U nas w Paryżu wielce szacują przyjaźń.
STARUSZKIEWICZ. Co to, to jest chwalebniejsza, niż spać do południa. Któryż to przyjaciel Wm Pana tak rano obudził?
DZIWAKIEWICZ. Znajomy dobrze Wm Panu I. Pan Chevalier de la Corde, który bojąc się, żeby kto nie ubiegł jego w łasce Wm Pana, angażował mię do tego, abym docierał jego aferu.
STARUSZKIEWICZ. Co to jest aferu?
DZIWAKIEWICZ. Aferu, jest to aferu. Jakże to u kata po Polsku! Prawdziwie zapomniałem. Tak to być długo w Cudzych krajach. Już mi niektóre słowa Polskie cale wypadły z pamięci.
STARUSZKIEWICZ. Do tych czas
U nas w Paryżu wielce szacuią przyiaźń.
STARUSZKIEWICZ. Co to, to iest chwalebnieysza, niż spać do południa. Ktoryż to przyiaciel Wm Pana tak rano obudził?
DZIWAKIEWICZ. Znaiomy dobrze Wm Panu I. Pan Chevalier de la Corde, ktory boiąc się, żeby kto nie ubiegł iego w łasce Wm Pana, angażował mię do tego, abym docierał iego afferu.
STARUSZKIEWICZ. Co to iest afferu?
DZIWAKIEWICZ. Afferu, iest to afferu. Iakże to u kata po Polsku! Prawdziwie zapomniałem. Tak to bydź długo w Cudzych kraiach. Iuż mi niektóre słowa Polskie cale wypadły z pamięci.
STARUSZKIEWICZ. Do tych czas
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 21
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
będzie kałuskim do szczęśliwego Wci, moje serce, przyjazdu i dalszej woli. Pisano mi też ze Lwowa, że p. Karwowski powrócił z Warszawy z przywilejem na skarbnictwo lwowskie. I toć przecię piękna! Kiedy mię oni o to prosili we Lwowie, jam im odpowiedział, żem się już za kim inszym angażował; a oni to teraz beze mnie otrzymali i na pośmiewisko ze mnie chwalić się będą, że nade mnie większy u dworu doznali fawor. Zaprawdę, piękny mi naprawią kredyt i co żywo będzie się teraz słuszną do mnie garnąć okazją! Bodaj było sto razy umrzeć, niżeli kiedy takiej doczekać niewdzięczności! Ja szalony człowiek,
będzie kałuskim do szczęśliwego Wci, moje serce, przyjazdu i dalszej woli. Pisano mi też ze Lwowa, że p. Karwowski powrócił z Warszawy z przywilejem na skarbnictwo lwowskie. I toć przecię piękna! Kiedy mię oni o to prosili we Lwowie, jam im odpowiedział, żem się już za kim inszym angażował; a oni to teraz beze mnie otrzymali i na pośmiewisko ze mnie chwalić się będą, że nade mnie większy u dworu doznali fawor. Zaprawdę, piękny mi naprawią kredyt i co żywo będzie się teraz słuszną do mnie garnąć okazją! Bodaj było sto razy umrzeć, niżeli kiedy takiej doczekać niewdzięczności! Ja szalony człowiek,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 174
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ważącą bez jelit 525 funtów. 25. Ruszył się brat mój, dążąc na początek sejmu do Warszawy w ten poniedziałek przypadający. Księżna zaś sama do Parcewa na rezydencją tyż wyjechała. 26. Stanęło już trzech muzykantów z Wiednia - arfista mający arfę z pedałami, tenorzysta Włoch i skrzypek srodze przedni, których-em do usług mych angażował. Spodziewam się jednak jeszcze równie przednich - organistę, lutnistę, trębaczów dwóch, basistę, po którego śpiewaniu okna drżyć mają i majstra nowo przez tegoż wymyślonego instrumentu fortepiano, z tymże z tegoż miasta Wiednia. 27. Fest św. Jozefata tu leżącego w kaplicy z wielkim ludzi konkursem i dział biciu odprawił
ważącą bez jelit 525 funtów. 25. Ruszył się brat mój, dążąc na początek sejmu do Warszawy w ten poniedziałek przypadający. Księżna zaś sama do Parcewa na rezydencją tyż wyjechała. 26. Stanęło już trzech muzykantów z Wiednia - arfista mający arfę z pedałami, tenorzysta Włoch i skrzypek srodze przedni, których-em do usług mych angażował. Spodziewam się jednak jeszcze równie przednich - organistę, lutnistę, trębaczów dwóch, basistę, po którego śpiewaniu okna drżyć mają i majstra nowo przez tegoż wymyślonego instrumentu fortepiano, z tymże z tegoż miasta Wiednia. 27. Fest św. Jozefata tu leżącego w kaplicy z wielkim ludzi konkursem i dział biciu odprawił
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 82
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak