on mój koń gniady. Miał też usterk, miał różne swoje insze wady, Ale też miał i cnoty, bo się w skok pokrzepił I porwał, usterknąwszy; więc nie jadł i nie pił Nad to, co mu się chciało — a ty jesz i pijesz Nad swój apetyt, leżysz w grzechu, a wżdy żyjesz? Bo ja człek, a to bydlę. Tym gorzej, nieboże, Że ciebie rozum odwieść od tego nie może; A przeto nie od konia, lecz gorszy od świni Człowiek, który rozumem gwałt naturze czyni. 392. DO KAZIMIERZA LUBOMIRSKIEGO
Tak rozumiem, że zgodzić nie możesz się ni z kijem, Kiedy się
on mój koń gniady. Miał też usterk, miał różne swoje insze wady, Ale też miał i cnoty, bo się w skok pokrzepił I porwał, usterknąwszy; więc nie jadł i nie pił Nad to, co mu się chciało — a ty jesz i pijesz Nad swój apetyt, leżysz w grzechu, a wżdy żyjesz? Bo ja człek, a to bydlę. Tym gorzej, nieboże, Że ciebie rozum odwieść od tego nie może; A przeto nie od konia, lecz gorszy od świni Człowiek, który rozumem gwałt naturze czyni. 392. DO KAZIMIERZA LUBOMIRSKIEGO
Tak rozumiem, że zgodzić nie możesz się ni z kiem, Kiedy się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 166
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Więc cię tam wąż nadzieje! K. I ten-bo maluśki. P. Niechże cię diabli łupią, już słowa nie rzekę! K. A ty za moję duszę odpraw się choć w rkę. NA SREBRNY URYNAŁ
W nieszczęsne srebro szczysz, a ze szkła pijesz: Drożej szczysz, niźli pijesz — nie po ludzku żyjesz. NA PAWŁA
Tak masz nos bardzo długi, kuśkę tak niesłabą, Mógłbyś nos kumką zatkać jako komin babą. NIEOBIECANY KĄSEK
Ktokolwiek pod chorągwią cnej Wenery służy, Niechaj nie desperuje, choć mu się zadłuży Kupido w darowną ćwierć i chociaż posługi Bez suchedni na słowie trzyma przez czas długi. Jedna godzina tyle słodkości
Więc cię tam wąż nadzieje! K. I ten-bo maluśki. P. Niechże cię diabli łupią, już słowa nie rzekę! K. A ty za moję duszę odpraw się choć w rkę. NA SREBRNY URYNAŁ
W nieszczęsne srebro szczysz, a ze szkła pijesz: Drożej szczysz, niźli pijesz — nie po ludzku żyjesz. NA PAWŁA
Tak masz nos bardzo długi, kuśkę tak niesłabą, Mógłbyś nos kumką zatkać jako komin babą. NIEOBIECANY KĄSEK
Ktokolwiek pod chorągwią cnej Wenery służy, Niechaj nie desperuje, choć mu się zadłuży Kupido w darowną ćwierć i chociaż posługi Bez suchedni na słowie trzyma przez czas długi. Jedna godzina tyle słodkości
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 322
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
z dusze życzem, Racz w jedno złączyć Warszawę z Łowiczem, I zajątrzone na swą zgubę myśli Przy swej pomocy na pogaństwo wyśli. 459. DRUGI CHŁOPIEC
I ja z drugimi, wierni katolicy, Do Jeruzalem Pana na oślicy Prowadzę, ścieląc po drodze mu wąskiej Barwiste kwiatki, zielone gałązki. Królu wszech królów, który żyjesz w niebie, Tedyś ty wiedział o jakiej potrzebie, Boś to sam wyrzekł, że Pan potrzebuje — Gdzież sługa, gdzież jej żebrak nie uczuje? Tać zawsze wada wszytkich panów była, Że przed triumfem potrzebują siła: Często bankietu przypłacają głodem, Czego dzisiejszy dzień jasnym dowodem, Gdy oto z pompą
z dusze życzem, Racz w jedno złączyć Warszawę z Łowiczem, I zajątrzone na swą zgubę myśli Przy swej pomocy na pogaństwo wyśli. 459. DRUGI CHŁOPIEC
I ja z drugimi, wierni katolicy, Do Jeruzalem Pana na oślicy Prowadzę, ścieląc po drodze mu wąskiej Barwiste kwiatki, zielone gałązki. Królu wszech królów, który żyjesz w niebie, Tedyś ty wiedział o jakiej potrzebie, Boś to sam wyrzekł, że Pan potrzebuje — Gdzież sługa, gdzież jej żebrak nie uczuje? Tać zawsze wada wszytkich panów była, Że przed tryumfem potrzebują siła: Często bankietu przypłacają głodem, Czego dzisiejszy dzień jasnym dowodem, Gdy oto z pompą
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 387
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
et non videbitis me. Maluczko i nie oglądacie mię, niech będzie dla tych, co ich to lub lata podeszłe, lub natchnienie od Pana Boga naszego dane, upomina: umrzesz, wkrótce pożegnasz się z-światem, jesteś, nie będziesz; Przenieś się myślą do domu twojego, w-którym mieszkasz, do komórki w-której żyjesz, mów ścianom twoim: Modicum et non videbitis me. Zegnam cię domie, żegnam was ściany, żegnam was progi. Oto na tym łóżku legam, czeka mię drugie łóżko! trunna! trunna! Sprzęciku, który mi Bóg dał, jakoż się tu obrócisz? i ciebie żegnam, krótko cię już widzieć będę.
et non videbitis me. Máluczko i nie oglądaćie mię, niech będźie dla tych, co ich to lub látá podeszłe, lub nátchnienie od Páná Bogá nászego dáne, upomina: umrzesz, wkrotce pożegnasz się z-świátem, iesteś, nie będźiesz; Przenieś się myślą do domu twoiego, w-ktorym mieszkasz, do komorki w-ktorey żyiesz, mow śćiánom twoim: Modicum et non videbitis me. Zegnam ćię domie, żegnam was śćiány, żegnam was progi. Oto ná tym łożku legam, czeka mię drugie łożko! trunná! trunná! Sprzęćiku, ktory mi Bog dał, iákoż się tu obroćisz? i ćiebie żegnam, krotko ćię iuż widźieć będę.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 94
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wiele wody upłynie.
Kto czego nie rozumie, temu się dziwuje.
Sprzyrodzenia skłonnismy do próżnowania.
Gdzie Bóg Kościół buduje, Tam Diabeł Kaplice gotuje.
Pochlebstwo gorsze niż trucizna.
Przeciwność trzeba cierpliwie znosić.
Do Boga gdy trwoga.
Kto czeladź wielką chowa i buduje Drogę do ubóstwa sobie gotuje.
Podziewaj się śmiele, póki żyjesz wciele. Póki jedno człowiek ziewa, Wszystkiego się niech spodziewa.
Mądrość przychodzi zlaty. Acz nie każdy mądry, kto brodaty.
Poznać Murzyna z twarzy.
Każdemu się zda, że jego Krzyż nacięższy.
Utrapionym nie trzeba przydawać utrapienia.
Ni tam, ni sam. Tu żle, a tam jeszcze gorzej.
wiele wody upłynie.
Kto cżego nie rozumie, temu śię dźiwuje.
Zprzyrodzenia skłonnismy do prożnowania.
Gdzie Bog Kośćioł buduje, Tam Diabeł Kaplice gotuie.
Pochlebstwo gorsze niż trućizna.
Przeciwność trzeba cierpliwie znośić.
Do Boga gdy trwoga.
Kto czeladź wielką chowa y buduje Drogę do ubostwa sobie gotuie.
Podźieway śię śmiele, poki żyiesz wćiele. Poki iedno cżłowiek źiewa, Wszystkiego śię niech spodziewa.
Mądrość przychodzi zlaty. Acż nie każdy mądry, kto brodaty.
Poznać Murzyna z twarzy.
Każdemu śię zda, że jego Krzyż nacięższy.
Utrapionym nie trzeba przydawać utrapienia.
Ni tam, ni sam. Tu żle, a tam jeszcże gorzey.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 7
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
została prorokinią: niechaj też przytulimy się pod skrzydła twoje/ namilszy Jezu, miedzy twoje siły niebieskie/ z którymi dalibóg kompanią wieśdź będziemy. Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ tako Bóg daj/ Byśmy wszyscy poszli w Raj/ Gdzie królują Anieli. Przez ciebie samego/ który żyjesz i królujesz z Bogiem Ojcem/ i Duchem świętym/ na wieki wieczne. AMEN. Psal: 113. 4. Job 26. 10. Kazanie Wtóre. Luc: 1. Pieśń ś. Wojciecha Joan: 8. Liujus. o Bogarodzicy z. Petr: 18. Czemu okup przez krew. Kazanie Wtóre.
zostáłá prorokinią: niechay też przytulimy się pod skrzydłá twoie/ namilszy IESV, miedzy twoie śiły niebieskie/ z ktorymi dalibog kompánią wieśdź będźiemy. Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ táko Bog day/ Bysmy wszyscy poszli w Ray/ Gdźie kroluią Anyeli. Przez ćiebie sámego/ który żyiesz y kroluiesz z Bogiem Oycem/ y Duchem świętym/ ná wieki wieczne. AMEN. Psal: 113. 4. Iob 26. 10. Kazánie Wtore. Luc: 1. Pieśń ś. Woyćiechá Ioan: 8. Liuius. o Bogárodźicy s. Petr: 18. Czemu okup przez krew. Kazánie Wtore.
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 32
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
I ś. Jana Złotoustego: Śmierć jest powinność natury już skażonej/ przed którą nie trzeba uciekać/ ale raczej poszanować jej trzeba; aby to było z wolej dobrej/ co ma być z musu. Co muszę/ to rad uczynię; mówi mądry. Ofiarujże Bogu za pokłon/ coś za dług winien. Póki żyjesz Panie bracie młodszy/ patrz/ strzeż/ coć rozkazano; abyś od przykazania Pańskiego i na paznogieć nie wy- tracał. Młodo stworzonemu Adamowi rozkazano/ zdrzewa umiejętności dobrego i złego/ nie pożywaj: bo któregokolwiek dnia będziesz jadł z niego/ śmiercią umrzesz. Młodym Studentom ś. Jan Cantivs, ukazował w Kościele
I ś. Ianá Złotoustego: Smierć iest powinność nátury iuż skáżoney/ przed ktorą nie trzebá vćiekáć/ ále raczey poszánowáć iey trzebá; áby to było z woley dobrey/ co ma być z musu. Co muszę/ to rad vczynię; mowi mądry. Ofiáruyże Bogu zá pokłon/ coś zá dług winien. Poki żyiesz Pánie bráćie młodszy/ pátrz/ strzeż/ coć roskazano; ábyś od przykazánia Páńskiego y ná páznogieć nie wy- tracał. Młodo stworzonemu Adámowi roskazano/ zdrzewá vmieiętnośći dobrego y złego/ nie pożyway: bo ktoregokolwiek dniá będźiesz iadł z niego/ śmierćią vmrzesz. Młodym Studentom ś. Ian Cantivs, vkázował w Kośćiele
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 82
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
ludzie niechaj napatrzają. Miałam urodę, a w piętnastym lecie Umieram i już nie znać mię na świecie. Proch każdy człowiek, począwszy od dzieci, Lada wiatr dmuchnie, proch się precz rozleci. ERUNT DUO IN CARNE UNA MAT. 19
Umarłaś, tom ja z tobą umarł; jeślim żywy, Żyjesz i ty, małżonko — abo nieprawdziwy Ten dekret, że mąż z żoną jedno ciało mają? Ciebie żywą, mnie zmarłym niechże nazywają. Tak jest, bo w moim ciele ty żyjesz na ziemi, Ja w twoim już pod ziemią jestem z umarłemi. VIDIT ABRAHAM A LONGE ET LAZARUM IN SINU EJUS LUCE 16
ludzie niechaj napatrzają. Miałam urodę, a w piętnastym lecie Umieram i już nie znać mię na świecie. Proch każdy człowiek, począwszy od dzieci, Lada wiatr dmuchnie, proch się precz rozleci. ERUNT DUO IN CARNE UNA MATH. 19
Umarłaś, tom ja z tobą umarł; jeślim żywy, Żyjesz i ty, małżonko — abo nieprawdziwy Ten dekret, że mąż z żoną jedno ciało mają? Ciebie żywą, mnie zmarłym niechże nazywają. Tak jest, bo w moim ciele ty żyjesz na ziemi, Ja w twoim już pod ziemią jestem z umarłemi. VIDIT ABRAHAM A LONGE ET LAZARUM IN SINU EIUS LUCAE 16
Skrót tekstu: MorPamBar_I
Strona: 330
Tytuł:
Pamiątka śmierci małżonki Jana Dominika Morolskiego
Autor:
Jan Dominik Morolski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
rozleci. ERUNT DUO IN CARNE UNA MAT. 19
Umarłaś, tom ja z tobą umarł; jeślim żywy, Żyjesz i ty, małżonko — abo nieprawdziwy Ten dekret, że mąż z żoną jedno ciało mają? Ciebie żywą, mnie zmarłym niechże nazywają. Tak jest, bo w moim ciele ty żyjesz na ziemi, Ja w twoim już pod ziemią jestem z umarłemi. VIDIT ABRAHAM A LONGE ET LAZARUM IN SINU EJUS LUCE 16
Rajem to miejsce było, gdzieś mi się dostała, Rajem, gdzieś króciuchny czas ze mną przegadała. Teraz tam raj, gdzie Abram, bo na jego łono Dostałaś się po śmierci
rozleci. ERUNT DUO IN CARNE UNA MATH. 19
Umarłaś, tom ja z tobą umarł; jeślim żywy, Żyjesz i ty, małżonko — abo nieprawdziwy Ten dekret, że mąż z żoną jedno ciało mają? Ciebie żywą, mnie zmarłym niechże nazywają. Tak jest, bo w moim ciele ty żyjesz na ziemi, Ja w twoim już pod ziemią jestem z umarłemi. VIDIT ABRAHAM A LONGE ET LAZARUM IN SINU EIUS LUCAE 16
Rajem to miejsce było, gdzieś mi się dostała, Rajem, gdzieś króciuchny czas ze mną przegadała. Teraz tam raj, gdzie Abram, bo na jego łono Dostałaś się po śmierci
Skrót tekstu: MorPamBar_I
Strona: 330
Tytuł:
Pamiątka śmierci małżonki Jana Dominika Morolskiego
Autor:
Jan Dominik Morolski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
łakomy/ nie zwyczajne grosze. Jakoż to zatym idzie/ iz więc ten rad łupi/ Rzeczpospolitą kto ją za posuły kupi. Na takowych Urzędach na czas się zbogacisz/ Lez potym/ zaraz słąwę i duszę utracisz. Ale zaś cnotę swojemożesz na Urzędzie Objaśnić: gdy pobożność w sercu twoim będzie. Możesz i Słąwy dostać żyjeszli pomiernie/ Służyszli bez łakomstwa Ojczyźnie swej wiernie. Wszakoż kto chce usłużyć Rzeczypospolitej/ W Senacie/ i ustrzec się mowy jadowitej. Ten wprzód niech onę zacną Szatę/ Bojaźń Bożą Oblecze/ w której go tak Cnoty przychędożą. Ubiorą w sprawiedliwość i prawdą ozdobią/ W łaskę Bożą i w miłość ludźką go sposobią
łákomy/ nie zwyczayne grosze. Iákosz to zátym idźie/ iz więc ten rad łupi/ Rzeczpospolitą kto ią zá posuły kupi. Na tákowych Vrzędách ná czás się zbogáćisz/ Lez potym/ záraz słąwę y duszę vtráćisz. Ale záś cnotę swoiemożesz ná Vrzędźie Obiáśnić: gdy pobożność w sercu twoim będźie. Możesz y Słąwy dostáć żyieszli pomiernie/ Służyszli bez łákomstwá Oyczyznie swey wiernie. Wszákosz kto chce vsłużyć Rzeczypospolitey/ W Senaćie/ y vstrzedz się mowy iádowitey. Ten wprzod niech onę zacną Szátę/ Boiaźń Bożą Oblecze/ w ktorey go ták Cnoty przychędożą. Vbiorą w spráwiedliwość y prawdą ozdobią/ W łáskę Bożą y w miłość ludźką go sposobią
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: F3
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609