swojem Tak urósł, i wymową z koronnej pieczęci, Że Płocka dziś infuła Pomiany twe święci, Jaśnie przew. imć. ks. arcyb. gnieżnieński prymas koronny Wężyk. Jaśnie wieleb. imć ks. biskup kujawski Łubieński. Jaśnie wieleb. imć. ks. płocki Łubieński.
Świątobliwe popioły, oddawając ziemi, Słowy nad ambrozją i kanar słodszemi. Lub wdzięczną historią o przeszłej żałobie, Lub skarżysz się na fata przy królewskim grobie, Lub na upór i ciche sektarze, Fortuny Następujesz, i wzajem porażasz pioruny, Żarliwy o oboje, gdzieby co nie w klubie, Albo ku pospolitej chyliło się zgubie. Tyś mistrzem swej fortuny, i
swojem Tak urósł, i wymową z koronnej pieczęci, Że Płocka dziś infuła Pomiany twe święci, Jaśnie przew. jmć. ks. arcyb. gnieżnieński prymas koronny Wężyk. Jaśnie wieleb. jmć ks. biskup kujawski Łubieński. Jaśnie wieleb. jmć. ks. płocki Łubieński.
Świątobliwe popioły, oddawając ziemi, Słowy nad ambrozyą i kanar słodszemi. Lub wdzięczną historyą o przeszłej żałobie, Lub skarżysz się na fata przy królewskim grobie, Lub na upór i ciche sektarze, Fortuny Następujesz, i wzajem porażasz pioruny, Żarliwy o oboje, gdzieby co nie w klubie, Albo ku pospolitej chyliło się zgubie. Tyś mistrzem swej fortuny, i
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 73
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
potrzeba Na czas który pokojem, - kto i w tem gorętszy, A nawet i u samych nieprzyjaciół więtszej Ufności i powagi, gdy śród ogniów żywych, W samym ognia zapale, a wszystkich szczęśliwych Gustawowych sukcesach, o pokój traktował Komisarzem z drugiemi, że kiedyż przekował Upór on we zwycięzcy i ubłagał swemi Słowy nad ambrozją i kanar słodszemi, Przeniósłszy go gdzieindziej. Owo, na czem zgoła Machin onych stanęły rozbieżane koła, Że Prusy wyzwolone, które przepadały, A w prochu i popiołach już się swych nie znały; Że Wisła i bałtyckie zawalone brody, Do swoich się wróciły portów i swobody,
Częścią on był największą; za co w
potrzeba Na czas który pokojem, - kto i w tem gorętszy, A nawet i u samych nieprzyjaciół więtszej Ufności i powagi, gdy srzód ogniów żywych, W samym ognia zapale, a wszystkich szczęśliwych Gustawowych sukcesach, o pokój traktował Komisarzem z drugiemi, że kiedyż przekował Upór on we zwycięzcy i ubłagał swemi Słowy nad ambrozyą i kanar słodszemi, Przeniósłszy go gdzieindziej. Owo, na czem zgoła Machin onych stanęły rozbieżane koła, Że Prusy wyzwolone, które przepadały, A w prochu i popiołach już się swych nie znały; Że Wisła i baltyckie zawalone brody, Do swoich się wróciły portów i swobody,
Częścią on był największą; za co w
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 118
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
wszystko napełniły. Tuż przy niej Amaltea stoi zaraz z drogim Onym wszystkich żyzności i rozkoszy rogiem. Skąd cokolwiek India słodkich ma kanarów, Co Hibla w swych pasiekach, co słonecznych darów I konfektów Libija, i znikome owe Fruktów różnych ogrody gdzieś Hesperydowe, Po tacach rubinowych wszystko rozłożywszy. Jeszcze o Gamineda bogów uprosiwszy Z niebieską ambrozją i swemi nektary, I temi kryształowe napieniwszy czary, Stół on złoty, jako jest długi i szeroki, Zastawiła; a te to potrawy i soki, Które nie apetyty bezdenne i brzuchy, Ale pasą wysokie umysły i duchy, A skutku są takiego, że kto ich zakusi, Ziemia mu i co na niej śmierdzieć
wszystko napełniły. Tuż przy niej Amaltea stoi zaraz z drogim Onym wszystkich żyzności i rozkoszy rogiem. Zkąd cokolwiek Indya słodkich ma kanarów, Co Hibla w swych pasiekach, co słonecznych darów I konfektów Libija, i znikome owe Fruktów różnych ogrody gdzieś Hesperydowe, Po tacach rubinowych wszystko rozłożywszy. Jeszcze o Gamineda bogów uprosiwszy Z niebieską ambrozyą i swemi nektary, I temi krzyształowe napieniwszy czary, Stół on złoty, jako jest długi i szeroki, Zastawiła; a te to potrawy i soki, Które nie apetyty bezdenne i brzuchy, Ale pasą wysokie umysły i duchy, A skutku są takiego, że kto ich zakusi, Ziemia mu i co na niej śmierdzieć
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 126
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, i nieba, odmierzane i dzielone bywają. Aaa Jakoż Boginie. Godziny Boginiami zowie Poeta, dla tego, że bytnością swą zdadzą się być zawsze przytomne słońcu. Bbb Przywiódłszy od żłobów konie ogniem dmuchające. Pospolite mniemanie jest, jakoby też Słońce, i konie słoneczne miały w nocy odpoczywać, i paść się u żłobów Ambrozją. Za tym mniemaniem idąc Poeta, powieda, że konie Słoneczne karmione w nocy bywają sianem Ambrozjowym, bo godziny przywiodły je od żłobów. Ale wedle prawdy, Słońce, a zatym i konie jego, (to jest Aniołowie, którzy je z rozkazania Bożego prowadzą) nigdy nie odpoczywa: bo i w nocy przyrodzonym swoim
, y nieba, odmierzane y dźielone bywáią. Aaa Iákoż Boginie. Godźiny Boginiámi zowie Poeta, dla tego, że bytnośćią swą zdádzą się być záwsze przytomne słońcu. Bbb Przywiodszy od żłobow konie ogniem dmucháiące. Pospolite mniemánie iest, iákoby też Słońce, y konie słoneczne miały w nocy odpoczywáć, y paść się v żłobow Ambrozyą. Zá tym mniemániem idąc Poetá, powieda, że konie Słoneczne karmione w nocy bywaią śianem Ambrozyowym, bo godźiny przywiodły ie od żłobow. Ale wedle prawdy, Słońce, á zátym y konie iego, (to iest Anyołowie, ktorzy ie z roskazánia Bożego prowádzą) nigdy nie odpoczywa: bo y w nocy przyrodzonym swoim
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
egzystencję w pańską protekcją i munificencją hojność oddajemy.
A jako nieskomparowaną nieporównaną dobroć WKrMci, optimi Trajani, semperque triumphis et pacis, et belli augustissiminajlepszego Trajana, zawsze najsławniejszego w triumfach i wojny, i pokoju, pragniemy z najosobliwszym szczęściem naszym labiis et corde libarezakosztować ustami i sercem, tak abyśmy tejże niebieskiej ambrozji suavitatemsłodycz mogli pozostałym przynieść kolegom naszym na znak ojcowskie-
go błogosławieństwa, osculum ręki pańskiej beatificumpocałowania... uszczęśliwiającego z jak najgłębszą dopraszamy się adoracją.
Ta mowa z takimi pochwałami przyjęta od słuchających była, że znaczną bratu memu przyniosła estymacją. Wziął ją Sapieha, kanclerz lit., i drukować kazał. Tym barzej
egzystencję w pańską protekcją i munificencją hojność oddajemy.
A jako nieskomparowaną nieporównaną dobroć WKrMci, optimi Traiani, semperque triumphis et pacis, et belli augustissiminajlepszego Trajana, zawsze najsławniejszego w tryumfach i wojny, i pokoju, pragniemy z najosobliwszym szczęściem naszym labiis et corde libarezakosztować ustami i sercem, tak abyśmy tejże niebieskiej ambrozji suavitatemsłodycz mogli pozostałym przynieść kolegom naszym na znak ojcowskie-
go błogosławieństwa, osculum ręki pańskiej beatificumpocałowania... uszczęśliwiającego z jak najgłębszą dopraszamy się adoracją.
Ta mowa z takimi pochwałami przyjęta od słuchających była, że znaczną bratu memu przyniosła estymacją. Wziął ją Sapieha, kanclerz lit., i drukować kazał. Tym barzej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 225
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ta nieszczęsna chwila mi się zdała Rokiem całym: kiedym ją wszystkę przepłakała. Tak że zioła około/ i rozwite włosy Matki tej przyrodzonej/ żadnej inszej rosy Dziś nie potrzebowały/ nad perły te moje/ Ani deszczu droższego upragnione zdroje Rzeki tej złotonurej. Nawet powiewniejszych Drzewa same Zefirów. Jako z ust wdzięczniejszych Nad wszytkie Ambrozje/ głos ich mój płaczliwy/ I wzdychanie ruszało. Sam aż szczebiotliwy Gomon ptastwa drobnego rannym swym śpiewaniem/ Nic inszego nie czynił/ jedno znarzekaniem Moim się tym zgadzając płaczu mi pomagał/ Który widzę/ i ciebie w tej cerze ubłagał/ Ze chcesz to miłosierdzie pokazać nademną/ A ja proszę i znowu nieobchodź
tá nieszczęsna chwilá mi się zdałá Rokiem cáłym: kiedym ią wszystkę przepłakáła. Ták że ziołá około/ y rozwite włosy Mátki tey przyrodzoney/ żadney inszey rosy Dziś nie potrzebowáły/ nád perły te moie/ Ani deszczu droższego vprágnione zdroie Rzeki tey złotonurey. Náwet powiewnieyszych Drzewá sáme Zefirow. Iáko z vst wdzięcznieyszych Nád wszytkie Ambrozye/ głos ich moy płáczliwy/ Y wzdychánie ruszáło. Sam áż szczebiotliwy Gomon ptástwá drobnego ránnym swym spiewániem/ Nic inszego nie czynił/ iedno znarzekániem Moim się tym zgadzáiąc płáczu mi pomagał/ Ktory widzę/ y ciebie w tey cerze vbłagał/ Ze chcesz to miłosierdzie pokazáć nádemną/ A ia proszę y znowu nieobchodź
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 104
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
ognany trzcinami/ Drze się Numik do morza z rzecznemi wodami. Temu z niego śmiertelność nakazuje zrazić Do czysta/ i z niebaczka pod wody go wrazić. Rogawiec wskok Wenery wolą wykonywa/ COkolwiek śmiertelnego z Eneasa zmywa/ I płocze wodą/ część go najlepsza została. Olejkami boskiemi zmyte namazała Mać ciało/ i zmieszaną ambrozją z drogiem Nęktarem ust potarszy/ sprawiła go Bogiem; A tego rzesza Rzymska Indygetem zowie/ I zdała mu ofiary/ Cerkwie pogotowie. Po nim z Albą Latium objął Askanius Dwuimiony/ a za nim królował Sylwius; Po którym berła z starym przemiankiem dostąpił Syn łatinus/ a za tym cny Epit nastąpił Dalej Kapet/ i
ognány trzcinámi/ Drze się Numik do morzá z rzecznemi wodámi. Temu z niego śmiertelność nakázuie zráźić Do czystá/ y z niebaczká pod wody go wráźić. Rogáwiec wskok Wenery wolą wykonywa/ COkolwiek śmiertelnego z AEneasa zmywa/ Y płocze wodą/ część go naylepsza zostáła. Oleykámi boskiemi zmyte namázáła Máć ćiáło/ y zmieszáną ámbrozyą z drogiem Nęktárem vst potárszy/ sprawiła go Bogiem; A tego rzesza Rzymska Indigetem zowie/ Y zdáła mu ofiáry/ Cerkwie pogotowie. Po nim z Albą Látium obiął Askánius Dwuimiony/ á zá nim krolowáł Sylwius; Po ktorym berłá z stárym przemiankiem dostąpił Syn łátinus/ á zá tym cny Epit nástąpił Dáley Kápet/ y
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 366
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
wszytkiemi siłami, wszytką odwagą się przyłożyć. Ad magna praemia, per magnos labores pervenitur.
3. Potkało to tak wielkie dobro, tak osobliwe szczęście, kiedyś Bernarda słodkiego, nad inszych; kiedy jako Syn własny, do piersi tej wielkiego Boga, wielkiej Matki przytulo- ny, i niebieską z nich jeszcze na ziemi ambrozją nakarmiony został: Podkało toż Stefana wielkiej świątobliwości, pierwszego Węgierskiego Króla: który w dzień Wniebowzięcia tejże Naświętszej Matki Boskiej, społecznie z nią do chwały wiecznej przeniesiony, z świata zwyciężonego triumfował. A skądże im to? zarobili to pracowicie u tej Matki: wysłużyli pilnie wiernie, u Jednowładnej wszytkiego świata Pani. Czytać
wszytkiemi śiłámi, wszytką odwagą się przyłożyć. Ad magna praemia, per magnos labores pervenitur.
3. Potkáło to ták wielkie dobro, ták osobliwe szczęśćie, kiedyś Bernárdá słodkiego, nád inszych; kiedy iáko Syn własny, do pierśi tey wielkiego Bogá, wielkiey Mátki przytulo- ny, y niebieską z nich ieszcze ná źięmi ámbrozyą nákarmiony został: Podkáło toż Stefáná wielkiey świątobliwośći, pierwszego Węgierskiego Krolá: ktory w dźień Wniebowzięćia teyże Naświętszey Mátki Boskiey, społecznie z nią do chwały wieczney przenieśiony, z świátá zwyćiężonego triumfował. A zkądże im to? zárobili to prácowićie u tey Mátki: wysłużyli pilnie wiernie, u Iednowładney wszytkiego świátá Páni. Czytáć
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 810
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706