nie zgadza. I odpuść: nie mnie tylko, wiele inszych zdradza. Spuściwszy się na śniegi i na twoje mrozy, Posłałem sanie po sól, com miał posłać wozy;
Aż błoto miasto mrozu, deszcze miasto śniegu, Że ją przyszło na pierwszym porzucić noclegu. Często luty frymarczy swoję chwilę na maj. Alboż nie pisz minucyj, albo w nich nie kłamaj. 68 (N). BABY A OWCE
Fizycy albo raczej naturalistowie Twierdzą, że każda owca ma robaka w głowie, Który gdy jej zagiemzi gdzieś między rogami, Lub się z sobą tryksają, lubo z baranami. Nie barani, nie same owce są tak głupie
nie zgadza. I odpuść: nie mnie tylko, wiele inszych zdradza. Spuściwszy się na śniegi i na twoje mrozy, Posłałem sanie po sól, com miał posłać wozy;
Aż błoto miasto mrozu, deszcze miasto śniegu, Że ją przyszło na pierwszym porzucić noclegu. Często luty frymarczy swoję chwilę na maj. Alboż nie pisz minucyj, albo w nich nie kłamaj. 68 (N). BABY A OWCE
Fizycy albo raczej naturalistowie Twierdzą, że każda owca ma robaka w głowie, Który gdy jej zagiemzi gdzieś między rogami, Lub się z sobą tryksają, lubo z baranami. Nie barani, nie same owce są tak głupie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 39
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
poecie? Wilkowi owca? Strachu nabierze się wełna, I ciebie, wątpię, żeby każda doszła pełna. Winem pisorymowie i ich wiersze stoją: Nie dziw, kiedy ich wodą w Helikonie poją. Piją wszyscy a piszą. Dopieroż podczaszy — Zapomni kałamarza prędzej niźli flaszy. Ale bodaj się rzeczy nie trafiały gorsze; Alboż przy dobrych wierszach kieliszki nie sporsze? 149 (F). PODCZASZY Z MIECZNIKIEM
Podczaszy do miecznika: „Panie bracie — rzecze — Na diabłaście tak bardzo wecowali miecze? Porznęli sobie gęby, dopadszy pałaszy.” A miecznik: „Pewnie więcej w tym winien podczaszy, Bo gdzie nie masz mocnego do upicia
poecie? Wilkowi owca? Strachu nabierze się wełna, I ciebie, wątpię, żeby każda doszła pełna. Winem pisorymowie i ich wiersze stoją: Nie dziw, kiedy ich wodą w Helikonie poją. Piją wszyscy a piszą. Dopieroż podczaszy — Zapomni kałamarza prędzej niźli flaszy. Ale bodaj się rzeczy nie trafiały gorsze; Alboż przy dobrych wierszach kieliszki nie sporsze? 149 (F). PODCZASZY Z MIECZNIKIEM
Podczaszy do miecznika: „Panie bracie — rzecze — Na diabłaście tak bardzo wecowali miecze? Porznęli sobie gęby, dopadszy pałaszy.” A miecznik: „Pewnie więcej w tym winien podczaszy, Bo gdzie nie masz mocnego do upicia
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 72
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jak najrzeźwiej trzeba wtykać w fugi, Żeby się zaś do dziury nie przydawał drugi. 171 (P). PIRWEJ SOBKOWI, POTEM DOBKOWI
Już to raz, jeśli nie mylę się, drugi, Miły sąsiedzie, prosisz mnie o pługi. Skoro na swoim pozasiewam wzorze, Wtenczas ci mój pług, przyjacielu, zorze. Alboś zapomniał, co przypowieść mówi, Że wprzód Sobkowi, a potem Dobkowi? Znaczni obadwa przodków swych zarobkiem, Lecz przecie siła Sobek ma przed Dobkiem. 172 (F). CZEMU KSIĘŻA ŁAKOMI
Każdy się z nas uskarża, każdy się z nas dziwi, Że tak barzo łakomi księża są i chciwi. Póki klerykiem
jak najrzeźwiej trzeba wtykać w fugi, Żeby się zaś do dziury nie przydawał drugi. 171 (P). PIRWEJ SOBKOWI, POTEM DOBKOWI
Już to raz, jeśli nie mylę się, drugi, Miły sąsiedzie, prosisz mnie o pługi. Skoro na swoim pozasiewam wzorze, Wtenczas ci mój pług, przyjacielu, zorze. Alboś zapomniał, co przypowieść mowi, Że wprzód Sobkowi, a potem Dobkowi? Znaczni obadwa przodków swych zarobkiem, Lecz przecie siła Sobek ma przed Dobkiem. 172 (F). CZEMU KSIĘŻA ŁAKOMI
Każdy się z nas uskarża, każdy się z nas dziwi, Że tak barzo łakomi księża są i chciwi. Póki klerykiem
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 80
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, nie pytaj się, powie. Więc już cicho do siebie, skoro mnie tak zgromi, Prawdziwieć, rzekę, temu księża są łakomi. Lepiej mu było głowę niż ręce namazać, Pilniej, niż groszów chować, uczyłby się kazać. 173. NA TOŻ
Wszyscy księża łakomi, ją wszy od biskupa. Alboż mała za nimi dzieci chodzi kupa? Mają na kogo zbierać, a wżdy się nie żenią. Dlaczegóż ich ojcami katolicy mienią? Ojcowie są duchowni, i tylko w kościele. Niewczymci ledwie nie drą z skóry nas na ciele. 174. MATKA NIC ZŁEGO NIE WIDZI DO DZIECI ALBO KAŻDEJ MATCE JEJ
, nie pytaj się, powie. Więc już cicho do siebie, skoro mnie tak zgromi, Prawdziwieć, rzekę, temu księża są łakomi. Lepiej mu było głowę niż ręce namazać, Pilniej, niż groszów chować, uczyłby się kazać. 173. NA TOŻ
Wszyscy księża łakomi, ją wszy od biskupa. Alboż mała za nimi dzieci chodzi kupa? Mają na kogo zbierać, a wżdy się nie żenią. Dlaczegóż ich ojcami katolicy mienią? Ojcowie są duchowni, i tylko w kościele. Niewczymci ledwie nie drą z skóry nas na ciele. 174. MATKA NIC ZŁEGO NIE WIDZI DO DZIECI ALBO KAŻDEJ MATCE JEJ
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 81
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nowego stary świat zwać światem: Nowy nieśmiertelności, stary podległ skazie, W tym wszechmocność i mądrość, jako na obrazie, Miłosierdzie obaczysz niepojęte w nowym, Boga wisząc na drzewie dla człeka krzyżowym. 388 (F). DO CHLUBNEGO POETY
Mówisz, że łekcesz swoim ludzkie uszy wierszem; Prawdziwie, że się mylisz, albom ja też pierwszem, Którego, niechaj się tam wszyscy do nich kwapią, Nie rzkąc w uszy, lecz w serce, twoje rymy drapią. Albo się i ja mylę, zgodzi się oboje: Zawsze cudze ganimy, chcąc wystawić swoje. 389 (F). NA KABATY BIAŁOGŁOWSKIE
Bodajże też zabito tych krawców
nowego stary świat zwać światem: Nowy nieśmiertelności, stary podległ skazie, W tym wszechmocność i mądrość, jako na obrazie, Miłosierdzie obaczysz niepojęte w nowym, Boga wisząc na drzewie dla człeka krzyżowym. 388 (F). DO CHLUBNEGO POETY
Mówisz, że łekcesz swoim ludzkie uszy wierszem; Prawdziwie, że się mylisz, albom ja też pierwszem, Którego, niechaj się tam wszyscy do nich kwapią, Nie rzkąc w uszy, lecz w serce, twoje rymy drapią. Albo się i ja mylę, zgodzi się oboje: Zawsze cudze ganimy, chcąc wystawić swoje. 389 (F). NA KABATY BIAŁOGŁOWSKIE
Bodajże też zabito tych krawców
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 165
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
brody: Staryś, a szpakowaty jako źrebiec młody; Staryś wałach, ale znać po tak głupiej mowie, Że tylko ile źrebię masz rozumu w głowie. Człowiekiem cię uważnym twoje lata czynią, A tyś po sierci głupią kobyłą, ba, świnią. O cóż się tedy koźlisz, mój miły Marcinie? Alboś nigdy nie widział szpakowatej świnie? Jednak żebym w tej mierze dogodził Waszeci, Nazwę koniem po włosie, a wieprzem po szczeci. 398 (N). STARY GOLEC W KOMENDY
Biorąc się na zaloty jeden stary wdowiec, Goli brodę; jakby też z twarzy zdjął pokrowiec, Który dotąd krył zmarski i jagody sine
brody: Staryś, a szpakowaty jako źrebiec młody; Staryś wałach, ale znać po tak głupiej mowie, Że tylko ile źrebię masz rozumu w głowie. Człowiekiem cię uważnym twoje lata czynią, A tyś po sierci głupią kobyłą, ba, świnią. O cóż się tedy koźlisz, mój miły Marcinie? Alboś nigdy nie widział szpakowatej świnie? Jednak żebym w tej mierze dogodził Waszeci, Nazwę koniem po włosie, a wieprzem po szczeci. 398 (N). STARY GOLEC W KOMENDY
Biorąc się na zaloty jeden stary wdowiec, Goli brodę; jakby też z twarzy zdjął pokrowiec, Który dotąd krył zmarski i jagody sine
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 170
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jego przymiotów i znaków, Właśnie jako od pola zową dziś Polaków, Gdzie przedtem żaden — rzekę — nie wyrównał z nami, Tak też Jebuzejczyków z Amorejczykami; Przetoć ich też i Żydzi przemagali w bitwie.”
A jejmość: „Sąli jeszcze?”„Nie wiem, chyba w Litwie.” „Alboż to być oboje pospołu nie może?” „Owszem, dobry mąż w pole, dobry bywa w łoże.” 415 (D). DO OBŻARCÓW I PIJAKÓW
Gdy się wygnane z człeka wojsko diabłów weprze W genezarejskiej ziemie gospodarzów wieprze, Były też tam i świnie, jako zwyczaj, w trzodzie: Chociaż umiały
jego przymiotów i znaków, Właśnie jako od pola zową dziś Polaków, Gdzie przedtem żaden — rzekę — nie wyrównał z nami, Tak też Jebuzejczyków z Amorejczykami; Przetoć ich też i Żydzi przemagali w bitwie.”
A jejmość: „Sąli jeszcze?”„Nie wiem, chyba w Litwie.” „Alboż to być oboje pospołu nie może?” „Owszem, dobry mąż w pole, dobry bywa w łoże.” 415 (D). DO OBŻARCÓW I PIJAKÓW
Gdy się wygnane z człeka wojsko diabłów weprze W genezarejskiej ziemie gospodarzów wieprze, Były też tam i świnie, jako zwyczaj, w trzodzie: Chociaż umiały
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 180
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, duży, Bogdajeś szumiał w brzegach swej Sreniawy dłużej; Im zasługi odbiera później w tobie cnota, Nagrodzi czas długością, a wielkością kwota. 439. NA SWOJE FRASZKI
Żeby doszła koronnych żołnierzów zapłata, Arkusz zdrożał szelągiem. Wskórałbym ci kata, Fraszki pisząc, sam bym się swoją ręką pobił, Albobym jak Zabłocki na mydle zarobił, Półgrzywny za papieru librę dawszy, głupi, A fraszek za trzy grosze i naręcze kupi; Więc nim papier stanieje, nie chcę więcej kawić,
Wolę się czym poczciwszym, miłe fraszki, bawić. Wolę rzeczy nabożne, nim muza wystydnie, Niż do szkody przydawać szkodę, pisząc
, duży, Bogdajeś szumiał w brzegach swej Sreniawy dłużej; Im zasługi odbiera później w tobie cnota, Nagrodzi czas długością, a wielkością kwota. 439. NA SWOJE FRASZKI
Żeby doszła koronnych żołnierzów zapłata, Arkusz zdrożał szelągiem. Wskórałbym ci kata, Fraszki pisząc, sam bym się swoją ręką pobił, Albobym jak Zabłocki na mydle zarobił, Półgrzywny za papieru librę dawszy, głupi, A fraszek za trzy grosze i naręcze kupi; Więc nim papier stanieje, nie chcę więcej kawić,
Wolę się czym poczciwszym, miłe fraszki, bawić. Wolę rzeczy nabożne, nim muza wystydnie, Niż do szkody przydawać szkodę, pisząc
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 190
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ciężkich sublunarnych, do którego z natury swojej uciązają. Dla czego cała ziemia w swojej stałości się utrzymuje bez żadnego niebezpieczeństwa nakłonienia się, upadnienia, albo przeważenia na tę lub owę ku niebiosom stronę. I tać to jest rezolucja zwyczajnego podziwienia ludzi, i kwestyj. Czemu lubo Antypodowie, lubo okręty w podziemny świat płynące, alboli same rzeki i morza około ziemi krążące, w Niebo nie spadają? Jako człowiek nogami, budynek fundamentem ziemi się trzyma, głową i wierzchołkiem swoim ku Niebu na dół wisząc? Iż z natury każda rzecz ciężka do swego centrum dąży, które centrum rzeczy sublunarnych, iż jest centrum ziemi: więc według proporcyj do tego
ciężkich sublunarnych, do ktorego z natury swoiey uciązaią. Dla czego cała ziemia w swoiey stałości się utrzymuie bez żadnego niebespieczeństwa nakłonienia się, upadnienia, álbo przeważenia na tę lub owę ku niebiosom stronę. Y tać to iest rezolucya zwyczaynego podziwienia ludzi, y kwestyi. Czemu lubo Antypodowie, lubo okręty w podziemny świat płynące, alboli same rzeki y morza około ziemi krążące, w Niebo nie spadaią? Iako człowiek nogami, budynek fundamentem ziemi się trzyma, głową y wierzchołkiem swoim ku Niebu na doł wisząc? Iż z natury każda rzecz ciężka do swego centrum dąży, ktore centrum rzeczy sublunarnych, iż iest centrum ziemi: więc według proporcyi do tego
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Av
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Chrystus wziął ciało z ziemi Panieńskiej żadnemu przeklęctwu niepodległy. Jędrzej zaś de Puteo świadczy, iż i Świętego Tomasza de Aquińo toż było rozumienie. Przywodzi tekst tego Świętego Doktora, który czytał w księdze na list Pawła Świętego pisany. Niewiasty między wszystkiemi nieznalazłem, któraby od wszelkiego grzechu wolna była, przynajmniej pierworódnego alboli i powszedniego. Ekscypuje się od tego najczystsza i najchwalebniejsza Maria. Toż swoje zdanie wyraził Święty Tomaszin 1 Senten: dist: 44, qu. 1. ar. 3. Taka była niewinność B. Panny, iż i od personalnego i od pierworódnego grzechu wolna była.
X. Trudność szkolną zadają w
Chrystus wziął ciało z ziemi Panieńskiey żadnemu przeklęctwu niepodległy. Iędrzey zaś de Puteo świadczy, iż y Swiętego Tomasza de Aquińo toż było rozumienie. Przywodzi text tego Swiętego Doktora, ktory czytał w księdze ná list Pawła Swiętego pisany. Niewiásty między wszystkiemi nieználázłem, ktoraby od wszelkiego grzechu wolna była, przynáymniey pierworodnego álboli y powszedniego. Excypuie się od tego nayczystsza y naychwalebnieysza Marya. Toż swoie zdanie wyráził Swięty Tomaszin 1 Senten: dist: 44, qu. 1. ar. 3. Taka była niewinność B. Panny, iż y od personalnego y od pierworodnego grzechu wolna była.
X. Trudność szkolną zádaią w
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: A4v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743