wstaje, Dniowi leniwemu łaje,
Jadąc na łanie pierzchliwe Lub na zające lękliwe. Inszy w gaiku zielonym Ptaszętom nie postrzeżonym
Okryte postawi siatki A waby wsadzone w klatki Pospołu z szparami pieją Z dobrą obłowu nadzieją.
Już i więzień utrapiony Od przystawa obudzony Idąc do ciężkiej roboty Żałosne zanosi noty.
Nawet i do szkoły mali Już żaczkowie powstawali I choć w naj pierwsze zaranie Już wołają o śniadanie.
Czuj, już Pallas twa bogini Pytanie o tobie czyni Na wierzchu parnaskiej skały, Kędy się piękne zebrały
Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i pląszą nożęty
Pieszczonymi po murawie A drugie po gęstej trawie Lilie i tulipany Zbierają dla swojej panny
wstaje, Dniowi leniwemu łaje,
Jadąc na łanie pierzchliwe Lub na zające lękliwe. Inszy w gaiku zielonym Ptaszętom nie postrzeżonym
Okryte postawi siatki A waby wsadzone w klatki Pospołu z szparami pieją Z dobrą obłowu nadzieją.
Już i więzień utrapiony Od przystawa obudzony Idąc do ciężkiej roboty Żałosne zanosi noty.
Nawet i do szkoły mali Już żaczkowie powstawali I choć w naj pierwsze zaranie Już wołają o śniadanie.
Czuj, już Pallas twa bogini Pytanie o tobie czyni Na wierzchu parnaskiej skały, Kędy się piękne zebrały
Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i pląszą nożęty
Pieszczonymi po murawie A drugie po gęstej trawie Lilie i tulipany Zbierają dla swojej panny
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 378
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wstydzi, Że na swym wjeździe chleba nie ukusi, Aże po miedzach płonek szukać musi. Piękna mi ludzkość, nie lada ochota! Ale gdzież, proszę, u Żyda sromota? Za psa tam triumf i z ceremoniją, Kto czuje, że go za tydzień zabiją. A przeto niźli serca ich zuchwałe Woli Pan żaczki, woli dzieci małe; Bowiem te, żadną nie zmazane zdradą, Osobną go też witały gromadą.
W niedzielę czczony, a zabity w piątek, Jezu, przyjm chwałę od nas, niemowiątek, Które piersiami matka, święty kościół Twój, karmi; prosim, żebyś się rozgościół W swym własnym domu i przed swym
wstydzi, Że na swym wjeździe chleba nie ukusi, Aże po miedzach płonek szukać musi. Piękna mi ludzkość, nie leda ochota! Ale gdzież, proszę, u Żyda sromota? Za psa tam tryumf i z ceremoniją, Kto czuje, że go za tydzień zabiją. A przeto niźli serca ich zuchwałe Woli Pan żaczki, woli dzieci małe; Bowiem te, żadną nie zmazane zdradą, Osobną go też witały gromadą.
W niedzielę czczony, a zabity w piątek, Jezu, przyjm chwałę od nas, niemowiątek, Które piersiami matka, święty kościół Twój, karmi; prosim, żebyś się rozgościół W swym własnym domu i przed swym
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 387
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pannę gęś, sokół pannę kaczkę, A maluczką cyraneczkę dano im za praczkę. Pan jastrzębski w stan małżeński ptastwa nie przymował, Lecz zająca w ścisły związek sponami skrępował. Kobuzowi z oracyją przepiórkę oddano, Co najrychlej wierzchowego po księdza posłano. Ślub im dawał ksiądz cietrzew, grzywacz stał z kropidłem. A gołąbek, jako żaczek, niósł ogień z kadzidłem. Kruk na akcie kuchmistrzował, gawroni warzyli, A ubodzy wróblikowie kuchcikami byli. Dropie stoły gotowali, serwety łamali, Pokrzywnicy świeżym zielem je przesypowali. Mucha grała na organach, a komar kalkował, Bąk na sztorcie przegrawając nieco ją sturbował;
Sowa tam na skrzypcach grała, dudek na cymbale,
pannę gęś, sokół pannę kaczkę, A maluczką cyraneczkę dano im za praczkę. Pan jastrzębski w stan małżeński ptastwa nie przymował, Lecz zająca w ścisły związek sponami skrępował. Kobuzowi z oracyją przepiórkę oddano, Co najrychlej wierzchowego po księdza posłano. Ślub im dawał ksiądz cietrzew, grzywacz stał z kropidłem. A gołąbek, jako żaczek, niósł ogień z kadzidłem. Kruk na akcie kuchmistrzował, gawroni warzyli, A ubodzy wróblikowie kuchcikami byli. Dropie stoły gotowali, serwety łamali, Pokrzywnicy świeżym zielem je przesypowali. Mucha grała na organach, a komar kalkował, Bąk na sztorcie przegrawając nieco ją sturbował;
Sowa tam na skrzypcach grała, dudek na cymbale,
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 610
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
warsztat przyniosło, i ta by wzgarda wielom zacnym przykład dała, skąd by się też niedola moja lżejsza zdała. Często szczęścia przeciwne i królewskie wnuki w ciężkich pracach przywodzą do przykrej przynuki. Proteusza, co włada Nilem siedmiorakiem, nędznym, Menelausie, stałeś się żebrakiem. Nieraz więc w rękę syrakuskiego tyrana miasto berła łopatka żaczków była dana. Godne płaczu przykłady, trudno się ich wstydzić i ubogim nędzarzom wolą Bożą brzydzić, aleć w mojej ruinie dobrowolna praca, gdy ciężary ponoszę, łzy we wstyd obraca. Tak i Samson, kiedy go nożyczki zdradziły, umyślny kontempt poniósł przez utratę siły. Bogdajby mię skarano służebną robotą! Zniosłaby
warsztat przyniosło, i ta by wzgarda wielom zacnym przykład dała, skąd by się też niedola moja lżejsza zdała. Często szczęścia przeciwne i królewskie wnuki w ciężkich pracach przywodzą do przykrej przynuki. Proteusza, co włada Nilem siedmiorakiem, nędznym, Menelausie, stałeś się żebrakiem. Nieraz więc w rękę syrakuskiego tyrana miasto berła łopatka żaczków była dana. Godne płaczu przykłady, trudno się ich wstydzić i ubogim nędzarzom wolą Bożą brzydzić, aleć w mojej ruinie dobrowolna praca, gdy ciężary ponoszę, łzy we wstyd obraca. Tak i Samson, kiedy go nożyczki zdradziły, umyślny kontempt poniósł przez utratę siły. Bogdajby mię skarano służebną robotą! Zniosłaby
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 39
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
: 281 Tatarowie w niewolą do Litwy przygnani/ a teraz miasto niewoli nas samych kiedy chcą niewolą. Dla czego nawiązka Szlachecka Tatarzynowi dana? § 3. Consilium praecox, et inconsultum.
DWie przyczynie pewne tego kładę. Jedna/ iż z przodku za przygnaniem tej hałastry Tatarskiej do W. X. L. tedy lada żaczek/ rzemieślniczek/ lada czura i mużyk Tatarzynowi był przykry: gdzie go kędy podkał/ bądź w mieście/ bądź w drodze/ musiał Tatarzyn kozubales dawać/ jako i Żyd. Więc się też już w nie byli wpaśli poddani Szlacheccy/ iż pokoju Tatarzyn przed nimi nie miał. I gdy na rynek z Ogórkami i Cybulą
: 281 Tátárowie w niewolą do Litwy przygnáni/ á teraz miasto niewoli nas sámych kiedy chcą niewolą. Dla cżego nawiąská Szlachecka Tátarzynowi dáná? § 3. Consilium praecox, et inconsultum.
DWie przycżynie pewne tego kłádę. Iedná/ iż z przodku zá przygnaniem tey cháłástry Tatárskiey do W. X. L. tedy ledá żácżek/ rzemieśnicżek/ ledá cżura y mużyk Tatarzynowi był przykry: gdźie go kędy podkáł/ bądź w mieśćie/ bądź w drodze/ muśiáł Tatarzyn kozubáles dawáć/ iáko y Zyd. Więc się też iuż w nie byli wpáśli poddáni Sżlácheccy/ iż pokoiu Tátárzyn przed nimi nie miáł. Y gdy ná rynek z Ogurkámi y Cybulą
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 4
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
klerycy kontentować zwykli, nie dbają i owszem niegodne je być sobie sądzą, a miedzy tym, kiedyby testamentem z tych, których dusza odbiega, co tłustego oberwać, z pilnością upatrują; tego nie tylko nie zaniedbywają, ale per fas et nefas dochodzą, czego przykładów w naszej ojczyźnie dosyć. Nauczyli się dobrze ci żaczkowie onej łaciny : Pecuniam in loco negligere maximum interdum lucrum est. Zaczym do takich dostatków przyszli i przychodzą, że nam słusznie groźnemi być muszą. Co gdy tak jest, snadnie to upatrzyć się może, żeć tym ludziom, takimi sztukami idącym, coś inszego i więtszego na myśli jest, niż szkolna albo kościelna świeca
klerycy kontentować zwykli, nie dbają i owszem niegodne je być sobie sądzą, a miedzy tym, kiedyby testamentem z tych, których dusza odbiega, co tłustego oberwać, z pilnością upatrują; tego nie tylko nie zaniedbywają, ale per fas et nefas dochodzą, czego przykładów w naszej ojczyźnie dosyć. Nauczyli się dobrze ci żaczkowie onej łaciny : Pecuniam in loco negligere maximum interdum lucrum est. Zaczym do takich dostatków przyszli i przychodzą, że nam słusznie groźnemi być muszą. Co gdy tak jest, snadnie to upatrzyć się może, żeć tym ludziom, takimi sztukami idącym, coś inszego i więtszego na myśli jest, niż szkolna albo kościelna świeca
Skrót tekstu: VotKatCz_II
Strona: 455
Tytuł:
Votum katolika jednego o Jezuitach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
będzie wychodził przed nami i będzie wiódł wojny za nas«. A gdzież, księże Marcinku głuchy, rozsiekania godny, pójdziesz z bezecnemi kolegami twemi? I one słowa święte Ezechielowe: Vae pastoribus, qui pascebant semet ipsos; nonne greges a pastoribus pascuntur etc. quae vates copiosius commemorat? Uczyńże tedy, mądry żaczku, ale na złe argument taki, tedy obaczysz powinność jego obrony: quemadmodum igitur pastoris est magis gregi, quam sibi, consulere, ita regis hoc est, hominum praesidis et custodis est non ad suas ipsius, quod est tyranni, sed ad eorum, quos regit, commoditates omnia referre. I wiele innych takich przykładów
będzie wychodził przed nami i będzie wiódł wojny za nas«. A gdzież, księże Marcinku głuchy, rozsiekania godny, pójdziesz z bezecnemi kolegami twemi? I one słowa święte Ezechielowe: Vae pastoribus, qui pascebant semet ipsos; nonne greges a pastoribus pascuntur etc. quae vates copiosius commemorat? Uczyńże tedy, mądry żaczku, ale na złe argument taki, tedy obaczysz powinność jego obrony: quemadmodum igitur pastoris est magis gregi, quam sibi, consulere, ita regis hoc est, hominum praesidis et custodis est non ad suas ipsius, quod est tyranni, sed ad eorum, quos regit, commoditates omnia referre. I wiele innych takich przykładów
Skrót tekstu: ReskryptSzlachCz_II
Strona: 66
Tytuł:
Reskrypt ślachcica jednego na ów skrypt, który przeciwko Zebrzydowskiemu, wojewodzie krakowskiemu, jakiś gregoryanek wydał: »Otóż tobie rokosz«.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i męki namilszego Syna twojego/ Pana naszego Jezusa Krystusa/ w imię którego ja wzywam imienia twego/ i modlę się tobie/ Amen. Modlitwy z choroby wstając.
Tu już masz Modlitwy w śmiertelnej chorobie/ gdy już Pan Bóg kogo tak złoży/ że mówić sam nie umie/ tedy czytać ma przyjaciel zawżdy/ abo żaczek/ tak żeby schorzały słyszał/ i w swym sercu Panu się modlił.
O Ty dobrotliwy a wierny Boże a Ojcze Pana naszego Jezu Krysta/ ciebie ja proszę serdecznie/ abyś mię w mojej potrzebie nie raczył opuszczać/ ale światłością prawdziwego twego poznania oświecić/ abym w niej z tej to ciemności/ do ciebie
y męki namilszego Syná twoiego/ Paná nászego Iezusá Krystusá/ w imię ktorego ia wzywam imieniá twego/ y modlę sie tobie/ Amen. Modlitwy z choroby wstáiąc.
Tu iuż masz Modlitwy w śmiertelney chorobie/ gdy iuż Pan Bog kogo ták złoży/ że mowić sam nie vmie/ tedy cżytáć ma przyiaćiel záwżdy/ ábo żacżek/ ták żeby zchorzáły słyszał/ y w swym sercu Pánu się modlił.
O Ty dobrotliwy á wierny Boże á Oycże Páná nászego Iezu Krystá/ ćiebie ia proszę serdecżnie/ ábyś mię w moiey potrzebie nie racżył opuszcżáć/ ále światłośćią prawdźiwego twego poznánia oświećić/ ábym w niey z tey to ćiemnośći/ do ćiebie
Skrót tekstu: KraDzien
Strona: 245
Tytuł:
Dziennik, to jest modlitwy o krześcijańskie potrzeby
Autor:
Krzysztof Kraiński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
mu jeden ptak zakwili, Do zwykłej uciechy wstaje, Dniowi leniwemu łaje. Inszy w gaiku zielonym Ptaszętom niepostrzeżonym Ukryte postawi siatki, A waby, wsadzone w klatki Pospołu z szparami, pieją Z dobrą obłowu nadzieją. Już i więzień utrapiony Od przystawa obudzony Idąc do ciężkiej roboty Żałosne zanosi noty. Nawet i do szkoły mali Żaczkowie już powstawali I choć w najpierwsze zaranie Już wołają o śniadanie. Czuj, już się piękne zebrały Na wierzchu parnaskiej skały Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i plęszą nożęty. Lecz i na parnaskim niebie Wszytko niesporo bez ciebie, Wszytkim czegoś nie dostaje A gdy przybędziesz w ich kraje, Ty
mu jeden ptak zakwili, Do zwykłej uciechy wstaje, Dniowi leniwemu łaje. Inszy w gaiku zielonym Ptaszętom niepostrzeżonym Ukryte postawi siatki, A waby, wsadzone w klatki Pospołu z szparami, pieją Z dobrą obłowu nadzieją. Już i więzień utrapiony Od przystawa obudzony Idąc do ciężkiej roboty Żałosne zanosi noty. Nawet i do szkoły mali Żaczkowie już powstawali I choć w najpierwsze zaranie Już wołają o śniadanie. Czuj, już się piękne zebrały Na wierzchu parnaskiej skały Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i plęszą nożęty. Lecz i na parnaskim niebie Wszytko niesporo bez ciebie, Wszytkim czegoś nie dostaje A gdy przybędziesz w ich kraje, Ty
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 138
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975