język, przyczynę mej winy; Jeśli ten winny, przecz cierpi kto inny? Oczy co winne, żeś im zakazała Paść się w twej twarzy i mnieś postradała, Okrutna dziewko, wszytkich mych radości? Atoli dosyć czyniąc surowości Twej i mandatom, idę między skały,
Żeby mię oczy twoje nie widziały. Nie apeluję, bo twe wszytkie słowa Pokorna bierze za dekreta głowa; Lecz wy, o wiatry, co to tu szumicie I po jaskiniach w koło się bawicie, Zanieście jej to, aby usłyszała To, czego z moich ust słuchać nie chciała: Nic to, chocia-ś mię cale odpędziła Od oczu twoich, choć-eś zabroniła Rzewnego łkania
język, przyczynę mej winy; Jeśli ten winny, przecz cierpi kto iny? Oczy co winne, żeś im zakazała Paść się w twej twarzy i mnieś postradała, Okrutna dziewko, wszytkich mych radości? Atoli dosyć czyniąc surowości Twej i mandatom, idę między skały,
Żeby mię oczy twoje nie widziały. Nie apeluję, bo twe wszytkie słowa Pokorna bierze za dekreta głowa; Lecz wy, o wiatry, co to tu szumicie I po jaskiniach w koło się bawicie, Zanieście jej to, aby usłyszała To, czego z moich ust słuchać nie chciała: Nic to, chocia-ś mię cale odpędziła Od oczu twoich, choć-eś zabroniła Rzewnego łkania
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 21
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
: Tylko mię po niej głaszcze, potym bawi mową. Rzecze burmistrz: „Czekajże, aże się schylimy, Na twą propozycją dekret uczynimy. Bo nas tu czterej siedzi, causa nie mała, Trzeba tobie dogodzić, boś niewiasta śmiała.” Niewiasta: „Barzo dobrze, na radzie przestanę Czterech, gdy apeluję, niech winną zostanę.” Zatym ją burmistrz sfuka: „pódźże do lichoty, Zła-ć jest apelacja od czterech roboty. Posłuchajże dekretu, zuchwały narodzie, Ucz go, co sama umiesz, nie będziesz w swobodzie”. Toć powiadam, a więcej nie chodź tu żałować, A ty się też
: Tylko mię po niej głaszcze, potym bawi mową. Rzecze burmistrz: „Czekajże, aże się schylimy, Na twą propozycyą dekret uczynimy. Bo nas tu czterej siedzi, causa nie mała, Trzeba tobie dogodzić, boś niewiasta śmiała.” Niewiasta: „Barzo dobrze, na radzie przestanę Czterech, gdy apeluję, niech winną zostanę.” Zatym ją burmistrz sfuka: „pódźże do lichoty, Zła-ć jest apelacya od czterech roboty. Posłuchajże dekretu, zuchwały narodzie, Ucz go, co sama umiesz, nie będziesz w swobodzie”. Toć powiadam, a więcej nie chodź tu żałować, A ty się też
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 21
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
tymem żywot mój trawił, a Ciebiem, Boga mojego, gniewał, tak iż teraz grzechy moje grożą mi ostatecznym gniewem Twoim i karaniem wiecznym. Jednak ja nigdy desperować nie będę o łasce Twojej, ale patrzając na nieskończony ocean abo nieprzebrane morze miłosierdzia Twojego, tam się udaję i od Ciebie, Boga zagniewaniego, uciekam i apeluję do Ciebie, Boga najmiłosierniejszego, abyś mię nie jako Sędzia sprawiedliwy sądził, ale jako Ociec dobrotliwy grzechy i niedostatki moje miłosiernie ogarnął.
Uciekam się także do najświętszych ran Syna Twojego a Zbawiciela mojego, Chrystusa Jezusa, i jego-ć krew, także mękę wszystkę przenadroższą za sobą prezentuję. Udaję się i do przemożnej przyczyny Matki
tymem żywot mój trawił, a Ciebiem, Boga mojego, gniewał, tak iż teraz grzechy moje grożą mi ostatecznym gniewem Twoim i karaniem wiecznym. Jednak ja nigdy desperować nie będę o łasce Twojej, ale patrzając na nieskończony ocean abo nieprzebrane morze miłosierdzia Twojego, tam się udaję i od Ciebie, Boga zagniewaniego, uciekam i apeluję do Ciebie, Boga najmiłosierniejszego, abyś mię nie jako Sędzia sprawiedliwy sądził, ale jako Ociec dobrotliwy grzechy i niedostatki moje miłosiernie ogarnął.
Uciekam się także do najświętszych ran Syna Twojego a Zbawiciela mojego, Chrystusa Jezusa, i jego-ć krew, także mękę wszystkę przenadroższą za sobą prezentuję. Udaję się i do przemożnej przyczyny Matki
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 139
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
gdzie mię sądzić potrzeba: Żydowem ni w czym nie krzywdził/ jako i ty lepiej wiesz. 11. Bo jeślim w czym niepraw/ i co godnego śmierci uczynił/ nie zbraniam się umrzeć. Ale jeśli niemasz nic takiego z tych rzeczy o które na mię skarżą; nikt mię im wydać nie może: Apeluję do Cesarza. 12. Tedy Festus rozmówiwszy się z Radą/ odpowiedział: Do Cesarzaś apelował? Do Cesarza pójdziesz. 13
. A Gdy wyszło kilka dni/ Król Agrypa i Bernice przyjachali do Cezarii/ witać Festa. 14. A gdy tam niemało dni zmieszkali/ Festus przełożył Królowi sprawę Pawłowę/ mówiąc:
gdźie mię sądźić potrzebá: Zydowem ni w cżym nie krzywdźił/ jáko y ty lepiey wiesz. 11. Bo jeslim w cżym niepraw/ y co godne^o^ śmierći ucżynił/ nie zbraniam śię umrzeć. Ale jesli niemász nic tákiego z tych rzecży o ktore ná mię skárżą; nikt mię im wydáć nie może: Appelluję do Cesárzá. 12. Tedy Festus rozmowiwszy śię z Rádą/ odpowiedźiał: Do Cesárzáś áppellował? Do Cesárzá pojdźiesz. 13
. A Gdy wyszło kilká dni/ Krol Agryppá y Bernice przyjácháli do Cezáryey/ witáć Festá. 14. A gdy tám niemáło dni zmieszkáli/ Festus przełożył Krolowi spráwę Páwłowę/ mowiąc:
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 155
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
zań, panie synu, do wieże, do kojca Na rok i na sześć niedziel prosto z trybunału, Dawszy kilka tysięcy sędziom do podziału, Tyleż delatorowi (który przed biskupem Niedawno rewokował), a nadto okupem Na więźniów kamienieckich tyleż dać we Lwowie, Od dekretu zapłacić, aby dał Bóg zdrowie.” „Apeluję!” — rzecze ów. „Dokądże?” „Do Boga, Że gwałt mandatom jego i naturze sroga Krzywda dzieje: czcić kazał (nie bez obietnice), Nie wiązać na katowską śmierć, dzieciom rodzice.” 163. NIEROZMYŚLNY IMPET
Dla niepewnej uciechy głupstwo oraz szkodę I pewną w izbie zrobić zimie niewygodę!
zań, panie synu, do wieże, do kojca Na rok i na sześć niedziel prosto z trybunału, Dawszy kilka tysięcy sędziom do podziału, Tyleż delatorowi (który przed biskupem Niedawno rewokował), a nadto okupem Na więźniów kamienieckich tyleż dać we Lwowie, Od dekretu zapłacić, aby dał Bóg zdrowie.” „Apeluję!” — rzecze ów. „Dokądże?” „Do Boga, Że gwałt mandatom jego i naturze sroga Krzywda dzieje: czcić kazał (nie bez obietnice), Nie wiązać na katowską śmierć, dzieciom rodzice.” 163. NIEROZMYŚLNY IMPET
Dla niepewnej uciechy głupstwo oraz szkodę I pewną w izbie zrobić zimie niewygodę!
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 97
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
liczbie zostałem Ci więcej Winien talentów niż dziesięć tysięcy. Dług to jest wielki, dług niewypłacony, Godzienem tego, żebym był wrzucony W wieczne więżenie i nie wyszedł z niego, Aż do pieniążka oddam ostatniego. Ale-ć jest większe miłosierdzie Twoje Niżeli wszytkie nieprawości moje I niż całego świata wszytkie złości; Więc apeluję do Twojej litości Od sądu Twego i wszytkie me długi Moca Twej krwawej wypłacę zasługi. EMBLEM A 23
Oblubienica mdleje tęskniąc do Oblubieńca swego. Napis: Trzeźwicie mię kwieciem, albowiem mdleję od miłości. Cant. 2, 5.
Serce me, ciężką nudnością ściśnione, Żalem i srogą mdłością ogarnione, Rzewnym się
liczbie zostałem Ci więcej Winien talentów niż dziesięć tysięcy. Dług to jest wielki, dług niewypłacony, Godzienem tego, żebym był wrzucony W wieczne więżenie i nie wyszedł z niego, Aż do pieniążka oddam ostatniego. Ale-ć jest większe miłosierdzie Twoje Niżeli wszytkie nieprawości moje I niż całego świata wszytkie złości; Więc apeluję do Twojej litości Od sądu Twego i wszytkie me długi Mocą Twej krwawej wypłacę zasługi. EMBLEM A 23
Oblubienica mdleje tęskniąc do Oblubieńca swego. Napis: Trzeźwicie mię kwieciem, albowiem mdleję od miłości. Cant. 2, 5.
Serce me, ciężką nudnością ściśnione, Żalem i srogą mdłością ogarnione, Rzewnym się
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 293
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
toż ten jeden tylko znalazł się z tej tam kompanijej, którego integritas znać, że zawżdy była, bo i teraz na oko ukazała się. Tenżeć to odjął pociechę tym, co śmiercią jego cieszyli się, ten nie dał abolere zaczętych spraw jego. A iż tak dobrze się wyświadczył ojczyźnie, do waszego w tem apeluję sumnienia, jeśli to oboje, coście przytoczyli, na tego wodza waszego paść może, i nie wierzę, abyście mu to przyczytać myślili. Rokoszanin: Tak mię rozumieć trzeba, że i sam tykać go w to nie ważyłbym się, ani żaden nie najdzie się taki; bo to cale przy niem
toż ten jeden telko znalazł się z tej tam kompaniej, którego integritas znać, że zawżdy była, bo i teraz na oko ukazała się. Tenżeć to odjął pociechę tym, co śmiercią jego cieszyli się, ten nie dał abolere zaczętych spraw jego. A iż tak dobrze się wyświadczył ojczyźnie, do waszego w tem apeluję sumnienia, jeśli to oboje, coście przytoczyli, na tego wodza waszego paść może, i nie wierzę, abyście mu to przyczytać myślili. Rokoszanin: Tak mię rozumieć trzeba, że i sam tykać go w to nie ważyłbym się, ani żaden nie najdzie się taki; bo to cale przy niem
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 124
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
się wymawiał, hojnemi Hermistrza wzgardziwszy obietnicami. Zagniewany Hermistrz potwarz złodziejstwa na niewinnego włożyć, i na gardło osądzić kazał. Bezbożna namowa wzięła swój skutek . Oskarżony, osądzony, na koniec egzekucją wyprowadzony młodzian, widżąc, że niepochybnie miał umrzeć, uprzejmym w niewinności swej zawoła głosem: ponieważ nie słusznie ginę, do Sędziego najsprawiedliwszego apeluję, i ciebie Hermistrza za trzy dni (inni pisza, że za 13. dni) pozywam na sąd Boski. Tak okropne pozywanie przeniknęło Hermistrza, skąd powziętą melancholią różnie wynalezionemi rozrywał krotofilami, aż na naznaczonym terminie znagła nie wiadomą rażony ręką zapadnie ciężko, zaledwie te słowa wyrzekszy: oto umieram, i widzę przed
śię wymawiał, hoynemi Hermistrza wzgardźiwszy obietnicami. Zagniewany Hermistrz potwarz złodźieystwa na niewinnego włożyć, y na gardło osądźić kazał. Bezbożna namowa wźięła swoy skutek . Oskarżony, osądzony, na koniec exekucyą wyprowadzony młodźian, widźąc, że niepochybnie miał umrzeć, uprzeymym w niewinnośći swey zawoła głosem: ponieważ nie słusznie ginę, do Sędźiego naysprawiedliwszego appeluję, y ćiebie Hermistrza za trzy dni (inni pisza, że za 13. dni) pozywam na sąd Boski. Tak okropne pozywanie przeniknęło Hermistrza, zkąd powźiętą melancholią rożnie wynaleźionemi rozrywał krotofilami, aż na naznaczonym terminie znagła nie wiadomą rażony ręką zapadnie ćięszko, zaledwie te słowa wyrzekszy: oto umieram, y widzę przed
Skrót tekstu: HylInf
Strona: 65
Tytuł:
Inflanty w dawnych swych i wielorakich aż do wieku naszego dziejach i rewolucjach
Autor:
Jan August Hylzen
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750