że każda głowa długo z młodu kisa. Pewnie tak. Od czegóż by oblazła twa łysa? Wierę by też już w niej czas statkować naturze, Żeby, co teraz włosom, nie stało się skórze. Podobnoć ociec zadał tych drożdży, co na dnie, Bo i długo szalejesz, i włos ci opadnie; Alboż ją nimi znowu smaruj co najczęściej, Bo od czego oblazła, znowu się zagęści. 306 (F). KWESTIA
Zgadni: jak daleko wschód słońca od zachodu? Niewiele myśląc, powiem, że jeden dzień chodu. Cóż, albo nie tak? Albo nie widzisz, że słońce Na każdy dzień opędzi oba świata końce
że każda głowa długo z młodu kisa. Pewnie tak. Od czegóż by oblazła twa łysa? Wierę by też już w niej czas statkować naturze, Żeby, co teraz włosom, nie stało się skórze. Podobnoć ociec zadał tych drożdży, co na dnie, Bo i długo szalejesz, i włos ci opadnie; Alboż ją nimi znowu smaruj co najczęściej, Bo od czego oblazła, znowu się zagęści. 306 (F). KWESTIA
Zgadni: jak daleko wschód słońca od zachodu? Niewiele myśląc, powiem, że jeden dzień chodu. Cóż, albo nie tak? Albo nie widzisz, że słońce Na każdy dzień opędzi oba świata końce
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 132
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, a jest tu siła takich handlerzów, co by prędko o nią w targ weszli. Słyszałem ja i napatrzyłem się będąc w bliskim miasteczku na jarmarku w przeszły tydzień, jako tam sobie szlachta pyski powycinali o Sasa, a dajmy to, że on święty, pobożny, co dzień różaniec i koronkę odmawia, albożby on to tu tylko sam przyjachał do Polski! Witalibyśmy go tu w jakie 20 000 Sasów, którzy by Polskę splondrowali, a znowu byśmy musieli ze 20 lat czekać takiego pokoju, jako i za nieboszczyka króla, któremu niech tam już P. Bóg grzechy odpuści, ale ciebie, P. Bracie
, a jest tu siła takich handlerzów, co by prędko o nią w targ weszli. Słyszałem ja i napatrzyłem się będąc w bliskim miasteczku na jarmarku w przeszły tydzień, jako tam sobie szlachta pyski powycinali o Sasa, a dajmy to, że on święty, pobożny, co dzień różaniec i koronkę odmawia, albożby on to tu tylko sam przyjachał do Polski! Witalibyśmy go tu w jakie 20 000 Sasów, którzy by Polskę splondrowali, a znowu byśmy musieli ze 20 lat czekać takiego pokoju, jako i za nieboszczyka króla, któremu niech tam już P. Bóg grzechy odpuści, ale ciebie, P. Bracie
Skrót tekstu: SzlachSasRzecz
Strona: 216
Tytuł:
Rozmowa dwóch szlachty
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
przyczyn: alboż nie upadają i na owczas, gdy z okna nie wyglądam? Nic nad tę obronę sprawiedliwszego, stosujże to do komet: wejrzy kometa na czas krótki z nieba, w tym głód, w tym powietrze, wojna etc. cóż ona temu winna? alboż ona na ziemię stąpiła? alboż ona nie przytomną będąc, mogła te skutki uczynić? ogień, który wylewa Wezuwiusz, ani nas pali, ani nas kurzawami swemi zaraża, lubo tylko o kilka set mil od nas odległy, a jakoż kometa na kilka tysięcy milionów mil od nas odległa może nam szkodzić? choćby z samego jadu złożona była, ten
przyczyn: alboż nie upadaią y na owczas, gdy z okna nie wyglądam? Nic nad tę obronę sprawiedliwszego, stosuyże to do komet: weyrzy kometa na czas krotki z nieba, w tym głod, w tym powietrze, woyna etc. coż ona temu winna? alboż ona na ziemię ztąpiła? alboż ona nie przytomną będąc, mogła te skutki uczynić? ogień, ktory wylewa Wezuwiusz, ani nas pali, ani nas kurzawami swemi zaraża, lubo tylko o kilka set mil od nas odległy, a iakoz kometa na kilka tysięcy millionow mil od nas odległa może nam szkodzić? choćby z samego iadu złożona była, ten
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 292
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
prawdzie Sobie bym to poczytał, żebym miał tak tanio Szczerość moję przedawać: którą, że Królowi Winienem, tym się cieszę. JES: Czemuż przecie, proszę, Powiedz, mnie równym sercem, i równą wiernością Nie czcisz? Wszakże Jonatasz nie sam w sobie nosi Krew Królewską? AB: Albożeś mógł co postrzec kiedy Wemnie, co by wierności, i szczerej usłudze Mojej, przeciwne było? powiedz, proszę. JES: Jeszczesz Z równa mi się wiernością szczycisz, który cnotę Niewiem jaką Jonaty, przeciwnika tego Tak wynosisz, i dzieła? nie roztropny - - - - AB: Czyliż Niemoge
prawdzie Sobie bym to poczytał, żebym miał ták tánio Szczerość moię przedawáć: którą, że Królowi Winienem, tym sie cieszę. JES: Czemuż przecie, proszę, Powiedz, mnie równym sercem, i rowną wiernością Nie czcisz? Wszákże Jonátász nie sam w sobie nosi Krew Królewską? AB: Albożeś mogł co postrzedz kiedy Wemnie, co by wierności, i szczerey usłudze Moiey, przeciwne było? powiedz, proszę. JES: Jeszczesz Z równa mi się wiernością szczycisz, ktory cnotę Niewiem iáką Jonáty, przeciwniká tego Ták wynosisz, i dzieła? nie rostropny - - - - AB: Czyliż Niemoge
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 19
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
sobie, Wć w Gniewie, a ja siedząc w Żółkwi albo Jaworowie. W ostatku, moje serce, bez wszelkiej urazy i gniewu, racz mi przypomnieć raz jeden albo znak jeden tej Wci ku mnie miłości, jakoś Wć ze Francji wyjechała. A ja to przypominam: jeśli kiedykolwiek pokazałaś mi dobrą twarz albożeś mię karesowała, albożeś się ze mną w łóżku rano bawić chciała, nie chcąc mię od siebie puścić, to tylko dlatego, aby było ze mną o drodze gadać i o jako najprędszej ode mnie wyprawie; przed czym gdym już uciekał (bo takie każde słowo przenikało mi aż do serca), to
sobie, Wć w Gniewie, a ja siedząc w Żółkwi albo Jaworowie. W ostatku, moje serce, bez wszelkiej urazy i gniewu, racz mi przypomnieć raz jeden albo znak jeden tej Wci ku mnie miłości, jakoś Wć ze Francji wyjechała. A ja to przypominam: jeśli kiedykolwiek pokazałaś mi dobrą twarz albożeś mię karesowała, albożeś się ze mną w łóżku rano bawić chciała, nie chcąc mię od siebie puścić, to tylko dlatego, aby było ze mną o drodze gadać i o jako najprędszej ode mnie wyprawie; przed czym gdym już uciekał (bo takie każde słowo przenikało mi aż do serca), to
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 361
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, a ja siedząc w Żółkwi albo Jaworowie. W ostatku, moje serce, bez wszelkiej urazy i gniewu, racz mi przypomnieć raz jeden albo znak jeden tej Wci ku mnie miłości, jakoś Wć ze Francji wyjechała. A ja to przypominam: jeśli kiedykolwiek pokazałaś mi dobrą twarz albożeś mię karesowała, albożeś się ze mną w łóżku rano bawić chciała, nie chcąc mię od siebie puścić, to tylko dlatego, aby było ze mną o drodze gadać i o jako najprędszej ode mnie wyprawie; przed czym gdym już uciekał (bo takie każde słowo przenikało mi aż do serca), to cały dzień gniew i ledwo
, a ja siedząc w Żółkwi albo Jaworowie. W ostatku, moje serce, bez wszelkiej urazy i gniewu, racz mi przypomnieć raz jeden albo znak jeden tej Wci ku mnie miłości, jakoś Wć ze Francji wyjechała. A ja to przypominam: jeśli kiedykolwiek pokazałaś mi dobrą twarz albożeś mię karesowała, albożeś się ze mną w łóżku rano bawić chciała, nie chcąc mię od siebie puścić, to tylko dlatego, aby było ze mną o drodze gadać i o jako najprędszej ode mnie wyprawie; przed czym gdym już uciekał (bo takie każde słowo przenikało mi aż do serca), to cały dzień gniew i ledwo
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 361
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962