nogę chromać, niż na obie.
Co się przejrzało, latwiej się ganić niż naprawić może.
Kto wczym nie może przodkować, Nie poślednia i wtorkować.
Początek dobry, Koniec miewa podobny.
Zpoczątku trzeba zabiegać złemu.
Szczęście do Pana ujdzie za nalepszą cnotę.
Początki często gorące bywają, Ale do końca rzadko dotrwają.
Chceszli być bez jakiej wady, Nie poczynaj nic bez rady.
Na dobry towar trafi się kupieć.
Cnotę dość pochwalić, a’dalej nic.
Cnota naukę przechodzi.
Chwała przyjemna od chwalnego.
Daleko od ognia nie spalisz się.
Nie tobie nieboże, co mnie być nie może. Co drugiemu zwąsa
nogę chromać, niż na obie.
Co śię przeyrzało, latwiey śię ganić niż naprawić może.
Kto wczym nie może przodkować, Nie poślednia y wtorkować.
Początek dobry, Koniec miewa podobny.
Zpoczątku trzeba zabiegać złemu.
Szczęśćie do Pana uydzie za nalepszą cnotę.
Początki często gorące bywają, Ale do końca rzadko dotrwają.
Chceszli być bez jakiey wady, Nie poczynay nic bez rady.
Na dobry towar trafi śię kupieć.
Cnotę dość pochwalić, a’daley nic.
Cnota naukę przechodźi.
Chwała przyjemna od chwalnego.
Daleko od ognia nie spalisz śię.
Nie tobie nieboże, co mnie być nie może. Co drugiemu zwąsa
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 137
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
dlatego zdadzą się na gorzałkę. Powidła z nich dobre, ale w smażeniu dogodzić im należy, bzowych przymieszać jagód. Śliwy możesz konserwować, świeże drzewo z niemi, gdy dościgają wykopa, wszy, i w piwnicy w ziemi osadziwszy; albo gałęzi nałamać (lubo to szkodzi) i w piwnicy powieszać. Do nowych zaś dotrwają w baryłę nową włożywszy, warstwami, liściem dębowym przekładając, w wodę w puścić z baryłą zaszpuntowaną. Drzewko brzoskwinia lubi miejsce ciepłe osobliwie piaszczyste; wiatrów zimna nie lubi. Jest to cudzoziemskie, aż z Persyj drzewo, wtamtym kraju zdrowiu szkodzące. Sadzenie kostek jego ma być w Listopadzie, w ziemi tłustej; które
dlatego zdadzą się na gorzałkę. Powidła z nich dobre, ale w smażeniu dogodzić im należy, bzowych przymieszać iagod. Sliwy możesz konserwować, swieże drzewo z niemi, gdy doscigaią wykopa, wszy, y w piwnicy w ziemi osadziwszy; albo gałęzi nałamać (lubo to szkodzi) y w piwnicy powieszać. Do nowych zaś dotrwaią w baryłę nową włożywszy, warstwami, lisciem dębowym przekładaiąc, w wodę w puscić z baryłą zaszpuntowaną. Drzewko brzoskwinia lubi mieysce ciepłe osobliwie piaszczyste; wiatrow zimna nie lubi. Iest to cudzoziemskie, aż z Persyi drzewo, wtamtym kraiu zdrowiu szkodzące. Sadzenie kostek iego ma bydź w Listopadzie, w ziemi tłustey; ktore
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 384
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
szóstej równa zdawała się, a w Marcu z oczu zniknęła. Kolor miala na początku jasny białawy, i iskrzący się, potym żółty, a w Marcu R. 1573 błyszczący nakształt marsa, i gwiazdy aldebaran nazwanej: w Maju zaś białawo - sini, jaki w Saturnie postrzegamy, i ten kolor aż do końca dotrwał, lubo coraz ciemniejszy stawał się. Taka też była gwiazda w prawej nodze wężownika, którą uczniowie Keplera postrzegli, ta R. 1604, 30 września stylu starego ukazywać się zaczęła, i światłem swoim Jowisza równała, a nocy poprzedzającej zgoła niewidoma była: od owego zaś czasu powoli niknęła, i w pietnastu, albo szesnastu
szostey rowna zdawała się, a w Marcu z oczu zniknęła. Kolor miala na początku iasny białawy, y iskrzący się, potym żołty, a w Marcu R. 1573 błyszczący nakształt marsa, y gwiazdy aldebaran nazwaney: w Maiu zaś białawo - sini, iaki w Saturnie postrzegamy, y ten kolor aż do końca dotrwał, lubo coraz ciemnieyszy stawał się. Taka też była gwiazda w prawey nodze wężownika, ktorą uczniowie Keplera postrzegli, ta R. 1604, 30 września stylu starego ukazywać się zaczęła, y światłem swoim Jowisza rownała, a nocy poprzedzaiącey zgoła niewidoma była: od owego zaś czasu powoli niknęła, y w pietnastu, albo szesnastu
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 301
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. Alić zdumieniem wszystkich on który był prawdziwie umarły/ podniosszy głowę/ usiadł na marach/ głosem wielkim i straszliwym tak iż wszyscy słyszełi/ zawołał. Sprawiedliwym sądem Bożym jestem oskarżony. A to wyrzekszy zaś się położył/ umarły jako przedtym: Zatym głosem wszyscy zdumieni i przestraszeni/ uradzili/ żeby z pogrzebe md ojutra dotrwali. Nazajutrz tedy tano wielkie się mnóstwo zeszło: A gdy ciało do Kościoła nieść chciano/ umarły jako pierwej podnie[...] się/ żałosnym i straszliwym głosem zabrzmiał. Sprawiedliwym sądem Bożym jestem osądzony. Dziwnym tym mnóstwem które sięzeszło zbytnie przestraszone: a gdy miedzy sobą pytali coby to znaczyło/ spolną namową umyślili jeszcze do jutrzeiszego
. Alić zdumieniem wszystkich on ktory był prawdźiwie vmárły/ podniosszy głowę/ vśiadł ná márách/ głosem wielkim y strászliwym ták iż wszyscy słyszełi/ záwołał. Spráwiedliwym sądem Bożym iestem oskarżony. A to wyrzekszy záś się położył/ vmárły iáko przedtym: Zátym głosem wszyscy zdumieni y przestrászeni/ vrádźili/ żeby z pogrzebe md oiutrá dotrwáli. Názáiutrz tedy táno wielkie sie mnostwo zeszło: A gdy ćiáło do Kośćiołá nieśc chćiano/ vmárły iáko pierwey podnie[...] się/ żáłosnym y strászliwym głosem zábrzmiał. Spráwiedliwym sądem Bożym iestem osądzony. Dźiwnym tym mnostwem ktore sięzeszło zbytnie przestrászone: á gdy miedzy sobą pytáli coby to znaczyło/ spolną namową vmyślili iescze do iutrzeiszego
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 360
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
, że prawdziwie teraz rzec mogę, żem ledwo żyw. Wybrałem się tedy, moja duszo złota, bardzo lekko, samosiódm albo -ósm prawie, bo inaczej w tak krótkim czasie to być nie mogło. A do tego, że ja w Warszawie być nie mogę, by mi szło o szyję. Już tak dotrwam do konkluzji sejmu, nie bywając tam. Z Wcią jednak moim sercem abym się tym prędzej widzieć mógł, już nie do Garwolina, ale jeszcze dalej ku Warszawie zbliżę się po tej stronie Wisły. Będę tedy, jeśli P. Bóg zdrowia użyczy, w sobotę na noc pewnie w Karczewie; jest to miasteczko tylko
, że prawdziwie teraz rzec mogę, żem ledwo żyw. Wybrałem się tedy, moja duszo złota, bardzo lekko, samosiódm albo -ósm prawie, bo inaczej w tak krótkim czasie to być nie mogło. A do tego, że ja w Warszawie być nie mogę, by mi szło o szyję. Już tak dotrwam do konkluzji sejmu, nie bywając tam. Z Wcią jednak moim sercem abym się tym prędzej widzieć mógł, już nie do Garwolina, ale jeszcze dalej ku Warszawie zbliżę się po tej stronie Wisły. Będę tedy, jeśli P. Bóg zdrowia użyczy, w sobotę na noc pewnie w Karczewie; jest to miasteczko tylko
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 103
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ich/ azaś co jaśniejszej Gwiazdy/ na znak fortuny/ dla drogi spieszniejszej. Aby Cnota po drogich hamulca nie miała/ Owszem wszytko co pocznie szczęściem sprawowała. Jużby temu Miesiącu i słońce z promieni Swych światła nie przydało/ bo się nic nie mieni. Owszem jako od Nowiu wszyscy Miesiącowi Życzą/ by dobrze dotrwał aże ku końcowi/ Tak prze ludzkość chwalebną/ nie schodzi i temu Na ludzkiej życzliwości Miesiącu ziemskiemu. Szczęśliwy był na Nowiu/ szczęśliwe i części/ Z których się sławni ludzie rodzili więc gęści. Bodaj tak aż na wieki jeden szedł po drugim Miesiąc płodny/ a każdy był syt wiekiem długim. A jako z niebieskimi
ich/ ázáś co iaśnieyszey Gwiazdy/ ná znák fortuny/ dla drogi spiesznieyszey. Aby Cnota po drogich hámulcá nie miáłá/ Owszem wszytko co pocznie sczęśćiem spráwowáłá. Iużby temu Mieśiącu y słońce z promieni Swych świátłá nie przydáło/ bo sie nic nie mieni. Owszem iáko od Nowiu wszyscy Mieśiącowi Zyczą/ by dobrze dotrwał aże ku końcowi/ Ták prze ludzkość chwálebną/ nie schodźi y temu Ná ludzkiey życzliwośći Mieśiącu źiemskiemu. Sczęśliwy był ná Nowiu/ sczęśliwe y częśći/ Z ktorych sie sławni ludźie rodźili więc gęśći. Boday ták áż ná wieki ieden szedł po drugim Mieśiąc płodny/ a kożdy był syt wiekiem długim. A iáko z niebieskimi
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 4
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
z panów Wielkopolanów, którzy z takiem rządem jeszcze z domów swych wyjechali, w czym i insze województwa za niemi poszły, że poczty swe zordynowawszy, starszych miedzy sobą jednych do pocztów, drugich do zasiadania z sobą w kole obrawszy, rządnie do koła przyjeżdżali i po województwach w kole zasiadali, i co praecipuum beło, dotrwać statecznie i nie rozjeżdżać się z rokoszu aż do pewnego skończenia wszystkiego miedzy sobą się spisowali. Piąta, beli i do tego pochopni szlachta, iż pobor albo raczej kolekcją znaczną, ten 1000, ten półtora, ten 100, ten dwieście, ten łańcuchy, ów srebro, co kto miał i jako kto przymógł,
z panów Wielkopolanów, którzy z takiem rządem jeszcze z domów swych wyjechali, w czym i insze województwa za niemi poszły, że poczty swe zordynowawszy, starszych miedzy sobą jednych do pocztów, drugich do zasiadania z sobą w kole obrawszy, rządnie do koła przyjeżdżali i po województwach w kole zasiadali, i co praecipuum beło, dotrwać statecznie i nie rozjeżdżać się z rokoszu aż do pewnego skończenia wszystkiego miedzy sobą się spisowali. Piąta, beli i do tego pochopni ślachta, iż pobor albo raczej kollekcyą znaczną, ten 1000, ten półtora, ten 100, ten dwieście, ten łańcuchy, ów srebro, co kto miał i jako kto przymógł,
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 109
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Nieść może summę/ w której będzie do tysiąca funtów: idzie ustawicznie przez 40 dni/ i więcej. A iż ma chodzić miejscami suchymi/ i piaszczystymi/ jako jest Libia/ Arabia/ i Persia/ na których nie dostaje wody/ ani paszej; nie pija pospolicie tylko przez pięć dni raz: a czasu potrzeby dotrwa do 17 i więcej dni: a z strony jadła/ dosyć ma/ żeby zdjąwszy z niego tłomoki/ podano mu trochę siana/ abo ostu/ abo chrostu jakiego/ tak iż niemasz bydlęcia/ ani trwalszego/ ani coby mniej kosztowało. Dla której przyczyny nawłasniej służą do krajów suchych/ i piaszczystych Azjatickich/
Nieść może summę/ w ktorey będźie do tyśiącá funtow: idźie vstáwicznie przez 40 dni/ y więcey. A iż ma chodzić mieyscámi suchymi/ y piasczystymi/ iáko iest Libia/ Arábia/ y Persia/ ná ktorych nie dostáie wody/ áni paszey; nie piia pospolićie tylko przez pięć dni raz: á czásu potrzeby dotrwá do 17 y więcey dni: á z strony iadłá/ dosyć ma/ żeby zdiąwszy z niego tłomoki/ podano mu trochę śiáná/ ábo ostu/ ábo chrostu iákiego/ ták iż niemász bydlęćiá/ áni trwálszego/ áni coby mniey kosztowáło. Dla ktorey przyczyny nawłasniey służą do kráiow suchych/ y piasczystych Asiátickich/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 134
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
pilność w tych rzeczach któremi zawżdy żyjesz. Bo iż przyrodzenie ludzkie różne jest/ co Nauka. Różność natury.
Kompleksią zowią/ jako są jedni gorący/ drudzy zimni/ trzeci wilgotni/ czwarci suszy: różnie też mają być rządzone w potrzebnych do życia rzeczach. Według których gdy się kto dobrze sprawuje i rządzi/ może dotrwać do czasu przyrodzonej skazy/ od natury naznaczonej. Gdy zaś kto nieumie się rządzić/ już ciało od swej natury i pory odstępuje/ i stąd bywają rozmaite choroby. A używanie rzeczy do życia potrzebnych pomienionych/ ma być według każdego ciała kompleksji. Bo jeśli będzie przyrodzenie pomierne/ to jest/ ani gorące/ ani
pilność w tych rzeczách ktoremi zawżdy żyiesz. Bo iż przyrodzenie ludzkie rożne iest/ co Náuká. Rożność natury.
Complexią zowią/ iáko są iedni gorący/ drudzy źimni/ trzeći wilgotni/ czwarći suszy: rożnie też máią być rządzone w potrzebnych do żyćia rzeczách. Według ktorych gdy się kto dobrze spráwuie y rządźi/ może dotrwáć do czásu przyrodzoney skazy/ od nátury náznáczoney. Gdy záś kto nieumie się rządźić/ iuż ćiáło od swey nátury y pory odstępuie/ y ztąd bywáią rozmáite choroby. A vzywánie rzeczy do żyćia potrzebnych pomienionych/ ma być według każdego ćiała complexiey. Bo iesli będźie przyrodzenie pomierne/ to iest/ áni gorące/ áni
Skrót tekstu: PetrSInst
Strona: A4v
Tytuł:
Instrukcja albo nauka jak się sprawować czasu moru
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
co za mąż idą biorą/ ale nie mężowie; Bo acz Polacy mówią/ wziął po Zonie posag/ tedy to słowo Posag/ trzeba obyczajnie rozumieć/ to jest/ tak/ że ona tych dóbr nie dała mężowi/ ale ich tylko między jego dobra/ lubo na majętności posadziła/ żeby jej w pokoju dolezały i dotrwały; a potym poznać że ich nie daje/ bo gdy poczną utracać/ mężowe tylko niszczeje/ a jej przecię w cale zostaje: i to co ma na dobrach mężowych zapisano nie ginie/ by też dzieciom po Ojcu nie miało nic zostać: a podobnoe lepiej i słuszniej/ żeby to co ona wniesie/ wprzód niszczalo
co zá mąż idą biorą/ ále nie mężowie; Bo ácz Polacy mowią/ wźiął po Zonie posag/ tedy to słowo Posag/ trzebá obyczáynie rozumieć/ to iest/ ták/ że oná tych dobr nie dáłá mężowi/ ále ich tylko między iego dobra/ lubo ná máiętnośći posadźiłá/ żeby iey w pokoiu dolezáły i dotrwáły; á potym poznáć że ich nie dáie/ bo gdy poczną vtracáć/ mężowe tylko niszczeie/ á iey przecię w cále zostáie: y to co ma ná dobrách męzowych zápisano nie ginie/ by też dźieciom po Oycu nie miáło nic zostáć: á podobnoe lepiey y słuszniey/ żeby to co oná wnieśie/ wprzod niszczálo
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 31
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650