zaprawdę, szczerze mówię zgoła, W obligu swej przysięgi zapomnieli czoła. Przysięgają ojczyźnie, panu wiarę swoję, Jakoż ją dotrzymają? Łamiąc ją na dwoje. Oto teraz i w kole wszyscy przysięgali, Żeby od kandydata żadnego nie brali, A dotrzymaliż wiary Bogu i ojczyźnie? Nie wszyscy brali, drudzy choć i od trzech żyźnie, Bez wstydu, bez sumnienia; czterdzieści tysięcy Wziął drugi od jednego; drudzy brali więcej. Przemyślskie to intraty, jagusowe piany, Nie zawsze im te będą złotem świecić ściany. Piana pianą zstanie się w swojej nikomncści. Takim znakiem i tychże pójdą te chciwości. Jednę koronę trzema obiecali sami, Nie inaczej,
zaprawdę, szczerze mówię zgoła, W obligu swej przysięgi zapomnieli czoła. Przysięgają ojczyźnie, panu wiarę swoję, Jakoż ją dotrzymają? Łamiąc ją na dwoje. Oto teraz i w kole wszyscy przysięgali, Żeby od kandydata żadnego nie brali, A dotrzymaliż wiary Bogu i ojczyźnie? Nie wszyscy brali, drudzy choć i od trzech żyźnie, Bez wstydu, bez sumnienia; czterdzieści tysięcy Wziął drugi od jednego; drudzy brali więcej. Przemyślskie to intraty, jagusowe piany, Nie zawsze im te będą złotem świecić ściany. Piana pianą zstanie się w swojej nikomncści. Takim znakiem i tychże pójdą te chciwości. Jednę koronę trzema obiecali sami, Nie inaczej,
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 727
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Wszytkim miłowaną — A już więdnie jesz! Dopieroś się z wiekiem Przywitał, jemu zdadząc się człowiekiem, Szczęśliwie sobie w rzeczach poczynając I ludzkie oczy na się obracając Z twoich dzieł obfitych I cnót znamienitych —
A już upadasz! Dopieroś kochanym Rodzicom świecił ozdobą; wybranym Koroną będąc Achatom ojczyźnie Swej owoc dawać poczynając żyźnie, Alić już ustajesz! I tym być przestajesz! O krótkie wieki, o nadzieje płone! O z niepewności dni nasze złożone! O pomieszane z troskami radości, Co się wijecie w wiecznej odmienności W tym ziemskim obrocie, Świata kołowrócie. Zazdrosne fata! Ślepo-ście natarły, Żeście zaranną perlę nam wydarły,
Wszytkim miłowaną — A już więdnie jesz! Dopieroś się z wiekiem Przywitał, jemu zdadząc się człowiekiem, Szczęśliwie sobie w rzeczach poczynając I ludzkie oczy na się obracając Z twoich dzieł obfitych I cnót znamienitych —
A już upadasz! Dopieroś kochanym Rodzicom świecił ozdobą; wybranym Koroną będąc Achatom ojczyźnie Swej owoc dawać poczynając żyźnie, Alić już ustajesz! I tym być przestajesz! O krótkie wieki, o nadzieje płone! O z niepewności dni nasze złożone! O pomieszane z troskami radości, Co się wijecie w wiecznej odmienności W tym ziemskim obrocie, Świata kołowrocie. Zazdrosne fata! Ślepo-ście natarły, Żeście zaranną perlę nam wydarły,
Skrót tekstu: GawPieśBar_II
Strona: 139
Tytuł:
Pieśni
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
o wygodę, według swego prawa, Ochota Turecka słaba. Część Druga
Przy takiej ich ochocie, po dość krótkiej chwili Spocznienia, z Mecinaśmy w dalszą się puścili Drogę, ku Bazardziku, Dobrudzkiej krainy Stolicy, przez zarosłe burzanem równiny.
Gdyż i tu za Dunajem, jako w Wołoszczyźnie Rzadko pole obaczysz, a żeby tak żyźnie Zbożem się pokrywało, jako Polskie niwy; Którym nie da gospodarz zarość, chleba chciwy. Tu mil kilka przejedziesz, dzień i drugi minie, A zagona nie ujrzysz, choć w bujnej równinie. Bądź że rzadki są wioski, bądź że ludzi mało Tych, coby pożywienia z roli wyglądało. Co żywo handlu
o wygodę, według swego práwa, Ochota Turecka słaba. Część Druga
Przy tákiey ich ochocie, po dość krotkiey chwili Spocznienia, z Mecinaśmy w dálszą się puścili Drogę, ku Bázárdziku, Dobrudzkiey kráiny Stolicy, przez zarosłe burzánem rowniny.
Gdyż y tu za Dunáiem, iáko w Wołoszczyźnie Rzadko pole obáczysz, á żeby ták żyźnie Zbożem się pokrywáło, iáko Polskie niwy; Ktorym nie da gospodarz zárość, chleba chciwy. Tu mil kilka przeiedziesz, dzień y drugi minie, A zagona nie uyrzysz, choć w buyney rowninie. Bądź że rzádki są wioski, bądź że ludzi mało Tych, coby pożywienia z roli wyglądáło. Co żywo handlu
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 65
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
oboje nabywać dusze ozdoby. Ćiernie przyczyną ozdoby Jezusowej. Ziarnko jest JEZUS na świat spuszczone/ na świat rzucone/ które gdyby się ziemią było nie pokryło/ nigdyby było nie obumarło ba bez obumarcia samoby było zostało. Ćiernie to tedy do ziemie ciśnie Jezusa/ ciernie do śmierci kole Jezusa/ aby umarły ozdobił ziemię żyźnie świętymi/ aby umarły ozdobił niebo wybranymi. Ćiernie Jezusa samego zdobi. Jako lilia między cierniem, tak kochany mój między synami. Wydała się piękność JEZUSA przy tej cierniowej koronie/ że wszyscy choć przedniejszy Jerozolimscy obywatele nie mieli i namniejszego z Jezusem porównania. Lilia JEZUS, a ciernie tamci i wszytkiego świata ludzie. Lilia JEZUS
oboie nábywać dusze ozdoby. Ćiernie przyczyną ozdoby Iezusowey. Ziarnko iest IEZVS ná świát spuszczone/ ná świát rzucone/ ktore gdyby się źiemią było nie pokryło/ nigdyby było nie obumárło bá bez obumarćia sámoby było zostáło. Ćiernie to tedy do źiemie ćiśnie Iezusá/ ćiernie do śmierći kole Iezusá/ áby vmárły ozdobił źiemię żyźnie świętymi/ áby vmarły ozdobił niebo wybránymi. Ćiernie Iezusá sámego zdobi. Iáko lilia między ćierniem, ták kochány moy między synámi. Wydáła się piękność IEZVSA przy tey ćierniowey koronie/ że wszyscy choć przednieyszy Ierozolimscy obywátele nie mieli y namnieyszego z Iezusem porownánia. Liliá IEZVS, á ćiernie támći y wszytkiego świáta ludźie. Lilia IEZVS
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 309
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
jest niestatku stateczna.
O Klimku. ABy Zona nieprzyszła złym gościom na łupy/ Klimek swojej Klimkowej pilno strzeze, du-ren.
Na bogatostrojnego utratnika. Księgi Trzecie.
ZEś się ubrał bogato/ i nazuchwał stroinie/ Od samych stop począwszy/ az do głowy hoinie/ Niedziwuję/ musi być tak jak widziem żyźnie: Na sobie masz Ojczyznę/ wszytekeś w Ojczyźnie.
O Śmierci STrach śmierci barziej wadzi/ nisz śmierć sama Janie/ Śmierci minąć nie możesz/ możesz mniej dbać na nią.
Do Fabiana. O Miłości i niemocy jego. WSzytko zwycięża Miłość Fabijanie/ Jak doświadczone o niej bywa zdanie/ Tasz i nad tobą zwycięzcą
iest niestátku státeczná.
O Klimku. ABy Zoná nieprzyszłá złym gośćiom ná łupy/ Klimek swoiey Klimkowey pilno strzeze, du-ren.
Ná bogátostroynego vtrátniká. Kśięgi Trzećie.
ZEś się vbrał bogáto/ y názuchwał stroinie/ Od sámych stop począwszy/ áz do głowy hoinie/ Niedźiwuię/ muśi bydź ták iák widźiem żyźnie: Ná sobie masz Oyczyznę/ wszytekeś w Oyczyźnie.
O Smierći STrách śmierći bárźiey wádźi/ nisz śmierć sámá Ianie/ Smierci minąć nie możesz/ możesz mniey dbáć ná nię.
Do Fábianá. O Miłości y niemocy iego. WSzytko zwyćiężá Miłość Fábiianie/ Iák doświádczone o niey bywa zdánie/ Tász y nád tobą zwyćięzcą
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 99
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
niecnotliwe kamieniste, górzyste, rozmarynów wszędzie najwięcej, drzew rozmaitych.
W pół drogi w jednej oteleryjej ladajakiej pokarmiliśmy, kędy nas trochę rozbójnikami zastraszono, jednak będąc ostrożni, zdrowo za łaską Bożą do miasteczka mianowanego zajachaliśmy. Tu o milę o dwie przed tem miasteczkiem drzewa pomarańczowe, cytrynowe, oliwne, pomagranaty, kapary, żyźnie wszystko zrodziło, figi także.
Tu przyjachawszy stanęliśmy gospodą au Amifal, gospoda wczesna.
24 Julii. Potem nazajutrz chodziliśmy widzieć Położenie miasta które ma z jedne stronę mury a z drugą zaś morze, dobrze od morza i nakoło murami i strzelbą ufortifikowane. Miasteczko wesołe, kościołów też kilka pięknych. Port ten ma
niecnotliwe kamieniste, górzyste, rozmarynów wszędzie najwięcej, drzew rozmaitych.
W pół drogi w jednej oteleryjej ladajakiej pokarmiliśmy, kędy nas troche rozbójnikami zastraszono, jednak będąc ostrożni, zdrowo za łaską Bożą do miasteczka mianowanego zajachaliśmy. Tu o milę o dwie przed tem miasteczkiem drzewa pomarańczowe, cytrynowe, oliwne, pomagranaty, kapary, żyźnie wszystko zrodziło, figi także.
Tu przyjachawszy stanęliśmy gospodą au Amifal, gospoda wczesna.
24 Julii. Potem nazajutrz chodziliśmy widzieć Położenie miasta które ma z jedne stronę mury a z drugą zaś morze, dobrze od morza i nakoło murami i strzelbą ufortifikowane. Miasteczko wesołe, kościołów też kilka pięknych. Port ten ma
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 111
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883