nie wmieszał, Żebyście nimi w niebie owieczek nie kłoli, Skąd precz rogacze, sami pójdą tam gomoli. Pożytek kurwy żony: i tu dźwigać rogi, I po śmierci piekielne z kozłami paść brogi. 211 (P). ŁZY BIAŁOGŁOWSKIE GORSZE OD ŻEGLUGI NA ŁZY BIAŁOGŁOWSKIE
Pytam szlachcica, który flisem bawiąc długiem, Żeglował Wisłą, Narwią, Dunajcem i Bugiem, Która w Polsce ma woda najzdradliwsze przeście. A ten, niewiele myśląc: „Łzy — prawi — niewieście. Bo nie naliczy morze swych rozbitów tyła, Co ta Charybdis, co ta pojadła ich Scylla. Jam oczywisty świadek. Mając taką żonę, Przepłynąwszy tyle rzek,
nie wmieszał, Żebyście nimi w niebie owieczek nie kłoli, Skąd precz rogacze, sami pójdą tam gomoli. Pożytek kurwy żony: i tu dźwigać rogi, I po śmierci piekielne z kozłami paść brogi. 211 (P). ŁZY BIAŁOGŁOWSKIE GORSZE OD ŻEGLUGI NA ŁZY BIAŁOGŁOWSKIE
Pytam szlachcica, który flisem bawiąc długiem, Żeglował Wisłą, Narwią, Dunajcem i Bugiem, Która w Polszczę ma woda najzdradliwsze przeście. A ten, niewiele myśląc: „Łzy — prawi — niewieście. Bo nie naliczy morze swych rozbitów tyła, Co ta Charybdis, co ta pojadła ich Scylla. Jam oczywisty świadek. Mając taką żonę, Przepłynąwszy tyle rzek,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 98
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
śmiertelnie ranny. Tak małą bronią wojują nas panny! WIOSNA
Już się jaskółka, już i bocian wraca, Już się przybliża bydłu nowa praca, Już kwiatki trawy przewiły zielone, Już się wietrzyki wróciły pieszczone — Tyś sama, panno, lata niepamiętna, U ciebie samej trwa zima niechętna, I chociaż szyper po Wiśle żegluje, U ciebie twardy mróz serce muruje. Czemuż nas zdradzasz, mając lata gońce, W świeżych jagodach wiosnę, w oczach słońce? DO JAGI
Sroga jest żmija żądłem jadowita, Sroga i miłość łez ludzkich niesyta, Srogie tygrysy hirkańskiej pustynie, Srogie są lwice, gdy im szczenię zginie; Sroższaś ty, Jago
śmiertelnie ranny. Tak małą bronią wojują nas panny! WIOSNA
Już się jaskółka, już i bocian wraca, Już się przybliża bydłu nowa praca, Już kwiatki trawy przewiły zielone, Już się wietrzyki wróciły pieszczone — Tyś sama, panno, lata niepamiętna, U ciebie samej trwa zima niechętna, I chociaż szyper po Wiśle żegluje, U ciebie twardy mróz serce muruje. Czemuż nas zdradzasz, mając lata gońce, W świeżych jagodach wiosnę, w oczach słońce? DO JAGI
Sroga jest żmija żądłem jadowita, Sroga i miłość łez ludzkich niesyta, Srogie tygrysy hirkańskiej pustynie, Srogie są lwice, gdy im szczenię zginie; Sroższaś ty, Jago
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 78
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, któremu serce darowała, Samę siebie i państwo swoje w moc oddaje; Ale on, iż ma jachać prędko w obce kraje, Zamki wszytkie i wszytkie miasta rodzonemu I rząd na wszytkiej wyspie porucza swojemu,
LXXXVII.
Gotując się nawiedzić znowu Zelandią I wziąć z sobą małżonkę swoję, Olimpią, Skąd zasię do Fryzjej namyślał żeglować I tam szczęścia swojego skusić i sprobować, Mając już w swoich ręku zakład sporządzony, Przez który mógł łatwie dość tamtecznej korony: Córkę króla fryskiego, tam między inszemi Od niego nalezioną więźniami zacnemi.
LXXXVIII.
I udawa do ludzi, że ją rodzonemu Za żonę bratu oddać zamyśla młodszemu. Pan z Anglantu tegoż dnia
, któremu serce darowała, Samę siebie i państwo swoje w moc oddaje; Ale on, iż ma jachać prętko w obce kraje, Zamki wszytkie i wszytkie miasta rodzonemu I rząd na wszytkiej wyspie porucza swojemu,
LXXXVII.
Gotując się nawiedzić znowu Zelandyą I wziąć z sobą małżonkę swoję, Olimpią, Skąd zasię do Fryzyej namyślał żeglować I tam szczęścia swojego skusić i sprobować, Mając już w swoich ręku zakład sporządzony, Przez który mógł łatwie dość tamtecznej korony: Córkę króla fryskiego, tam między inszemi Od niego nalezioną więźniami zacnemi.
LXXXVIII.
I udawa do ludzi, że ją rodzonemu Za żonę bratu oddać zamyśla młodszemu. Pan z Anglantu tegoż dnia
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 193
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
niezwyczajne w Niemczech, w Węgrzech, i Prowincjachach okolicznych wiele winnic i drzew wymarzło: Lato następujące było gorące, i suche. Na początku Kwietnia gwałtowne wybuchanie Gunnapi góry niedaleko Banda.
Pożary w Niemczech: tamże susza: jako też we Francyj, w Węgrzech, i krajach okolicznych.
1616 Pierwszych dni Lipca, gdy Maire żeglował około brzegów morza Południowego, o trzy lub cztery gradusy od Equatora na wyspie nazwanej Volcan, nie daleko nowej Guinej, góra wysoka wyrzucała płomienie z dymem i popiołem.
28 Lipca, Tenże z Slotą swoją przeszedłszy ciasninę od swego imienia nazwaną, gdy był na głębinie 29 minut; okręt tak mocno był strzęśniony, iż
niezwyczayne w Niemczech, w Węgrzech, y Prowincyachach okolicznych wiele winnic y drzew wymarzło: Lato następuiące było gorące, y suche. Na początku Kwietnia gwałtowne wybuchanie Gunnapi góry niedaleko Banda.
Pożary w Niemczech: tamże susza: iako też we Francyi, w Węgrzech, y kraiach okolicznych.
1616 Pierwszych dni Lipca, gdy Maire żeglował około brzegow morza Południowego, o trzy lub cztery gradusy od Equatora na wyspie nazwaney Volcan, nie daleko nowey Guiney, góra wysoka wyrzucała płomienie z dymem y popiołem.
28 Lipca, Tenze z Slotą swoią przeszedłszy ciasninę od swego imienia nazwaną, gdy był na głębinie 29 minut; okręt tak mocno był strzęśniony, iż
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 102
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
, Nowotarskiej, etc., Starościnej Przedmowa
Przypływa ochotnie do szczęśliwego portu starożytnych rzek bystro płynącym potokiem popędzona nawa. Wielmożna Mościwa Pani Stolnikowa Koronna, niech mi się tu godzi, proszę, kotwicą uprzejmego afektu onej trochę zatamować kursu! I tę lotną tryremę, która po troistych przezacnych przodków Twoich cnót i sławy nieśmiertelnej rzekach nienaruszonym żegluje styrem, pobożnego i świątobliwego pragnienia napełnić towarami, które w tej przezornej nawie tym wyższą swych godności otrzymać obiecują stymę, im za sprzyjających zefirów faworem w pożądanym brzegu wdzięczniejsza one odbierać będzie ręka. Inaczej niegdy Jazon z Argonautami ku krainie Kolchis chciwe swe kierował żagle; inaczej zaś na Twoich herbownych rzekach odważnych kawalerów i mężnych bohatyrów
, Nowotarskiej, etc., Starościnej Przedmowa
Przypływa ochotnie do szczęśliwego portu starożytnych rzek bystro płynącym potokiem popędzona nawa. Wielmożna Mościwa Pani Stolnikowa Koronna, niech mi się tu godzi, proszę, kotwicą uprzejmego afektu onej trochę zatamować kursu! I tę lotną tryremę, która po troistych przezacnych przodków Twoich cnót i sławy nieśmiertelnej rzekach nienaruszonym żegluje styrem, pobożnego i świątobliwego pragnienia napełnić towarami, które w tej przezornej nawie tym wyższą swych godności otrzymać obiecują stymę, im za sprzyjających zefirów faworem w pożądanym brzegu wdzięczniejsza one odbierać będzie ręka. Inaczej niegdy Jazon z Argonautami ku krainie Kolchis chciwe swe kierował żagle; inaczej zaś na Twoich herbownych rzekach odważnych kawalerów i mężnych bohatyrów
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 17
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, które dla swego szczęśliwego źrzódła przeźroczystego kryształu na wszytką Polskę wdzięcznym dotąd walą się potokiem.
Nie trzeba mi się zatem dziwić, żem na to miejsce, gdzie troiste z dalekich krajów przypływają nimfy, moją pobożnymi towarami naładowaną wykierował nawę. Do Ciebie prosto, W. M. P. S. K., żeglują świątobliwe Pragnienia, przez Twoje są przeprowadzone wody, na Twoim wesołym herbownych rzek brzegu, proszę, aby wyładowane być mogły. A jako z serc pobożnych te towary początek swoich handlów biorą, tak też niech Cię tych prezentów godną czyni wrodzona Twej pobożności cnota i żarliwość przeciwko Bogu, którą codziennie pałasz ku Stwórcy swemu. Że
, które dla swego szczęśliwego źrzódła przeźroczystego krzyształu na wszytką Polskę wdzięcznym dotąd walą się potokiem.
Nie trzeba mi się zatem dziwić, żem na to miejsce, gdzie troiste z dalekich krajów przypływają nimfy, moją pobożnymi towarami naładowaną wykierował nawę. Do Ciebie prosto, W. M. P. S. K., żeglują świątobliwe Pragnienia, przez Twoje są przeprowadzone wody, na Twoim wesołym herbownych rzek brzegu, proszę, aby wyładowane być mogły. A jako z serc pobożnych te towary początek swoich handlów biorą, tak też niech Cię tych prezentów godną czyni wrodzona Twej pobożności cnota i żarliwość przeciwko Bogu, którą codziennie pałasz ku Stwórcy swemu. Że
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 22
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
i w onej wiecznej/ gdzie i nieśmiertelna głowa moja jest ojczyźnie/ serce i umysły moje wszystkie zawierając/ zbyt wielką onej żądością i pragnieniem/ a tego doczesnego pomieszkania/ tęsknicą/ ustawicznie się dręczę/ i one z Błogosławionym Augustynem słowa mówię: O Ojczyzno nasza wdzięczna i spokojna/ z daleka cię na tym burzliwym morzu żeglując/ ujźrzawszy pozdrawiamy/ do ciebie z tego padołu oczy podnosząc wzdychamy/ i ze łzami ku tobie przyść usiłujemy. O nadziejo rodzaju ludzkiego Chryste Boże z Boga/ oczy nasze w tych gęstych doczesego żywota mgłach i ciemnościach twoją światłością oświeć/ abyśmy przypłynęli do portu/ rządz i sprawuj okręt nasz twoją prawicą/ Przyciągni nas
y w oney wiecżney/ gdźie y nieśmiertelna głowá moiá iest oycżyznie/ serce y vmysły moie wszystkie záwieráiąc/ zbyt wielką oney żądośćią y prágnieniem/ á tego docżesnego pomieszkánia/ tesknicą/ vstáwicżnie się dręcżę/ y one z Błogosłáwionym Augustynem słowá mowię: O Oycżyzno nászá wdźięcżna y spokoyna/ z dáleká ćię ná tym burzliwym morzu żegluiąc/ vyźrzawszy pozdrawiamy/ do ćiebie z tego pádołu ocży podnosżąc wzdychamy/ y ze łzámi ku tobie przyść vśiłuiemy. O nádźieio rodzáiu ludzkiego Chryste Boże z Bogá/ ocży násze w tych gęstych docżesego żywotá mgłach y ćiemnośćiach twoią świátłośćią oświeć/ ábysmy przypłynęli do portu/ rządz y spráwuy okręt nász twoią práwicą/ Przyćiągni nas
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 12
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nostro; bo jako może Rzeczpospolita królestwem rządzić, wyzuwszy się z najpotrzebniejszej do rządu Jurysdykcyj; bo wyzuć się ex illa submissione, która Jej od każdego należy, przywłaszczyć sobie jus absolutum tym; którzy onego są tylko depositarii, decidere bez niej o honorze i fortunie całego Narodu, który tę Rzeczpospolitą componit; zaprawdę jest to żeglować bez steru, wojować bez komendanta, i chcieć aby ręce pracowały w ciele bez duszy.
Wywiodłem antecedenter difformitatem statûs, in potestate seorsivè króla, independenter od Rzeczypospolitej, Ministrów statûs od króla, et Equestris ordinis od dwóch drugich stanów; ale ta independentia Trybunału powinna być najnieznośniejsza całemu Narodowi, który się poddaje pod sąd
nostro; bo iako moźe Rzeczpospolita krolestwem rządźić, wyzuwszy się z naypotrzebnieyszey do rźądu Jurisdykcyi; bo wyzuć się ex illa submissione, ktora Iey od kaźdego naleźy, przywłaszczyć sobie jus absolutum tym; ktorzy onego są tylko depositarii, decidere bez niey o honorze y fortunie cáłego Narodu, ktory tę Rzeczpospolitą componit; zaprawdę iest to źeglowáć bez steru, woiowáć bez kommendanta, y chćieć aby ręce prácowały w ciele bez duszy.
Wywiodłem antecedenter difformitatem statûs, in potestate seorsivè krola, independenter od Rzeczypospolitey, Ministrow statûs od krola, et Equestris ordinis od dwoch drugich stánow; ale ta independentia Trybunału powinna bydź naynieznośnieysza całemu Narodowi, ktory się poddáie pod sąd
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 137
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
w żegludze i wojnie morskiej. Inni zaś twierdzą, iż przez czas krótki krążyć ma na odnodze Biskajskiej. Wczora przybył tu posłaniec od Komendanta rzeczonej Floty z Madejru wyprawiony. Mówią, iż o odkryciu wielu ważnych rzeczy przez siebie Dworowi Naszemu doniósł. W Porcie Madejrackim te tylo stawać zwykły okręty, które albo do Wschodnich Indyj żeglują, albo w wielką podróż ku zachodowi puszczają się. Wtymże właśnie czasie stanął tam okręt od 50 armat pod Komendą Kapitana Elliot jaki i ten okręt żeglugi swojej ma koniec, równie nam nie wiadomo. Powszechne atoli jest zdanie, iż wspomnione okręty do Wschodnych Indyj puścić się mają; a jeśliby do wojny przyjść miało
w żegludze i woynie morskiey. Inni zaś twierdzą, iż przez czas krótki krążyć ma na odnodze Biskayskiey. Wczora przybył tu posłaniec od Kommendanta rzeczoney Flotty z Madeyru wyprawiony. Mówią, iż o odkryciu wielu ważnych rzeczy przez siebie Dworowi Naszemu doniosł. W Porcie Madeyrackim te tylo stawać zwykły okręty, które albo do Wschodnich Indyi żegluią, albo w wielką podróż ku zachodowi puszczaią się. Wtymże własnie czaśie stanął tam okręt od 50 armat pod Kommendą Kapitana Elliot iaki i ten okręt żeglugi swoiey ma koniec, równie nam nie wiadomo. Powszechne atoli iest zdanie, iż wspomnione okręty do Wschodnych Indyi puścić się maią; a ieśliby do woyny przyiść miało
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 4
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
W tym bycie bieżą lata wszytkokrotne, A on, pod nogi Fortuny obrotne Koła podbiwszy, fraszką dobre mienie, Fraszką poczyta i drogie kamienie, Szarłaty fraszka, fraszka złotogłowy I pełen troski pałac marmurowy.
Niech, kto chce, w boju sławę krwią omywa, Niechaj u dworu pogody zażywa, Niechaj przez morze dla zysku żegluje I pełne wory w swym pokładzie czuje. Z wami na polu, Muzy, bez kłopota, Nieznaczny starzec, dokonam żywota.
I wy, o łąki! o krzewiny moje! I wy, potoki, i wy, żywe zdroje! I wy, o nimfy, co w rzekach mieszkacie I co w jaskiniach skrytych
W tym bycie bieżą lata wszytkokrotne, A on, pod nogi Fortuny obrotne Koła podbiwszy, fraszką dobre mienie, Fraszką poczyta i drogie kamienie, Szarłaty fraszka, fraszka złotogłowy I pełen troski pałac marmurowy.
Niech, kto chce, w boju sławę krwią omywa, Niechaj u dworu pogody zażywa, Niechaj przez morze dla zysku żegluje I pełne wory w swym pokładzie czuje. Z wami na polu, Muzy, bez kłopota, Nieznaczny starzec, dokonam żywota.
I wy, o łąki! o krzewiny moje! I wy, potoki, i wy, żywe zdroje! I wy, o nimfy, co w rzekach mieszkacie I co w jaskiniach skrytych
Skrót tekstu: HorNaborBar_I
Strona: 204
Tytuł:
Pieśń ad imitiatonem horacjuszowej ody
Autor:
Horatius Flaccus
Tłumacz:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
ody
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965