.” Ledwie tego dyskursu panienka dosłucha, Werwie się w rzecz: „Inszy błam, a insza opucha.
Jeśli Waszmość za włosy chcesz poczytać swoje, To Waszmość jedne tylko, ja przysiadam dwoje.” Aż mój wdowiec nazajutrz, ledwie wznidzie słońce, Do koni. „Nic mi — rzecze — po tak mądrej żonce. Kiedy się na opuszczę męskiej zna, to pono Zna się dobrze i na tym, co nią opuszono. Przyjdzie gdzie indziej szukać szczęścia swego bierki; Gospodyniej mnie trzeba dobrej, nie kuśnierki.” 152 (P). ODPUST, NIE ODPUST, ALE POMSTA
„Skąd idziesz?” — pytam, z rannym
.” Ledwie tego dyskursu panienka dosłucha, Werwie się w rzecz: „Inszy błam, a insza opucha.
Jeśli Waszmość za włosy chcesz poczytać swoje, To Waszmość jedne tylko, ja przysiadam dwoje.” Aż mój wdowiec nazajutrz, ledwie wznidzie słońce, Do koni. „Nic mi — rzecze — po tak mądrej żonce. Kiedy się na opuszczę męskiej zna, to pono Zna się dobrze i na tym, co nią opuszono. Przyjdzie gdzie indziej szukać szczęścia swego bierki; Gospodyniej mnie trzeba dobrej, nie kuśnierki.” 152 (P). ODPUST, NIE ODPUST, ALE POMSTA
„Skąd idziesz?” — pytam, z rannym
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 74
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
goły.” „Prawda — rzecze ów — mniej też ubogiemu trzeba.” „Byle było — odpowie — co jeść do pogrzeba. A skoro się z nas każdy w swej położy trumnie, Nie rozeznasz chudziny z bogatym po gumnie.” 236 (F). RACJA NA ŻONĘ MŁODĄ
Pytam starego, czemu wziął żonkę tak młodą. Rzadko nierówne stadło żyje z sobą zgodą. „Kiedyć by mi się — prawi — chciały lata wrócić! Łacniej młody groch łuszczyć niźli stary młócić. Dziewczę zbędę żartami; jak umrę poprawi; Baby już w rumacyjej żartem nie zabawi.” 237 (P). STOŁOWY PRZYJACIEL
Pijesz, trąbisz,
goły.” „Prawda — rzecze ów — mniej też ubogiemu trzeba.” „Byle było — odpowie — co jeść do pogrzeba. A skoro się z nas każdy w swej położy trumnie, Nie rozeznasz chudziny z bogatym po gumnie.” 236 (F). RACJA NA ŻONĘ MŁODĄ
Pytam starego, czemu wziął żonkę tak młodą. Rzadko nierówne stadło żyje z sobą zgodą. „Kiedyć by mi się — prawi — chciały lata wrócić! Łacniej młody groch łuszczyć niźli stary młócić. Dziewczę zbędę żartami; jak umrę poprawi; Baby już w rumacyjej żartem nie zabawi.” 237 (P). STOŁOWY PRZYJACIEL
Pijesz, trąbisz,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 107
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
każe oganiać na granicę prosa. 296 (F). DO MĘŻA PIJACZKI ŻONY
Jest co chwalić u Żydów, gdzie z panną pan młody Z jednego piją kubka, póki trwają gody, Ostrzegając jakoby mocnym to warunkiem, Że się różnić nie będą i miarą, i trunkiem. Nieźle by chrześcijanom taką przejąć modę, Gdzie żonki gorzałeczkę piją jako wodę, Potem gośćcem albo się składają katarem; Nigdzie tego w zakonie nie czytamy starem. Jako to i cały dom, i małżonka szpeci, Co mi po inszych świadkach, kiedy mam Waszeci. 297 (F). ZGODA NIEZGODNA
„O cóż się to przed tobą moja skarży żona?” „
każe oganiać na granicę prosa. 296 (F). DO MĘŻA PIJACZKI ŻONY
Jest co chwalić u Żydów, gdzie z panną pan młody Z jednego piją kubka, póki trwają gody, Ostrzegając jakoby mocnym to warunkiem, Że się różnić nie będą i miarą, i trunkiem. Nieźle by chrześcijanom taką przejąć modę, Gdzie żonki gorzałeczkę piją jako wodę, Potem gośćcem albo się składają katarem; Nigdzie tego w zakonie nie czytamy starem. Jako to i cały dom, i małżonka szpeci, Co mi po inszych świadkach, kiedy mam Waszeci. 297 (F). ZGODA NIEZGODNA
„O cóż się to przed tobą moja skarży żona?” „
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 128
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
złotych?
Byśmy przynamniej od tych wdzięczność znali, Za którycheśmy krwią się oblewali, Ale kiedy na żołnierza co żywo Pogląda krzywo,
Więc kiedyśmy my tak źli wojennicy, Niechże się sami biją kapuśnicy.
Miasto ferezji niech wdzieją pancerze A my pacierze
Z desperaciej zostawszy mnichami, Będziemy za nich mówić z ich żonkami. Będziem w domach ich gospodarowali, Orali, siali
A w miękkich leżąc jak oni pierzynach, Będziem się także pytać o nowinach, Czy już tam naszy w pień Moskwę wycięli? Czy cara wzięli?
Arwano biesu, przyjdzie da Bóg ona Tak długo od nas pożądana nona. Żegnam cię, pole, witam spracowany Domowe
złotych?
Byśmy przynamniej od tych wdzięczność znali, Za ktorycheśmy krwią się oblewali, Ale kiedy na żołnierza co żywo Pogląda krzywo,
Więc kiedyśmy my tak źli wojennicy, Niechże się sami biją kapuśnicy.
Miasto ferezji niech wdzieją pancerze A my pacierze
Z desperaciej zostawszy mnichami, Będziemy za nich mowić z ich żonkami. Będziem w domach ich gospodarowali, Orali, siali
A w miękkich leżąc jak oni pierzynach, Będziem się także pytać o nowinach, Czy już tam naszy w pień Moskwę wycięli? Czy cara wzięli?
Arwano biesu, przyjdzie da Bog ona Tak długo od nas pożądana nona. Żegnam cię, pole, witam spracowany Domowe
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 362
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
prędkiego wyjścia tak wiele drog miała.
Gdy nas tak częstowano, podobno był w gachy Ten nasz miły pan zapadł w Wulkanowe gmachy. I jabym go był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stróż ospały, że już wschodzi słońce, A takby go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers chodzi a bogaci w złoto Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i
prędkiego wyszcia tak wiele drog miała.
Gdy nas tak częstowano, podobno był w gachy Ten nasz miły pan zapadł w Wulkanowe gmachy. I jabym go był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stroż ospały, że już wschodzi słońce, A takby go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers chodzi a bogaci w złoto Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 447
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
że ból czuje w głowie. A Węgierka: Wierem ja więcej piła wczora Niźli wy, luba pani, a przeciem nie chora. 202. ŚMIERĆ I GRZECH
Czyli śmierć w niewieścim się rodzaju zwać godzi, Bo nic, jako onę grzech, choć samiec, nie rodzi? Owszem, ja śmierć otrokiem, grzech żonką nazowę: Kto kiedy widział kosą siekąc białągłowę? 203 (P). ZŁOTE CZASY
Ba, bez mała nieprawda, że te złote czasy Okrom złota inakszej nie pragną okrasy. Niech żołnierz liczy rany, niech sędzia ratusze,
Uważny szlachcic sejmy, nabożny fundusze, Inszy domu splendory i stare tytuły — Skoro Bianki nabitej dołoży
że ból czuje w głowie. A Węgierka: Wieręm ja więcej piła wczora Niźli wy, luba pani, a przeciem nie chora. 202. ŚMIERĆ I GRZECH
Czyli śmierć w niewieścim się rodzaju zwać godzi, Bo nic, jako onę grzech, choć samiec, nie rodzi? Owszem, ja śmierć otrokiem, grzech żonką nazowę: Kto kiedy widział kosą siekąc białągłowę? 203 (P). ZŁOTE CZASY
Ba, bez mała nieprawda, że te złote czasy Okrom złota inakszej nie pragną okrasy. Niech żołnierz liczy rany, niech sędzia ratusze,
Uważny szlachcic sejmy, nabożny fundusze, Inszy domu splendory i stare tytuły — Skoro Bianki nabitej dołoży
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 286
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Boże! Musi być taka, jaka naznaczona. Dobrać jest twoja; cóż, kiedy złażona. 272. NA CHORĄ ŻONĘ
Żadne u mnie tytuły w tej nie były cenie, Żebym ich zwłaszcza szukać miał przez ożenienie. Przetom w domu ziemiańskim brał sobie małżonkę; Aż ja, któż się spodziewał, pojął chorą żonkę. 273. STAW BEZ WODY
Sąsiad mój, gospodarzem będący ciekawem, Popisuje się z nowo wyrobionym stawem.
Obszedszy wkoło groblą, przyszliśmy do młyna. Barzo dobry; już mu to, myślę, nie nowina. Pytam potem, z którego woda pójdzie stoku. Aż mój duma, stanąwszy, jako wryty, w
Boże! Musi być taka, jaka naznaczona. Dobrać jest twoja; cóż, kiedy złażona. 272. NA CHORĄ ŻONĘ
Żadne u mnie tytuły w tej nie były cenie, Żebym ich zwłaszcza szukać miał przez ożenienie. Przetom w domu ziemiańskim brał sobie małżonkę; Aż ja, któż się spodziewał, pojął chorą żonkę. 273. STAW BEZ WODY
Sąsiad mój, gospodarzem będący ciekawem, Popisuje się z nowo wyrobionym stawem.
Obszedszy wkoło groblą, przyszliśmy do młyna. Barzo dobry; już mu to, myślę, nie nowina. Pytam potem, z którego woda pójdzie stoku. Aż moj duma, stanąwszy, jako wryty, w
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 309
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ich następował schizmy, Sama kneszów napiekła, on też zabił skopa; Krótko mówiąc, częstował zaprosiwszy popa. A potem duży garniec postawiwszy moczu, Poi go. Skosztowawszy, rzecze pop: „Nie choczu.” Toż chłop: „Z tej to winnice trunek, co za winę Braliście z niej od mojej żonki dziesięcinę. Pijcie, proszę. W ostatku, pijże — rzecze — popie, Jakoś tłoczył, boć w brzuchu siekierę utopię.”
I musiał do ostatniej spełnić odrobiny, Ani potem wytykał takiej dziesięciny. Snadź mu nie smakowała małmazyja słona, Bo trzy dni womitował, z kosmatego grona. 398. MĘDROCHNA
ich następował schizmy, Sama kneszów napiekła, on też zabił skopa; Krótko mówiąc, częstował zaprosiwszy popa. A potem duży garniec postawiwszy moczu, Poi go. Skosztowawszy, rzecze pop: „Nie choczu.” Toż chłop: „Z tej to winnice trunek, co za winę Braliście z niej od mojej żonki dziesięcinę. Pijcie, proszę. W ostatku, pijże — rzecze — popie, Jakoś tłoczył, boć w brzuchu siekierę utopię.”
I musiał do ostatniej spełnić odrobiny, Ani potem wytykał takiej dziesięciny. Snadź mu nie smakowała małmazyja słona, Bo trzy dni womitował, z kosmatego grona. 398. MĘDROCHNA
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 356
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Kwiatkowskiego albo małżonkę albo urząd jako zwykła zelżyła, sromociła, tedy na srod wsi 50 plag weźmie. A że mąż tej Sporkowej dotąd w skromności nie miał, tedy pod grzywnami i plagami przykazuje, aby we wszelkiej skromności tę swoją mał- (IJI. 81) (IJI. 82) (IJI. 83)
żonkę miał. A że dekretowi dosyć czynić nie chciała pozwana, sąd niniejszy tej sprawy remissę do konwentu uczynił.
. Kwiatkowskiego albo małżonkę albo urząd iako zwykła zelżyła, sromociła, tedy na srod wsi 50 plag wezmie. A że mąż tey Sporkowey dotąd w skromności nie miał, tedy pod grzywnami y plagami przykazuie, aby we wszelkiey skromności tę swoię mał- (III. 81) (III. 82) (III. 83)
żonkę miał. A że dekretowi dosyć czynić nie chciała pozwana, sąd ninieyszy tey sprawy remissę do konwentu uczynił.
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 645
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
się boję waszych darmostojów Przy niedostępnych drzwiach bram i pokojów, Abym się na raz nie naraził grzbietem Albo od draba nie wziął w bok muszkietem. Albo żeby mi hajduk nie dał w zęby, Albo za prawdę nie przerzezał gęby, Albo przez wzgardę równości w chudobie Na strony pięścią nie obito obie. Albo żeby mnie żonek waszych wnioski Przez uciśnienie nie wypchały z wioski, Sprawiedliwości kiwając paskudnie: Wprzód chudy zdechnie pies, niż tłusty schudnie. Albo żeby jej na raz krwawy słabi Z kretesem wasi nie zniszczyli drabi, Ostatka czegoś w wymyślnym okupie W własnej szlacheckiej szukając chałupie. Albo żeby mi, wziąwszy prym w faworze I
się boję waszych darmostojów Przy niedostępnych drzwiach bram i pokojów, Abym się na raz nie naraził grzbietem Albo od draba nie wziął w bok muszkietem. Albo żeby mi hajduk nie dał w zęby, Albo za prawdę nie przerzezał gęby, Albo przez wzgardę równości w chudobie Na strony pięścią nie obito obie. Albo żeby mnie żonek waszych wnioski Przez uciśnienie nie wypchały z wioski, Sprawiedliwości kiwając paskudnie: Wprzód chudy zdechnie pies, niż tłusty schudnie. Albo żeby jej na raz krwawy słabi Z kretesem wasi nie zniszczyli drabi, Ostatka czegoś w wymyślnym okupie W własnej szlacheckiej szukając chałupie. Albo żeby mi, wziąwszy prym w faworze I
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 179
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962