i drugi minie, A zagona nie ujrzysz, choć w bujnej równinie. Bądź że rzadki są wioski, bądź że ludzi mało Tych, coby pożywienia z roli wyglądało. Co żywo handlu patrzy, warsztatu co żywo I to ich jest przedniejsze pożywienia żniwo. Zwłaszcza o chleb i kasze, że mniej ludzie dbają Arbuz, melon, ogórek, zjeść, za bańkiet mają. Piwa nie masz i wodki. tak bez worka szkody, Gaszą Turcy pragnienie, napiwszy się wody. A lubo Chrześcijanom wina pozwolono, Lecz zbytku nie obaczysz; bo by go zgromiono. Zaczym, dość w gospodarstwie biegłym się rozumie Kto prosa, i arbuzów wsiać
y drugi minie, A zagona nie uyrzysz, choć w buyney rowninie. Bądź że rzádki są wioski, bądź że ludzi mało Tych, coby pożywienia z roli wyglądáło. Co żywo handlu pátrzy, wársztatu co żywo I to ich iest przednieysze pożywienia żniwo. Zwłaszcza o chleb y kasze, że mniey ludzie dbáią Arbuz, melon, ogorek, zieść, za bańkiet máią. Piwa nie masz y wodki. ták bez worka szkody, Gászą Turcy prágnienie, napiwszy się wody. A lubo Chrześciánom wina pozwolono, Lecz zbytku nie obáczysz; bo by go zgromiono. Záczym, dosć w gospodárstwie biegłym się rozumie Kto prosa, y arbuzow wsiáć
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 65
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
dbają Arbuz, melon, ogórek, zjeść, za bańkiet mają. Piwa nie masz i wodki. tak bez worka szkody, Gaszą Turcy pragnienie, napiwszy się wody. A lubo Chrześcijanom wina pozwolono, Lecz zbytku nie obaczysz; bo by go zgromiono. Zaczym, dość w gospodarstwie biegłym się rozumie Kto prosa, i arbuzów wsiać na wiosnę umie. Z prosa chleb, z prosa napój, pospolicie mają Który groza na wiono wydać oszczędzają. Bo choć wina dostatkiem wszędzie, i nie drogie Ale że zdzierstwo zbytnie, i podatki srogie Z Chrześcijan, każdy grosze jako może zbiera Na haracz, lub pragnienia i głodu przymiera. Poselstwa Wielkiego do Turek
dbáią Arbuz, melon, ogorek, zieść, za bańkiet máią. Piwa nie masz y wodki. ták bez worka szkody, Gászą Turcy prágnienie, napiwszy się wody. A lubo Chrześciánom wina pozwolono, Lecz zbytku nie obáczysz; bo by go zgromiono. Záczym, dosć w gospodárstwie biegłym się rozumie Kto prosa, y arbuzow wsiáć ná wiosnę umie. Z prosa chleb, z prosa napoy, pospolicie máią Ktory groza ná wiono wydáć oszczędzáią. Bo choć winá dostátkiem wszędzie, y nie drogie Ale że zdzierstwo zbytnie, y podátki srogie Z Chrześcian, każdy grosze iáko może zbiera Ná háracz, lub pragnienia y głodu przymiera. Poselstwa Wielkiego do Turek
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 65
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
też, jak świt, wyjechali w pole Widzieć, jak tu swe sprawia gospodarstwo role; Jako sprzątają z pola i co na nim sieją, Czyli koresponduje ich praca z nadzieją. Niezbyt tu wielka praca, zysk zaś z niej obfity, Bujno zagon urodzi, choć mało co zryty. Jęczmień, pszenicę sieją, arbuzy, melony, Bawełnę, groch, tym tylko zapełnią zagony. Owsa, żyta, tatarki w tym kraju nie znają; Pszenicę na chleb, jęczmień na obroki dają. Bawełna jak tatarka rośnie. Z wierzchu główki Okrągłe się podnoszą, jak u nas makówki. W tych się bawełna rodzi, a gdy się dostoi,
też, jak świt, wyjechali w pole Widzieć, jak tu swe sprawia gospodarstwo role; Jako sprzątają z pola i co na nim sieją, Czyli koresponduje ich praca z nadzieją. Niezbyt tu wielka praca, zysk zaś z niej obfity, Bujno zagon urodzi, choć mało co zryty. Jęczmień, pszenicę sieją, arbuzy, melony, Bawełnę, groch, tym tylko zapełnią zagony. Owsa, żyta, tatarki w tym kraju nie znają; Pszenicę na chleb, jęczmień na obroki dają. Bawełna jak tatarka rośnie. Z wierzchu główki Okrągłe się podnoszą, jak u nas makówki. W tych się bawełna rodzi, a gdy się dostoi,
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 461
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
jęczmiennemi obłożyć. Czasem zbij jaja białek z wodką rożaną/ a zmaczawszy chustkę/ i wycisnąwszy głowę zwięzać. O powietrzu Pragnienie uśmierzać jako.
Pragnienie ust/ suchość ust/ czarność języka/ znosiemy odwilżając podniebienie/ ptisannę trzymając w uściech długo chędożąc język/ trzymając w uściech śliwy choć suche/ odmiękczone wymoczywszy w zimnej wodzie/ garbuzami w cukrze/ baniami w cukrze. Abo picie uczynić z wodki fiołkowej/ szczawowej/ borako: z julepkiem rożanym/ abo fiołko: zmieszawszy. Tym/ czasem płokać/ abo trzymać w uściech/ czasem się napić. Duszności zabieganie.
Przychodzi też do tego/ że chorym nie zstaje tchu/ mówić nie mogą/ jak
ieczmiennemi obłożyć. Czasem zbiy iáiá białek z wodką rożáną/ á zmaczawszy chustkę/ y wyćisnąwszy głowę zwięzáć. O powietrzu Prágnienie vśmierzáć iáko.
Prágnienie vst/ suchość vst/ czarność ięzyká/ znośiemy odwilżáiąc podniebienie/ ptisánnę trzymáiąc w vśćiech długo chędożąc ięzyk/ trzymáiąc w vśćiech śliwy choć suche/ odmiękczone wymoczywszy w źimney wodźie/ garbuzámi w cukrze/ bániámi w cukrze. Abo pićie vczynić z wodki fiołkowey/ sczawowey/ borako: z iulepkiem rożánym/ ábo fiołko: zmieszawszy. Tym/ czásem płokáć/ abo trzymáć w vśćiech/ czásem się nápić. Dusznośći zabiegánie.
Przychodźi też do tego/ że chorym nie zstáie tchu/ mowić nie mogą/ iak
Skrót tekstu: PetrSInst
Strona: E
Tytuł:
Instrukcja albo nauka jak się sprawować czasu moru
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613