przetłukszy urób i przeszyj czapkę. Spać idąc dasz dla snu syr: makowego/ i fiołków bronatnych po łot: dwu/ abo jaje miękkie z trochą krochmalu tragantem/ ziemią pieczętowaną i maku białego. O Przypadkach Brzemiennych. P. Z. Z. B. Czyachowskiego, O Przypadkach Brzemiennych. ROZDZIAŁ VII. O zatwardzeniu żywotnim, i uryny zatrzymaniu w Brzemiennych.
GDy żywot w Brzemiennych/ abo urzna się zastanowi/ i bobki twarde aż za wydymaniem wychodzą/ bać się trzeba/ aby uwiązanie maciczne/ które się nierozwarło/ i w tym krew aby poronienia nie nabawiła. Przypada żywota zatwardzenie/ tym nabarziej białymgłowom które są wątroby suchej/ a
przetłukszy vrob y przesziy czapkę. Spáć idąc dasz dla snu syr: mákowego/ y fiołkow bronatnych po łot: dwu/ ábo iáie miękkie z trochą krochmalu trágántem/ źiemią pieczętowáną y máku białego. O Przypadkách Brzemiennych. P. Z. Z. B. Cziachowskiego, O Przypadkách Brzemiennych. ROZDZIAŁ VII. O zátwárdzeniu żywotnim, y vryny zátrzymániu w Brzemiennych.
GDy żywot w Brzemiennych/ ábo vrzná się zástánowi/ y bobki twárde áż zá wydymániem wychodzą/ bać się trzebá/ áby vwiązánie máćiczne/ ktore się nierozwárło/ y w tym krew áby poronienia nie nábáwiłá. Przypadá żywotá zátwárdzenie/ tym nabárźiey białymgłowom ktore są wątroby suchey/ á
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: C4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
/ jako jabłko pieczone/ z driakwią/ z cynamonem/ gozdzikami/ mastyrem/ a jeśliby w żywocie gorącość była z prochem koralów/ mirtilów/ roży czerwonej/ diarrhod: abb: abo grząnkę z małmazją z prochy tymisz posypaną/ ale jeśliby ból wielki był/ to odprawiać/ co w wyższym rozdziale o bólu żywotnim napisało się/ a to jako naśpieszniej/ gdyż dla bólu skrutnego niebezpieczestwo płodu wielkie następuje/ gęstego używania klister wystrzegać się trzeba/ dla tego iż płód odwilżają/ jednakże ich zażyć możesz/ tych które łacwie przenikają/ i ból uśmierzają/ jako są z polewek mieśnych/ abo zwarzenia ślazu/ nostrzyku/ ślazu wielkiego
/ iáko iábłko pieczone/ z dryakwią/ z cynámonem/ gozdźikámi/ mástyrem/ á ieśliby w żywoćie gorącość byłá z prochem koralow/ mirthilow/ roży czerwoney/ diarrhod: abb: ábo grząnkę z máłmazyą z prochy tymisz posypáną/ ále iesliby bol wielki był/ to odpráwiáć/ co w wyższym rozdźiale o bolu żywotnim nápisało się/ á to iáko naśpieszniey/ gdyż dla bolu skrutnego niebespieczestwo płodu wielkie nástępuie/ gęstego vżywánia klister wystrzegáć się trzebá/ dla tego iż płod odwilżáią/ iednákże ich záżyć możesz/ tych ktore łacwie przenikáią/ y bol vśmierzáią/ iáko są z polewek mieśnych/ ábo zwárzenia ślazu/ nostrzyku/ ślazu wielkiego
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: D4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
wysoko buja nad ziemskimi stany, Zaraz mu w serce sieję z tego łuku rany. Także i was, panienki, kiedy szyje wasze Ukrywacie przed jarzmem, tą pochodnią straszę. Bo niesłusznie do spółku ludzkiego przychodzą
Ci, którzy mogąc, sobie podobnych nie rodzą. Owszem, światłości dziennej zażywać niegodni, Że drugim nie podają żywotniej pochodni. Przetoż niechaj przede mną, kędy chce, kto stroni, Ujźrzy, jeśli hardego pióra nie uroni.
Doznał mię Polifemus, niegdy syn Neptunów, Chociaż się bogów nie bał ani ich piorunów. Skorom mu tylko gładką Galateę schwalił, Wszytek się jako Etna siarczysta rozpalił, Że z jamy jego ciemnej gęsty
wysoko buja nad ziemskimi stany, Zaraz mu w serce sieję z tego łuku rany. Także i was, panienki, kiedy szyje wasze Ukrywacie przed jarzmem, tą pochodnią straszę. Bo niesłusznie do spółku ludzkiego przychodzą
Ci, którzy mogąc, sobie podobnych nie rodzą. Owszem, światłości dziennej zażywać niegodni, Że drugim nie podają żywotniej pochodni. Przetoż niechaj przede mną, kędy chce, kto stroni, Ujźrzy, jeśli hardego pióra nie uroni.
Doznał mię Polifemus, niegdy syn Neptunów, Chociaż się bogów nie bał ani ich piorunów. Skorom mu tylko gładką Galateę schwalił, Wszytek się jako Etna siarczysta rozpalił, Że z jamy jego ciemnej gęsty
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 9
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
najduje, Jako tak często wzdychać może i tak w onem Z sobą samem rozmawia płaczu niewściągnionem: PIEŚŃ XXIII.
CXXVI.
„Nie są to już więcej łzy, które z podziwieniem Leję z oczu ustawnie tak żywem strumieniem. Tak wielkiemu żalowi łzy nie wydołały I ledwie w połowicy beł, gdy ciec przestały: Wilgotność to żywotnia, ogniem wypędzona, Drogą, która do oczu wiedzie, wypuszczona, Ucieka, której leją tak wielki dostatek, Że mi żałość i żywot weźmie na ostatek.
CXXVII.
Wzdychania, które w onych mękach znać dawają, Nie są pewnie wzdychania; nigdy nie bywają Takie wzdychania, bo te na czasy próżnują: Mnie ustawicznie
najduje, Jako tak często wzdychać może i tak w onem Z sobą samem rozmawia płaczu niewściągnionem: PIEŚŃ XXIII.
CXXVI.
„Nie są to już więcej łzy, które z podziwieniem Leję z oczu ustawnie tak żywem strumieniem. Tak wielkiemu żalowi łzy nie wydołały I ledwie w połowicy beł, gdy ciec przestały: Wilgotność to żywotnia, ogniem wypędzona, Drogą, która do oczu wiedzie, wypuszczona, Ucieka, której leją tak wielki dostatek, Że mi żałość i żywot weźmie na ostatek.
CXXVII.
Wzdychania, które w onych mękach znać dawają, Nie są pewnie wzdychania; nigdy nie bywają Takie wzdychania, bo te na czasy próżnują: Mnie ustawicznie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 227
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Ten mi twój miecz, wiedz pewnie, te piersi przebije!
LXXXI.
Mam nadzieję, że ciała nasze nieszczęśliwe Będą mieć lepsze szczęście martwe, niżli żywe; Trafi się kto podomno, że i mnie i ciebie, Litością przerażony, pospołu pogrzebie.” To mówiąc, gdy już wszytka zginęła otucha Jego zdrowia, ostatki żywotniego ducha, Które zła niewidomie śmierć kradła, zbierała, Póki się go szczęt jaki bawił koło ciała. PIEŚŃ XXIV.
LXXXII.
Wiele Zerbin, jeśli jej odpowie, uczyni; Atoli odpowiedział: „O moja bogini! Przez tę miłość, którąś mi w on czas pokazała, Kiedyś dla mnie ojczyste brzegi zostawiała,
Ten mi twój miecz, wiedz pewnie, te piersi przebije!
LXXXI.
Mam nadzieję, że ciała nasze nieszczęśliwe Będą mieć lepsze szczęście martwe, niżli żywe; Trafi się kto podomno, że i mnie i ciebie, Litością przerażony, pospołu pogrzebie.” To mówiąc, gdy już wszytka zginęła otucha Jego zdrowia, ostatki żywotniego ducha, Które zła niewidomie śmierć kradła, zbierała, Póki się go szczęt jaki bawił koło ciała. PIEŚŃ XXIV.
LXXXII.
Wiele Zerbin, jeśli jej odpowie, uczyni; Atoli odpowiedział: „O moja bogini! Przez tę miłość, którąś mi w on czas pokazała, Kiedyś dla mnie ojczyste brzegi zostawiała,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 250
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Fortunną/ ten mię rzeczy pomyślnych nabawi. Tak prawiącą/ trosk wielka matka noc zapadła/ I po ciemnościach śmiałość okrutna przypadła. Były pierwospy/ jak więc z dziennych prac/ osiada Mdłe serca sen/ na pokoj ojcowski się wkrada Milczkiem zdrajczyna: kędy (żal się Boże złego) Cora obiera ojca/ z włosa żywotniego. Tak korzyść pozyskawszy haniebną/ zmierzoną Lupieżą/ wciąż wędruje/ wywarszy się broną; Pośrzodkiem nieprzyjaciół: (poczcie swej dufała) Przyszła przed króla/ i tak zlękłęgo potkała: Miłość bród pokazała. Nisa króla plemię/ Ja Scyla/ z boić puszczam ojczystą swą ziemię: Nagródny nie chcę nad cię. bierz fant
Fortunną/ ten mię rzeczy pomyślnych nábáwi. Tak prawiącą/ trosk wielka mátká noc zápádłá/ Y po ciemnośćiách śmiáłość okrutna przypádłá. Były pierwospy/ iák więc z dźiennych prac/ ośiáda Mdłe sercá sen/ ná pokoy oycowski się wkráda Milczkiem zdrayczyna: kędy (żal się Boże złego) Corá obiera oycá/ z włosá żywotniego. Ták korzyśc pozyskawszy hániebną/ zmierzoną Lupieżą/ wciąż wędruie/ wywárszy się broną; Pośrzodkiem nieprzyiacioł: (poczcie swey dufáłá) Przyszłá przed krolá/ y tak zlękłęgo potkáłá: Miłość brod pokazáłá. Nisa krolá plemię/ Ia Scylá/ z boić puszczam oyczystą swą źiemię: Nagrodny nie chcę nád cię. bierz fánt
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 190
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
do żywności należących/ przełożeni nad targi/ którzy nad przedajnemi/ rzeczami do odzieże/ żywności przynależących moc mieli/ który powinien taniości słusznej przestrzegać/ i aby nie schodziło ludziom na żywności/ opatrować. Praetores bywali/ którzy sprawy sądzili. Takie urzędy tylko do Roku: od Roku drudzy następowali/ może i Urząd być do żywotni/ gdzie to może być/ ale gdzie nie może być/ jako u nas wolnych ludzi z na odmianę ma iść. Luncheroński Urząd/ po Polsku budownicy/ aby skłonne domy/ do obalenia w Mieście nie były/ aby drogi/ mosty/ studnie/ rury/ wieże/ baszty/ mury/ naprawne były. Ten
do żywnośći należących/ przełożeni nád tárgi/ ktorzy nád przedáynemi/ rzeczámi do odzieże/ żywnośći przynależących moc mieli/ ktory powinien taniośći słuszney przestrzegáć/ y áby nie schodziło ludziom ná żywnośći/ opátrowáć. Praetores bywáli/ ktorzy spráwy sądzili. Tákie vrzędy tylko do Roku: od Roku drudzy nástępowáli/ może y Vrząd bydź do żywotni/ gdzie to może bydź/ ále gdzie nie może bydź/ iáko v nas wolnych ludzi z ná odmiánę ma iść. Luncheroński Vrząd/ po Polsku budownicy/ áby skłonne domy/ do obálenia w Mieśćie nie były/ áby drogi/ mosty/ studnie/ rury/ wieże/ bászty/ mury/ nápráwne były. Ten
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 128.
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622