I owszem, to w regule pierwszej u nich słycham, Że się chodzić nie godzi po jednemu mnichom. 489. SPOSÓB USTRZEŻENIA PASKUDNEJ ŻONY
Z twarzy, nie z cnoty piękną miał Włoch jeden żonę; Dla czego, insze myśli kinąwszy na stronę, Tym sobie głowę we dnie i w nocy mozoli, Żeby jako zabieżeć żeninej swejwoli. Trafiło się, że usnął podle niej w tej dumie, Aż diabeł, skoro jego frasunek zrozumie, Przyśnił mu się w starego człowieka osobie: „Darmo — mówiąc — nieboże, psujesz głowę sobie, Niepodobna zabronić, która tu chce szaleć, Nie radzisz, nie ustrzeżesz żadną miarą; aleć Wiem ja
I owszem, to w regule pierwszej u nich słycham, Że się chodzić nie godzi po jednemu mnichom. 489. SPOSÓB USTRZEŻENIA PASKUDNEJ ŻONY
Z twarzy, nie z cnoty piękną miał Włoch jeden żonę; Dla czego, insze myśli kinąwszy na stronę, Tym sobie głowę we dnie i w nocy mozoli, Żeby jako zabieżeć żeninej swejwoli. Trafiło się, że usnął podle niej w tej dumie, Aż diaboł, skoro jego frasunek zrozumie, Przyśnił mu się w starego człowieka osobie: „Darmo — mówiąc — nieboże, psujesz głowę sobie, Niepodobna zabronić, która tu chce szaleć, Nie radzisz, nie ustrzeżesz żadną miarą; aleć Wiem ja
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 217
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Ale szkoda chlubnemu przypisować pychy. Jeśliś się chciał pokazać z wierszem na tej próbie, Mogłeś też inszą przybrać materyją sobie, Nie końskim, ale stokiem pijany kobylem Zuchwałym szczypać ludzi cnotliwych paskwilem! We wszytko dobre chyba z mózgu będąc gołem, Czynić się za granicą nowym apostołem! Zjadszy w Polsce na smacznym żenin posag kąsku, Przechwalać się dla wiary tułactwem po Śląsku! Z potrzeby cnota, lecz kto pracą żyje cudzą, Mogąc robić, cnoty go czcze tytuły łudzą. A żeś na mnie najpierwej, uczniów Pańskich modą, Wytrząsł trzewik, jakbym cię nie przyjął gospodą, Strzeż się, żeby zaś wicher, dmuchnąwszy z
, Ale szkoda chlubnemu przypisować pychy. Jeśliś się chciał pokazać z wierszem na tej próbie, Mogłeś też inszą przybrać materyją sobie, Nie końskim, ale stokiem pijany kobylem Zuchwałym szczypać ludzi cnotliwych paskwilem! We wszytko dobre chyba z mózgu będąc gołem, Czynić się za granicą nowym apostołem! Zjadszy w Polszczę na smacznym żenin posag kąsku, Przechwalać się dla wiary tułactwem po Śląsku! Z potrzeby cnota, lecz kto pracą żyje cudzą, Mogąc robić, cnoty go czcze tytuły łudzą. A żeś na mnie najpierwej, uczniów Pańskich modą, Wytrząsł trzewik, jakbym cię nie przyjął gospodą, Strzeż się, żeby zaś wicher, dmuchnąwszy z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 214
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdy to mówi, godzinę Śle po woźnicę dziewczynę; A że był odszedł ze dworu, Wedle paniej swej humoru, Ukłoniwszy się jej dusza: „Przebrało się i Matusza.” 72 (P). WIĘKSZY APETYT ZAKAZANYCH RZECZY BIAŁOGŁOWSKA CHCIWOŚĆ
Szlachcic z domu wyjechał; będąc już za wroty, Wspomni sobie z plebanem żenine zaloty. „Wróć się — rzecze jednemu — rozkaż paniej, żeby Ponieważ tu beze mnie ksiądz nie ma potrzeby, Nie puszczała go w dom swój.” Więc że posłał franta: „Jegomość, żebyś Waszmość na tego taranta (Pies leżał naśród izby) nie wsiadała, prosi.” Połajawszy go pani
gdy to mówi, godzinę Śle po woźnicę dziewczynę; A że był odszedł ze dworu, Wedle paniej swej humoru, Ukłoniwszy się jej dusza: „Przebrało się i Matusza.” 72 (P). WIĘKSZY APETYT ZAKAZANYCH RZECZY BIAŁOGŁOWSKA CHCIWOŚĆ
Szlachcic z domu wyjechał; będąc już za wroty, Wspomni sobie z plebanem żenine zaloty. „Wróć się — rzecze jednemu — rozkaż paniej, żeby Ponieważ tu beze mnie ksiądz nie ma potrzeby, Nie puszczała go w dom swój.” Więc że posłał franta: „Jegomość, żebyś Waszmość na tego taranta (Pies leżał naśród izby) nie wsiadała, prosi.” Połajawszy go pani
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 233
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nim pląsząc manijerą: Jedni hołubca, drudzy ruskie dzioki. Ten się też sadzi na sprynce, na skoki, Nigdy tak między nie tańcując Włochy, Aż mu serwaser wyszedł na pończochy. Poszedł potem spać; nazajutrz go rano Z onego tańca bez dusze zastano. Jeszcze by błazen mógł na świecie pożyć, Ale wolał swym żenin żywot złożyć. 101 (P). KOWAL KRADŁ, STALMACH WISI OSIECKA SPRAWA
Jeden kowal w Osieku, dwa byli stalmaszy. Trafiło się, że kowal ukradł konia z paszy Bliskiemu szlachcicowi; i prawo, i lice
Instyguje, że złodziej winien szubienice. Długo na to osieckie prawo nie pozwala: Tu każe sprawiedliwość,
nim pląsząc manijerą: Jedni hołubca, drudzy ruskie dzioki. Ten się też sadzi na sprynce, na skoki, Nigdy tak między nie tańcując Włochy, Aż mu serwaser wyszedł na pończochy. Poszedł potem spać; nazajutrz go rano Z onego tańca bez dusze zastano. Jeszcze by błazen mógł na świecie pożyć, Ale wolał swym żenin żywot złożyć. 101 (P). KOWAL KRADŁ, STALMACH WISI OSIECKA SPRAWA
Jeden kowal w Osieku, dwa byli stalmaszy. Trafiło się, że kowal ukradł konia z paszy Bliskiemu szlachcicowi; i prawo, i lice
Instyguje, że złodziej winien szubienice. Długo na to osieckie prawo nie pozwala: Tu każe sprawiedliwość,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 246
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; Aż tylko miejsce, gdzie był, i od razu zgadnie, Że go nikt krom sąsiada inszy nie ukradnie. Nazajutrz rano, w rzeczy nic ni o czym nie wie, Wziąwszy kupę szelągów, zaszytych w cholewie, Każe się wieść do niego. Tam, gdy sami siędą, Zaraz jedzie z pijaństwem i z żeniną zrzędą; Z płaczem powieda, jakie w domu cuda broi,
I w skrzynce, i w spiżarni nic się nie ostoi. Czeladź porozganiała i on sam pod strachem, Że ma porozumienie pewne, wiedząc, z gachem. „Ojcowskiej jeszcze prace chowałem kęs złota; Nie dałać mi ani jeść, ani spać
; Aż tylko miejsce, gdzie był, i od razu zgadnie, Że go nikt krom sąsiada inszy nie ukradnie. Nazajutrz rano, w rzeczy nic ni o czym nie wie, Wziąwszy kupę szelągów, zaszytych w cholewie, Każe się wieść do niego. Tam, gdy sami siędą, Zaraz jedzie z pijaństwem i z żeniną zrzędą; Z płaczem powieda, jakie w domu cuda broi,
I w skrzynce, i w spiżarni nic się nie ostoi. Czeladź porozganiała i on sam pod strachem, Że ma porozumienie pewne, wiedząc, z gachem. „Ojcowskiej jeszcze prace chowałem kęs złota; Nie dałać mi ani jeść, ani spać
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 341
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
to nie ujdzie bez kary, Przysięga ów, że palec, jako zdrów, jak żyje; A panna: „Wiem ci ja też, co palec, co pyje.” Co słysząc pani stara: „A kiedy tak mądra, Możesz — rzecze — drugi raz włożyć jej i jądra.” 399. MIŁOŚĆ ŻENINA
Skoro się nietrzeźwemu pijany sprzeciwił, Na ostre z Kazanowskim pozwał się Radziwił. Tamten marszałkiem, ten był podkomorzym w Litwie. Powziąwszy o jutrzejszej wiadomość gonitwie Żona Kazanowskiego: „Nie daj tego, Boże, Żeby na tak okrutne mąż mój szedł poroże; Przysięgłam nie opuszczać aż go do żywota: Niechże wprzód o
to nie ujdzie bez kary, Przysięga ów, że palec, jako zdrów, jak żyje; A panna: „Wiem ci ja też, co palec, co pyje.” Co słysząc pani stara: „A kiedy tak mądra, Możesz — rzecze — drugi raz włożyć jej i jądra.” 399. MIŁOŚĆ ŻENINA
Skoro się nietrzeźwemu pijany sprzeciwił, Na ostre z Kazanowskim pozwał się Radziwił. Tamten marszałkiem, ten był podkomorzym w Litwie. Powziąwszy o jutrzejszej wiadomość gonitwie Żona Kazanowskiego: „Nie daj tego, Boże, Żeby na tak okrutne mąż mój szedł poroże; Przysięgłam nie opuszczać aż go do żywota: Niechże wprzód o
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 357
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
eś/ jako się tej niecnoty imiesz/ co dalej to gorzej ztobą będzie/ bo ognia ogniem nie zgasisz/ ani olilwą. Podobno jao Teolog/ wspomniał co Hieronim ś. napisał o jednym: Pisze/ mówi/ Seneka/ iż znał człowieka zacnego/ który gdy miał z domu wyniść/ pasem/ abo taśmą żeniną piersi swoje przewięzywał/ i ani na jeden punkcik czasu/ nie mógł pobyć bez obecności jej; napoju żadnego nie tknął/ jedno aż pierwej tknęła go wargami swoimi żona: toż czyniła wzajem i sama. Czynili i drugie nie mniejsze marności/ do których ich zaprowaszał nieopatrzny gwałt miłości: więc początek miłości był uczciwy/ ale
eś/ iáko się tey niecnoty imiesz/ co dáley to gorzey ztobą będźie/ bo ogniá ogniem nie zgáśisz/ áni olilwą. Podobno iáo Theolog/ wspomniał co Hieronym ś. nápisał o iednym: Pisze/ mowi/ Seneká/ iż znał człowieká zacnego/ który gdy miał z domu wyniść/ pásem/ ábo táśmą żeniną pierśi swoie przewięzywał/ y áni ná ieden punkćik czásu/ nie mogł pobyć bez obecnośći iey; napoiu żadnego nie tknął/ iedno áż pierwey tknęłá go wárgámi swoimi żoná: toż czyniłá wzáiem y sámá. Czynili y drugie nie mnieysze márnośći/ do których ich záprowászał nieopátrzny gwałt miłośći: więc początek miłośći był vczćiwy/ ále
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 76
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
żeby się jego fantazyj w niczym nie sprzeciwiała/ prosząc przyzwyczaił; że cale złości onej zapomniawszy/ najmniejszą wolą jego czyniła: Jeśliś nie słyszał tej Historyjej zupełnej/ możeć ją kto powiedzieć/ albo i ja sama obaczywszy się z tobą/ wszak to w samśectwie się działo: teraz bawić niechcę. Jeśli krewni Zonini przyjadą do ciebie/ to ty wzajem do nich: jeśli oni jeść/ pić u ciebie będą/ to ty znowu odjesz/ i odpijesz; wzajemna to kukiełka. Jak tysiś jest tetryk mój miły Bracie/ co niechcesz żeby ludzie u ciebie jadali i piali: Podzże lepiej na puszczą/ to cię tam nawiedzać nie
żeby się iego fántázyi w niczym nie sprzećiwiáła/ prosząc przyzwyczáił; że cále złośći oney zápomniáwszy/ naymnieyszą wolą iego czyniłá: Ieśliś nie słyszał tey Historyey zupełney/ możeć ją kto powiedźieć/ albo y ia samá obáczywszy się z tobą/ wszák to w samśectwie się dźiało: teraz báwić niechcę. Ieśli krewni Zonini przyiádą do ćiebie/ to ty wzáiem do nich: ieśli oni ieść/ pić u ćiebie będą/ to ty znowu odiesz/ y odpiiesz; wzáiemna to kukiełká. Iák tyśiś iest tetryk moy miły Bráćie/ co niechcesz żeby ludźie u ćiebie iádáli y piáli: Podzże lepiey ná puszczą/ to ćię tám náwiedzáć nie
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 42
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
żywot ludziom wraca, Niech odpuściwszy winy płacz z żywotem skraca. 68. ŻART DO HERBOWNEGO MŁODZIEŃCA
Rzekszy prawdę, nazbyt był twój pan ociec szczodry (A to jako?), kiedyć dał pięć nóg z jednej biodry: U ciała dwie, w herbie trzy; a jeszcze to mało, Bo skoro się z żeninym w jedno zejdziesz ciało, Siedm ich będziesz miał, ni rak, za czasem, mój drogi. Będą się w domu waszym rodziły stonogi. DUB 69. DĄB Z TRZCINĄ
Widząc dąb okrzosany i wpółprzeschły prawie W polu, widząc też trzcinę wysoką na stawie I całą, i zieloną, myślę o przyczynie, Że duży
żywot ludziom wraca, Niech odpuściwszy winy płacz z żywotem skraca. 68. ŻART DO HERBOWNEGO MŁODZIEŃCA
Rzekszy prawdę, nazbyt był twój pan ociec szczodry (A to jako?), kiedyć dał pięć nóg z jednej biodry: U ciała dwie, w herbie trzy; a jeszcze to mało, Bo skoro się z żeninym w jedno zejdziesz ciało, Siedm ich będziesz miał, ni rak, za czasem, mój drogi. Będą się w domu waszym rodziły stonogi. DUB 69. DĄB Z TRZCINĄ
Widząc dąb okrzosany i wpółprzeschły prawie W polu, widząc też trzcinę wysoką na stawie I całą, i zieloną, myślę o przyczynie, Że duży
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 425
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
A on zdumiawszy się rzekł: Coś we mnie dobrego obaczył żeś mię tak pozdrowił? Zatym starzec: Iż cię widze pracującego/ a bieżysz niewiedząc gdzie. Na co kapłani. A ja z twego pozdrowienia wzruszony/ wielkiego być cię sługę Bożego poznałem: Abowiem drugi niewiem jakiś mizerny Mnich potkawszy się zeniną/ zelżył mię. Alem mu ja za słowa[...] jem po grzebiecie dał. Tedy upadszy u nóg świętego/ wołał mówiąc: Póki mię mnichem nie uczynisz/ wołać za tobą nie przestanę. Idąc tedy zsobą/ przyszli na miejsce gdzie zbity leżał. Obadwa go tedy wziąwszy/ bo chodzić nie mógł/ na rękach
A on zdumiawszy sie rzekł: Coś we mnie dobrego obaczył żeś mię ták pozdrowił? Zátym stárzec: Iż cię widze pracuiącego/ á bieżysz niewiedząc gdźie. Ná co kápłani. A ia z twego pozdrowienia wzruszony/ wielkiego bydź ćię sługę Bożego poznałem: Abowiem drugi niewiem iákiś mizerny Mnich potkawszy sie zeniną/ zelżył mię. Alem mu ia zá słowa[...] iem po grzebiećie dał. Tedy vpadszy v nog świętego/ wołał mowiąc: Poki mię mnichem nie vczynisz/ wołáć zá tobą nie przestanę. Idąc tedy zsobą/ przyszli ná mieysce gdźie zbity leżał. Obadwá go tedy wźiawszy/ bo chodźić nie mogł/ ná rękách
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 246
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612