wierzchu do odziamku. Nie u nas tylko, rzekę, nie masz zimie końca: Wykarmił, co miał w brogu, i pan wielkorządca. Pojźrę, aż para koni, chłop na jednym w zbroi, A drugi, biały, stary, podle niego stoi. Para cielców, para kóz, bez siana, bez żydła; Co tego na próżny bróg, myślę sobie, bydła. Więc kiedy w nim i siana nie masz, i barłogu, Pomyślcie, żeby nie stał próżny, o tym brogu. 282. DO CHUDEGO CZEŚNIKA
Chudyś, cześniku, i przebacz mi, wierę, Nie wedle swego urzędu masz cerę. Tak li
wierzchu do odziamku. Nie u nas tylko, rzekę, nie masz zimie końca: Wykarmił, co miał w brogu, i pan wielkorządca. Pojźrę, aż para koni, chłop na jednym w zbroi, A drugi, biały, stary, podle niego stoi. Para cielców, para kóz, bez siana, bez żydła; Co tego na próżny bróg, myślę sobie, bydła. Więc kiedy w nim i siana nie masz, i barłogu, Pomyślcie, żeby nie stał próżny, o tym brogu. 282. DO CHUDEGO CZEŚNIKA
Chudyś, cześniku, i przebacz mi, wierę, Nie wedle swego urzędu masz cerę. Tak li
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 123
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dowód pokażesz; Ale kiedy się intrata ma skraca, I twój się ogień w kwaśny dym obraca.
Często mię twoja powolność zniewoli, Że zleczysz zaraz, jako zaboli; Przecię wprzód prosisz i żebrzesz, niebogo; Nie jest to dawać, ale przedać drogo.
Toną dochody w twoim domu moje, Muszę-ć obmyślać żydło i stroje; Nie naga miłość twoja, jak skrzydlaty Bożek zwykł chodzić, ale lubi szaty.
Choćbyś taiła, sama cię wydaje Prośba i chciwe twe obyczaje; Klnij się, żeś ranną, żeś w miłości stałą; Rannaś jest, ranna, ale złotą strzałą.
Ale to przecię nie śmiertelna zdrada
dowód pokażesz; Ale kiedy się intrata ma skraca, I twój się ogień w kwaśny dym obraca.
Często mię twoja powolność zniewoli, Że zleczysz zaraz, jako zaboli; Przecię wprzód prosisz i żebrzesz, niebogo; Nie jest to dawać, ale przedać drogo.
Toną dochody w twoim domu moje, Muszę-ć obmyślać żydło i stroje; Nie naga miłość twoja, jak skrzydlaty Bożek zwykł chodzić, ale lubi szaty.
Choćbyś taiła, sama cię wydaje Prośba i chciwe twe obyczaje; Klnij się, żeś ranną, żeś w miłości stałą; Rannaś jest, ranna, ale złotą strzałą.
Ale to przecię nie śmiertelna zdrada
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 16
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
doszedszy po głosie, jak po raka siągmie, A kiedy ta skruszeje, zegarek wyciągnie. Potem cicho: Inszego indeksu i dzwonka Zażyj, Waszmość, prosimy, u pana małżonka. 385. MASZKARADA NOWOŻEŃCE
Kto o czym, a ja lutuję swej straty: Tak-żem młodymi w czas pogardził laty, Dawszy zachełznać serce i me żydło W słodkie, lecz twarde miłości wędzidło. Równie tak młody koń, póki jest w stadzie, Póki nań jeździec munsztuka nie kładzie, Zadarszy ogon, kark łomie, rże, hasze, Od tej do owej przebiegając pasze; Nie wie, co droga, co pobocz, co pęto. Ale jeśli go już na
doszedszy po głosie, jak po raka siągmie, A kiedy ta skruszeje, zegarek wyciągnie. Potem cicho: Inszego indeksu i dzwonka Zażyj, Waszmość, prosimy, u pana małżonka. 385. MASZKARADA NOWOŻEŃCE
Kto o czym, a ja lutuję swej straty: Tak-żem młodymi w czas pogardził laty, Dawszy zachełznać serce i me żydło W słodkie, lecz twarde miłości wędzidło. Równie tak młody koń, póki jest w stadzie, Póki nań jeździec munsztuka nie kładzie, Zadarszy ogon, kark łomie, rże, hasze, Od tej do owej przebiegając pasze; Nie wie, co droga, co pobocz, co pęto. Ale jeśli go już na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 351
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bo co raz przedam/ tego się więcej nie upominam. Słusznie na takich Dekret dany: Ex malè partis, non gaudebit tertius haeres; słusznie drugich pocieszono: Non est quòd credas quenquam fieri aliena infelicitate, felicem. Aleć im to przyjdzie przebaczyć. poniżważ Nemo laeditur, nisi à seipso. Chciwość nasza i niepomiarkowane żydło lichwiarzów narodziło; jako czytamy/ i doświadczenie samo tego nas uczy. Non inopiae causa, sed propter luxum faeneratores nati. Jakożkolwiek jest/ ty Koronny Synu/ otwórz wszystkie ojczyste Kroniki/ a przyłóż lata niniejsze do onych/ zle będzie. Była to u Greków i starych Rzymian tajemnica; a prawdziwie tajemnica/ żaden z
bo co raz przedam/ tego się więcey nie vpominam. Słusznie ná tákich Dekret dány: Ex malè partis, non gaudebit tertius haeres; słusznie drugich poćieszono: Non est quòd credas quenquam fieri aliena infelicitate, felicem. Aleć im to prziydzie przebaczyć. poniżważ Nemo laeditur, nisi à seipso. Chćiwość nászá y niepomiárkowáne żydło lichwiarzow národziło; iáko czytamy/ y doświádczenie sámo tego nas vczy. Non inopiae causa, sed propter luxum faeneratores nati. Iákożkolwiek iest/ ty Koronny Synu/ otworz wszystkie oyczyste Kroniki/ á przyłoż látá ninieysze do onych/ zle będzie. Byłá to v Grekow y stárych Rzymian táiemnicá; á prawdziwie táiemnicá/ żaden z
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: K3
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
zabójca prawy i kredencerz niecny, złego przyczyńca – będzie żarł płomień on wieczny. IV Strophe
Wiek długi na co w żądaniu? Przez co w szacunku takim, że człowiek nadeń sobie nic droższego nie rachuje, choć mu i złoto miłe!? Na co dni usiłuje potomnych i lat długo pomnych? Co Nestorowe pomogą żytła, gdy jedną nogą śmierć do wszytkich kołace i równa ich bez prace? Omyłkę dopiero w zdaniu swym widziemy, gdy sakiem Erynis zarwie nas w złej dobie i do galery Charonowej przykuje, gdzie siedzą dusze Stygiem opiłe. Antystrophe
Nie tak hyblejskich siła kwiatków wiosna spłodziła ani Eryks w swym lesie różnodrzewych przyniesie gałązek, jak w
zabójca prawy i kredencerz niecny, złego przyczyńca – będzie żarł płomień on wieczny. IV Strophe
Wiek długi na co w żądaniu? Przez co w szacunku takim, że człowiek nadeń sobie nic droższego nie rachuje, choć mu i złoto miłe!? Na co dni usiłuje potomnych i lat długo pomnych? Co Nestorowe pomogą żytła, gdy jedną nogą śmierć do wszytkich kołace i równa ich bez prace? Omyłkę dopiero w zdaniu swym widziemy, gdy sakiem Erynis zarwie nas w złej dobie i do galery Charonowej przykuje, gdzie siedzą dusze Stygiem opiłe. Antistrophe
Nie tak hyblejskich siła kwiatków wiosna spłodziła ani Eryks w swym lesie różnodrzewych przyniesie gałązek, jak w
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 53
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
.
Biada nieszczęsnej, która pożądaniem uprzejmem dusza nie pożąda Pana ani go szuka, ani go miłuje, serca i oczu nie podnosząc za niem – nędzna, mizerna taka rozumiana i opłakana; jako bez rosy kwiat się piękny psuje albo i strumień za źrzódła ustaniem wysycha, tak i ona.
Niepożyteczne lata i godziny, i żytło ze wszech miar niedoskonałe! Próżno je żyje i w liczbę prowadzi, kto niemiłości dopuści się winy i nie dla Boga życie chce mieć stałe, nie będzie trwałe, umarłe raczej, i co się on sadzi w rozum swój głupi, jako czcze perzyny wionie od Akwilona. 2.
Jako więc ogień w mokrej wilgotności,
.
Biada nieszczęsnej, która pożądaniem uprzejmem dusza nie pożąda Pana ani go szuka, ani go miłuje, serca i oczu nie podnosząc za niem – nędzna, mizerna taka rozumiana i opłakana; jako bez rosy kwiat się piękny psuje albo i strumień za źrzódła ustaniem wysycha, tak i ona.
Niepożyteczne lata i godziny, i żytło ze wszech miar niedoskonałe! Próżno je żyje i w liczbę prowadzi, kto niemiłości dopuści się winy i nie dla Boga życie chce mieć stałe, nie będzie trwałe, umarłe raczej, i co się on sadzi w rozum swój głupi, jako czcze perzyny wionie od Akwilona. 2.
Jako więc ogień w mokrej wilgotności,
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 62
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
Przyzna, kto żywot kmiecy uważy, i powie, Że wszyscy są ciołkowie, wszyscy są wołowie. Ba, gorzej, bo wół tylko na się a na pana Ciałem aż do wieczora pracuje od rana, Oni zaś ciałem we dnie, a kiedy śpi bydło, Myślą w nocy, skąd wołom i sobie wziąć żydło, Skąd meszne księdzu, pobór królowi, czynsz panu Zapłacić, nie trzymając role i pół łanu. Żołnierz swywolny zbierze, dzieci płacze kupa, Jeść się chce, a nie masz co, przemaka chałupa. Rzadki się też starzeje, bo gdzie nie przyspiesza Śmierć pożądana, sam się na gałęzi wiesza. ...
Przyzna, kto żywot kmiecy uważy, i powie, Że wszyscy są ciołkowie, wszyscy są wołowie. Ba, gorzej, bo wół tylko na się a na pana Ciałem aż do wieczora pracuje od rana, Oni zaś ciałem we dnie, a kiedy śpi bydło, Myślą w nocy, skąd wołom i sobie wziąć żydło, Skąd meszne księdzu, pobór królowi, czynsz panu Zapłacić, nie trzymając role i pół łanu. Żołnierz swywolny zbierze, dzieci płacze kupa, Jeść się chce, a nie masz co, przemaka chałupa. Rzadki się też starzeje, bo gdzie nie przyspiesza Śmierć pożądana, sam się na gałęzi wiesza. ...
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 416
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
urodzaje Z gruntu zniszczyły I w ziemię wbiły, Nic nie zostaje.
W czasie tak głodnym, Roku nierodnym, Pełni otuchy Ludzie truchleją: Próżną nadzieją Karmili duchy.
Tu żywioł drogi, Tu żołnierz srogi; Ciężkie pobory Ubogich krwawie Z ostatniej prawie Zewłoczą skory.
Tu nieprzyjaciel Wszytko wytracieł, I co w komorze Ta trocha żydła, Abo więc bydła Była w oborze.
Te biedy wszytki Ziemskie użytki Nagrodzić miały, Które się były Z twej łaski miłej Nam pokazały.
Serce zaboli, Kiedy po roli Oracz mizerny Rozpuści oko: Wszytko głęboko Wbił grad niezmierny.
Pszeniczne wały Nie doczekały Sierpa krzywego; Pożęła żyta Plaga niesyta Sądu twojego.
Kędyż są ony
urodzaje Z gruntu zniszczyły I w ziemię wbiły, Nic nie zostaje.
W czasie tak głodnym, Roku nierodnym, Pełni otuchy Ludzie truchleją: Próżną nadzieją Karmili duchy.
Tu żywioł drogi, Tu żołnierz srogi; Ciężkie pobory Ubogich krwawie Z ostatniej prawie Zewłoczą skory.
Tu nieprzyjaciel Wszytko wytracieł, I co w komorze Ta trocha żydła, Abo więc bydła Była w oborze.
Te biedy wszytki Ziemskie użytki Nagrodzić miały, Które się były Z twej łaski miłej Nam pokazały.
Serce zaboli, Kiedy po roli Oracz mizerny Rozpuści oko: Wszytko głęboko Wbił grad niezmierny.
Pszeniczne wały Nie doczekały Sierpa krzywego; Pożęła żyta Plaga niesyta Sądu twojego.
Kędyż są ony
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 472
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w jarzmo zbawienne wprzęgała: Nie długo potym Cloto nieszczęśliwa/ Ludzkiemu życiu mało przyjaźliwa/ Do Tysifony z kłębkiem przybieżała/ Ostrzem żelazem uciąć nić kazała. Na słanej cewce w ten czas srogie jędze/ Snowały watek śmiercionośnej przędze. Jedna złej gorsza z jadu wyschła Parka/ W kres ciekącego nie patrząc zegarka. Rościęła stronę śmiertelnego żydła/ I uszła w Abis wziąwszy motowidła. Nie tak żałosną dumę przy kominie/ Kwiliła Progne w zachmurzonym dymie: Nie tak Słowiczek za wieczornej rosy/ Smutne rozpuszcza po leszczynie głosy: Nie tak troskliwa Echo przy dolinie/ Po swym Narcyzie płakała w krzewinie. Jak ja po matce łcy wylewał swoje/ Tylkom się
w iarzmo zbawienne wprzęgáłá: Nie długo potym Cloto nieszczęsliwa/ Ludzkiemu żyćiu máło przyiaźliwa/ Do Tysiphony z kłębkiem przybieżała/ Ostrzem żelázem vćiąć nić kazała. Na słáney cewce w ten czás srogie iędze/ Snowały watek śmierćionośney przędze. Iedna złey gorsza z iádu wyschłá Párká/ W kres ćiekącego nie patrząc zegarká. Rośćięła stronę śmiertelnego żydła/ Y vszła w Abis wźiąwszy motowidłá. Nie ták żałosną dumę przy kominie/ Kwiliła Progne w zachmurzonym dymie: Nie ták Słowiczek zá wieczorney rosy/ Smutne rospuszcza po leszczynie głosy: Nie ták troskliwa Echo przy dolinie/ Po swym Nárcyźie płakáłá w krzewinie. Iák ia po matce łcy wylewał swoie/ Tylkom się
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: B2v
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
. Simile.
Tedy skończywszy przykre długiej drogi prace, Stanie u drzwi jaskiniej, i w nie zakołace, I rzecze: Błogosław mi Ojcze świątobliwy. Skoro zaś głos usłyszał Barlaam sędziwy, Prędko wyszedł z jaskiniej, i zaraz po głosie, Nie po cerze zrozumie Jozafata, bo się Odmienił, i twarz pierwszą dla podłego żytła, I trudów, która w młodym wieku pięknie kwitła. Zaczym trudem codziennym ciężko spracowany, I podłym pokarmem, być ledwie mógł poznany: Częścią go bowiem słońce uczyniło czarnym, Częścią zdał się dla włosów być zarosłych marnym, A częścią, że niósł chudą twarz z drogi daleki, I głodu; częścią że miał z
. Simile.
Tedy skończywszy przykre długiey drogi prace, Stánie v drzwi iáskiniey, y w nie zakołáce, Y rzecze: Błogosław mi Oycze świątobliwy. Skoro záś głos vsłyszał Bárláám sędźiwy, Prędko wyszedł z iáskiniey, y záraz po głośie, Nie po cerze zrozumie Iozáphátá, bo sie Odmienił, y twarz pierwszą dla podłego żytłá, Y trudow, ktora w młodym wieku pięknie kwitłá. Záczym trudem codźiennym ćięszko sprácowány, Y podłym pokármem, bydź ledwie mogł poznány: Częśćią go bowiem słońce vczyniło czarnym, Częśćią zdał się dla włosow bydź zárosłych márnym, A częśćią, że niosł chudą twarz z drogi dáleki, Y głodu; częśćią że miał z
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 281
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688