do liczenia dziesiątych obrotów kołka. 2. Rachmistrz dla tego liczyć ma od dziesiąci do dziesiąci, aby się uchronił omyłki, która się zwykła trafiać w mianowaniu dziesiątków, jeden za drugi: pięćdziesiąt naprzykład i trzy; miasto czterdziestu i trzech: 97, miasto 87: i tym podobnych. Dopieroż we stach, aj dwóch set miasto trzech, nie rachował. 3. Dla większej pewności, może być Rachistrzów kilka, aby gdy się wsyscy zgodzą, nikomu podejźrzenia nie uczynili, o omylnym rachowaniu. o Instrumentach prostych. Zabawa VII. Rozdżyał I.
Nauka V. O TABLICY MIERNICZEJ. PRzez lat wiele używając różnych Instrumentów zwyczajnych Geometrom,
do liczenia dźieśiątych obrotow kołká. 2. Ráchmistrz dla tego liczyć ma od dźieśiąći do dźieśiąći, áby się vchronił omyłki, ktora się zwykłá tráfiáć w miánowániu dźieśiątkow, ieden zá drugi: pięćdźieśiąt náprzykład y trzy; miásto czterdźiestu y trzech: 97, miásto 87: y tym podobnych. Dopieroż ẃe stách, áy dwoch set miasto trzech, nie ráchował. 3. Dla większey pewnosći, może bydź Ráchistrzow kilká, áby gdy się wsyscy zgodzą, nikomu podeyźrzenia nie vczynili, o omylnym ráchowániu. o Instrumentách prostych. Zábáwá VII. Rozdżiał I.
NAVKA V. O TABLICY MIERNICZEY. PRzez lat wiele vżywáiąc rożnych Instrumentow zwyczáynych Geometrom,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 8
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
na dobrej myśli albo na biesiadzie. Snem wszytkie ludzkie sprawy mogę nazwać śmiele; Cóż dobrą myśl, biesiadę i świeckie wesele? Dlatego, kto się często takimi sny bawi, Niech piekielnego ognia boi się na jawi. Bo zwyczajnie wszytkie sny ludzkie chodzą kołem: Ogień w łóżku widzimy, wyśnił się za stołem. Patrzaj, żebyś z zastola po śmierci nie gorzał, Gdzie diabeł miasto wina będzie w smole norzał. 47 (P). WET ZA WET. Z EZOPA
Przyszedł bocian, na obiad proszony od liszki. Dała kasze na talerz, poziera gość łyżki, Bo nosem jako szydłem nic jej nie uczyni; Tymczasem talerz z
na dobrej myśli albo na biesiadzie. Snem wszytkie ludzkie sprawy mogę nazwać śmiele; Cóż dobrą myśl, biesiadę i świeckie wesele? Dlatego, kto się często takimi sny bawi, Niech piekielnego ognia boi się na jawi. Bo zwyczajnie wszytkie sny ludzkie chodzą kołem: Ogień w łóżku widzimy, wyśnił się za stołem. Patrzaj, żebyś z zastola po śmierci nie gorzał, Gdzie diabeł miasto wina będzie w smole norzał. 47 (P). WET ZA WET. Z EZOPA
Przyszedł bocian, na obiad proszony od liszki. Dała kasze na talerz, poziera gość łyżki, Bo nosem jako szydłem nic jej nie uczyni; Tymczasem talerz z
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 545
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dosiąga.
O ogniu, który gdy się w serce wkradniesz, Ciałem i duszą potajemnie władniesz, Tobie gwoli na spinecie I na cichym grawam flecie, Ty mnie daj z twych przyjemności Iskierkę jednę miłości. DRUGI: AMARANT
Niech się insze w bogate stroją złotogłowy, Niech skarby na się biorą, niech bryżują głowy, Niechaj diamentami palce swe okują, Niech szyje zamorskimi perłami osnują!
Fraszka szumne ubiory, fraszka i bławaty, Bowiem nie tak na złoto ani pyszne szaty, Nie tak się zapalają prędko na pieniądze, Jako na przyrodzoną gładkość, ludzkie żądze.
Nie pomogą niewdzięcznej twarzy drogie sztuki, Nie ozdobią jej włosów przyprawnych peruki. Grunt uroda
dosiąga.
O ogniu, który gdy się w serce wkradniesz, Ciałem i duszą potajemnie władniesz, Tobie gwoli na spinecie I na cichym grawam flecie, Ty mnie daj z twych przyjemności Iskierkę jednę miłości. DRUGI: AMARANT
Niech się insze w bogate stroją złotogłowy, Niech skarby na się biorą, niech bryżują głowy, Niechaj dyjamentami palce swe okują, Niech szyje zamorskimi perłami osnują!
Fraszka szumne ubiory, fraszka i bławaty, Bowiem nie tak na złoto ani pyszne szaty, Nie tak się zapalają prędko na pieniądze, Jako na przyrodzoną gładkość, ludzkie żądze.
Nie pomogą niewdzięcznej twarzy drogie sztuki, Nie ozdobią jej włosów przyprawnych peruki. Grunt uroda
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 56
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
gorącość trawi i wniwecz obraca ciało, bo jest przeciwna wilgotności na który się ciało funduje. 30. W co się obraca dusza gdy wołu zabiją? W nic. ale zaraz zabijana bywa. 31. Czemu ptacy mięsiste żoładki mają? Ptacy zębów nie mają dla tego całkiem strawę do żołądka biorą zaczym muszą potrzebować mocy większej aj strawiona była, moc zaś większa bywa w mięsistszym żołądku. 32. Jako bestie przeczuwają pogodę albo nie pogodę? Tak jako podagrycy, albo inny uraz, zwłaszcza w kościach mający. przed niepogodą miesza się powietrze, i gwiazdy ciągną z ziemie do siebie sumy, ciągną też i z ciał niejako i one poruszają, a
gorącość trawi y wniwecz obraca ćiáło, bo iest przećiwna wilgotnośći na ktory się ćiáło funduie. 30. W co się obraca duszá gdy wołu zábiią? W nic. ále záraz zábiiána bywa. 31. Czemu ptacy mięśiste żoładki máią? Ptacy zębow nie máią dla tego całkiem stráwę do żołądká biorą záczym muszą potrzebowáć mocy większey áy strawiona byłá, moc záś większa bywa w mięśistszym żołądku. 32. Iáko bestyie przeczuwáią pogodę álbo nie pogodę? Ták iáko podágrycy, álbo inny uraz, zwłaszczá w kośćiách máiący. przed niepogodą miesza się powietrze, y gwiazdy ćiągną z źięmie do śiebie sumy, ćiągną też y z ćiał nieiáko y one poruszáią, á
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 171
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
, 140 Znamiona dzieciom gubić, 148 Żołądka afekcje różne, 154 Żołądka bolenie, 156 Zapachu utracenie, 169 Znaki niepewnego życia w chorobach, 269 Żołądkowi na różne afekcje. 278 Regestr. Regestr. Omyłki niektór[...] Łaskawy Czytelnik tak pop
[...] Smarzyć, Czytaj wszędy smaż
[...] wierzym Czytaj wszędy śwież[...] Karta 22. Wiersz dziewiąty, Membrony,[...] aj Membrany.
Karta 26. Wiersz 4. Luccae, czytaj Laccae,
Karta 44. Wier: 13. articularis, czytaj utricul
[...] Karta 79. Wiersz 24. Graiaci, czytaj, Gvaiaci,
Karta 80. Wiersz 21. Vigoniz, czytaj Vigonis.
Karta 84. Wiersz 5. od końca, Mummiey, czytaj Mumij
, 140 Znamioná dźiećiom gubić, 148 Zołądká áfekkcye rożne, 154 Zołądká bolenie, 156 Zapáchu utracenie, 169 Znáki niepewnego żyćia w chorobách, 269 Zołądkowi ná rożne áfekkcye. 278 Regestr. Regestr. Omyłki niektor[...] Łáskáwy Czytelnik ták pop
[...] Smárzyć, Czytay wszędy smaż
[...] wierzym Czytay wszędy śwież[...] Kártá 22. Wiersz dźiewiąty, Membrony,[...] ay Membrány.
Kártá 26. Wiersz 4. Luccae, czytay Laccae,
Kártá 44. Wier: 13. articularis, czytay utricul
[...] Kártá 79. Wiersz 24. Graiaci, czytay, Gvaiaci,
Kártá 80. Wiersz 21. Vigoniz, czytay Vigonis.
Kártá 84. Wiersz 5. od końca, Mummiey, czytay Mumij
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 303
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
/ i klinów/ wszytka jest za Ekwinoctiałem: na południe zaś jej jest wyspa ludzi białych: na zachód jest Seiram miernej wielkości/ pod którą są owy de Banda. Części wtórej, BANDA.
PÓd tym przezwiskiem zamyka się 5. wyspów/ Banda (która jest przednia/ i od niej insze zowią) Rosolarguin/ Aj/ Rom/ Neira: wszytkie leżą pod 4. i pół gradusem południowym: drudzy nie kładą tam tylko trzy/ Banda/ Mira/ Gunuape. Banda jest figury jakby podkowy końskiej w szerz na milę Francuską/ a w dłuż na trzy. Te tylko wyspy/ co ich na świecie/ wydają gałki muszkatowe/ i
/ y klinow/ wszytká iest zá AEquinoctiałem: ná południe záś iey iest wyspá ludźi białych: ná zachod iest Seirám mierney wielkośći/ pod ktorą są owy de Banda. Części wtorey, BANDA.
POd tym przezwiskiem zámyka się 5. wyspow/ Bándá (ktora iest przednia/ y od niey insze zowią) Rosolárguin/ Ay/ Rom/ Neira: wszytkie leżą pod 4. y puł gradusem południowym: drudzy nie kłádą tám tylko trzy/ Bándá/ Mira/ Gunuape. Bándá iest figury iákby podkowy końskiey w szerz ná milę Fráncuską/ á w dłuż ná trzy. Te tylko wyspy/ co ich ná świećie/ wydáią gałki muszkatowe/ y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 32
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
mię słodyczą; Niechaj Fortuny doznają faworu, Co mi smacznego dodają likworu; Niech się ich sława wzbije pod obłoki, Którzy tak słodkie szlą mi tu patoki; Niech kwitną, cnotą i godnością wsparci, Co mię konfektem obsyłają z barci I niechaj imię ich żyje na wieki, Z których łaski te odbieram pasieki! Niechaj się wzgłosi za ostatnią Tule, Że dla mnie pełne podbierają ulej Niech obfitują w głębokim pokoju, Co tak dobrego nie skąpią napoju; Niech mnogie liczą włości, miasta, grody, Co mi pachnące posyłają miody; Niechaj się żadnym nie smęcą frasunkiem, Którzy tak zdrowym częstują mię trunkiem; Niechaj im długo wiek płynie wesoły
mię słodyczą; Niechaj Fortuny doznają faworu, Co mi smacznego dodają likworu; Niech się ich sława wzbije pod obłoki, Którzy tak słodkie szlą mi tu patoki; Niech kwitną, cnotą i godnością wsparci, Co mię konfektem obsyłają z barci I niechaj imię ich żyje na wieki, Z których łaski te odbieram pasieki! Niechaj się wzgłosi za ostatnią Tule, Że dla mnie pełne podbierają ulej Niech obfitują w głębokim pokoju, Co tak dobrego nie skąpią napoju; Niech mnogie liczą włości, miasta, grody, Co mi pachnące posyłają miody; Niechaj się żadnym nie smęcą frasunkiem, Którzy tak zdrowym częstują mię trunkiem; Niechaj im długo wiek płynie wesoły
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 347
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975