dwu myśliwców, wziąwszy koryto za rogi, Dźwigną; aż on pan leży, wyciągnąwszy nogi. Skoczywszy ja do niego co prędzej z zastola, Witam, a że u niego nasza dobra wola, Przepraszając, braterskie napomnienie przydam, Obrzydłym i nikczemnym równając go Żydom.
Ten, gdy się ptaków naje i opije winem, Żegnając nas, przysięże pod złej matki synem, Że przed takimi gośćmi nie skryje się więcej, Gdyżby tego na głowie nie zażył cielęcej. Prosi na noc, lecz darmo, i szkoda się dziwić, Bo się i na wieczerzy chciał przy nas pożywić. Aleć dobrze, odpowiem, świni w młocie pyskać, Przed
dwu myśliwców, wziąwszy koryto za rogi, Dźwigną; aż on pan leży, wyciągnąwszy nogi. Skoczywszy ja do niego co prędzej z zastola, Witam, a że u niego nasza dobra wola, Przepraszając, braterskie napomnienie przydam, Obrzydłym i nikczemnym równając go Żydom.
Ten, gdy się ptaków naje i opije winem, Żegnając nas, przysięże pod złej matki synem, Że przed takimi gośćmi nie skryje się więcej, Gdyżby tego na głowie nie zażył cielęcej. Prosi na noc, lecz darmo, i szkoda się dziwić, Bo się i na wieczerzy chciał przy nas pożywić. Aleć dobrze, odpowiem, świni w młocie pyskać, Przed
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 276
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
uszanowanie; i uczczenie Świętych Patriarchów naszych; którzy za nami wkładając się do Boga/ prośbami niewymownemi/ mają pieczą o tym przed majestatem jego świętym/ aby nam nigdy ni naczym (o daj to Panie Boże/ aby przy doczesnych rzeczach/ na życiu dobrym/ i na czystości sumnienia nie zbywało) jako przyrzekli żegnając przodków naszych nie schodziło. Temu barzo podobna rzecz pisze Z. Sofr: Patr: Jero: w Lace Du. c. 83. Także Cesariue lib: 4. t. 63. Powiada Liacisnki Po Cuda i Paraeneses. stilarysta że widział w Herbipolim Mieście Franconiej. Iż żyto obróciwszy się w muchy. precz z
vszánowánie; y vczczenie Swiętych Pátryárchow nászych; ktorzy zá námi wkłádáiąc się do Bogá/ prośbámi niewymownemi/ maią pieczą o tym przed máiestatem iego świętym/ áby nam nigdy ni náczym (o day to Pánie Boże/ áby przy doczesnych rzeczách/ ná żyćiu dobrym/ y ná czystości sumnienia nie zbywáło) iáko przyrzekli żegnáiąc przodkow nászych nie schodźiło. Temu bárzo podobna rzecz pisze S. Sophr: Pátr: Iero: w Lace Du. c. 83. Tákże Caesariuae lib: 4. t. 63. Powiáda Liacisnki Po Cudá y Paraeneses. stilaristá że widźiał w Herbipolim Mieśćie Frãconiey. Iż żyto obroćiwszy się w muchy. precz z
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 204.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
pokoju pogodę/ strzeż Boże/ będziemy chcieli ratować/ a nie będziemy mogli/ zabrniemy tak/ że wybrnąć będzie trudno/ a tak propter malum nolle, perdemus bonum posse. Jako nie dawnych czasów Król jeden zamięszawszy nie tylko własne Królestwo/ ale zasmuciwszy całe Chrześcijaństwo/ rozbrat z-Bogiem i ludźmi uczyniwszy/ świat mizerny żegnając/ to tylko wyrzekł omnia perdidimus. Wszytkośmy stracili/ po czasie i poniewolnie przyznał/ że wszytko utracił. Boże nas uchowaj tak ciężkiego terminu/ do zgody i ratunku miejmy się dla Boga wszyscy/ bo nie Sejmowanie/ ani rokowanie/ ale Ojczyzny zatrzymanie jest zdrowiem każdego i szczęściem/ którego nikt sobie extra Patriam
pokoiu pogodę/ strzeż Boże/ będźiemy chćieli rátowáć/ á nie będźiemy mogli/ zábrniemy ták/ że wybrnąć będźie trudno/ á ták propter malum nolle, perdemus bonum posse. Iako nie dáwnych czasow Krol ieden zamięszawszy nie tylko własne Krolestwo/ ale zasmućiwszy cáłe Chrześćianstwo/ rozbrát z-Bogiem i ludźmi uczyniwszy/ świat mizerny żegnáiąc/ to tylko wyrzekł omnia perdidimus. Wszytkośmy stráćili/ po czásie i poniewolnie przyznał/ że wszytko utráćił. Boże nas uchoway tak ćiężkiego terminu/ do zgody i rátunku mieymy się dla Bogá wszyscy/ bo nie Seymowánie/ áni rokowánie/ ale Oyczyzny zátrzymánie iest zdrowiem każdego i szczęśćiem/ ktorego nikt sobie extra Patriam
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 36
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Na którą wsiadł i Orland, myśląc z Irlandiej Znowu się w swoję drogę puścić do Francjej.
LXXVIII.
Nic więcej nad dzień jeden nie chciał się tam bawić, Wielkie królewskie prośby nie mogły nic sprawić; Który go wściągał, na co pozwolić nie chciała Miłość, co go za jego miłą wyprawiała. Olimpią królowi zaleca żegnając, Aby jej obietnice ziścił, nalegając; Acz tego zalecania król nie potrzebował, Bo czynił dobrze więcej, niżli obiecował.
LXXIX.
Po wszytkiem swojem państwie zaraz ludzie zbierał, Związki z królem angielskiem i szkockiem zawierał; Potem do Olandiej z wojskiem się wyprawił, Którą wziął i Fryzją, ale i to sprawił, Że
Na którą wsiadł i Orland, myśląc z Irlandyej Znowu się w swoję drogę puścić do Francyej.
LXXVIII.
Nic więcej nad dzień jeden nie chciał się tam bawić, Wielkie królewskie prośby nie mogły nic sprawić; Który go wściągał, na co pozwolić nie chciała Miłość, co go za jego miłą wyprawiała. Olimpią królowi zaleca żegnając, Aby jej obietnice ziścił, nalegając; Acz tego zalecania król nie potrzebował, Bo czynił dobrze więcej, niżli obiecował.
LXXIX.
Po wszytkiem swojem państwie zaraz ludzie zbierał, Związki z królem angielskiem i szkockiem zawierał; Potem do Olandyej z wojskiem się wyprawił, Którą wziął i Fryzyą, ale i to sprawił, Że
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 246
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Lithuaniam contra Moscum eneruâsti, quîn imò ne Exercitus auxiliaretur, obsuisti. Szósta Obiectia, że do Litwy z Królem nieszedł Pan Marszałek. Adiurat sumnienie Króla Jego Mści, ze iść chciał, ale prosił aby mu Król nie ujmował jego jurysdykciej.
JAwna potwarz, Poprzysięgam sumnienie I. K. Mości, jakom prosił żegnając Króla I. Mości, żeby mię nie dyshonorował tym, aby kto inszy przy boku Pańskim, nie ja oraz i Marszałek i Hetman, miał komendę jakom o to ekspostulował, że się przez to Prywatom, Prawom, i zwyczajom naszym krzywda dzieje. Ze słuszniej i przynależyciej, aby P. Czarniecki przy Hetmanie wielkim zostawał
Lithuaniam contra Moscum eneruâsti, quîn imò ne Exercitus auxiliaretur, obsuisti. Szosta Obiectia, że do Litwy z Krolem nieszedł Pan Márszałek. Adiurat sumnienie Krolá Iego Mśći, ze iść chćiał, ale prośił áby mu Krol nie vymował iego iurisdictiey.
IAwna potwarz, Poprzyśięgam sumnienie I. K. Mośći, iákom prośił żegnáiąc Krolá I. Mośći, żeby mię nie dishonorował tym, áby kto inszy przy boku Páńskim, nie ia oraz y Márszáłek y Hetman, miał commendę iákom o to expostulował, że się przez to Prywatom, Práwom, y zwyczáiom nászym krzywdá dźieie. Ze słuszniey y przynależyćiey, áby P. Czárniecki przy Hetmánie wielkim zostawał
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 67
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
(co rarissime contingit) to spuszczają aż na dół, znowu schowawszy windują do góry i tam sub tabulato wisi.
To obejzrzawszy prowadzili nas do biblioteki, która niesłychanie w księgi bogata et alias raritates naturae mirabilia , monstra etc.
Jakochmy powrócili do gospody, ciż panowie radni przyjechali do księcia IM, żegnając i dziękując za nawiedzenie i kondekoracją tego miasta, które się nazywa Respublica; status miasta senatores.
Dnia 29 Octobris. Wyjechaliśmy rano z Norembergu, skąd za mil 4 nocleg we wsi Rot.
Nazajutrz die 30, mil półczwartęj, pokarm w mieście cesarskim, nazwanym Weissebourg. Civitas libera jako Noremberg. W murze
(co rarissime contingit) to spuszczają aż na dół, znowu schowawszy windują do góry i tam sub tabulato wisi.
To obejzrzawszy prowadzili nas do biblioteki, która niesłychanie w księgi bogata et alias raritates naturae mirabilia , monstra etc.
Jakochmy powrócili do gospody, ciż panowie radni przyjechali do księcia JM, żegnając i dziękując za nawiedzenie i kondekoracją tego miasta, które się nazywa Respublica; status miasta senatores.
Dnia 29 Octobris. Wyjechaliśmy rano z Norembergu, skąd za mil 4 nocleg we wsi Roth.
Nazajutrz die 30, mil półczwartęj, pokarm w mieście cesarskim, nazwanym Weissebourg. Civitas libera jako Noremberg. W murze
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 129
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Zbaraski także Kongres WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Bar wzięty i wysieczony. Z Andrzejem Potockim Synowcem Hetmańskim. Część PIERWSZA
O czym gdy te nowiny jedne za drugiemi Książę słyszy, przyszło się dłużej z-Zbarazkiemi Konsultami nie bawić: a w-ślepe Marsowe Wypadać Resoluty: Tedy tak na nowe Gody znowu, przez tydzień ledwie odpocząwszy I prócz reke żegnając, Księżny swej ścisnąwszy Wsiedzie na koń. Widzieć tu Panią było mężną, Przeciw niosąc płci swojej cere tak poteżną, Ze którego jedynie nad wszytko kochała, Tak się z-nim rozstawając ani zapłakała. Oprócz widząc, że się on brał do Czołbańskiego Ona także Białego kamienia swojego, O kamienie! (podniósłszy rożane zrzenice) Toć
Zbaraski także Kongress WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Bar wzięty i wysieczony. Z Andrzeiem Potockim Synowcem Hetmańskim. CZESC PIERWSZA
O czym gdy te nowiny iedne za drugiemi Xiąże słyszy, przyszło sie dłużey z-Zbarazkiemi Konsultami nie bawić: á w-ślepe Marsowe Wypadać Resoluty: Tedy tak na nowe Gody znowu, przez tydźień ledwie odpocząwszy I procz reke żegnaiąc, Xieżny swey śćisnąwszy Wsiedzie ná koń. Widźieć tu Pánią było meżną, Przećiw niosąc płći swoiey cere tak poteżną, Ze ktorego iedynie nad wszytko kocháłá, Ták sie z-nim rozstawáiąc ani zápłákáłá. Oprocz widząc, że sie on brał do Czołbáńskiego Ona także Białego kamienia swoiego, O kamienie! (podnioższy rożáne zrzenice) Toć
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 25
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
magnesie, gdy mocą jego zaraz głowę w górę wzniesie, stąd Cynozura żaglom sydońskim przodkuje, zowąd masztem tesalskim Helice kieruje; tak, Klityjo Febusa z serca zakochawszy, oka z niego nie spuszczasz, choć się kwiatem stawszy, co dzień go adorujesz, dwa razy witając, z rana jeden, a drugi raz w wieczór żegnając; tak wzrok twój bratu twemu drogę zastępuje, Cyntyjo, a blask jego twarz twoję farbuje. Jam Klityja, a Tyś jest, Oblubieńcze, Słońcem, Tyś, Febusie, jedynym wzroku mego gońcem, Ty Heliką Arktusa jesteś dwoistego i Cynozurą – lecę wnet do znaku Twego. Cóż za dziw! Gdy
magnesie, gdy mocą jego zaraz głowę w górę wzniesie, stąd Cynozura żaglom sydońskim przodkuje, zowąd masztem tesalskim Helice kieruje; tak, Klityjo Febusa z serca zakochawszy, oka z niego nie spuszczasz, choć się kwiatem stawszy, co dzień go adorujesz, dwa razy witając, z rana jeden, a drugi raz w wieczór żegnając; tak wzrok twój bratu twemu drogę zastępuje, Cyntyjo, a blask jego twarz twoję farbuje. Jam Klityja, a Tyś jest, Oblubieńcze, Słońcem, Tyś, Febusie, jedynym wzroku mego gońcem, Ty Heliką Arktusa jesteś dwoistego i Cynozurą – lecę wnet do znaku Twego. Cóż za dziw! Gdy
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 137
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
mieszkania. Zdziwuję się w takowym porządku chodzącym gwiazdom, dziwię się niebom wkoło tańcującym, jednak między tak wielą niebieskich światłości żaden ogień nie zmiękczył dusze mej chciwości. Właśnie jako Herkules, kiedy nieba wspiera, ciężar większy, niżeli wytchnienie odbiera, ach, przykro z ziemie patrzać na górne machiny! Do nieba idę, ziemskie żegnając perzyny. Już wieże, zamki, miasta z oczu mych znikają, już się ziemskie padoły w jeden punkt zmniejszają; już i sferę miesięczną, i Słońca złociste mijam gmachy, i siedmiu planet promieniste domy; już gwiazd firmament, lśniący piropami, co był nad głową moją – teraz pod nogami; jużem w murach
mieszkania. Zdziwuję się w takowym porządku chodzącym gwiazdom, dziwię się niebom wkoło tańcującym, jednak między tak wielą niebieskich światłości żaden ogień nie zmiękczył dusze mej chciwości. Właśnie jako Herkules, kiedy nieba wspiera, ciężar większy, niżeli wytchnienie odbiera, ach, przykro z ziemie patrzać na górne machiny! Do nieba idę, ziemskie żegnając perzyny. Już wieże, zamki, miasta z oczu mych znikają, już się ziemskie padoły w jeden punkt zmniejszają; już i sferę miesięczną, i Słońca złociste mijam gmachy, i siedmiu planet promieniste domy; już gwiazd firmament, lśniący piropami, co był nad głową moją – teraz pod nogami; jużem w murach
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 143
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
gdy już do Pawła Z. zechcesz/ po drodze na lewy stronie/ stoi Kościołek malutki/ z którego Piotr Z. wyiźrzał był/ gdy Pawła świętego/ za Miasto na stracenie prowadzono/ z tamtąd Piotr święty z Pawłem świętym się pożegnali. Gdzie na Kaplicy przeczytasz/ ziakim smutkiem i żałością/ ci dwaj Apostołowie się żegnając/ rozłączyli: co czytając/ niepodobna żeby człek niezapłakał. Delicyje Ziemie Włoskiej ENGELBURG. Delicyje Ziemie Włoskiej ENGELBURG. Delicyje Ziemie Włoskiej ROMA. Delicyje Ziemie Włoskiej ROMA. Delicyje Ziemie Włoskiej ROMA. Delicyje Ziemoe Włoskiej SANT PAVLUS.
PAwła świętego/ jest jeden ogromny/ i wielki Kościół/ od Rzymu miał. Ten
gdy iuż do Páwłá S. zechcesz/ po drodze ná lewy stronie/ stoi Kośćiołek málutki/ z ktorego Piotr S. wyiźrzał był/ gdy Páwłá świętego/ zá Miásto ná strácenie prowádzono/ z támtąd Piotr święty z Páwłem świętym się pożegnáli. Gdźie ná Káplicy przeczytasz/ ziákim smutkiem y żáłośćią/ ći dway Apostołowie się żegnáiąc/ rozłączyli: co czytáiąc/ niepodobna żeby człek niezápłákał. Delicyie Ziemie Włoskiey ENGELBVRG. Delicyie Ziemie Włoskiey ENGELBVRG. Delicyje Ziemie Włoskiey ROMA. Delicyie Ziemie Włoskiey ROMA. Delicyie Ziemie Włoskiey ROMA. Delicyie Ziemoe Włoskiey SANT PAVLVS.
PAwłá świętego/ iest ieden ogromny/ y wielki Kośćioł/ od Rzymu miał. Ten
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 126
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665