uwolniony. I dała się uprosić; jednak za tę plagę Powinien był na wojnie uczynić odwagę. Jakoż też i uczynił, choć jej strzegli czule, Zagoździwszy Tatarom armatę w czambule. 396. DO STROJNATA NA CHUDYM KONIU
Nawieszałeś bończuków, wstąg, maneli, srebra, A koń chudy, żeby w nim mógł policzyć żebra. Nie przydadzą rzeźwości pióra i kitajki, Moja rada zażyć nań kałmuckiej nahajki; Lepiej, niżeli strojny, będzie pląsał bity, Nie pomogą chudemu forgi, skrzydła, kity. Jeśli koń owsa nie je, nie może być tęgi, Nie ulżą, jeszcze ciężą nawiązane wstęgi. 397. DO JEDNEGO
Przypatrując się włosom
uwolniony. I dała się uprosić; jednak za tę plagę Powinien był na wojnie uczynić odwagę. Jakoż też i uczynił, choć jej strzegli czule, Zagoździwszy Tatarom armatę w czambule. 396. DO STROJNATA NA CHUDYM KONIU
Nawieszałeś bończuków, wstąg, maneli, srebra, A koń chudy, żeby w nim mógł policzyć żebra. Nie przydadzą rzeźwości pióra i kitajki, Moja rada zażyć nań kałmuckiej nahajki; Lepiej, niżeli strojny, będzie pląsał bity, Nie pomogą chudemu forgi, skrzydła, kity. Jeśli koń owsa nie je, nie może być tęgi, Nie ulżą, jeszcze ciężą nawiązane wstęgi. 397. DO JEDNEGO
Przypatrując się włosom
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 170
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cnotliwy, Postrzał szkodliwy.
Tu Brzozowskiego już zwalono z konia, Tu za Pękalskim już pieszym pogonią; Rwie k nam nieborak, za nimtysiąc goni Moskiewskichbroni.
Mężny Przypkowski już ginął, już rata Wołał, a przecię nie zapomniał brata, Kiedy Pawłowicz miasto Moskwicina Chciał ściąć Morsztyna.
Do Rogulskiego Moskwicin z łysiną Skoczywszy trafił w żebra rohatyną, I by nie pancerz, byłby do żywota Otworzył wrota.
Szczawny cnotliwy, ustał bachmat, a ty Uchodź, Szlichtinku, postrzelon wilczaty.
I twój pleśniwy bez mal nieustanie, Zacny Hermanie.
Lecz nie tylko my, i czeladź ćwiczona Rwie się przykładem panów zajuszona I co wypali, to znowu nabija
cnotliwy, Postrzał szkodliwy.
Tu Brzozowskiego już zwalono z konia, Tu za Pękalskim już pieszym pogonią; Rwie k nam nieboras, za nimtysiąc goni Moskiewskichbroni.
Mężny Przypkowski już ginął, już rata Wołał, a przecię nie zapomniał brata, Kiedy Pawłowicz miasto Moskwicina Chciał ściąć Morstyna.
Do Rogulskiego Moskwicin z łysiną Skoczywszy trafił w żebra rohatyną, I by nie pancerz, byłby do żywota Otworzył wrota.
Szczawny cnotliwy, ustał bachmat, a ty Uchodź, Szlichtinku, postrzelon wilczaty.
I twoj pleśniwy bez mal nieustanie, Zacny Hermanie.
Lecz nie tylko my, i czeladź ćwiczona Rwie się przykładem panow zajuszona I co wypali, to znowu nabija
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 360
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
się tym przysłuży, Pociągnie kęs po piasku swego kija dłużej. 63. DO WOJTKA
Krótkiś, a miąższy, mój Wojtku kochany! Wymaluj, diable, garniec gorzałczany: Łeb goły — własna pokrywka, nos — rura; Odejmie warstat kotlarzom natura. Albo pod stolec ujdziesz miasto cebra: Uciąwszy głowę, nasrać między żebra. 64. BIAŁE KONIE
Grzebać szlachcica, co się starym białym koniem Pieczętował, siła ksiądz dyskurował o niem: Siła cnót, siła białej przypisowa! sierci Przymiotów. Aż nie wyszło i godziny ćwierci, Gdy sześć takich, jakby je sprzągał pojedynkiem. Widzę w rydwanie, idąc do gospody rynkiem; I rzekę do ich
się tym przysłuży, Pociągnie kęs po piasku swego kija dłużej. 63. DO WOJTKA
Krótkiś, a miąższy, mój Wojtku kochany! Wymaluj, diable, garniec gorzałczany: Łeb goły — własna pokrywka, nos — rura; Odejmie warstat kotlarzom natura. Albo pod stolec ujdziesz miasto cebra: Uciąwszy głowę, nasrać między żebra. 64. BIAŁE KONIE
Grzebać szlachcica, co się starym białym koniem Pieczętował, siła ksiądz dyskurował o niem: Siła cnót, siła białej przypisowa! sierci Przymiotów. Aż nie wyszło i godziny ćwierci, Gdy sześć takich, jakby je sprzągał pojedynkiem. Widzę w rydwanie, idąc do gospody rynkiem; I rzekę do ich
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 230
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się nędznik oszukał, bowiem droga ona Do piekła go zawiodła, iż była przestrona. 791. Do matematyka.
Że ziemia w koło biega, uczą pisma twoje; W okręcieś to znać pisał, takie zdanie moje. 792. Na białegłowy.
Płeć żeńska zawsze szkodzi męskiej, przyznać muszę. Dla niej Adam Wprzód żebro stracił, potym duszę. 793. Do Jana żołnierza jednookiego.
Luboć jedno zostało, Janie, ze dwu oczy, I toć twarz ustawiczną rosą zawżdy moczy. Pytam, czemu to oko tak łzy leje hojnie? Brata drugiego płacze, co zginął na wojnie. 794. O SS. Pietrze i Pawle.
się nędznik oszukał, bowiem droga ona Do piekła go zawiodła, iż była przestrona. 791. Do matematyka.
Że ziemia w koło biega, uczą pisma twoje; W okręcieś to znać pisał, takie zdanie moje. 792. Na białegłowy.
Płeć żeńska zawsze szkodzi męskiej, przyznać muszę. Dla niej Adam wprzod żebro stracił, potym duszę. 793. Do Jana żołnierza jednookiego.
Luboć jedno zostało, Janie, ze dwu oczy, I toć twarz ustawiczną rosą zawżdy moczy. Pytam, czemu to oko tak łzy leje hojnie? Brata drugiego płacze, co zginął na wojnie. 794. O SS. Pietrze i Pawle.
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 290
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
IP. N. N. mający lat około czterdziestu, wzrostu wysokiego, składu ciała suchego, temperamentu melancholiczno-cholerycznego, d. 6. Lipca wezwał mię do siebie; którego zastałem mającego febrę od 7. niedziel na czas przestawającą nieregularną, złączoną z wielkim bólem w lewym boku między czwartym, i piątym żebrem blisko kości mostkowej: twarz i wszystkie ciało było koloru ciemnożołtego, na języku zaś materia żółtawa: przytym nawzją, wstręt do jedzenia, nocy bezsenne miewał, często zaś gorączkę czuł wielką, z trudnością uryna mu odchodziła, dla bólu i gorąca nie regularnie: w urynie bardzo biały, i klejowaty suz na trzy,
JP. N. N. maiący lat około czterdziestu, wzrostu wysokiego, składu ciała suchego, temperamentu melancholiczno-cholerycznego, d. 6. Lipca wezwał mię do siebie; ktorego zastałem maiącego febrę od 7. niedziel na czas przestawaiącą nieregularną, złączoną z wielkim bolem w lewym boku między czwartym, y piątym żebrem blisko kości mostkowey: twarz y wszystkie ciało było koloru ciemnożołtego, na ięzyku zaś materya żołtawa: przytym nawzyą, wstręt do iedzenia, nocy bezsenne miewał, często zaś gorączkę czuł wielką, z trudnością uryna mu odchodziła, dla bolu y gorąca nie regularnie: w urynie bardzo biały, y kleiowaty suz na trzy,
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 1
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
wyższa czyli niszsza od Ręki Z. Jana w srebrnej trumience złożona w Cerkwi SSS. Trójcy w Brzeżanach na Rusi, dana tam od Dziedzica Brzeżan Z P. Adama Sieniawskiego Kasztelana Krakowskiego Hetmana W. K. W Asyżu w Kościele Z. Franciszka średnim (bo jest trzy jeden nad drugim) w słupku Ołtarza wielkiego żebro Z. Jana Chrzciciela Innocencjusz IV. reponował, gdy ten Ołtarz poswięcił. Palec ręki Z. Jana od Z. Łukasza do Antiochii zaniesiony, on w paszczę smoka wrzucony, z czego się rozpukł: gdzie i Kościołem swoim był uwenerowany, dostał się miastu Florencyj, od Korsyna Kardynała tam przy śmierci dany. Drugi Palec
wyższa cżyli nisższa od Ręki S. Iana w srebrney trumience złożona w Cerkwi SSS. Troycy w Brzeżanach na Rusi, dana tam od Dziedzica Brzeżan S P. Adama Sieniawskiego Kasztelana Krakowskiego Hetmana W. K. W Assyżu w Kościele S. Franciszka srzednim (bo iest trzy ieden nad drugim) w słupku Ołtarza wielkiego żebro S. Iana Chrzciciela Innocencyusz IV. reponował, gdy ten Ołtarz poswięcił. Palec ręki S. Iana od S. Łukasza do Antiochii zaniesiony, on w paszczę smoka wrzucony, z cżego sie rozpukł: gdzie y Kościołem swoim był uwenerowany, dostał sie miastu Florencyi, od Korsyna Kardynała tam przy smierci dany. Drugi Palec
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 149
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i błękitnym; Matka Najśw: nieraz mu dała tyle złota, ile na wykupno niewolnika z niewoli trzeba mu było. Umarł w Rzymie Roku 1213. 17. Grudnia. Ciało złożone było u Z. Tomasza de Formis in monte Coelio przeniesione potym do Hiszpanii, do Miasta Madrytu: podzielone powagą Innocentego XIII. Ramie z żebrem dostało się OO. Trynitarzom Trzewikowym w Madrycie. Głowa zaś Świetego z częścią znaczną kości OO. Trynitarzom Bosym tamże w Madrycie.
JANA B. Kapistrana 23. Października był Zakonu Z. Franciszką Fundator Obserwantów Bernardynów. On chrześcijan animował na Turków, Chorągiew niosąc przed niemi, i Imieniem JEZUS wzbudzając. Umarł Roku 1456.
y błękitnym; Matka Nayśw: nieraz mu dała tyle złota, ile na wykupno niewolnika z niewoli trzeba mu było. Umarł w Rzymie Roku 1213. 17. Grudniá. Ciało złożone było u S. Tomasza de Formis in monte Coelio przeniesione potym do Hiszpanii, do Miasta Madrytu: podzielone powagą Innocentego XIII. Ramie z żebrem dostało sie OO. Trynitarzom Trzewikowym w Madrycie. Głowa zaś Swietego z częścią znaczną kości OO. Trynitarzom Bosym tamże w Madrycie.
IANA B. Kapistrana 23. Pázdzierniká był Zakonu S. Franciszką Fundator Obserwantow Bernardynow. On chrześcian animował na Turkow, Chorągiew niosąc przed niemi, y Imieniem IEZUS wzbudzaiąc. Umarł Roku 1456.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 161
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
z takiej ziemi koło Damaszku Kraju, Wszechmocną BOGA jest ulepiony ręką, wstaturze trochę roślejszy nad ludzi teraźniejszych według Tiryna Autora. Był Przodkiem i Arcy-Ojcem plemienia ludzkiego. Póki w Raju mieszkał, et quidem tylko dni 8 według Pereriusza i Saliana był in statu virginitatis, stamtąd rugowany, wstąpił w Stan Małżeński z Ewą z żebra swego, gdy spał, wyjętego, i na nie wiastę mocą Boską transformowanego, według Z. Hieronima. Za upadek swój, pokutę czynił koło Hebron in Valle lachrymarum lat 100. i otrzymał grzechów swoich odpuszczenie według Księgi Mądrości Rozdziału 10. wiersza 2. Deus eduxit illum à delicto suo. Na co się piszą Irenaeus
z takiey źiemi koło Damaszku Kraiu, Wszechmocną BOGA iest ulepiony ręką, wstaturze trochę rośleyszy nad ludzi teraznieyszych według Tirina Autora. Był Przodkiem y Arcy-Oycem plemienia ludzkiego. Poki w Raiu mieszkał, et quidem tylko dni 8 według Pereriusza y Saliana był in statu virginitatis, ztamtąd rugowany, wstąpił w Stan Małżeński z Ewą z żebra swego, gdy spał, wyiętego, y na nie wiastę mocą Boską transformowanego, według S. Hieronyma. Za upadek swoy, pokutę czynił koło Hebron in Valle lachrymarum lat 100. y otrzymał grzechow swoich odpuszczenie według Księgi Mądrości Rozdziału 10. wiersza 2. Deus eduxit illum à delicto suo. Na co się piszą Irenaeus
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 564.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
według przyrodzenia człowieczego i wilgotności w częściach wierzchnych ludzkich abo wewnętrznych choroby to Kołtunowe to francowate sprawuje/ jednych susząc drugich niepenie tucząc abo radniej przez puchlinę (której zaraz na początku zabiegać trzeba) umarzając abo też oddech sobie jakby w kominie w głowie uczyniwszy włosy kręci/ lepi/ klej/ po kościach łamie/ suszy/ guzy żebra/ wysadza i niższe z stawów kości aż i nakoniec uwędzonego ziemi oddawa. To wszytko bądź franca bądź Kołtun robią nic sami niecierpiąc/ a to żeby wina koltun nie znosieł/ dzieje się to nie tych jadowitą jaką sprawą/ ale każdego człowieka przyrodzeniem/ i za tegoż zbytnimi wilgotnościami: bo gdy Kołtun abo
według przyrodzenia człowieczego y wilgotnośći w częśćiách wierzchnych ludzkich ábo wewnętrznych choroby to Kołtunowe to fráncowáte spráwuie/ iednych susząc drugich niepenie tucząc ábo rádniey przez puchlinę (ktorey záraz na początku zábiegáć trzeba) vmarzáiąc ábo też oddech sobie iákby w kominie w głowie vczyniwszy włosy kręći/ lepi/ kliy/ po kośćiách łamie/ suszy/ guzy źiebrá/ wysadza y niższe z stáwow kośći aż y nákoniec vwędzonego źiemi oddawa. To wszytko bądź fráncá bądź Kołtun robią nic sámi niećierpiąc/ á to żeby winá koltun nie znośieł/ dźieie się to nie tych iádowitą iáką spráwą/ ále káżdego człowieká przyrodzeniem/ y za tegoż zbytnimi wilgotnośćiámi: bo gdy Kołtun ábo
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: D3
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Porwał się do oszczepa, skoczy do Lincego, A on, że się nie nadział nic nieprzyjaznego, Już pałasz do pochew kładł, jako po wygranej. Lecz więcej się trzeba strzec zguby nienadzianej, Jako i nieboraka jego tam potkało, Bo gdy z ziemie chciał dźwignąć Kastorowe ciało, Z tyłu Polluks oszczepem, gdzie żebro przyległo, Przebił go, aż na wylot żelazo przebiegło. Padł tamże na Kastorze, śmierć go zamroczyła. Wtym Idas i z nim jego drużyna skoczyła Do Polluksa i wnet go mieczmi okrywali; A słudzy Polluksowi odpór im dawali Za panem swym. Z obu stron wielkie zamieszanie Poczęło być i rany, i krwie rozlewanie.
Porwał się do oszczepa, skoczy do Lincego, A on, że się nie nadział nic nieprzyjaznego, Już pałasz do pochew kładł, jako po wygranej. Lecz więcej się trzeba strzec zguby nienadzianej, Jako i nieboraka jego tam potkało, Bo gdy z ziemie chciał dźwignąć Kastorowe ciało, Z tyłu Polluks oszczepem, gdzie żebro przyległo, Przebił go, aż na wylot żelazo przebiegło. Padł tamże na Kastorze, śmierć go zamroczyła. Wtym Idas i z nim jego drużyna skoczyła Do Polluksa i wnet go mieczmi okrywali; A słudzy Polluksowi odpór im dawali Za panem swym. Z obu stron wielkie zamieszanie Poczęło być i rany, i krwie rozlewanie.
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 56
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964