, sam za drzwiami w boku Tuż stoi w kroku.
Straże po wschodach wszędzie rozstawione, Podsłuchy wkoło domu postawione; Stoi i wierny Andrasz na odwodzie, W tylnym ogrodzie.
Dybie nieborak, a jasne promienie Pełnej Diany klnie, że nocne cienie Nimi oświeca i pono zabieży Nocnej kradzieży.
I lak ci po los piastował życzliwie Że przebył wszytkie przeprawy szczęśliwie I za odwagi otrzymał zapłatę, Łupy bogate.
O cny wielkiego wodza poruczniku, O doświadczony kiedyś wojenniku! Ockni się, ockni a patrzaj, żeś w pierzu, Zacny rycerzu!
I takli ona z odwagą żywota W dziele marsowym doznana ochota Już zapomniana, żeś zaczął boj nowy
, sam za drzwiami w boku Tuż stoi w kroku.
Straże po wschodach wszędzie rozstawione, Podsłuchy wkoło domu postawione; Stoi i wierny Andrasz na odwodzie, W tylnym ogrodzie.
Dybie nieboras, a jasne promienie Pełnej Dyany klnie, że nocne cienie Nimi oświeca i pono zabieży Nocnej kradzieży.
I lak ci po los piastował życzliwie Że przebył wszytkie przeprawy szczęśliwie I za odwagi otrzymał zapłatę, Łupy bogate.
O cny wielkiego wodza poruczniku, O doświadczony kiedyś wojenniku! Ockni się, ockni a patrzaj, żeś w pierzu, Zacny rycerzu!
I takli ona z odwagą żywota W dziele marsowym doznana ochota Już zapomniana, żeś zaczął boj nowy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 357
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
chromego żołnierza w szeregu, Żartując: zostać było doma na noclegu. A ten, jakby odpowiedź miał gotową, rzecze: Bodaj nie rychlej zdrowy niż chromy uciecze. 24. NA SŁUGĘ JEDNOOKIEGO
Wszytko z dobrymi laty, co z samej czeladzi, Każdy mi przyznać musi, od nas się prowadzi: Nie wiernie, nie życzliwie, źle, na oku służą; Owszem, na pańską szkodę obiedwie zamrużą. Nie wiem, jak czyj, ale mój i w drodze, i doma Jawnie służy na oko, bo jedne tylko ma; Bynajmniej w tym nie wątpię, że gdyby miał obie, Jednym panu, a drugim służyłby sam sobie.
chromego żołnierza w szeregu, Żartując: zostać było doma na noclegu. A ten, jakby odpowiedź miał gotową, rzecze: Bodaj nie rychlej zdrowy niż chromy uciecze. 24. NA SŁUGĘ JEDNOOKIEGO
Wszytko z dobrymi laty, co z samej czeladzi, Każdy mi przyznać musi, od nas się prowadzi: Nie wiernie, nie życzliwie, źle, na oku służą; Owszem, na pańską szkodę obiedwie zamrużą. Nie wiem, jak czyj, ale mój i w drodze, i doma Jawnie służy na oko, bo jedne tylko ma; Bynajmniej w tym nie wątpię, że gdyby miał obie, Jednym panu, a drugim służyłby sam sobie.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 217
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
— w skrzynce była u mnie.” „Wżdyć już ktosia do grobu zaniesiono w trumnie.” Dopiero gdy się z sobą cieśniej rozkomosim: Każdy, widzę, kto kradnie, każdy złodziej ktosiem. 282 (P). WEDLE STAWU GROBLA
Jeżelić urodzenie, jeśli humor wadzi, Posłuchaj przyjaciela, gdyć życzliwie radzi: Nie kupuj dygnitarstwa, bo cię bardziej szpeci Miasto ozdoby; gorsza, że zubożysz dzieci. Nie pomogą szpalery i złote kobierce. Co kondys w pstrej obroży, co świnia w magierce, Toś ty, jeżeli mojej nie słuchasz przestrogi, Co wół: ogon usrany, pozłociste rogi. Senatoremeś? miej
— w skrzynce była u mnie.” „Wżdyć już ktosia do grobu zaniesiono w trumnie.” Dopiero gdy się z sobą cieśniej rozkomosim: Każdy, widzę, kto kradnie, każdy złodziej ktosiem. 282 (P). WEDLE STAWU GROBLA
Jeżelić urodzenie, jeśli humor wadzi, Posłuchaj przyjaciela, gdyć życzliwie radzi: Nie kupuj dygnitarstwa, bo cię bardziej szpeci Miasto ozdoby; gorsza, że zubożysz dzieci. Nie pomogą szpalery i złote kobierce. Co kondys w pstrej obroży, co świnia w magierce, Toś ty, jeżeli mojej nie słuchasz przestrogi, Co wół: ogon usrany, pozłociste rogi. Senatoremeś? miej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 312
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wypędzonym koniu z-wyciągnioną ręką i bronią Pogonią że nie do innego tu uganiała się kresu/ tylko winny ku Bogu i Kościołom jego konserwacyj Królom Panom swoim dostojeństwa i całej Rzeczyp. Ten tedy oddawszy żadną niezaszpecony zmazą czystym już przed Bogiem sumnieniem olim sobie powierzony depozyt zaleca. tych wszytkich WKM. którzy mu prac pieczętarskich godnie i życzliwie pomagali. Naprzód IMX. Biskupa Wileńskiego/ którego wielkie cnoty i merita, lubo już WKM. tak wielkim w-Kościele Bożym i Rp. honorem nadgrodzić raczył/ tę jednak powinną oddaję I. M. przez WKM. rekognicją/ pokornie prosząc/ aby na tak wielkim fortuny wystawiony szczęściu/ zasłużony łaski i
wypędzonym koniu z-wyćiągnioną ręką i bronią Pogonią że nie do innego tu vgániáłá się kresu/ tylko winny ku Bogu i Kośćiołom iego konserwácyi Krolom Pánom swoim dostoieństwá i cáłey Rzeczyp. Ten tedy oddawszy żadną niezászpecony zmázą czystym iuż przed Bogiem sumnieniem olim sobie powierzony depozyt záleca. tych wszytkich WKM. ktorzy mu prac pieczętárskich godnie i życzliwie pomagáli. Naprzod IMX. Biskupá Wileńskiego/ ktorego wielkie cnoty i merita, lubo iuż WKM. tak wielkim w-Kośćiele Bożym i Rp. honorem nadgrodźić raczył/ tę iednák powinną oddaię I. M. przez WKM. rekognicyą/ pokornie prosząc/ aby na ták wielkim fortuny wystáwiony szczęśćiu/ zásłużony łáski i
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 45
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
państwa drobniejsze dzieciny U nieprzyjaciół w ręku; ale Bóg za szkodę Stanie i da nakoniec cnocie swą nagrodę.
LXVIII.
Nie mogę żadną miarą pominąć Reiny Z domu aragońskiego przesławnej rodziny, Co cnotą i mądrością minie wszytkie panie, Które chwalą Grekowie dawni i Rzymianie, I nad którą się żadnej nieba nie stawiły Łaskawiej i życzliwiej, bo ją naznaczyły Matką zawołanego pokolenia i ta Z Alfonsem, z Izabellą zrodzi Hipolita.
LXIX.
Nie minę Leonory także zapomnionej, W rózgę pięknego drzewa twojego wszczepionej; A o jej namiestniczce nabliższej co wiedzieć, Coć mam pierwej strony jej przymiotów powiedzieć, Lukrecjej Borgiej, której dobrotliwa Układność, gładkość, cnota i
państwa drobniejsze dzieciny U nieprzyjaciół w ręku; ale Bóg za szkodę Stanie i da nakoniec cnocie swą nagrodę.
LXVIII.
Nie mogę żadną miarą pominąć Reiny Z domu aragońskiego przesławnej rodziny, Co cnotą i mądrością minie wszytkie panie, Które chwalą Grekowie dawni i Rzymianie, I nad którą się żadnej nieba nie stawiły Łaskawiej i życzliwiej, bo ją naznaczyły Matką zawołanego pokolenia i ta Z Alfonsem, z Izabellą zrodzi Hipolita.
LXIX.
Nie minę Leonory także zapomnionej, W rózgę pięknego drzewa twojego wszczepionej; A o jej namiestniczce nabliższej co wiedzieć, Coć mam pierwej strony jej przymiotów powiedzieć, Lukrecyej Borgiej, której dobrotliwa Układność, gładkość, cnota i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 290
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Jawnej Niewinności Rozdział II. JAN KAZIMIERZ z Łaski Bożej Król Polski, ect. ect. List drugi K.I.Mci w którym dziękuje Panu Marszałkowi za oderwanie Wojska Polskiego od Szwedów.
WIelmożny Uprzejmie Nam miły. Ucieszyły Nas wielce, szczęśliwe początki powracającego podposłuszeństwo Nasze Wojska Naszego: Ale, i to: że życzliwie Uprzejmoiści Waszej około tego prace, tak się jaśnie szczęśliwym skutkiem wszytkim pokazują, że śmiele Uprzejmość Waszę za najprzedniejszego restitucji Naszej uznawając Pomocnika, i za osobliwy łaski Bożej Nam pokazanej Instrument, będziem mogli Uprzejmości Waszej staranie i życliwość, pod zazdrość nie podpadłą płacić wdzięcznością, i wszytkę na się na Uprzejmości Waszej wspierać fortunę, i
Iáwney Niewinnośći Rozdźiał II. IAN KAZIMIERZ z Łáski Bożey KROL Polski, ect. ect. List drugi K.I.Mći w ktorym dźiękuie Pánu Márszałkowi zá oderwánie Woyská Polskiego od Szwedow.
WIelmożny Vprzeymie Nam miły. Vćieszyły Nas wielce, szczęśliwe początki powracáiącego podposłuszeństwo Násze Woyská Nászego: Ale, y to: że życzliwie Vprzeymoiśći Wászey około tego prace, ták się iaśńie szczęśliwym skutkiem wszytkim pokázuią, że śmiele Vprzeymość Wászę zá nayprzednieyszego restitutiey Nászey vznawáiąc Pomocniká, y zá osobliwy łáski Bożey Nam pokazáney Instrument, będźiem mogli Vprzeymośći Wászey stáránie y życliwość, pod zazdrość nie podpádłą płáćić wdźięcznośćią, y wszytkę ná się ná Vprzeymośći Wászey wspieráć fortunę, y
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 11
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
pacificandam permisceres ect. pertubares. Jedenasta Obiectia, żem zawsze Króla Jego Mości uczynki ganił, psował, Polskę pismami, radami, na Króla podburzał a samą tylko pacificator Ojczyzny być prasummował.
ZAsługi i uczynki życia mego wyświadczą to same, że fałsz co mi zadają. Służyłem I. K. Mości wiernie i życzliwie, akomodowałem się do intencij I. K. Mości, ile mogłem z całością Praw i Stanu Rzeczyposp: Niechaj powie I. K. Mość, kiedy potrzebował usługi mojej, jeżeli nieuczyniłem wszytkiego tak priuatim jako i publice, jeżeli ubliżyłem prace na Sejmikach Sejmach, i jeżelim intencij I.
pacificandam permisceres ect. pertubares. Iedenasta Obiectia, żem záwsze Krolá Iego Mośći vczynki gánił, psował, Polskę pismámi, rádámi, ná Krolá podburzał á sámą tylko pacificator Oyczyzny bydź prasummował.
ZAsługi y vczynki żyćia mego wyświádczą to sáme, że fałsz co mi zádáią. Służyłem I. K. Mośći wiernie y życzliwie, accomodowałem się do intenciy I. K. Mośći, ile mogłem z cáłośćią Praw y Stanu Rzeczyposp: Niechay powie I. K. Mość, kiedy potrzebował vsługi moiey, ieżeli nieuczyniłem wszytkiego ták priuatim iáko y publicè, ieżeli vbliżyłem práce ná Seymikách Seymách, y ieżelim intenciy I.
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 108
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Odrzuciwszy tę bojaźń na stronę, której niemasz temu, co w cale Rzpltą z nas każdy powinien oddać, opuściwszy ich, do kupy się brackiej udać, a cnotliwych senatorów się, tej wolności obrońców, dzierżeć, (których łacno znać każdy może) której, przy braciej za prawa i wolności się wziąwszy, nam życzliwie pomagają bronić, nie dać jej i nas oprymować. A sposób na potym taki postanowić, żeby Rzplta miała swoję wolność i my, w niej mieszkający. Po śmierci każdego wojewody, kasztelana, starosty sądowego aby IKM. był powinien złożyć elekcją w województwie, także w powiecie. Obywatelowie województw mają się zjachawszy między sobą na
Odrzuciwszy tę bojaźń na stronę, której niemasz temu, co w cale Rzpltą z nas każdy powinien oddać, opuściwszy ich, do kupy się brackiej udać, a cnotliwych senatorów się, tej wolności obrońców, dzierżeć, (których łacno znać każdy może) której, przy braciej za prawa i wolności się wziąwszy, nam życzliwie pomagają bronić, nie dać jej i nas oprymować. A sposób na potym taki postanowić, żeby Rzplta miała swoję wolność i my, w niej mieszkający. Po śmierci każdego wojewody, kasztelana, starosty sądowego aby JKM. był powinien złożyć elekcyą w województwie, także w powiecie. Obywatelowie województw mają się zjachawszy między sobą na
Skrót tekstu: PrzestSposCz_II
Strona: 466
Tytuł:
Przestroga i sposób na czasy przyszłe naprawy Rzpltej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
a Teofila Domasławskiego, pułkownika regimentu pieszego buławy wielkiej W. Ks. Lit., potem generała, wojskiego i podstarościego powiatu wołkowyskiego, nieszkodliwie postrzelono.
Po ogłoszeniu zatem elekcji króla Stanisława pojechali wszyscy na Te Deum laudamus do kościoła Sw. Jana, a potem do posła francuskiego, gdzie się już publicznie król Stanisław prezentował, życzliwie powinszowania i aplauzy od panów odbierając polskich. Nawet szlachta po sejmikowemu króla obranego z zbyteczną witali poufałością. Potem król Stanisław przeniósł się z pałacu Czapskich, gdzie poseł stał francuski, do Zamku war-
szawskiego, a książę Wiśniowiecki, regimentarz lit., i inni najjaśniejszemu królowi imci teraźniejszemu adherentes przenieśli się na Pragę.
Nie dopuszczały
a Teofila Domasławskiego, pułkownika regimentu pieszego buławy wielkiej W. Ks. Lit., potem generała, wojskiego i podstarościego powiatu wołkowyskiego, nieszkodliwie postrzelono.
Po ogłoszeniu zatem elekcji króla Stanisława pojechali wszyscy na Te Deum laudamus do kościoła Sw. Jana, a potem do posła francuskiego, gdzie się już publicznie król Stanisław prezentował, życzliwie powinszowania i aplauzy od panów odbierając polskich. Nawet szlachta po sejmikowemu króla obranego z zbyteczną witali poufałością. Potem król Stanisław przeniósł się z pałacu Czapskich, gdzie poseł stał francuski, do Zamku war-
szawskiego, a książę Wiśniowiecki, regimentarz lit., i inni najjaśniejszemu królowi jmci teraźniejszemu adherentes przenieśli się na Pragę.
Nie dopuszczały
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 56
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
odegnany Polaków, musiał odbiec tego państwa, Na wielu miejscach przez cię zwojowany, Za dzielnym rządem twojego hetmaństwa, A Koronie się pokój pożądany Wrócił, ciężkiego zbawionej tyraństwa; Przez cię Rakoczy także uskromiony, Zaledwie trafił w siedmiogrodzkie strony.
Wiec na pociechę ojczyzny szczęśliwie Żyj generale przezacny krakowski, A jakoś począł służyć jej życzliwie, Służ, wyrażając w sobie kształt ojcowski Niech ci fortuna pomyślna chętliwie Sprzyja, abyś swój urząd marszałkowski Z hetmańską wespół złączony godnością, Długo za boską nosił opatrznością!
Trzeci Konstanty jest mąż znamienity I roztropności i serca wielkiego, Szczery miłośnik rzeczypospolitej: Urząd starostwa białocerkiewskiego I sądeckiego, przez wiele nabyty Odważnych zasług trzymając,
odegnany Polaków, musiał odbiedz tego państwa, Na wielu miejscach przez cię zwojowany, Za dzielnym rządem twojego hetmaństwa, A Koronie się pokój pożądany Wrócił, ciężkiego zbawionej tyraństwa; Przez cię Rakoczy także uskromiony, Zaledwie trafił w siedmigrodzkie strony.
Wiec na pociechę ojczyzny szczęśliwie Żyj generale przezacny krakowski, A jakoś począł służyć jej życzliwie, Służ, wyrażając w sobie kształt ojcowski Niech ci fortuna pomyślna chętliwie Sprzyja, abyś swój urząd marszałkowski Z hetmańską wespół złączony godnością, Długo za boską nosił opatrznością!
Trzeci Konstanty jest mąż znamienity I rostropności i serca wielkiego, Szczery miłośnik rzeczypospolitej: Urząd starostwa białocerkiewskiego I sądeckiego, przez wiele nabyty Odważnych zasług trzymając,
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 337
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842