się pieszo do gospody: „Niechaj psi z tego marchy mają gody! Prawdęś, mój bracie, powiedał mi, drogi, Już go sobie weźm, lecz nie bez przestrogi. Jeśli się szkapa przeżegnania stracha, Niewiele na nim pałaszem namacha.” 119. BABA Z CHRZĘSTKĄ
Baba, co ledwie mogła chleb przekąsić żytny, Jeden ząbek albo dwa mając już błękitny, Włożyła chrzęstkę w gębę; tej nie mogąc radzić, Bo ją chciała na one sęczki naprowadzić: „Tobie się igrać, mnie jeść chce, diasku” — rzecze. Aż jej z gęby na ziemię w ostatku uciecze. 120 (P). OWOC PRZED KWIATEM
Usiadszy
się pieszo do gospody: „Niechaj psi z tego marchy mają gody! Prawdęś, mój bracie, powiedał mi, drogi, Już go sobie weźm, lecz nie bez przestrogi. Jeśli się szkapa przeżegnania stracha, Niewiele na nim pałaszem namacha.” 119. BABA Z CHRZĘSTKĄ
Baba, co ledwie mogła chleb przekąsić żytny, Jeden ząbek albo dwa mając już błękitny, Włożyła chrzęstkę w gębę; tej nie mogąc radzić, Bo ją chciała na one sęczki naprowadzić: „Tobie się igrać, mnie jeść chce, dyjasku” — rzecze. Aż jej z gęby na ziemię w ostatku uciecze. 120 (P). OWOC PRZED KWIATEM
Usiadszy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 254
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
złe mazowieckie szepce i basztardy? Wżdy nie pójdziem hajduka, nie pójdziem galardy. Miody, choć nie koweńskie, albo nam złe lipce? Gdzie dobra kompanija, ochota a skrzypce, Bóg żegnaj muszkateły i was, kanarseki, Upewniam, że się bez was nie stęsknię na wieki. Jeśli mnie co zaboli, jest olejek żytny, Po którym Moskal śmiały, odważny i bitny. Fortel do niego: choć go niewiele naleje, Nie tylko mi żołądek, i głowę zagrzeje. Winem ludzie szaleją, mamy przykład z Lota; Na wieczne czasy jego nie zginie sromota. Święteż to były lata, gdy tylko na leki Wino nam przedawano kwaterką z
złe mazowieckie szepce i basztardy? Wżdy nie pójdziem hajduka, nie pójdziem galardy. Miody, choć nie koweńskie, albo nam złe lipce? Gdzie dobra kompanija, ochota a skrzypce, Bóg żegnaj muszkateły i was, kanarseki, Upewniam, że się bez was nie stęsknię na wieki. Jeśli mnie co zaboli, jest olejek żytny, Po którym Moskal śmiały, odważny i bitny. Fortel do niego: choć go niewiele naleje, Nie tylko mi żołądek, i głowę zagrzeje. Winem ludzie szaleją, mamy przykład z Lota; Na wieczne czasy jego nie zginie sromota. Święteż to były lata, gdy tylko na leki Wino nam przedawano kwaterką z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 285
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
idzie do warstatu; Tam słowa, a tu rzeczy, przykłady i skutki, Tylko się złych warować, w dobrych brać pobudki. Pijaństwa z nieczystością strzec się jako moru: Zawsze wiodą do piekła najprędzej u dworu. Rozum, zdrowie i mieszek przez to dwoje traci, Gdy się kto z lada jaką kompaniją braci: Żytnym młody człek ziarnem, świat jest jego polem; Na dobrym kłos przyniesie, w złym będzie kąkolem. Ani zwada utuczy; mądry jedno minie, Drugie zwinie; włosów by nie stało w czuprynie, Biorąc się za każdą rzecz; nikogo nie ważyć Lekce: takiemu długo u dworu się da żyć. Możnym się nie przeciwić
idzie do warstatu; Tam słowa, a tu rzeczy, przykłady i skutki, Tylko się złych warować, w dobrych brać pobudki. Pijaństwa z nieczystością strzec się jako moru: Zawsze wiodą do piekła najprędzej u dworu. Rozum, zdrowie i mieszek przez to dwoje traci, Gdy się kto z lada jaką kompaniją braci: Żytnym młody człek ziarnem, świat jest jego polem; Na dobrym kłos przyniesie, w złym będzie kąkolem. Ani zwada utuczy; mądry jedno minie, Drugie zwinie; włosów by nie stało w czuprynie, Biorąc się za każdą rzecz; nikogo nie ważyć Lekce: takiemu długo u dworu się da żyć. Możnym się nie przeciwić
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 373
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zostawił. A teraz zaś im. pan Mroczek wybierając czynsze i podymne, tynf każdy nie według kurencji monety, po złotemu tylko jednemu uchylając z każdego tynf a po gr 8, wybrał z dymu po złp 5 i gr 2 nie miarkując się według zaprzysiężonych dymów, tak jako się mu podoba, nakłada i zasiew sobie żytny więcej włóki, pozabierawszy nam najlepsze grunta sadzibne13, własne żyto nasze od nas wybierając na obie strony zarobić i zasiać przynaglił i pod zasiewami naszymi sianożęci pokosie i do swego gumna sprowadzić namże ubogim ludziom kazał.
A na ostatnią zgubę naszą godząc, dwór w miasteczku W.K.M. Kuźnicy postawiony, gdzie jako
zostawił. A teraz zaś jm. pan Mroczek wybierając czynsze i podymne, tynf kożdy nie według kurencyi monety, po złotemu tylko jednemu uchylając z kożdego tynf a po gr 8, wybrał z dymu po złp 5 i gr 2 nie miarkując się według zaprzysiężonych dymów, tak jako się mu podoba, nakłada i zasiew sobie żytny więcej włóki, pozabierawszy nam najlepsze grunta sadzibne13, własne żyto nasze od nas wybierając na obie strony zarobić i zasiać przynaglił i pod zasiewami naszymi sianożęci pokosie i do swego gumna sprowadzić namże ubogim ludziom kazał.
A na ostatnią zgubę naszą godząc, dwór w miasteczku W.K.M. Kuźnicy postawiony, gdzie jako
Skrót tekstu: SupKuzRzecz
Strona: 27
Tytuł:
Suplika poddanych kuźnickich do króla
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
listy urzędowe
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
swego gumna sprowadzić namże ubogim ludziom kazał.
A na ostatnią zgubę naszą godząc, dwór w miasteczku W.K.M. Kuźnicy postawiony, gdzie jako ciągłych poddanych w wieczną niewolą obracając na dzienną i nocną straż zapędzają. Gdzie rezydując pomieniony im. pan Mroczek bez miłosierdzia uciemiężając ubogich ludzi postronkami zabija i krom zasiewu żytnego różnego zboża z nas ubogich mieszczan kuźnickich i mi-zernego klucza na szanków 20 i dalej kazał sobie wydać i do dworu zwieźć, których ciężarów i dworu w miasteczku pradziadowie, dziadowie i ojcowi nasi nie pamiętają, bo straż z woli naj-jaśniejszego króla im. Jana III szczęśliwie nam panującego antecesora W.K.M., p
swego gumna sprowadzić namże ubogim ludziom kazał.
A na ostatnią zgubę naszą godząc, dwór w miasteczku W.K.M. Kuźnicy postawiony, gdzie jako ciągłych poddanych w wieczną niewolą obracając na dzienną i nocną straż zapędzają. Gdzie rezydując pomięniony jm. pan Mroczek bez miłosierdzia uciemiężając ubogich ludzi postronkami zabija i krom zasiewu żytnego różnego zboża z nas ubogich mieszczan kuźnickich i mi-zernego klucza na szanków 20 i dalej kazał sobie wydać i do dworu zwieźć, których ciężarów i dworu w miasteczku pradziadowie, dziadowie i ojcowi nasi nie pamiętają, bo straż z woli naj-jaśniejszego króla jm. Jana III szczęśliwie nam panującego antecessora W.K.M., p
Skrót tekstu: SupKuzRzecz
Strona: 28
Tytuł:
Suplika poddanych kuźnickich do króla
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
listy urzędowe
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
które się tu kładą: LEX FANNIA, DIDA, OPPIA, CORNELIA, ANCIA; IULIA, przeciwko niepomiarkowaniu w Państwie postanowieni Septem Virt Epulonum przestrzegający zbytecznych traktamentów.
W TEBACH Kolumna wystawiona była z przeklęstwem na Menesa Króla Egipskiego, że on pierwszy rozwiozłego życia był Autorem. Rzymianie dawni tak byli w jedzeniu moderaci, że tylko żytnego zażywali chleba, kaszy z bobowych krup, albo jęczmiennych: Medowie tylko Migdałami. Murzyni Saranczą żyli.
Ma się też i w STROJU zachować Moderamen, gdyż się tym gdy zdobią Osoby, gołocą Skarby: Letkości, próżnowania i, pychy są materią, bogate Materie, a Miętkości miętkie jedwabie. Czemu aby zabiegali Efory,
ktore się tu kładą: LEX FANNIA, DIDA, OPPIA, CORNELIA, ANCIA; IULIA, przeciwko niepomiarkowaniu w Państwie postanowieni Septem Virt Epulonum przestrzegaiący zbytecznych traktamentow.
W TEBACH Kolumna wystawiona była z przeklęstwem na Menesa Krola Egypskiego, że on pierwszy rozwiozłego życia był Autorem. Rzymianie dawni tak byli w iedzeniu moderaci, że tylko żytnego zażywali chleba, kaszy z bobowych krup, álbo ięczmiennych: Medowie tylko Migdałami. Murzyni Saránczą żyli.
Ma się też y w STROIU zachować Moderamen, gdyż się tym gdy zdobią Osoby, gołocą Skarby: Letkości, prożnowania y, pychy są materyą, bogate Materye, a Miętkości miętkie iedwabie. Czemu aby zabiegali Ephori,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 365
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
w ziąwszy, krew puścić z pod szyj rzecz dobra. Item na Wiosnę i w Jesieni dla prezerwacyj bydła od zarazy ta się dąje preskrypcja. Na sztuk bydła 16. weź jeden garniec dziękciu, ośm śledzi starych, dwa garce soli, 16. główek czosnku, ośm łyżek piołunu polnego, ośm jajec, pułgarca mąki żytnej, to wszystko zmieszawszy utłuc subtelno, gałki z tego porobić w wielkości Orzecha włoskiego, i przysuszywszy trochę, każdemu bydlęciu gałkę jednę dać z rana, nimby bydło jadło; przy tym uważać potrzeba, kiedy się bydłu do gardła kładzie, trzeba głowę mocno przywiązać ku gorze, i przez dwie gogziny po tym lekarstwie ani
w ziąwszy, krew puscic z pod szyi rzecz dobra. Item na Wiosnę y w Iesieni dla prezerwacyi bydła od zarazy ta się dąie preskrypcya. Na sztuk bydła 16. weź ieden garniec dziekciu, ośm sledzi starych, dwa garce soli, 16. głowek czosnku, ośm łyżek piołunu polnego, ośm iaiec, pułgarca mąki żytney, to wszystko zmieszáwszy utłuc subtelno, gałki z tego porobić w wielkości Orzecha włoskiego, y przysuszywszy trochę, każdemu bydlęciu gałkę iednę dać z rana, nimby bydło iadło; przy tym uważać potrzeba, kiedy się bydłu do gardła kładzie, trzeba głowę mocno przywiązać ku gorze, y przez dwie gogziny po tym lekarstwie ani
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 368
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wiele mieć potrzeba między kurami, ani też jednego gdzie kur wiele. Kogut czarny najlepszy, iż jest gorętszej natury, i czarci się go boją z jakiejsi antypatij. Kury się nieść ustawicznie będą, gdy pokrzyw dojrzałych już nasienie mających nazbierasz, nasuszysz, i w faskach schowasz, i drobno im z otrębami pszennemi, to żytnemi, na przemiany sypać będziesz podczas zimy, w izbie ciepłej je konserwując, przy ciepłej chwili na dwór wypuszczając do koguta. Jaja duże niosą kurki, gdy im do jadła ich rubryki przydawać będziesz. A jeżeli kury jaja ronią, albo wylewają, temu zapobież; utłucz białek z jaja upieczony, wraz z rozynkami pieczonemi pod
wiele mieć potrzeba między kurami, ani też iednego gdzie kur wiele. Kogut czarny naylepszy, iż iest gorętszey natury, y czarci się go boią z iakieysi antypatyi. Kury się nieść ustawicznie będą, gdy pokrzyw doyrzałych iuż nasienie maiących nazbierasz, nasuszysz, y w faskách schowasz, y drobno im z otrębami pszennemi, to żytnemi, na przemiany sypać będziesz podczas zimy, w izbie ciepłey ie konserwuiąc, przy ciepłey chwili na dwor wypuszczaiąc do koguta. Iaia duże niosą kurki, gdy im do iadła ich rubryki przydawać będziesz. A ieżeli kury iaia ronią, albo wylewaią, temu zapobież; utłucz białek z iaia upieczony, wraz z rozynkami pieczonemi pod
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 401
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
kurki, gdy im do jadła ich rubryki przydawać będziesz. A jeżeli kury jaja ronią, albo wylewają, temu zapobież; utłucz białek z jaja upieczony, wraz z rozynkami pieczonemi pod jedną miarą zmieszaj, daj na czczo, nie będą wylewać. Jaja możesz długo konserwować w popiełe, albo w suchym życie, lub plewach żytnych, stawiając sztorcem, grubszym końcem ku dnowi obracając, i co warstwa przesypując w fasce lub koszu, lub słomiance. Nie sumienni Panowie, i Ekonomowie pretendują od kur Inwentarskich trzydziestu, w przychowku kapłonów kopę, jajec kop dziesięć. A to bardzo wiele; gdyż jedne kury cale się nie nio- O Ekonomice, mianowicie o
kurki, gdy im do iadła ich rubryki przydawać będziesz. A ieżeli kury iaia ronią, albo wylewaią, temu zapobież; utłucz białek z iaia upieczony, wraz z rozynkami pieczonemi pod iedną miarą zmieszay, day na czczo, nie będą wylewać. Iaia możesz długo konserwować w popiełe, álbo w suchym życie, lub plewach żytnych, stawiaiąc sztorcem, grubszym końcem ku dnowi obracaiąc, y co warstwa przesypuiąc w fasce lub koszu, lub słomiance. Nie sumienni Panowie, y Ekonomowie pretenduią od kur Inwentarskich trzydziestu, w przychowku kapłonow kopę, iaiec kòp dziesięć. A to bardzo wiele; gdyż iedne kury cale się nie nio- O Ekonomice, mianowicie o
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 401
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wykopie duł na suchym miejscu, gdzie słońce nie dochodzi, gdzieby woda nie podchodziła w kwadrat głęboką jamę, ją ocembrują trwałym jakim drzewem, dopiero w Styczniu, lub w Lutym (bo w Marcu już lody łamią się i ślizną) lody na czystych wodach potężnemi bryłami rąbają, sprowadzają do lodowni, i tam na żytnej kładą słomie, i tąż słomą prześciełają, i tak skażdą warstwą lodu czynią, żeby wszystek lód był prześciełany, i zwierzchu przywalony. Dach nad lodownią dać nic gontowy, bo przezeń słońce lub ciepłe wiatry by grzały, ale z grubych snopków, lub słomą bardzo na walić, dziurę od pułnocy zostawiwszy,
wykopie duł na suchym mieyscu, gdzie słońce nie dochodzi, gdzieby woda nie podchodziła w kwadrat głęboką iamę, ią ocembruią trwałym iakim drzewem, dopiero w Styczniu, lub w Lutym (bo w Marcu iuż lody łamią się y slizną) lody na czystych wodach potężnemi bryłami rąbaią, sprowadzaią do lodowni, y tam na żytney kładą słomie, y tąż słomą prześciełaią, y tak zkażdą warstwą lodu czynią, żeby wszystek lod był prześciełany, y zwierzchu przywalony. Dach nad lodownią dać nic gontowy, bo przezeń słońce lub ciepłe wiatry by grzały, ale z grubych snopkow, lub słomą bardzo na walić, dziurę od pułnocy zostawiwszy,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 412
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754