, Ali sowa z stodoły, z wijolisty gądek, Trzech słów dobrze nie powie, taki ma rozsądek.
Jako szpetny był Ezop, Sokrates garbaty, A wżdy insze na świecie przeszli personaty: Ledwie byś go, pojrzawszy, przyjął za pastucha; Nie ciało, nie, uważać zawsze trzeba ducha. Często z drogiej ampuły albo z srebrnej czary, Gdzie nie masz wina, piwo czasem i lekwary; Często piją rywułę z szczerbatego trzopu. Błazen błaznem, chociaż czczą głową siąga stropu. 123 (P). NOWY ŚWIAT
Przed ztem lat, albo jako pamięcią dosiężem, Jeśli się kiedy żona rozwodziła z mężem, Jako rzecz niezwyczajną i
, Ali sowa z stodoły, z wijolisty gądek, Trzech słów dobrze nie powie, taki ma rozsądek.
Jako szpetny był Ezop, Sokrates garbaty, A wżdy insze na świecie przeszli personaty: Ledwie byś go, pojźrawszy, przyjął za pastucha; Nie ciało, nie, uważać zawsze trzeba ducha. Często z drogiej ampuły albo z srebrnej czary, Gdzie nie masz wina, piwo czasem i lekwary; Często piją rywułę z szczerbatego trzopu. Błazen błaznem, chociaż czczą głową siąga stropu. 123 (P). NOWY ŚWIAT
Przed stem lat, albo jako pamięcią dosiężem, Jeśli się kiedy żona rozwodziła z mężem, Jako rzecz niezwyczajną i
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 61
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na saniach wiezie w półachtełku. Pytam, co; jako mi się pić chciało w południe. Odpowie, że „Do dworskiej wodę wiozę studnie.” Dopiero dziś pierwszy raz taką widzę modę, Żeby kto drwa do łasa, w studnią woził wodę. 259. PROSZEK NA PCHŁY
Idę imo kram, aż w nowej ampule Przeczytam: Proszek dla płech, na tytułe; A wiedząc, że mi dokuczają z gruntu, Każę go sobie naważyć pół funtu. Więc ledwie siędę w gospodzie na łóżku, Pchła mi przypomni, jako tego proszku Zażywać trzeba: „Biegaj, chłopcze, lotem, I pytaj, co z tym robić antydotem.”
na saniach wiezie w półachtełku. Pytam, co; jako mi się pić chciało w południe. Odpowie, że „Do dworskiej wodę wiozę studnie.” Dopiero dziś pierwszy raz taką widzę modę, Żeby kto drwa do łasa, w studnią woził wodę. 259. PROSZEK NA PCHŁY
Idę imo kram, aż w nowej ampule Przeczytam: Proszek dla płech, na tytule; A wiedząc, że mi dokuczają z gruntu, Każę go sobie naważyć pół funtu. Więc ledwie siędę w gospodzie na łóżku, Pchła mi przypomni, jako tego proszku Zażywać trzeba: „Biegaj, chłopcze, lotem, I pytaj, co z tym robić antydotem.”
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 304
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szkodą, Wprzód racjami, potem rogami się bodą. Cóż, gdzie się o pieniądze cudze zgodzą zwajcy! Bo nic nie masz trudnego złotej, mówią, szwajcy. Lubo wadzą, lubo się jednają panowie, Trzeszczą ubogim kmieciom czupryny na głowie. 4. RĘCE CHRYSTUSOWE
Kupując coś dziecięciu w aptece na glisty, Przeczytam na ampule słowa: Manus Chrysti. „Wżdy Pan Jezus z rękoma wszedł do nieba — rzekę — Wierę by słuszna skarać o ten grzech aptekę.” Tu aptekarz: „Nie ręka, lecz która pochadza, W tym słoju leży, z ręku Chrystusowych władza.” A ja: „Czemuż się o niej, dlaboga
szkodą, Wprzód racyjami, potem rogami się bodą. Cóż, gdzie się o pieniądze cudze zgodzą zwajcy! Bo nic nie masz trudnego złotej, mówią, szwajcy. Lubo wadzą, lubo się jednają panowie, Trzeszczą ubogim kmieciom czupryny na głowie. 4. RĘCE CHRYSTUSOWE
Kupując coś dziecięciu w aptece na glisty, Przeczytam na ampule słowa: Manus Christi. „Wżdy Pan Jezus z rękoma wszedł do nieba — rzekę — Wierę by słuszna skarać o ten grzech aptekę.” Tu aptekarz: „Nie ręka, lecz która pochadza, W tym słoju leży, z ręku Chrystusowych władza.” A ja: „Czemuż się o niej, dlaboga
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 8
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, ile tyle siły Zawziąwszy, że mu jeszcze nogi nie służyły (Wielką mu pomoc w zdrowiu te traktaty dały; Przynajmniej, że nad głową kule nie świszczały), Prawie między wojskowej starszyny ramiony, W rozbity w pół majdanu namiot wprowadzony, Gdzie przy wielkim ołtarzu kapłan białostuły Jadł ciało Pańskie i krew pił z złotej ampuły, Śmierć jego i niewinne wspominając razy, Żeby Boże do ludzi pojednał urazy. Właśnie mszy świętej słuchał nasz królewic dla tej Intencji, żeby się zaczęte traktaty Z chwałą bożą, którą miał w pierwszej zawsze pieczy, I z dobrem pospolitej mogły skończyć rzeczy, Kiedy oto posłowie, jakoby kto wołu Z pługu wyprzągł,
, ile tyle siły Zawziąwszy, że mu jeszcze nogi nie służyły (Wielką mu pomoc w zdrowiu te traktaty dały; Przynajmniej, że nad głową kule nie świszczały), Prawie między wojskowej starszyny ramiony, W rozbity w pół majdanu namiot wprowadzony, Gdzie przy wielkim ołtarzu kapłan białostuły Jadł ciało Pańskie i krew pił z złotej ampuły, Śmierć jego i niewinne wspominając razy, Żeby Boże do ludzi pojednał urazy. Właśnie mszy świętej słuchał nasz królewic dla téj Intencyi, żeby się zaczęte traktaty Z chwałą bożą, którą miał w pierwszej zawsze pieczy, I z dobrem pospolitej mogły skończyć rzeczy, Kiedy oto posłowie, jakoby kto wołu Z pługu wyprzągł,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 334
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
się nadzieją. Minister każdy ma być w osobie osiadły, Na katoliki jak pies na marszynę zjadły. Co obaczy, przykładem ma do siebie ciągnąć, Powinien każdy dziatwę za żywota lągnąć, Żeby nie zaginęło luterańskie plemię, Wy sami żywym plonem napełniajcie ziemię. W tej sprawie odrzucajcie od siebie skrupuły, Trzymając się obiema rękoma ampuły, Ampuły o dwóch uchach - wyście robotnicy, Którzy pieczą nosicie o Pańskiej winnicy. Przetoż niżeli wina z tej winnice dacie Inszym, pierwej go sami pokosztować macie. Macie inszym przyświecać, jako zapalona Świeca, z łoju i z knota miązszego zdwojona. Minister każdy ma być serdeczka śmiałego, Nie ma się bać
sie nadzieją. Minister każdy ma być w osobie osiadły, Na katoliki jak pies na marszynę zjadły. Co obaczy, przykładem ma do siebie ciągnąć, Powinien każdy dziatwę za żywota lągnąć, Żeby nie zaginęło luterańskie plemię, Wy sami żywym plonem napełniajcie ziemię. W tej sprawie odrzucajcie od siebie skrupuły, Trzymając sie obiema rękoma ampuły, Ampuły o dwóch uchach - wyście robotnicy, Którzy pieczą nosicie o Pańskiej winnicy. Przetoż niżeli wina z tej winnice dacie Inszym, pierwej go sami pokosztować macie. Macie inszym przyświecać, jako zapalona Świeca, z łoju i z knota miązszego zdwojona. Minister każdy ma być serdeczka śmiałego, Nie ma sie bać
Skrót tekstu: ZimBLutKontr
Strona: 350
Tytuł:
Testament
Autor:
Bartłomiej Zimorowicz
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
. Minister każdy ma być w osobie osiadły, Na katoliki jak pies na marszynę zjadły. Co obaczy, przykładem ma do siebie ciągnąć, Powinien każdy dziatwę za żywota lągnąć, Żeby nie zaginęło luterańskie plemię, Wy sami żywym plonem napełniajcie ziemię. W tej sprawie odrzucajcie od siebie skrupuły, Trzymając się obiema rękoma ampuły, Ampuły o dwóch uchach - wyście robotnicy, Którzy pieczą nosicie o Pańskiej winnicy. Przetoż niżeli wina z tej winnice dacie Inszym, pierwej go sami pokosztować macie. Macie inszym przyświecać, jako zapalona Świeca, z łoju i z knota miązszego zdwojona. Minister każdy ma być serdeczka śmiałego, Nie ma się bać, jako
. Minister każdy ma być w osobie osiadły, Na katoliki jak pies na marszynę zjadły. Co obaczy, przykładem ma do siebie ciągnąć, Powinien każdy dziatwę za żywota lągnąć, Żeby nie zaginęło luterańskie plemię, Wy sami żywym plonem napełniajcie ziemię. W tej sprawie odrzucajcie od siebie skrupuły, Trzymając sie obiema rękoma ampuły, Ampuły o dwóch uchach - wyście robotnicy, Którzy pieczą nosicie o Pańskiej winnicy. Przetoż niżeli wina z tej winnice dacie Inszym, pierwej go sami pokosztować macie. Macie inszym przyświecać, jako zapalona Świeca, z łoju i z knota miązszego zdwojona. Minister każdy ma być serdeczka śmiałego, Nie ma sie bać, jako
Skrót tekstu: ZimBLutKontr
Strona: 350
Tytuł:
Testament
Autor:
Bartłomiej Zimorowicz
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
zagonie;
Czegóż potrzeba, Gdy z gębę chleba?
Toć moje wszytkie klejnoty: Dobra myśl, taniec, zaloty,
Wieniec na głowie, Fraszka królowie!
O pompy żadne nie stoję, Mając wcale wioskę swoję.
Z kmiotkami sprawa Moja zabawa.
Zaprzągszy w pług sforne woły Rad zasiadam z przyjacioły;
Wszytkie tytuły Pełne ampuły.
W stajni turek ogłaskany, W stadzie sekiel farbowany,
Jest i siedzenie Świetne na ścienie.
Nie trudno o kopę w domu, Za nią nie służąc nikomu.
Sługa i drugi Jest od posługi.
Najdzie w piwnicy węgrzyna, Chmiel wystały; do komina
Niech przykładają A w dudy grają.
W kuchni domowa zwierzyna;
zagonie;
Czegóż potrzeba, Gdy z gębę chleba?
Toć moje wszytkie klejnoty: Dobra myśl, taniec, zaloty,
Wieniec na głowie, Fraszka krolowie!
O pompy żadne nie stoję, Mając wcale wioskę swoję.
Z kmiotkami sprawa Moja zabawa.
Zaprzągszy w pług sforne woły Rad zasiadam z przyjacioły;
Wszytkie tytuły Pełne ampuły.
W stajni turek ogłaskany, W stadzie sekiel farbowany,
Jest i siedzenie Świetne na ścienie.
Nie trudno o kopę w domu, Za nię nie służąc nikomu.
Sługa i drugi Jest od posługi.
Najdzie w piwnicy węgrzyna, Chmiel wystały; do komina
Niech przykładają A w dudy grają.
W kuchni domowa zwierzyna;
Skrót tekstu: SzlichWierszeWir_I
Strona: 168
Tytuł:
Wiersze rozmaite JE. Mci Pana Jerzego z Bukowca Szlichtinka
Autor:
Jerzy Szlichtyng
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910