konfuzyja za uczynność i poczekanie sowito im płaciła.
Wacław: To widzisz, a gdybyś ich uważał jak cygi czyli cyganów w obrotach i dzarskości posłuszeństwa królom i zwierzchnościom swoim, tedybyś się jako ucieszną komedią do woli nasycić nie mógł, jako to oni prywatom, respektom, faworom i interesom swoim serviliter nadskakują, naddają się i ledwo ze skóry nie wydzierają. Za rozkazem nie pójdzie deliberacja ani przysięgi i powołania swojego respekt i aprehensyja, ale obces leci impet na prawa, na swobody wiolencja, na krew własnych braci kaimowska konspiracja, na rabunek przybytków Boskich i domów szlacheckich konniwencja, na wnętrzność własnej matki ojczyzny jaszczurcza złość i zawziętość, zgoła
konfuzyja za uczynność i poczekanie sowito im płaciła.
Wacław: To widzisz, a gdybyś ich uważał jak cygi czyli cyganów w obrotach i dzarskości posłuszeństwa królom i zwierzchnościom swoim, tedybyś się jako ucieszną komedyją do woli nasycić nie mógł, jako to oni prywatom, respektom, faworom i interesom swoim serviliter nadskakują, naddają się i ledwo ze skóry nie wydzierają. Za rozkazem nie pójdzie deliberacyja ani przysięgi i powołania swojego respekt i aprehensyja, ale obces leci impet na prawa, na swobody wiolencyja, na krew własnych braci kaimowska konspiracyja, na rabunek przybytków Boskich i domów szlacheckich konniwencyja, na wnętrzność własnej matki ojczyzny jaszczurcza złość i zawziętość, zgoła
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 273
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, drugim też zachwalone były, a spuszczać się w tym na prosty i szczęśliwego jeszcze w tym nie mający nałogu rozum? Ale dochodzę głębokich myśli waszych do mówienia o takim mężu, którego i najprostszemu snadniej chwalić, aniżeli najzawziętszemu na niego ganić, podejrzana by rzecz była zażywać wybornego w dowcipie kaznodziei, który gdy co dowcipem naddaje, wątpliwą prawdę czyni.
Toć podobno okazją owej przymowie dało: myśliwi po polu ze psami, pocztarze po drogach z nowinami, kaznodzieje po panach z pogrzebowymi kazaniami jeżdżą, a najczęściej się z prawdą mijają. Spuszczam się tedy na mądrą w głębokiej radzie wolą waszą, ponieważ chociaż nic nie dam uszom, tylko co sobie
, drugim też zachwalone były, a spuszczać się w tym na prosty i szczęśliwego jeszcze w tym nie mający nałogu rozum? Ale dochodzę głębokich myśli waszych do mówienia o takim mężu, którego i najprostszemu snadniej chwalić, aniżeli najzawziętszemu na niego ganić, podejrzana by rzecz była zażywać wybornego w dowcipie kaznodziei, który gdy co dowcipem naddaje, wątpliwą prawdę czyni.
Toć podobno okazją owej przymowie dało: myśliwi po polu ze psami, pocztarze po drogach z nowinami, kaznodzieje po panach z pogrzebowymi kazaniami jeżdżą, a najczęściej się z prawdą mijają. Spuszczam się tedy na mądrą w głębokiej radzie wolą waszą, ponieważ chociaż nic nie dam uszom, tylko co sobie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 477
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
oprócz ciebie/ abo dla ciebie. Ty pomóż Jezu dobroci moja/ jedyna ochłodo moja namilszy mój kochanku. Ty mój maleńki robaczku spraw łaską twoją/ abym ja podpadł pod wszytkich nogi/ niech mię ścierają nogami najpodlejszy na świecie ludzie; niech mniejszej daleko kondycji za nic mię poczytawają/ a ją jak robak niech się naddaje do wszelkich obelżenia/ despektów choć najcięższych. Niech sobie mówię: Godzieneś tego lichy robaku; nie potkało cię nic lichy robaku/ rzuć się jeszcze niżej/ podleś jeszcze sam pod nogi/ bądź najwzgardzeńsza świata wszytkiego robaczyną. Niech ludziom mówię: Już wy wszytkiego świata obywatele wiedzcie to o mnie żem Ja jest
oprocz ćiebie/ ábo dla ćiebie. Ty pomoż IEZV dobroći moiá/ iedyna ochłodo moiá namilszy moy kochánku. Ty moy máleńki robaczku spraw łaską twoią/ ábym ia podpadł pod wszytkich nogi/ niech mię śćieráią nogámi naypodleyszy ná świećie ludźie; niech mnieyszey dáleko kondycyey zá nic mię poczytawáią/ á ią iak robak niech się naddaie do wszelkich obelżenia/ despektow choć nayćięższych. Niech sobie mowię: Godźieneś tego lichy robaku; nie potkało ćię nic lichy robaku/ rzuć się ieszcze niżey/ podleś jeszcze sam pod nogi/ bądź naywzgárdzeńsza światá wszytkiego robáczyną. Niech ludźiom mowię: Iuż wy wszytkiego świátá obywátele wiedzćie to o mnie żem Ia iest
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 445
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
24. Kupiłem znów bryliantowy niewieści zegarek z łańcuszkiem o dużych kamieniach, prz tym zausznice z kokardą i pierścień, za co wszystkom zapłacił sto czterdzieści tysięcy tynfów, czego cale nie żałuję, będąc onych niepodłym znajomcą. Jakoż cesarz jegomość dowiedziawszy się o przedanych od kupca klenotach, wracał mi sumę, jeszcze naddając trzy tysiące czerwonych złotych w proficie. Na com rzekł przysłanemu, żem tu nie przybywszy na przedaż klejnotów, przedawać nie myślę, jeźli się podobali cesarzowi jegomości, nie będą zbronne. Lecz pan ten mą widząc jenerozją, memu toku zwykłą, dziękował mi bez przysłanego szambelana, oraz prosząc, bym ich sobie
24. Kupiłem znów bryliantowy niewieści zegarek z łańcuszkiem o dużych kamieniach, prz tym zausznice z kokardą i pierścień, za co wszystkom zapłacił sto cztyrdzieści tysięcy tynfów, czego cale nie żałuję, będąc onych niepodłym znajomcą. Jakoż cesarz jegomość dowiedziawszy się o przedanych od kupca klenotach, wracał mi sumę, jeszcze naddając trzy tysiące czerwonych złotych w proficie. Na com rzekł przysłanemu, żem tu nie przybywszy na przedaż klejnotów, przedawać nie myślę, jeźli się podobali cesarzowi jegomości, nie będą zbronne. Lecz pan ten mą widząc jenerozją, memu toku zwykłą, dziękował mi bez przysłanego szambelana, oraz prosząc, bym ich sobie
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 169
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
summę robić. A co raz to podlejsza/ za czym pułgroszkiem/ groszem pułtora/ tak Reałowe talery/ jako i twarde Imperiane/ do Menice/ więc i stare pieniądze dobre/ do psowania/ drożej odmieniali/ oną podlejszą monetą nową/ na dziesiątku złotych/ po kilku groszy/ a na stu/ po kilku złotych naddawali/ i tak co pułroka/ co rok/ to talery Reałowe i twarde sensim ku gorze szły. Zaczym co raz od Cudzoziemców za nasze urodzaje/ za towary leśne/ i insze/ Reały i talery twarde/ także czerwone złote/ pro rata portione w Gdańsku/ Elblągu/ i pod jarmarkami drożej brać musieli/ a
summę robić. A co raz to podleysza/ zá czym pułgroszkiem/ groszem pułtora/ ták Reałowe talery/ iáko y twárde Imperiáne/ do Menice/ więc y stáre pieniądze dobre/ do psowánia/ drożey odmieniáli/ oną podleyszą monetą nową/ ná dźieśiątku złotych/ po kilku groszy/ á ná stu/ po kilku złotych náddawáli/ y ták co pułroká/ co rok/ to talery Reałowe y twárde sensim ku gorze szły. Záczym co raz od Cudzoźiemcow zá násze vrodzaie/ zá towáry leśne/ y insze/ Reały y talery twárde/ tákże czerwone złote/ pro rata portione w Gdańsku/ Elblągu/ y pod iármárkámi drożey bráć muśieli/ á
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 2.
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
królewicza imci, by tylko przyczynę od jego król. mci otrzymać mogli do króla imci i rzeczypospolitej, aby peny na nie sejmem uchwalone zniesione były. Nie dał się im królewic imć na ten czas witać; byli jednak u arcyksiążęcia: bona verba ultro citroque me interprete. Po obiedzie jechaliśmy do Ołomuńca na noc, naddając na krąg drogi, bo na gościńcu zwyczajnym Lisowczyków chorągwie niektóre leżały; nie chciał na nie nacierać arcyksiążę, chociaj i z nami już do półtora tysięcy i lepiej wojska było. Do Ołomuńca przyjeżdżając potkał nas signor Piccolomini, syn onego sławnego Silwiusza Piccolominiego, ze dwiema sty kiryśnika, bo był kapitanem jezdnym na służbie cesarskiej.
królewica jmci, by tylko przyczynę od jego król. mci otrzymać mogli do króla jmci i rzeczypospolitéj, aby peny na nie sejmem uchwalone zniesione były. Nie dał się im królewic jmć na ten czas witać; byli jednak u arcyksiążęcia: bona verba ultro citroque me interprete. Po obiedzie jechaliśmy do Ołomuńca na noc, naddając na krąg drogi, bo na gościńcu zwyczajnym Lisowczyków chorągwie niektóre leżały; nie chciał na nie nacierać arcyksiążę, chociaj i z nami już do półtora tysięcy i lepiéj wojska było. Do Ołomuńca przyjeżdżając potkał nas signor Piccolomini, syn onego sławnego Silwiusza Piccolominiego, ze dwiema sty kiryśnika, bo był kapitanem jezdnym na służbie cesarskiéj.
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 19
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
na to słowa rzec infanta.
8. Jadł publice królewic imć w swojej antykamerze. Po obiedzie jeździł z infantą za miasto do miejsca jednego nabożnego, Pannie najświętszej, zową je B. V. Lachensis; a ten sposób nalazła była infanta królewicza miastu wszystkiemu ukazać, czego lud pospolity sobie bardzo życzył. Dla tegoż naddając drogi, i
tam jadąc i nazad się wracając, inszemi ulicami jachali. Tego wieczora byliśmy u książęcia de Croy na wieczerzy, a potem na balecie, który kosztem infanty sprawowano, od 12 kawalerów i 12 panien, co przedniejszych tamtego dworu, gdzie też królewic imć nieznajomie przyszedł, ale go przecię wszyscy znali i
na to słowa rzec infanta.
8. Jadł publice królewic jmć w swojéj antykamerze. Po obiedzie jeździł z infantą za miasto do miejsca jednego nabożnego, Pannie najświętszéj, zową je B. V. Lachensis; a ten sposób nalazła była infanta królewica miastu wszystkiemu ukazać, czego lud pospolity sobie bardzo życzył. Dla tegoż naddając drogi, i
tam jadąc i nazad się wracając, inszemi ulicami jachali. Tego wieczora byliśmy u książęcia de Croy na wieczerzy, a potém na balecie, który kosztem infanty sprawowano, od 12 kawalerów i 12 panien, co przedniejszych tamtego dworu, gdzie téż królewic jmć nieznajomie przyszedł, ale go przecię wszyscy znali i
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 65
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
białej szachownice A lubo skaza w czarnym polu była, Ta rzecz by namniej gry nie przeszkodziła. Fedor też puszkę rozwiązał z szachami I dobył naprzod popu i z rochami. W grę się udawszy, nie dawał poprawy, Mocno nalegał, jako rycerz prawy. Ta za się sztukę w tym swą wydawała, Kiedy umyślnie pola naddawała, Chcąc go wysilić; jakoż już bez trochy Pop nie ustąpił placu z swymi rochy. Lecz iż z gry pierwszej wziął już był naukę, Nie tracąc serca, pomieszał jej sztukę, I taki dał met, aż jej zbladły lice, Bo od impetu trzask poszedł z tablice. Ona przegranej swej się dziwowała,
białej szachownice A lubo skaza w czarnym polu była, Ta rzecz by namniej gry nie przeszkodziła. Fedor też puszkę rozwiązał z szachami I dobył naprzod popu i z rochami. W grę się udawszy, nie dawał poprawy, Mocno nalegał, jako rycerz prawy. Ta za się sztukę w tym swą wydawała, Kiedy umyślnie pola naddawała, Chcąc go wysilić; jakoż już bez trochy Pop nie ustąpił placu z swymi rochy. Lecz iż z gry pierwszej wziął już był naukę, Nie tracąc serca, pomieszał jej sztukę, I taki dał met, aż jej zbladły lice, Bo od impetu trzask poszedł z tablice. Ona przegranej swej się dziwowała,
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 152
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
terminująca wysokość struktury. Daje się nad ostatnim ksemsowaniem facjat, Kościołów, Pałaców, przysionków, bram, drzwi okien etc. Formuje się albo w trianguł, albo w semicyrkuł, albo bywa łamany. Scammozius wysokość ich naznacza coś więcej jak czwartą część ostatniej ich szerokości. Wolf. akomodować ją każe tej strukturze, której się naddaje. Pobocznie części też zamyka, co i ksemsowanie jakiej kolumnacyj. W pośród ma gładką tablicę, która lub malowaniem, lub jaką sztukaterią być może ozdobiona. Jeżeli nad kolumnacją jaką front się osadza, to bywa, że nad front wychodzą trzy kwadratowe słupki. Dwa nad samymi osadzone kolumnami, a trzeci nad środkiem frontu.
terminuiąca wysokość struktury. Daie się nad ostatnim xemsowaniem facyat, Kościołow, Pałacow, przysionkow, bram, drzwi okien etc. Formuie się álbo w tryanguł, álbo w semicyrkuł, álbo bywa łamany. Scammozius wysokość ich naznacza coś więcey iák czwartą część ostatniey ich szerokości. Wolff. akkommodowáć ią każe tey strukturze, ktorey się naddaie. Pobocznie części też zamyka, co y xemsowanie iákiey kolumnacyi. W posrzod ma gładką tablicę, ktora lub malowaniem, lub iaką sztukateryą być może ozdobiona. Jeżeli nad kolumnacyą iaką front się osadza, to bywa, że nad front wychodzą trzy kwadratowe słupki. Dwa nad samymi osadzone kolumnami, á trzeci nad srodkiem frontu.
Skrót tekstu: BystrzInfArch
Strona: C4
Tytuł:
Informacja architektoniczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743