hasał i tak gładkie kierował obroty. A jeśli też o jego chcesz wiedzieć urodzie, Wierz, że nie na cudniejszym w samym Carogrodzie Siada najwyższy wezer, kiedy na dywany Tysiącmi kawalkaty bywa wprowadzany. Na takim więc nadobna Kamilla siadała, Gdy mężna dziewka zbrojne hufy przerywała. Na takim on zwycięzca wielki, co po słupy Alcydowe z całego świata pobrał łupy. Naostatek pewnieby i febusowego Cugu był nie poszpecił u wozu złotego, Gdyby który skaleczał lubo ochwacony W morzu lub od Wulkana w Lemnie zagożdżony. Nozdrza, te żywe ognie pryskały szeroko Rozdęte a wesołe i wypukłe oko; Uszko ostre a główka sucha, zaczesana. Na kształtnej szyi grzywa
hasał i tak gładkie kierował obroty. A jeśli też o jego chcesz wiedzieć urodzie, Wierz, że nie na cudniejszym w samym Carogrodzie Siada najwyższy wezer, kiedy na dywany Tysiącmi kawalkaty bywa wprowadzany. Na takim więc nadobna Kamilla siadała, Gdy mężna dziewka zbrojne hufy przerywała. Na takim on zwycięzca wielki, co po słupy Alcydowe z całego świata pobrał łupy. Naostatek pewnieby i febusowego Cugu był nie poszpecił u wozu złotego, Gdyby ktory skaleczał lubo ochwacony W morzu lub od Wulkana w Lemnie zagożdżony. Nozdrza, te żywe ognie pryskały szeroko Rozdęte a wesołe i wypukłe oko; Uszko ostre a głowka sucha, zaczesana. Na kształtnej szyi grzywa
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 454
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mini 1673. Przez Zbygniewa z Raciborska Morsztyna, miecznika mozyrskiego
.
Cud a nie wojnę powiem niesłychany, Jak Bóg ukrócił harde bisurmany Przez miecz z litewskim oraz złączonego Wojska polskiego.
Wiadoma światu ottomańska siła, Która połowę Aziej podbiła I jako powodź srogimy zatopy Część Europy.
A chcąc i z całej krwawe zebrać łupy, Po Alcydowe jak niekiedy słupy, Tak po ostatni w brzegu jej port, onej Sławnej Lizbony,
To srogim mieczem tych się ziem dobija, Które krwią zlała stracona Kandia, To się pod bokiem czarnemu orłowi Zblizka sadowi.
Ale naj barziej na polską krainę Niesytej żądze obracał wścieklinę
I chcąc w jej polach krwawe widzieć brody, Czekał pogody
mini 1673. Przez Zbygniewa z Raciborska Morsztyna, miecznika mozyrskiego
.
Cud a nie wojnę powiem niesłychany, Jak Bog ukrocił harde bisurmany Przez miecz z litewskim oraz złączonego Wojska polskiego.
Wiadoma światu ottomańska siła, Ktora połowę Aziej podbiła I jako powodź srogimy zatopy Część Europy.
A chcąc i z całej krwawe zebrać łupy, Po Alcydowe jak niekiedy słupy, Tak po ostatni w brzegu jej port, onej Sławnej Lizbony,
To srogim mieczem tych się ziem dobija, Ktore krwią zlała stracona Kandya, To się pod bokiem czarnemu orłowi Zblizka sadowi.
Ale naj barziej na polską krainę Niesytej żądze obracał wścieklinę
I chcąc w jej polach krwawe widzieć brody, Czekał pogody
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 482
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i o tym, Co ciemnej blisko mieszkają Meotym, I nad cymerskim Bosforem, Gdzie zapada wiecznym dzień wieczorem. I już nie grożą, już nie krwią pałają, Ale cięciwy indziej nakładają,
Na imię jego ogromne Dzidy kraszą, i groty niezłomne. Ale i Austry, i kraje Eurowe, Gdzie wieczne w morzu słupy Alcydowe, Z ostatnich kątów przyniosły Strojne wozy, i bogate posły. Daleko buczny Brytan się ukłonił, I co hercyński cień im świat zasłonił, Padł do nóg hołdownik stary Podejrzanej wetując swej wiary. A swoim w domu pociechy, i nowe Z nim nastawają lata Saturnowe. Jemu teatra budują, Jemu bobkiem obeliszki snują. Zgoda
i o tym, Co ciemnej blisko mieszkają Meotym, I nad cymerskim Bosforem, Gdzie zapada wiecznym dzień wieczorem. I już nie grożą, już nie krwią pałają, Ale cięciwy indziej nakładają,
Na imie jego ogromne Dzidy kraszą, i groty niezłomne. Ale i Austry, i kraje Eurowe, Gdzie wieczne w morzu słupy Alcydowe, Z ostatnich kątów przyniosły Strojne wozy, i bogate posły. Daleko buczny Brytan się ukłonił, I co hercyński cień im świat zasłonił, Padł do nóg hołdownik stary Podejrzanej wetując swej wiary. A swoim w domu pociechy, i nowe Z nim nastawają lata Saturnowe. Jemu teatra budują, Jemu bobkiem obeliszki snują. Zgoda
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 6
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
przed oczyma. Jakiej był nadzieje Kochanek Askaniusz u swego Enee. Umierały Charytes patrząc na jagody, I po pas Nereides ukasane z wody W twarzy się przeglądały. W jakim więc opale Rubin bywa przy gładkiej kości i krzysztale, Ludzkość zaś, i przyjemnym ładem ułożone Królewskie obyczaje, jako zalecone? On swą więcej grzecznością niż Alcydowemi Ciągnął serca ku sobie łańcuchy złotemi Tak początki i mlodość pierwszą zaprawiwszy, A twarz wszystkich i oczy na się obróciwszy, Już ojczysty majestat i pałace jasne, Wysokiemu duchowi były jego ciasne.
Wtem wielkich opłakawszy rodziców popioły. A po przeszłem zaćmieniu nastał dzień wesoły, I zgodą wszech sprzysięgła na ojczystym tronie Starszy usiadł, w
przed oczyma. Jakiej był nadzieje Kochanek Askaniusz u swego Enee. Umierały Charytes patrząc na jagody, I po pas Nereides ukasane z wody W twarzy się przeglądały. W jakim więc opale Rubin bywa przy gładkiej kości i krzysztale, Ludzkość zaś, i przyjemnym ładem ułożone Królewskie obyczaje, jako zalecone? On swą więcej grzecznością niż Alcydowemi Ciągnął serca ku sobie łańcuchy złotemi Tak początki i mlodość pierwszą zaprawiwszy, A twarz wszystkich i oczy na się obróciwszy, Już ojczysty majestat i pałace jasne, Wysokiemu duchowi były jego ciasne.
Wtem wielkich opłakawszy rodziców popioły. A po przeszłem zaćmieniu nastał dzień wesoły, I zgodą wszech sprzysięgła na ojczystym tronie Starszy usiadł, w
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 41
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
. Co za dziw? z królów że króle pochodzą, Z cesarzów sami cesarze się rodzą: Wysokim domom nie nowe, Ale rosną ozdoby gotowe. Między szczupłymi na stronie Faunami, Lubo starymi cnotą i herbami, Ukazać ród swój nieznany, Skok i Rodus ledwie dojechany. Acz szlacheckiemu duchowi nie nowe Mijać i słupy same Alcydowe: Nie niskim bawi się płotem, Kiedy lata przyrodzonym lotem. Świat mu otwarty, jako w sobie wielki, Do czapek złotych i godności wszelkiej. Nic mu Pontu śród samego, I trudnego i niepodobnego. Ale nie w pierzu, nie w sai pieszczonej, Nie w próżnowaniu i nadziei płonej, Za pracą i duże
. Co za dziw? z królow że króle pochodzą, Z cesarzów sami cesarze się rodzą: Wysokim domom nie nowe, Ale rostą ozdoby gotowe. Między szczupłymi na stronie Faunami, Lubo starymi cnotą i herbami, Ukazać ród swój nieznany, Skok i Rodus ledwie dojechany. Acz szlacheckiemu duchowi nie nowe Mijać i słupy same Alcydowe: Nie niskim bawi się płotem, Kiedy lata przyrodzonym lotem. Świat mu otwarty, jako w sobie wielki, Do czapek złotych i godności wszelkiej. Nic mu Pontu śród samego, I trudnego i niepodobnego. Ale nie w pierzu, nie w sai pieszczonej, Nie w próżnowaniu i nadziei płonej, Za pracą i duże
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 82
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
miną kres, skąd słońce do nas wóz kieruje, Kiedy koziorożcowe znaki zostawuje.
XXII.
I najdują już koniec cugu tak długiego, Przez który się dwie morza różne z omylnego Mniemania zdadzą, wszytkie wyspy przebiegają I bliskich wysep perskich, arabskich sięgają. Drudzy brzeg zostawują i lewy i prawy, Które się dwiema stały z Alcydowej sprawy, I okrągłego biegu słońca naśladują I nowy świat i nowe królestwa najdują.
XXIII.
Widzę świetny krzyż święty, widzę na zielone Brzegi wielkie cesarskie herby wystawione, Widzę jednych na straży okrętów stłuczonych, Drugich na zdobycz nowych krajów naznaczonych; Widzę, że przed dziesiącią tysiąc ustępuje, Widzę, że za indyjskim państwem rozkazuje
miną kres, skąd słońce do nas wóz kieruje, Kiedy koziorożcowe znaki zostawuje.
XXII.
I najdują już koniec cugu tak długiego, Przez który się dwie morza różne z omylnego Mniemania zdadzą, wszytkie wyspy przebiegają I blizkich wysep perskich, arabskich sięgają. Drudzy brzeg zostawują i lewy i prawy, Które się dwiema stały z Alcydowej sprawy, I okrągłego biegu słońca naśladują I nowy świat i nowe królestwa najdują.
XXIII.
Widzę świetny krzyż święty, widzę na zielone Brzegi wielkie cesarskie herby wystawione, Widzę jednych na straży okrętów stłuczonych, Drugich na zdobycz nowych krajów naznaczonych; Widzę, że przed dziesiącią tysiąc ustępuje, Widzę, że za indyjskim państwem rozkazuje
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 336
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dobędą, Niemcy pewnie i Włoszy bezpieczni nie będą.
XXXVII.
I wszytkie insze państwa pójdą na łup pewnie, Gdzie Tego chwalą, który za nasze na drewnie Grzechy umarł. - I na to ponno się spusczacie, Że od tego pogaństwa przez morze mieszkacie. - Lecz jeśli z Zybeltery wyszli w insze czasy Od Alcydowych znaków, jako piszą waszy, I odnieśli zdobyczy i łupy z Anglii, Co będą czynić, jeśli dostaną Francjej?
XXXVIII.
Ale, choćby was sława sama nie ruszała, Choćby was do tej sprawy cześć nie zagrzewała, Pospolita powinność jest jeden drugiego Ratować, co słuchamy kościoła jednego. Ja upewniam, że jeśli siły
dobędą, Niemcy pewnie i Włoszy bezpieczni nie będą.
XXXVII.
I wszytkie insze państwa pójdą na łup pewnie, Gdzie Tego chwalą, który za nasze na drewnie Grzechy umarł. - I na to ponno się spusczacie, Że od tego pogaństwa przez morze mieszkacie. - Lecz jeśli z Zybeltery wyszli w insze czasy Od Alcydowych znaków, jako piszą waszy, I odnieśli zdobyczy i łupy z Angliej, Co będą czynić, jeśli dostaną Francyej?
XXXVIII.
Ale, choćby was sława sama nie ruszała, Choćby was do tej sprawy cześć nie zagrzewała, Pospolita powinność jest jeden drugiego Ratować, co słuchamy kościoła jednego. Ja upewniam, że jeśli siły
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 366
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Mało się przygodzi Zajączek lubo sarna i mało zaszkodzi. Zubrowie szkodźcy wielcy, także świnia dzika: Na te niechaj smycz twoja mężne charty zmyka”. Wtóra strona Dobrze Alcydes mawia, bo jednoż staranie O małym, a z wielkiego więcej się dostanie, Bo on rad siła bierze. I wielcy królowie, Gdyby na Alcydowym polegali słowie, Raczej by Wołhę abo Dunaj wojowali, A z tamtych państw bogate plony zawracali. Mniej by do ukrzywdzenia bywało przyczyny I stałyby w pokojach domowe chróściny. Pierwsza strona Merkuryjus, o dzieci, małym ubłagany, Jemu mleko albo miód z barci urzezany. Nie tak Alcydes, jemu potrzeba tłustego Wołu albo barana
Mało się przygodzi Zajączek lubo sarna i mało zaszkodzi. Zubrowie szkodźcy wielcy, także świnia dzika: Na te niechaj smycz twoja mężne charty zmyka”. Wtóra strona Dobrze Alcydes mawia, bo jednoż staranie O małym, a z wielkiego więcej się dostanie, Bo on rad siła bierze. I wielcy królowie, Gdyby na Alcydowym polegali słowie, Raczej by Wołhę abo Dunaj wojowali, A z tamtych państw bogate plony zawracali. Mniej by do ukrzywdzenia bywało przyczyny I stałyby w pokojach domowe chróściny. Pierwsza strona Merkuryjus, o dzieci, małym ubłagany, Jemu mleko albo miód z barci urzezany. Nie tak Alcydes, jemu potrzeba tłustego Wołu albo barana
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 77
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
namienił ; co uważnie czytając snadno obaczyć.
CVd a nie wojnę powiem niesłychany/ Jak Bóg okrocił harde Bisurmany/ Przez miecz z Litewskim/ oraz złączonego Wojska Polskiego.
Wiadoma światu Ottomańska siła/ Która połowę Azji podbiła/ I jako powodź srogimi zatopy/ Część Europy.
A chcąc i z całej krwawe zebrać łupy/ Po Alcydowe jak niekiedy słupy/ Tak po ostatniej w brzegu jej Port ony/ Sławnej Lizbony.
To srogim mieczem tych się Ziem dobija/ Które krwią zlała stracona Candia/ To się pod bokiem czarnemu Orłowi/ Z bliska sadowi.
Ale nabarziej na Polską Krainę/ Nie sytej żądze obracał wścieklinę/ I chcąc w jej Polach krwawe widzieć
namienił ; co vważnie czytáiąc snádno obáczyć.
CVd á nie woynę powiem niesłychány/ Iák Bog okroćił hárde Bisurmány/ Przez miecz z Litewskim/ oraz złączonego Woyská Polskiego.
Wiadoma świátu Ottomáńska śiłá/ Ktora połowę Azyey podbiłá/ Y iáko powodź srogimi zátopy/ Część Europy.
A chcąc y z cáłey krwáwe zebráć łupy/ Po Alcydowe iàk niekiedy słupy/ Ták po ostátniey w brzegu iey Port ony/ Sławney Lizbony.
To srogim mieczem tych się Ziem dobiia/ Ktore krwią zláłá strácona Cándya/ To się pod bokiem czarnemu Orłowi/ Z bliská sádowi.
Ale nabárźiey ná Polską Kráinę/ Nie sytey żądze obrácał wśćieklinę/ Y chcąc w iey Polách krwáwe widźieć
Skrót tekstu: SławWikt
Strona: A2
Tytuł:
Sławna wiktoria nad Turkami od wojsk koronnych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
śmierci srogiej, Jeszcze głupi szukamy prostszej do niej drogi! Nie rwi się, będziesz tam wczas, zajedziesz i szłapią, Kędy szaleni cwałem do zginienia kwapią. Niechajże drugich sława po kończynach świata, Po narodach, po miastach, po powietrzu lata; Niech morze krwią rumieni; niechaj z ludzkich trupów Równe sypie mogiły Alcydowych słupów; Niech mu zamki i boskie stawiają kościoły; Niechaj szczerozłotymi wyniesiony koły Czterma się królmi wozi z hardym Sezostrytem; Niechaj z Midą szaleje złota niedosytem; Wotum WOJNA CHOCIMSKA
Niechaj igra fortuną z Polikratem samem; Niech mu się zapaszystym stół poci balsamem; Niech pije z Antiochem; niech niewieściuszeje Z Sardanapalem; niechaj z Neronem
śmierci srogiéj, Jeszcze głupi szukamy prostszej do niej drogi! Nie rwi się, będziesz tam wczas, zajedziesz i szłapią, Kędy szaleni cwałem do zginienia kwapią. Niechajże drugich sława po kończynach świata, Po narodach, po miastach, po powietrzu lata; Niech morze krwią rumieni; niechaj z ludzkich trupów Równe sypie mogiły Alcydowych słupów; Niech mu zamki i boskie stawiają kościoły; Niechaj szczerozłotymi wyniesiony koły Czterma się królmi wozi z hardym Sezostrytem; Niechaj z Midą szaleje złota niedosytem; Wotum WOJNA CHOCIMSKA
Niechaj igra fortuną z Polikratem samém; Niech mu się zapaszystym stół poci balsamem; Niech pije z Antyochem; niech niewieściuszeje Z Sardanapalem; niechaj z Neronem
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 293
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924