omylą prawdziwe. O MŁODOŚCI I MIŁOŚCI
Trudnoż to bystrą młodość wędzidłem hamować, Często jeździec spadł, często koń musiał szwankować. Ogień, gdy go przyciska, tym prędzej ożyje, Miłość tym barziej pali, im ją barziej kryje. RAKI O PANNIE
Była panienka niedaleko rynku, Żyła cnotliwie nie pilnując szynku. Godło jej arfa nie wystawne szaty, Podło się niosła nie wielkie utraty.
Hojnie ubogim nie żakom dawała, Przystojnie sławy nie źle nabywała. Szkodna lat młodych nie pomnicie na to, Godna pochwały nie przymówek za to. KONSOLACJA JEDNEJ DAMY PO SUCZCE ZDECHŁEJ
Źle-ć by tak z gruntu wywróconej Troje Albo Parysa, w którym wszystkie swoje Składła uciechy
omylą prawdziwe. O MŁODOŚCI I MIŁOŚCI
Trudnoż to bystrą młodość wędzidłem hamować, Często jeździec spadł, często koń musiał szwankować. Ogień, gdy go przyciska, tym prędzej ożyje, Miłość tym barziej pali, im ją barziej kryje. RAKI O PANNIE
Była panienka niedaleko rynku, Żyła cnotliwie nie pilnując szynku. Godło jej arfa nie wystawne szaty, Podło się niosła nie wielkie utraty.
Hojnie ubogim nie żakom dawała, Przystojnie sławy nie źle nabywała. Szkodna lat młodych nie pomnicie na to, Godna pochwały nie przymówek za to. KONSOLACJA JEDNEJ DAMY PO SUCZCE ZDECHŁEJ
Źle-ć by tak z gruntu wywróconej Troje Albo Parysa, w którym wszystkie swoje Składła uciechy
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 599
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Nie mniej dziwna jest Gadu Species TARANTULA od Miasta Tarenta w Włoszech, inaczej Falangium, albo Pstra Jaszczurka, jak tarant, kolorami z natury ukształcona, powierzchownie, a we wnątrz jad okrutny nosi, od którego ludzie śmieją się, płaczą, wrzeszczą. Na ukąszenie najlepsze i doświadczone remedium w tym punkcie na Trąbie, albo Arfie granie, które zarazę odpędza. Na co Dydak Saawedra napisał Epigrafen: Sub Luce Lues. Inny: Stellato sub corpore Virus.
Fatalna Rzymowi za Z Grzegorza Wielkiego była eksundacja Rzeki Tybru, gdyż z tego wylewku, Lues nastąpiła, bo Wężów mnóstwo i Smok jak balek wypłodził się. Gad ten w Morze w Medyterran
Nie mniey dziwna iest Gadu Species TARANTULA od Miasta Tarenta w Włoszech, inaczey Phalangium, albo Pstra Iaszczurka, iak tarant, kolorami z natury ukształcona, powierzchownie, á we wnątrz iad okrutny nosi, od ktorego ludzie smieią się, płaczą, wrzeszczą. Na ukąszenie naylepsze y doświadczone remedium w tym punkcie na Trąbie, albo Arfie granie, ktore zarazę odpędza. Na co Dydak Saawedra napisał Epigraphen: Sub Luce Lues. Inny: Stellato sub corpore Virus.
Fatalna Rzymowi za S Grzegorza Wielkiego była exundacya Rzeki Tybru, gdyż z tego wylewku, Lues nastąpiła, bo Wężow mnostwo y Smok iak balek wypłodził się. Gad ten w Morze w Medyterran
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 603
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
powiedział: Wolność jest najlepsza.
Powiadał/ że źli Panowie a niewolnicy/ mało coś są różni od siebie: a to dla tego/ iż niewolnicy w niewoli u Panów: a Panowie w niewoli u afektów swych i pożądliwości.
Tych którzy o cnocie nadobnie mówią/ a żywot swój ladajako prowadzą: powiadał być podobnymi harfie/ która melodią swą/ inszym jest pożyteczna: a sama jej nie słyszy. Cnota nie na mowie: ale na uczciwych sprawach należy.
Gdy go pytano/ jakoby się Dionizjus Tyran obchodził z przyjacioły swymi: O tym taką dał sprawę: Tak się obchodzi z nimi/ jako z skurzanemi flaszami: pełne wiesza/ a
powiedźiał: Wolność iest naylepsza.
Powiádał/ że źli Pánowie á niewolnicy/ máło coś są rozni od śiebie: á to dla tego/ iż niewolnicy w niewoli v Pánow: á Pánowie w niewoli v áffektow swych y pożądliwośći.
Tych ktorzy o cnoćie nadobnie mowią/ á żywot swoy ládáiáko prowádzą: powiádał być podobnymi hárfie/ ktora melodią swą/ inszym iest pożytecżna: á sámá iey nie słyszy. Cnotá nie ná mowie: ále ná vcżciwych spráwách należy.
Gdy go pytano/ iákoby się Dionizyus Tyran obchodźił z przyiaćioły swymi: O tym táką dał spráwę: Ták się obchodźi z nimi/ iáko z skurzánemi flászámi: pełne wiesza/ á
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 37
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Matusaela/ a Matusael spłodził Lamecha. 19. I pojął sobie Lamech dwie żenie: imię jednej/ Ada: a imię drugiej/ Sella. 20. Tedy urodziła Ada Jabala/ który był Ojcem mieszkających w namieciech/ i pasterzów. 21. A imię brata jego było Jubal/ który był Ojcem wszystkich grających na Arfie i na muzyckiem naczyniu. 22. Sella też urodziła Tubaltaina/ rzemieślnika wszelkiej roboty/ od miedzi i od żelaza. A siostra Tubaltaimowa/ była Noema. 23. Tedy rzekł Lamech żonom swym Adzie i Selli/ słuchajcie głosu mego żony Lamechowe: Posłuchajcie słów moich/ żabił bym ja męża na zranienie moje:
Mátusáelá/ á Mátusáel zpłodźił Lámechá. 19. Y pojął sobie Lámech dwie żenie: imię jedney/ Adá: á imię drugiey/ Sellá. 20. Tedy urodźiłá Ada Iábálá/ ktory był Ojcem mieszkájących w namjećiech/ y pásterzow. 21. A imię brátá jego było Iubál/ ktory był Ojcem wszystkich grájących ná Arfie y ná muzyckiem nacżyniu. 22. Sellá też urodźiłá Tubáltájiná/ rzemieśniká wszelkiey roboty/ od miedźi y od żelázá. A śiostrá Tubáltájimowá/ byłá Noemá. 23. Tedy rzekł Lámech żonom swym Adźie y Selli/ słuchajćie głosu mego żony Lámechowe: Posłuchajćie słow mojich/ żábił bym ja mężá ná zránienie moje:
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 5
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
rzekł do Jakoba/ Cóżeś uczynił? żeś się wykradł potajemnie odemnie/ a uwiodłeś córki moje/ jakoby pojmane mieczem. 27. Przeczżeś potajemnie uciekł/ a wykradłeś się odemnie/ a nie oznaimiłeś mi/ gdyżbym cię był puścił z radością i z pieśniami/ i z bębnem/ i z Harfą? 28. I niedopuściłeś mi abym pocałował Syny moje/ i córki moje. Zaiste głupieś sobie począł. 29. Jest to w mocy ręki mojej uczynić wam co złego: ale Bóg Ojca waszego przeszłej nocy rzekł do mnie/ mówiąc: Strzeż się abyś z Jakobem nie mówił nic przykrego.
rzekł do Iákobá/ Cożeś uczynił? żeś śię wykradł potájemnie odemnie/ á uwiodłeś corki moje/ jákoby pojimáne mieczem. 27. Przeczżeś potájemnie ućiekł/ á wykradłeś śię odemnie/ á nie oznáimiłeś mi/ gdyżbym ćię był puśćił z rádośćią y z pieśniámi/ y z bębnem/ y z Hárfą? 28. Y niedopuśćiłeś mi ábym pocáłował Syny moje/ y corki moje. Zájiste głupieś sobie począł. 29. Iest to w mocy ręki mojey uczynić wam co złego: ále Bog Oicá wászego przeszłey nocy rzekł do mnie/ mowiąc: Strzeż śię ábyś z Iákobem nie mowił nic przykrego.
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 32
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
lutnista. Skrzypkowie są, cud powiedzieć, Trzeba to każdemu wiedzieć! SIMONIDES kornecista, Dobry GRANICZNY sztorcista. Puzanów jest kilka przednich, Kwart , co większy, z niepoślednich Instrumentów zażywają, Fletów, mutów używają; Szałamaje — te się znajdą, I pomorty się wynajdą; Tak teorby, kitarony Mają swoje wdzięczne strony. Arfy rzadko zażywają, Z lirą nieczęsto bywają. Kiedy z sobą koncertują, A na to się przygotują, Stupenda cosa w ich graniu Ogromna i w przebieraniu Palcami, grzmot po kościele, Uszom melodią ściele. MAREK Capellae magistrem SKAKI, a wicemagistrem PEKIEL, zacny organista, Dobry z nimże komponista; I MIELCZEWSKIEGO też rzeczy
lutnista. Skrzypkowie są, cud powiedzieć, Trzeba to każdemu wiedzieć! SIMONIDES kornecista, Dobry GRANICZNY sztorcista. Puzanów jest kilka przednich, Kwart , co większy, z niepoślednich Instrumentów zażywają, Fletów, mutów używają; Szałamaje — te się znajdą, I pomorty się wynajdą; Tak teorby, kitarony Mają swoje wdzięczne strony. Arfy rzadko zażywają, Z lirą nieczęsto bywają. Kiedy z sobą koncertują, A na to się przygotują, Stupenda cosa w ich graniu Ogromna i w przebieraniu Palcami, grzmot po kościele, Uszom melodyją ściele. MAREK Capellae magistrem SKAKI, a wicemagistrem PEKIEL, zacny organista, Dobry z nimże komponista; I MIELCZEWSKIEGO też rzeczy
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 28
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
Wydają od siebie cienie. Idę dalej, aż przepyszne Sala od kościoła bernard. Sień Pokoje
Obrazy, obicia pyszne. W pierwszym pokoju zwierzyna, Wszelkie sałaty, jarzyna, Naturalnie zmalowane, Od mistrza wypędzlowane. Dalej są okręty morskie, Szkuty kunsztowne zamorskie. Pozytywy, klawicymbał Znajdziesz lutnią, skrzypki, cymbał, Wijola z harfą dwoista, Z wierzchu i wśrzód, wbok troista Z strunami barzo wdzięcznemi, I z melodyjmi smacznymi; Na tych grawają muzycy Pańscy, choć są urzędnicy. Tamże nagórę chodzenie W zamknieniu, nadół schodzenie. Portyjery coś uchylę, Wszedłem w pokój, głowę schylę: Pana samego zastałem! Na
Wydają od siebie cienie. Idę dalej, aż przepyszne Sala od kościoła bernard. Sień Pokoje
Obrazy, obicia pyszne. W pierwszym pokoju zwierzyna, Wszelkie sałaty, jarzyna, Naturalnie zmalowane, Od mistrza wypędzlowane. Dalej są okręty morskie, Szkuty kunsztowne zamorskie. Pozytywy, klawicymbał Znajdziesz lutnią, skrzypki, cymbał, Wijola z harfą dwoista, Z wierzchu i wśrzód, wbok troista Z strunami barzo wdzięcznemi, I z melodyjmi smacznymi; Na tych grawają muzycy Pańscy, choć są urzędnicy. Tamże nagórę chodzenie W zamknieniu, nadół schodzenie. Portyjery coś uchylę, Wszedłem w pokój, głowę schylę: Pana samego zastałem! Na
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 48
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
a kto mierny jest, przyczyni żywota. Płacząc powiadam, (o tych którzy są nieprzyjaciele Krzyża Chrystusowego) których koniec zatracenie, których Bóg jest brzuch, i chwała w sromocie ich, którzy ziemskie rzeczy miłują. Będzie miasto wdzięcznej woniej smród. Pod tobą pościelą mola, a przykrycie twoje będą robacy. Trzymają bęben i harfę, i weselą się przy głosie muzyki, prowadzą w dobrach dni swoje, a wemgnieniu oka do piekła zstępują Słyszał to wszystko rozkosznik/ i nie podobało mu się, i zarzucił je wtył swój. I spełniło się ono prorockie: Oczy mają a nie widzą, uszy mają a nie słyszą. Potych zarzutach
á kto mierny iest, przyczyni żywotá. Płacząc powiádám, (o tych ktorzy są nieprzyiaćiele Krzyżá Chrystusowego) ktorych koniec zátrácenie, ktorych Bog iest brzuch, y chwała w sromoćie ich, ktorzy źiemskie rzeczy miłuią. Będźie miasto wdźięczney woniey smrod. Pod tobą pośćielą molá, á przykryćie twoie będą robácy. Trzymaią bęben y harfę, y weselą się przy głośie muzyki, prowádzą w dobrách dni swoie, á wemgnieniu oká do piekła zstępuią Słyszał to wszystko roskosznik/ y nie podobało mu się, y zarzućił ie wtył swoy. Y spełniło się ono prorockie: Oczy maią á nie widzą, vszy máią á nie słyszą. Potych zarzutách
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 9
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
NIŻ W RZECZACH NABOŻNYCH
Dziwujże się tu płochym politycznym frantom! Przyjechał do mnie grzeczny ze wszech miar galantom (Bo ich tak zową, którzy ojczystą się miedzą Nie kontentując w Polsce, cudze kraje zwiedzą); Prosi, żeby nim na stół przyniosą potrawy, Mógł co czytać z moich pism dla krótkiej zabawy. Więc Arfę Starego mu Testamentu z Nowym, Potem kładę Pieluszki z Krzyżem Chrystusowym, Wieniec Maryjej Panny, Pieśni do zbawienia. Darmo; nie przypadnie mu nic do podniebienia. Kładę Prześladowanie bożego kościoła; Toż historyje, którem z potem zbierał z czoła. „Niechaj się — rzecze — księża Pismem bawią świętem; Historyjem też czytał,
NIŻ W RZECZACH NABOŻNYCH
Dziwujże się tu płochym politycznym frantom! Przyjechał do mnie grzeczny ze wszech miar galantom (Bo ich tak zową, którzy ojczystą się miedzą Nie kontentując w Polszcze, cudze kraje zwiedzą); Prosi, żeby nim na stół przyniosą potrawy, Mógł co czytać z moich pism dla krótkiej zabawy. Więc Arfę Starego mu Testamentu z Nowym, Potem kładę Pieluszki z Krzyżem Chrystusowym, Wieniec Maryjej Panny, Pieśni do zbawienia. Darmo; nie przypadnie mu nic do podniebienia. Kładę Prześladowanie bożego kościoła; Toż historyje, którem z potem zbierał z czoła. „Niechaj się — rzecze — księża Pismem bawią świętem; Historyjem też czytał,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 563
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nim na powietrze? A kędyż, pytam, jeśli nie w czyśćcu je zetrze? Tać to jest łaźnia, w której, pierwej niż do nieba Pójdzie człowiek, wypocić z grzechów mu się trzeba. Tu on ogień, przez który każdego robota Jawna będzie, bo plewy oddzieli od złota. Ale jam już w Arfie mej o tym pisał szerzej; Tyś i żywy, i zmarły niegodzien pacierzy.” 85 (D). NA KLEPACZE I BORATYŃCZYKI
Jeśli Boratyniego szelągi waloru Bierzemy i klepaczeć biją wpośród boru, Bo się po lasach klepiąc ich mincarze kryją, Żeby głowy królewskiej nie płacili szyją. Wierę się dla dobrego nie godzi uczynku
nim na powietrze? A kędyż, pytam, jeśli nie w czyścu je zetrze? Tać to jest łaźnia, w której, pierwej niż do nieba Pójdzie człowiek, wypocić z grzechów mu się trzeba. Tu on ogień, przez który każdego robota Jawna będzie, bo plewy oddzieli od złota. Ale jam już w Arfie mej o tym pisał szerzej; Tyś i żywy, i zmarły niegodzien pacierzy.” 85 (D). NA KLEPACZE I BORATYŃCZYKI
Jeśli Boratyniego szelągi waloru Bierzemy i klepaczeć biją wpośród boru, Bo się po lasach klepiąc ich mincarze kryją, Żeby głowy królewskiej nie płacili szyją. Wierę się dla dobrego nie godzi uczynku
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 566
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987