to co jeść będziesz/ i siła w sobie nabędziesz humorów/ których i cała Apteka nie wypłacze. 2.. Namienię krótka ustawę ale prawdziwą. Ze co dziś zepsuje w żołądku/ jutro nie naprawi. Dla tego gdy żoładek nie krchmistrzy/ nigdy nie będzie dobra krew z tego z czego być powinna. Bo ci żarłocy i kuslowscy/ którzy nie dopusczą wytchnąć żołądkowi/ na wiozą złych humorów/ które kościelną barwę za sobą pociągają/ a potym i żołądek zepsują/ i wątrobę. 3.. Często uczeni mają w uściech Hippokratesa mówiącego: Praca/ Potrawy/ Napój/ Spanie/ wszystko miarą. Naprzód wspommina pracą/ która ma uprzedzać jedzenie
to co ieść będziesz/ y śiłá w sobie nábędźiesz humorow/ ktorych y cáła Apteká nie wypłacze. 2.. Námienię krotka vstáwę ále prawdziwą. Ze co dziś zepsuie w żołądku/ iutro nie nápráwi. Dla tego gdy żoładek nie krchmistrzy/ nigdy nie będzie dobra krew z tego z cżego bydz powinná. Bo ći żárłocy y kuslowscy/ ktorzy nie dopuscżą wytchnąć żołądkowi/ ná wiozą złych humorow/ ktore kośćielną bárwę zá sobą poćiągáią/ á potym y żołądek zepsuią/ y wątrobę. 3.. Często vcżeni máią w vśćiech Hippokratesá mowiącego: Praca/ Potráwy/ Napoy/ Spánie/ wszystko miárą. Naprzod wspommina pracą/ ktora ma vprzedzać iedzenie
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: G
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
niż na sąd pozwani będziemy: pierwej ubłagajmy sędziego/ niż sprawiedliwym jego dekretem podług spraw naszych wieczne zelżenie odniesiemy. A osądziwszy nas samych weyźrzymy i na posłane przez nasze rąk wkładanie Kapłany/ którycheśmy po wszystkiej Rosiejskiej ziemi jako molu niewinne dusze gryzącego nasiali/ niedoźrzałych chłopiąt/ i nieuków/ natrętów/ nieobyczajnych grubiańów/ mierzjonych żarłoków/ niewstydliwych Bajdów: o sobie mądrych mędrelów: niekarnych bachantów: ociętnych Rybałdów: krnąbrnych samopasów/ wichrowatych niestatków: bojaźliwych trzmielów: nadętych klekotów: obojętnych pochlebców: niezbożnych świętokupców: przeklętych świętoprzedawców: nienasyconych łakomców: ślepych wodzów: niedbałych Ojców: nieczułych Pasterzów: rozpustnych Kaplanów: nieumiejętnych Mistrzów: podejźrzanych Kaznodziejów: niesprawiedliwych Sędziów:
niż ná sąd pozwáni będźiemy: pierwey vbłagaymy sędźiego/ niż spráwiedliwym iego dekretem podług spraw nászych wiecżne zelżenie odniesiemy. A osądziwszy nás sámych weyźrzymy y ná posłáne przez násze rąk wkłádánie Kápłany/ ktorychesmy po wszystkiey Rosieyskiey źiemi iáko molu niewinne dusze gryzącego náśiáli/ niedoźrzáłych chłopiąt/ y nieukow/ natrętow/ nieobycżáynych grubiáńow/ mierźionych żárłokow/ niewstydliwych Báydow: o sobie mądrych mędrelow: niekárnych báchántow: oćiętnych Rybáłdow: krnąbrnych sámopásow/ wichrowátych niestátkow: boiáźliwych trzmielow: nádętych klekotow: oboiętnych pochlebcow: niezbożnych świętokupcow: przeklętych świętoprzedawcow: nienásyconych łákomcow: slepych wodzow: niedbáłych Oycow: niecżułych Pásterzow: rospustnych Káplanow: nieumieiętnych Mistrzow: podeyźrzánych Káznodźieiow: niespráwiedliwych Sędźiow:
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 25v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nudzisz i narzekasz, A tam ten się chychota, Że, jako chciał, już nie brykasz, Chudy derbisz, hołota. Że coś mu się pisał bratem I stopurczył równiakiem Pod rajtarem, jako katem, Dyszysz razem z rolnikiem. Że za jego mętny tronek Przy jelenim naroku Zarzuciłeś sam postronek Sobie na kark, żarłoku.
Jakoż tak jest, a nie inaczej, widziemy to wszyscy spod ciężkiej łzami ustawicznymi powieki, co się z nami dzieje w teraźniejszych okolicznościach. Sami w siebie sztych własny obracamy i w zbytnim a nieostrożnym wolności jako niepomiarkowanego lekarstwa zażywaniu nieszczęśliwi trujemy się i giniemy. Musiałbym tu podobno urazić wielu, na których
nudzisz i narzekasz, A tam ten się chychota, Że, jako chciał, już nie brykasz, Chudy derbisz, hołota. Że coś mu się pisał bratem I stopurczył równiakiem Pod rajtarem, jako katem, Dyszysz razem z rolnikiem. Że za jego mętny tronek Przy jelenim naroku Zarzuciłeś sam postronek Sobie na kark, żarłoku.
Jakoż tak jest, a nie inaczej, widziemy to wszyscy spod ciężkiej łzami ustawicznymi powieki, co się z nami dzieje w teraźniejszych okolicznościach. Sami w siebie sztych własny obracamy i w zbytnim a nieostrożnym wolności jako niepomiarkowanego lekarstwa zażywaniu nieszczęśliwi trujemy się i giniemy. Musiałbym tu podobno urazić wielu, na których
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 197
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
gdzie go nigdy nie masz. Kto zdolniejszy albo matacz roślejszy, ten góruje, rządzi, słabszych skubie i uciska; w miarach miary, w egzakcjach pomiarkowania, w ekspensach rzetelności nie pytaj. Wszystek impet o uboższych i w sieroty bije, oni możniejszych zasłaniają, opłacają i z krwawych łez i ubóstwa swojego pohanych napawają żarłoków.
Pójdźmy do cechów, a raczej na błazeńską komedią, gdzie owe ich przyjmowania, wyzwolenia i tam insze na urzędy osób kreacyje, o jakiego śmiechu, drwin i głupstwa pełne, kiedy owe oracyje, egzhorty i panegiryki misternym stylem prawić i ceremonie wywodzić będą. O zaleceniu cnoty nie pytaj, o podciwości i rzetelności,
gdzie go nigdy nie masz. Kto zdolniejszy albo matacz roślejszy, ten góruje, rządzi, słabszych skubie i uciska; w miarach miary, w egzakcyjach pomiarkowania, w ekspensach rzetelności nie pytaj. Wszystek impet o uboższych i w sieroty bije, oni możniejszych zasłaniają, opłacają i z krwawych łez i ubóstwa swojego pohanych napawają żarłoków.
Pójdźmy do cechów, a raczej na błazeńską komedyją, gdzie owe ich przyjmowania, wyzwolenia i tam insze na urzędy osób kreacyje, o jakiego śmiechu, drwin i głupstwa pełne, kiedy owe oracyje, egzhorty i panegiryki misternym stylem prawić i ceremonie wywodzić będą. O zaleceniu cnoty nie pytaj, o podciwości i rzetelności,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 201
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, czy są teraz takie, jakie przedtym były? Bywałyż kiedy te bezecne Konfederacje, na Króla, na Kapłana, na miasta ubogie? Czy jest pamiątka jaka tego w Kronikach, aby tak wiele jadał żołnierz, żeby wszytek żołd swój na jednym obiedzie połknął? O Szkotach starych pisze Hector Bochus, iż gdy jakiego żarłoka między sobą widzieli, który jadał wiele, wiele pijał; kazali mu raz dobry obiad nagotować, i nakarmiwszy, napoiwszy, zaraz z nim do rzeki, topili onego szkodzcę Rzeczypospolitej, jako więc bestie szalone topiemy. By przyszło te żarłoki, te bestie obżarte teraz topić, podobnoby zatamowali sobą rzekę jaką, żeby wezbrała
, czy są teraz tákie, iákie przedtym były? Bywáłyż kiedy te bezecne Confoederácye, ná Krolá, ná Kápłaná, ná miástá vbogie? Czy iest pámiątká iáka tego w Kronikách, áby ták wiele iádał żołnierz, żeby wszytek żołd swoy ná iednym obiedzie połknął? O Szkotách stárych pisze Hector Bochus, iż gdy iákiego żárłoká między sobą widzieli, który iádał wiele, wiele piiał; kazáli mu raz dobry obiad nágotować, y nákarmiwszy, nápoiwszy, záraz z nim do rzeki, topili onego szkodzcę Rzeczypospolitey, iáko więc bestye szalone topiemy. By przyszło te żárłoki, te bestye obżárte teraz topić, podobnoby zátámowali sobą rzekę iáką, żeby wezbráłá
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 5
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
swój na jednym obiedzie połknął? O Szkotach starych pisze Hector Bochus, iż gdy jakiego żarłoka między sobą widzieli, który jadał wiele, wiele pijał; kazali mu raz dobry obiad nagotować, i nakarmiwszy, napoiwszy, zaraz z nim do rzeki, topili onego szkodzcę Rzeczypospolitej, jako więc bestie szalone topiemy. By przyszło te żarłoki, te bestie obżarte teraz topić, podobnoby zatamowali sobą rzekę jaką, żeby wezbrała, i powodz nową uczyniła. Cóż ma być dla Boga? służy żołnierz wojnę; idzie na wojnę, drze, łupi ubogie ludzie, bracią swoję; z wojny się wraca, pieniądze bierze, ani wie jak mu one Talary z
swoy ná iednym obiedzie połknął? O Szkotách stárych pisze Hector Bochus, iż gdy iákiego żárłoká między sobą widzieli, który iádał wiele, wiele piiał; kazáli mu raz dobry obiad nágotować, y nákarmiwszy, nápoiwszy, záraz z nim do rzeki, topili onego szkodzcę Rzeczypospolitey, iáko więc bestye szalone topiemy. By przyszło te żárłoki, te bestye obżárte teraz topić, podobnoby zátámowali sobą rzekę iáką, żeby wezbráłá, y powodz nową vczyniłá. Coż ma być dla Bogá? służy żołnierz woynę; idzie ná woynę, drze, łupi vbogie ludzie, bráćią swoię; z woyny się wraca, pieniądze bierze, áni wie iák mu one Táláry z
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 5
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Smok się znajdował, długi na stop 120. Wiadomy Eksterys dopieroż Lecha Synom SMOK w Krakowskiej skale Wawelu, za Krakusa Monarchy wypłodzony, który po Przedmieściach ludzi, bydło, chwytał, pożerał, a jeszcze zarazał więcej jadowitym tchem swoim. Krakowianie Maiori damno per minus zabiegając, uchwalili co dzień temuż dawać pewnej godziny żarłokowi po troje bydląt. Ale i tej szkodzie Krakus Książę occurrendo, zinwentował sposób, aby cielęcia skorę świeżą napchawszy saletrą, smołą, i siarką je przed dziurą jaskini owej położono; co głodny postrzegłszy Smok, połknął, w krótce rozgrzana w nim gorącem naturalnym siarka, niewypowiedziane pragnienie wznieciła, które gdy wodą z bliskiej gasi Wisły
Smok się znaydował, długi na stop 120. Wiadomy Exteris dopieroż Lecha Synom SMOK w Krakowskiey skale Wawelu, za Krakusa Monarchy wypłodzony, ktory po Przedmiesciach ludzi, bydło, chwytał, pożerał, á ieszcze zarazał więcey iadowitym tchem swoim. Krakowianie Maiori damno per minus zabiegaiąc, uchwalili co dzień temuż dawać pewney godziny żarłokowi po troie bydląt. Ale y tey szkodzie Krakus Xiąże occurrendo, zinwentował sposob, aby cielęcia skorę świeżą napchawszy saletrą, smołą, y siarką ie przed dziurą iaskini owey położono; co głodny postrzegłszy Smok, połknął, w krotce rozgrzana w nim gorącem naturalnym siarka, niewypowiedziane pragnienie wznieciła, ktore gdy wodą z bliskiey gasi Wisły
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 599
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
w Macedonii nieme, według Eliana Autora, a w ziemi Murzyńskiej rogate, w Persji jak jeżową kolącą sierść noszą według Marka Polusa l. 1. c. 24, ale to muszą być dzikie. Pooęto- O Zwierzętach Historia Naturalna.
wie ludzie że zbytnie w jedzeniu zbytkuje, nazwani Porci, alias wieprzami. Stąd na żarłoków adagium: sus Bòętica; na tych zaś co innych chcą uczyć, a sami nic nie umieją, albo mądrego uczą, uformowano proverbium: Sus Minervam, subintelligitur: docet. W Piśmie Z. znaczy czarta, winnicę Bożą, tojest Kościół pustoszącego, to Pogan, to Żydów, to Heretyków ryjących pod Katolikami. Jest
w Macedonii nieme, według Eliána Autora, á w ziemi Murzyńskiey rogate, w Persii iak ieżową kolącą szerść noszą według Márka Polusa l. 1. c. 24, ale to muszą bydź dzikie. Poòęto- O Zwierzętach Historya Naturalná.
wie ludzie że zbytnie w iedzeniu zbytkuie, nazwani Porci, alias wieprzámi. Ztąd na żarłokow adagium: sus Bòętica; na tych zaś co innych chcą uczyć, á sami nic nie umieią, albo mądrego ucżą, uformowano proverbium: Sus Minervam, subintelligitur: docet. W Pismie S. znaczy czarta, winnicę Bożą, toiest Kościoł pustoszącego, to Pogan, to Zydow, to Heretykow ryiących pod Katolikami. Iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 289
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ a będąc strofowany/ nie usłuchałby ich: 19. Tedy go wezmą/ Ociec jego i Matka jego/ i przywiodą go do Starszych miasta swego/ i do bramy sądowej miejsca onego: 20. I rzeką do starszych miasta onego: Ten nasz Syn/ jest swowolny/ i krnąbrny/ nieposłuszny głosu naszemu: żarłok jest i pijanica. 21. Tedy ukamionują go wszyscy ludzie miasta onego/ i umrze: a tak odejmiesz złe z pośrzodku siebie: co gdy wszystek Izrael usłyszy/ bać się będą. Rozd. XXII. DEVTERONOM. Rozd. XXII. 22.
A Gdyby kto popełnił grzech godny śmierci/ a byłby skazany na
/ á będąc strofowány/ nie usłuchałby jch: 19. Tedy go wezmą/ Oćiec jego y Mátká jego/ y przywiodą go do Stárszych miástá swego/ y do bramy sądowey miejscá onego: 20. Y rzeką do stárszych miástá onego: Ten nász Syn/ jest swowolny/ y krnąbrny/ nieposłuszny głosu nászemu: żárłok jest y pijánicá. 21. Tedy ukámionują go wszyscy ludźie miástá onego/ y umrze: á ták odejmiesz złe z pośrzodku śiebie: co gdy wszystek Izráel usłyszy/ báć śię będą. Rozd. XXII. DEVTERONOM. Rozd. XXII. 22.
A Gdyby kto popełnił grzech godny śmierći/ á byłby zkazány ná
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 208
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
, próżno stroić w szory. Nie ma chęci po trzeźwu, najmniej nie przysporzy. Owszem, tysiąc razy drwi po pijanu gorzej. 336. DOBRZY LUDZIE SKŁONNI DO ŁEZ
Znać zalotnego z oczu, gniewliwego z czoła, Chlubny o sobie trąbi, tchórz na wojnę woła, Poważny z lekka stąpa, darmopych się suwa, Żarłok i pijanica ustawicznie spluwa; Frant bywa z orlim nosem, z szczupłym uchem sknera, Kłamcy, pochlebcy z gęby ozorek wyziera; Mężny wysoką, tetryk miewa brew obwisłą, Dowcipny skroń podniosłą, niepojętny ścisłą; Umiezga się nieszczyry; w głowę człek markotny, W dłoń wesoły, w zadek zaś drapie się ochotny (Bo
, próżno stroić w szory. Nie ma chęci po trzeźwu, najmniej nie przysporzy. Owszem, tysiąc razy drwi po pijanu gorzej. 336. DOBRZY LUDZIE SKŁONNI DO ŁEZ
Znać zalotnego z oczu, gniewliwego z czoła, Chlubny o sobie trąbi, tchórz na wojnę woła, Poważny z lekka stąpa, darmopych się suwa, Żarłok i pijanica ustawicznie spluwa; Frant bywa z orlim nosem, z szczupłym uchem sknera, Kłamcy, pochlebcy z gęby ozorek wyziera; Mężny wysoką, tetryk miewa brew obwisłą, Dowcipny skroń podniosłą, niepojętny ścisłą; Umiezga się nieszczyry; w głowę człek markotny, W dłoń wesoły, w zadek zaś drapie się ochotny (Bo
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 200
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987