czym brat mój pułkownik dał się okupić. Odebrał sumę kapitalną 75 000 zł pol., a za reparacją 2000 zł. Na mnie się referendarz manifestował w grodzie brzeskim o nieprzyjęcie sumy, ja się remanifestowałem. Tymczasem Zabiełło, marszałek kowieński, otrzymał od Fleminga, podskarbiego wielkiego W. Ks. Lit., kontrakt arendowny na Rzeczycę Pociejowską in contiguitate z Czemerami będącą.
Względem gniewu księcia Czartoryskiego, kanclerza lit., na mnie, przestałem go przepraszać i ogłaszałem, że kontent jestem, iż się na mnie rozgniewał, a przez to samo od pracowitej i ekspensownej uwolnił usługi swojej. Brat mój pułkownik jeszcze bywał w Wołczynie. Pojechał
czym brat mój pułkownik dał się okupić. Odebrał sumę kapitalną 75 000 zł pol., a za reparacją 2000 zł. Na mnie się referendarz manifestował w grodzie brzeskim o nieprzyjęcie sumy, ja się remanifestowałem. Tymczasem Zabiełło, marszałek kowieński, otrzymał od Fleminga, podskarbiego wielkiego W. Ks. Lit., kontrakt arendowny na Rzeczycę Pociejowską in contiguitate z Czemerami będącą.
Względem gniewu księcia Czartoryskiego, kanclerza lit., na mnie, przestałem go przepraszać i ogłaszałem, że kontent jestem, iż się na mnie rozgniewał, a przez to samo od pracowitej i ekspensownej uwolnił usługi swojej. Brat mój pułkownik jeszcze bywał w Wołczynie. Pojechał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 363
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
że druga strona przez takowe sposoby chce marszałka kowieńskiego dyskredytować i nazad go do siebie oderwać.
Ujął się mocno hetman za marszałka kowieńskiego i tak te oskarżenie dissipavit, ale podobno prawdziwe to było doniesienie, bo marszałek kowieński, lubo sam przede mną twierdził, że Rzeczycę Pociejowską, dobra w województwie brzeskim lit. leżące, kontraktem arendownym od Fleminga, podskarbiego lit., trzyma i pieniądze mu corocznie płaci, jednak się to potem pokazało, że darmo trzymał. Szło mu tedy i o intratę 6000 lub więcej zł gratis z Rzeczycy mianą, i o deklarowane starostwa, i promocje od dworu. Nie chciał zatem i księcia kanclerza, i zięcia jego Fleminga
że druga strona przez takowe sposoby chce marszałka kowieńskiego dyskredytować i nazad go do siebie oderwać.
Ujął się mocno hetman za marszałka kowieńskiego i tak te oskarżenie dissipavit, ale podobno prawdziwe to było doniesienie, bo marszałek kowieński, lubo sam przede mną twierdził, że Rzeczycę Pociejowską, dobra w województwie brzeskim lit. leżące, kontraktem arendownym od Fleminga, podskarbiego lit., trzyma i pieniądze mu corocznie płaci, jednak się to potem pokazało, że darmo trzymał. Szło mu tedy i o intratę 6000 lub więcej zł gratis z Rzeczycy mianą, i o deklarowane starostwa, i promocje od dworu. Nie chciał zatem i księcia kanclerza, i zięcia jego Fleminga
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 450
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
francuskich, naówczas w Czerwonym Dworze podług dawnej zna-
jomości przebywającego — już do partii francuskiej przychylnego, a przy tym szwagra mego i dawnego przyjaciela, o którym nie wiedziałem, że za promocją i utrzymaniem Fleminga przy funkcji deputackiej z Kowna wziął dwa tysiące czerw, zł i Rzeczycę dożywociem, którą i dawniej pod tytułem kontraktu arendownego gratis od Fleminga trzymał, o czym ja także nie wiedziałem; i aby ukrył Zabiełło przede mną, że wziął od Fleminga dwa tysiące czerw, zł, skarżył mi się przed wyjazdem moim z domu jego do Warszawy, że cale pieniędzy nie ma.
Ja zatem, widząc go w ustawicznych ekspensach, a względem utrzymania
francuskich, naówczas w Czerwonym Dworze podług dawnej zna-
jomości przebywającego — już do partii francuskiej przychylnego, a przy tym szwagra mego i dawnego przyjaciela, o którym nie wiedziałem, że za promocją i utrzymaniem Fleminga przy funkcji deputackiej z Kowna wziął dwa tysiące czerw, zł i Rzeczycę dożywociem, którą i dawniej pod tytułem kontraktu arendownego gratis od Fleminga trzymał, o czym ja także nie wiedziałem; i aby ukrył Zabiełło przede mną, że wziął od Fleminga dwa tysiące czerw, zł, skarżył mi się przed wyjazdem moim z domu jego do Warszawy, że cale pieniędzy nie ma.
Ja zatem, widząc go w ustawicznych ekspensach, a względem utrzymania
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 644
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
umówieniu otrzymał deklaracją starostwa błudeńskiego.
Tymczasem też brat mój pułkownik przez naleganie żony swojej przyjechał do Warszawy. Jako tedy zdesperowaliśmy o dojściu kombinacji, choć jeszcze się ciągnącej, tak myśliliśmy, jakby do następującego trybunału od trzeciej kondemnaty fortunki nasze ubezpieczyć. Tak tedy, za pomocą Mokranowskiego, starosty ciechanowskiego, porobiliśmy kontrakty arendowne. Moją całą fortunę brał w arendę Branicki, hetman wielki koronny, i miał jej od zajazdu bronić, a dobra brata mego pułkownika brał w arendę i w obronę swoją Potocki, cześnik koronny, z pomocą Potockiego, wojewody kijowskiego. Drugich zaś dwóch braci naszych, to jest Wacława porucznika i Adolfa, chorążego petyhorskiego,
umówieniu otrzymał deklaracją starostwa błudeńskiego.
Tymczasem też brat mój pułkownik przez naleganie żony swojej przyjechał do Warszawy. Jako tedy zdesperowaliśmy o dojściu kombinacji, choć jeszcze się ciągnącej, tak myśliliśmy, jakby do następującego trybunału od trzeciej kondemnaty fortunki nasze ubezpieczyć. Tak tedy, za pomocą Mokranowskiego, starosty ciechanowskiego, porobiliśmy kontrakty arendowne. Moją całą fortunę brał w arendę Branicki, hetman wielki koronny, i miał jej od zajazdu bronić, a dobra brata mego pułkownika brał w arendę i w obronę swoją Potocki, cześnik koronny, z pomocą Potockiego, wojewody kijowskiego. Drugich zaś dwóch braci naszych, to jest Wacława porucznika i Adolfa, chorążego petyhorskiego,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 740
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
żem niepotrzebnie tę sprawę zaczął, którzy nie przykładając się nic, ani pracą, ani ekspensem, do tej sprawy, tylko mnie aż do utracenia zdrowia mego ustawicznie gryzą. Wypadnie zatem trzecia kondemnata, fortunę nam zechcą zajeżdżać, przez co tym większa na mnie uroście od braci moich aklamacja; a choć możemy mieć przez arendowne kontrakty, jako się wyżej namieniło, ja od hetmana wielkiego koronnego, a brat mój pułkownik od Potockich obronę, jednak uchowaj Boże, jeżeliby się nam nie udał następujący trybunał, a dalsza miała prawna i na nas, i na naszych arendownych posesorów nastąpić prosekucja, tedy mnie bracia moje do reszty zagryzą.
Czyniłem
żem niepotrzebnie tę sprawę zaczął, którzy nie przykładając się nic, ani pracą, ani ekspensem, do tej sprawy, tylko mnie aż do utracenia zdrowia mego ustawicznie gryzą. Wypadnie zatem trzecia kondemnata, fortunę nam zechcą zajeżdżać, przez co tym większa na mnie uroście od braci moich aklamacja; a choć możemy mieć przez arendowne kontrakty, jako się wyżej namieniło, ja od hetmana wielkiego koronnego, a brat mój pułkownik od Potockich obronę, jednak uchowaj Boże, jeżeliby się nam nie udał następujący trybunał, a dalsza miała prawna i na nas, i na naszych arendownych posesorów nastąpić prosekucja, tedy mnie bracia moje do reszty zagryzą.
Czyniłem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 757
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
większa na mnie uroście od braci moich aklamacja; a choć możemy mieć przez arendowne kontrakty, jako się wyżej namieniło, ja od hetmana wielkiego koronnego, a brat mój pułkownik od Potockich obronę, jednak uchowaj Boże, jeżeliby się nam nie udał następujący trybunał, a dalsza miała prawna i na nas, i na naszych arendownych posesorów nastąpić prosekucja, tedy mnie bracia moje do reszty zagryzą.
Czyniłem też między naszą sprawą a między sprawą jego i Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, tę różność, że już z nimi co miał zrobić książę kanclerz, to zrobił: choć barzo niesprawiedliwie wyzuł ich z honoru, ale fortuny ich nie tykał. Z
większa na mnie uroście od braci moich aklamacja; a choć możemy mieć przez arendowne kontrakty, jako się wyżej namieniło, ja od hetmana wielkiego koronnego, a brat mój pułkownik od Potockich obronę, jednak uchowaj Boże, jeżeliby się nam nie udał następujący trybunał, a dalsza miała prawna i na nas, i na naszych arendownych posesorów nastąpić prosekucja, tedy mnie bracia moje do reszty zagryzą.
Czyniłem też między naszą sprawą a między sprawą jego i Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, tę różność, że już z nimi co miał zrobić książę kanclerz, to zrobił: choć barzo niesprawiedliwie wyzuł ich z honoru, ale fortuny ich nie tykał. Z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 757
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
panem Janem i Włodzimirzem Jarmolińskimi, rodzoną bracią, tak respektem dóbr ojczystych, jako i macierzystych, wedle uwagi i moderacy swy, wszelką i we wszystkich cyrkumstancjach zachowując equivalencją uczyniła i takową dywizią aktami teraz grodzkimi, a za nastąpieniem ziemstw, a ziemskimi krzemienieckimi, aprobowała i exnunc w realną posesyą podała z wolnym warunkiem dóbr obligowanych arendownymi zapisami aż do ekspiracyj arend. A po otrzymaniu wiecznego i przyznanego działu jego ms pan Jan Jarmoliński jej ms pannie Katarzynie Strybylownie, szlubnej małżonce swojej, na wszystkiei majętności dziedzicznej z działu jego ms przypadłej sumę pięćdziesiąt tysięcy złotych polskich modo obligatorią zapisać powinien będzie i submituje się to też sobie jej ms pani czasznikowa waruje, ze
panem Janem ÿ Włodzimirzem Jarmolinskimi, rodzoną bracią, tak respektem dobr oÿczystÿch, iako y macierzystych, wedle uwagi y moderacy swÿ, wszelką ÿ we wszystkich cirkumstancyach zachowuiąc equivalentią uczyniła y takową diwizią aktami teraz grodzkimi, a za nastąpieniem ziemstw, a ziemskimi krzemienieckimi, aprobowała ÿ exnunc w realną posesyą podała z wolnÿm warunkiem dobr obligowanych arendownymi zapisami asz do expiracÿi arend. A po otrzymaniu wiecznego y przyznanego działu jego ms҃ pan Jan Jarmolinskÿ jei ms҃ pannie Katarzynie Strÿbÿlownie, szlubney małzonce swoiei, na wszÿstkiei maiętnosci dziedziczneÿ z działu jego ms҃ przypadłeÿ su҃mę pięcdziesiąt tysięcÿ złotÿch polskich modo obligatorią zapisac powinien będzie y submituie sie to tesz sobie jeÿ ms҃ pani czasznikowa waruie, ze
Skrót tekstu: KsŻyt
Strona: 280
Tytuł:
Księga grodzka żytomierska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żytomierz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1635 a 1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1644
, о чом ширɛи тотъ запис в собє свєдъчил, котрого ɛго мл пан Олизаръ очєвистым сознанɛмъ своим ствердивши и змоцнивши, просил, абы тотъ запис был до книг принятыи, котрого мы уряд приимуючи, читали, и такъ сє в собє писмом полскимъ вписаноє маɛтъ : Ja Ludwik Olizar Wołczkiewicz czynie wiadomo tym moim listem dobrowolnym zapisem arendownym, komu by o tym wiedzieć należało teras i na potem będącym, iż ja wziołem i odebrałem pewną i rękodajną sumę pieniędzy, to jest dwadzieścia tysięcy i dwa dwieście pięćdziesiąt i sedm złotych monety i liczby polskiej jɛjɛgo mści pana Łukasza Modliszowskiego, w której to sumie pieniędzy pomienionemu jego mści panu Modliszewskiemu arendownym sposobem na
, о чом ширɛи тотъ запис в собє свєдъчил, котрого ɛго мл пан Олизаръ очєвистым сознанɛмъ своим ствердивши и змоцнивши, просил, абы тотъ запис был до книг принятыи, котрого мы уряд приимуючи, читали, и такъ сє в собє писмом полскимъ вписаноє маɛтъ : Ja Ludwik Olizar Wołczkiewicz czÿnie wiadomo tÿm moim listem dobrowolnÿm zapisem arendownym, komu by o tÿm wiedziec nalezało teras ÿ na potem będącÿm, jż ia wziołem ÿ odebrałem pewną ÿ rękodaÿną sumę pieniędzÿ, to iest dwadziescia tÿsięcÿ ÿ dwa dwiescie pięcdziesiąt ÿ sedm złotych monetÿ ÿ liczbÿ polskieÿ jɛjɛgo msci pana Lukasza Modliszowskiego, w ktorey to sumie pieniędzÿ pomienionemu jɛgo msci panu Modliszewskiemu arendownÿm sposobem na
Skrót tekstu: KsŻyt
Strona: 326 v
Tytuł:
Księga grodzka żytomierska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żytomierz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1635 a 1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1644
dobrowolnym zapisem arendownym, komu by o tym wiedzieć należało teras i na potem będącym, iż ja wziołem i odebrałem pewną i rękodajną sumę pieniędzy, to jest dwadzieścia tysięcy i dwa dwieście pięćdziesiąt i sedm złotych monety i liczby polskiej jɛjɛgo mści pana Łukasza Modliszowskiego, w której to sumie pieniędzy pomienionemu jego mści panu Modliszewskiemu arendownym sposobem na wytrzymanie i wypłacenie pomienionej sumy w moc, w dzierzenie skuteczne a spokojnę używanie zawiodłem i urzędownie przez woźnego generała województwa kijowskiego w rzetelną posesyją podałem i postąpił majętność moją własną dziedziczną w województwie kijowskim w powiecie zytomirskim lezącą, nikomu inszym pierwszym prawem nie zawiedzioną, miasto Stare i Nowę Korosteszów z zamkiem na nowym
dobrowolnÿm zapisem arendownym, komu by o tÿm wiedziec nalezało teras ÿ na potem będącÿm, jż ia wziołem ÿ odebrałem pewną ÿ rękodaÿną sumę pieniędzÿ, to iest dwadziescia tÿsięcÿ ÿ dwa dwiescie pięcdziesiąt ÿ sedm złotych monetÿ ÿ liczbÿ polskieÿ jɛjɛgo msci pana Lukasza Modliszowskiego, w ktorey to sumie pieniędzÿ pomienionemu jɛgo msci panu Modliszewskiemu arendownÿm sposobem na wytrzymanie ÿ wÿpłacenie pomienioneÿ sumÿ w moc, w dzierzenie skuteczne a spokojnę uzÿwanie zawiodłem ÿ urzędownie przez woznego generała woiewodstwa kiiowskiego w rzetelną posesÿią podałem ÿ postąpił maiętnosc moią własną dziedziczną w woiewodstwie kiiowskim w powiecie zÿtomirskim lezącą, nikomu inszym pierszÿm prawem nie zawiedzioną, miasto Stare ÿ Nowę Korosteszow z zamkiem na nowym
Skrót tekstu: KsŻyt
Strona: 326 v
Tytuł:
Księga grodzka żytomierska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żytomierz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1635 a 1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1644
. Która to arenda począć się ma od czasu pewnego, to jest od Niedziele Przewodnej według rzymskiego calendarza w roku teraźniejszym tysiąc sześćset trzydziestym szóstym na trzy lata zupełne po sobie ydące, a kończyć się ma w roku, da Pan Bóg, przyszłym tysiąc sześćset trzydziestym dziewiątym o Niedziele Świątecznej Rzymskiej. Którą to majętność wyzy pomienioną arendownym sposobem zawiodłem z ludźmi poddanymi, osiadłemi, ogródnikami i podsusiedkami, ze wszystkiemi pożytkami, powinnościami i przynależnościami w inwentarze specifice wyrażonymi i opisanemi, gdzie wolno będzie jego mści panu Modliszewskiemu z tych wszystkich majętności wszelakie pożytki sobie według nailepszego upodobania swego przywłaszczac, bez uciązenia jednak poddanych moich i według nailepszego upodobania swego rządzić, poddanych
. Ktura to arenda począc się ma od czasu pewnego, to iest od Niedziele Przewodneÿ według rzÿmskiego calendarza w roku teraznieÿszÿm tÿsiąc szescset trzÿdziestym szostym na trzÿ lata zupełne po sobie ÿdące, a konczÿc się ma w roku, da Pan Bog, przyszłÿm tÿsiąc szescset trzydziestÿm dziewiątym o Niedziele Swiąteczneÿ Rzÿmskiej. Ktorą to maiętnosc wÿzÿ pomienioną arendownym sposobem zawiodłem z ludzmi poddanymi, osiadłemi, ogrodnikami y podsusiedkami, ze wszystkiemi pozytkami, powinnosciami ÿ przÿnaleznosciami w jnwentarze specifice wÿrazonÿmi ÿ opisanemi, gdzie wolno będzie jego msci panu Modliszewskiemu s tych wszÿstkich maiętnosci wszelakie pozytki sobie według nailepszego upodobania swego przywłaszczac, bez uciązenia iednak poddanÿch moÿch y według nailepszego upodobania swego rządzic, poddanÿch
Skrót tekstu: KsŻyt
Strona: 327
Tytuł:
Księga grodzka żytomierska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żytomierz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1635 a 1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1644