż znędzeni od ukrainnego żołnierza na nas z Ukrainy zwiedzionego ze wszystkich
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 323
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
nalegać wszyscy w domu żeby dalej spowiedzi nie odkładał/ którą już był od czterech lat opuścił: ale on według swego zwyczaju/ uszy zatykał przed przyjacielskim napomnieniem/ mówiąc: Już nie czas potemu/ a toli mi okrutne męki gotują/ i tak od onego czasu przez całe trzy dni wszytko stękał/ i lamentował żałośliwie. Pierwszego bowiem dnia wołał; Biada/ biada mnie/ bo już góram w wielkim płomieniu. Wtórego: Niestetyż mnie/ oto mię w jednym jezierze wody nader zimnej utopiono/ niemniej mię i ta trapi jako i pierwszy ogień. Trzeciego/ obróciwszy się do tych co około niego stali/ mówił: Przyjaciele/ aza
nálegáć wszyscy w domu żeby dáley spowiedźi nie odkłádał/ ktorą iuż był od czterech lat opuśćił: ále on według swego zwyczáiu/ uszy zátykał przed przyiaćielskim nápomnieniem/ mowiąc: Iuż nie czás potemu/ á toli mi okrutne męki gotuią/ y ták od onego czásu przez cáłe trzy dni wszytko stękał/ y lámentował żáłośliwie. Pierwszego bowiem dniá wołał; Biádá/ biádá mnie/ bo iuż goram w wielkim płomieniu. Wtorego: Niestetysz mnie/ oto mię w iednym ieźierze wody náder źimney utopiono/ niemniey mię y tá trapi iáko y pierwszy ogień. Trzećiego/ obroćiwszy się do tych co około niego stali/ mowił: Przyiaćiele/ áza
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 35.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
, Ani jej mógł sen zamknąć oczu zmordowanych Ani wystraszyć z serca trosk niehamowanych. Potem, kiedy czarnawe mroki wypędziła Rana zorza i piękne słońce prowadziła, Niebo, co ją małżonką z wieków naznaczyło Rugierowi, nagłą jej pomoc uczyniło.
XCVIII.
Rano Marfiza piękna przed Karłem stanęła, A skoro pozwolenie do rozmowy wzięła, Uciąża żałośliwie, iż jej brat rodzony Niesłusznie Bradamanty swojej odsądzony, Bradamanty, co stokroć przy niej przysięgała, Że mu małżonką zostać, gdy się okrzci, miała. Rzecze to w oczy samej i cierpieć takiego Despektu nie ma wolej Rugiera dobrego,
XCIX.
Szablą albo kopią chcąc ukazać swoją, Że się przy prawdzie w jawnej sprawie
, Ani jej mógł sen zamknąć oczu zmordowanych Ani wystraszyć z serca trosk niehamowanych. Potem, kiedy czarnawe mroki wypędziła Rana zorza i piękne słońce prowadziła, Niebo, co ją małżonką z wieków naznaczyło Rugierowi, nagłą jej pomoc uczyniło.
XCVIII.
Rano Marfiza piękna przed Karłem stanęła, A skoro pozwolenie do rozmowy wzięła, Uciąża żałośliwie, iż jej brat rodzony Niesłusznie Bradamanty swojej odsądzony, Bradamanty, co stokroć przy niej przysięgała, Że mu małżonką zostać, gdy się okrzci, miała. Rzecze to w oczy samej i cierpieć takiego Despektu nie ma wolej Rugiera dobrego,
XCIX.
Szablą albo kopią chcąc ukazać swoją, Że się przy prawdzie w jawnej sprawie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 360
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
się; aż inny Dał mu przemianek Eak/ od matki Eginy. Co żywo/ tak zacnego męża/ widzieć leci: K niemu Fokkus/ Peleus/ i Telamon trzeci Bracia/ wychodzą: po nich samże Eak stary/ I pyta: z jakiej k niemu stawiłby się miary/ Ojcowskie wspomniawszy żal/ westchnie żałośliwie I k niemu/ król Stagrodoe/ słów takich używie. Walki pomóż o Syna: przyczhn się k bojowi Pobożnemu/ obrady dopinam grobowi. odpowie Asopowic: próżne słowo twoje; Tego chcesz na co miast onie przypadnie moje. Żadna/ większej przyjaźni z Cekropowicami Nie prowadzi kraina; ten mir miedzy nami. Pójdzie głowę
się; áż iny Dał mu przemiánek AEák/ od mátki AEginy. Co żywo/ ták zacnego mężá/ widźieć leći: K niemu Phokkus/ Peleus/ y Telámon trzeći Bráćia/ wychodzą: po nich samże AEák stáry/ Y pyta: z iákiey k niemu stáwiłby się miáry/ Oycowskie wspomniawszy żal/ westchnie żałośliwie Y k niemu/ krol Stágrodoe/ słow tákich vżywie. Walki pomoż o Syná: przyczhn sie k boiowi Pobożnemu/ obrády dopinam grobowi. odpowie Asopowic: prożne słowo twoie; Tego chcesz ná co miást onie przypádnie moie. Zadna/ większey przyiáźni z Cekropowicámi Nie prowádźi kráiná; ten mir miedzy námi. Poydźie głowę
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 175
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Nie mógł się jej żaden człek w tej mierze sprzeciwić. Niewiasty się frasują czym się przy tym żywić. Chciały to paniej zganić przez takową zdradę/ Uczyniły tajemną miedzy sobą radę. Wyprawiły wojtową by jej powiedziała/ Zem przez sen panią matkę Waszmości widziała. Ona się uwikłała w jakimsi przedziwie/ Płakała na Waszmości barzo żałośliwie/ Pani pyta wojtowej/ cóż rozumiesz o tym/ Trafilić się taki sen kiedykolwiek potym? Powiedziała wojtowa/ nieraz to już było/ A tak mniemam iże to przędziwo sprawiło. Coś nam WM. nad zwyczaj dawny prząść rozdała/ To się wszytko duszyczka w tym będzie wikłała. Bowiem tu tego u nas nie
Nie mogł się iey żaden człek w tey mierze sprzećiwić. Niewiásty się frásuią czym się przy tym żywić. Chćiáły to pániey zgánić przez tákową zdrádę/ Vczyniły táiemną miedzy sobą rádę. Wypráwiły woytową by iey powiedźiáłá/ Zem przez sen pánią mátkę Wászmośći widźiáłá. Oná się vwikłáłá w iákimśi przedźiwie/ Płákáłá ná Wászmośći bárzo żáłośliwie/ Páni pyta woytowey/ coż rozumiesz o tym/ Trafilić się táki sen kiedykolwiek potym? Powiedźiáłá woytowa/ nieraz to iuż było/ A ták mniemam iże to przędźiwo spráwiło. Coś nam WM. nad zwyczay dawny prząść rozdáłá/ To się wszytko duszyczká w tym będźie wikłáłá. Bowiem tu tego v nas nie
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: C2v
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615