OCCASIO FACIT FUREM
Złym położeniem złodziej, a niewiara druga Przyczyną, że się często psuje wierny sługa. Nie posądzaj, komuś już swych powierzył kluczy. Niejeden, zabiegając zdradzie, zdradzać uczy: Rozliczne wiary jego wymyślając próby, Dotąd mu niewiadome podaje sposoby. Kogo nie rządzi cnota ani bojaźń boża, Choćby miał stookiego Argusa za stróża, Niech ztem kłódek zamyka, jeszcze w większej liczy Złodziej, im co subtelniej ukradnie, zdobyczy. 136 (P). OBIERANIE PRZYJACIÓŁ
Błądzisz, choć nie na jednej doświadczyłeś próbie, Jakiego masz obierać przyjaciela sobie. Zdobywałeś w obozie, w kościele, w ratuszu. Doświadczałeś przyjaciół przy
OCCASIO FACIT FUREM
Złym położeniem złodziej, a niewiara druga Przyczyną, że się często psuje wierny sługa. Nie posądzaj, komuś już swych powierzył kluczy. Niejeden, zabiegając zdradzie, zdradzać uczy: Rozliczne wiary jego wymyślając próby, Dotąd mu niewiadome podaje sposoby. Kogo nie rządzi cnota ani bojaźń boża, Choćby miał stookiego Argusa za stróża, Niech stem kłódek zamyka, jeszcze w większej liczy Złodziej, im co subtelniej ukradnie, zdobyczy. 136 (P). OBIERANIE PRZYJACIÓŁ
Błądzisz, choć nie na jednej doświadczyłeś próbie, Jakiego masz obierać przyjaciela sobie. Zdobywałeś w obozie, w kościele, w ratuszu. Doświadczałeś przyjaciół przy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 66
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pokrzywa. 324 (F). INSZA ROBOTA NOCNA, INSZA DNIOWA
Jakoż się to, malarzu, z sobą może zgodzić: Obraz piękny malując, szpetne dzieci rodzić? A ten: Ba, kiedybyć to w mojej było mocy!
Panie, insza robota we dnie, insza w nocy. Kiedyby miał, z Argusem, oko każdy członek, Rzekłbyś, żem taki malarz, jaki i małżonek; A na cóż inszych szukać, Waszmości mam świadka, Że głowa więcej umie daleko od zadka. 325 (P). NIC NAD CZAS DROŻSZEGO
Zgore mi dom, żal mi go, choć zbuduję drugi, Żal mi biednego
pokrzywa. 324 (F). INSZA ROBOTA NOCNA, INSZA DNIOWA
Jakoż się to, malarzu, z sobą może zgodzić: Obraz piękny malując, szpetne dzieci rodzić? A ten: Ba, kiedybyć to w mojej było mocy!
Panie, insza robota we dnie, insza w nocy. Kiedyby miał, z Argusem, oko każdy członek, Rzekłbyś, żem taki malarz, jaki i małżonek; A na cóż inszych szukać, Waszmości mam świadka, Że głowa więcej umie daleko od zadka. 325 (P). NIC NAD CZAS DROŻSZEGO
Zgore mi dom, żal mi go, choć zbuduję drugi, Żal mi biednego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 139
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
li być, wyciąć go toporem.” „Nu ty do kata, wolę drugi raz się upić, Niźlibyś mi dlatego miał głowę rozłupie. Lekarstwo od trucizny gorsze, patrząc wczora, Kiedy ich dobywano drugim bez topora.” 370 (N). NIE ŚLEPA FORTUNA
Źle Apeles malując fortunę oślepił; Lepiej widzi niż Argus. Skoro wszytko przepił Szlachcic jeden, z którego dowodzę przykładu, Że już, okrom jednego, nic nie miał, obiadu, Kupuje główną szczukę i za lichą dosyć Resztę swej substancyjej każe wina nosić, O jutrze, bowiem już być nie mogło inaczej, Psów drażnić i na chleb się gotując żebraczy. Z tym się
li być, wyciąć go toporem.” „Nu ty do kata, wolę drugi raz się upić, Niźlibyś mi dlatego miał głowę rozłupie. Lekarstwo od trucizny gorsze, patrząc wczora, Kiedy ich dobywano drugim bez topora.” 370 (N). NIE ŚLEPA FORTUNA
Źle Apelles malując fortunę oślepił; Lepiej widzi niż Argus. Skoro wszytko przepił Szlachcic jeden, z którego dowodzę przykładu, Że już, okrom jednego, nic nie miał, obiadu, Kupuje główną szczukę i za lichą dosyć Resztę swej substancyjej każe wina nosić, O jutrze, bowiem już być nie mogło inaczej, Psów drażnić i na chleb się gotując żebraczy. Z tym się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 158
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Rej, Smolik, Karmanowski, Orzelski, Żórawiński, Grotkowski i co ich Obfita w syny Polska może znaleźć swoich. Odchodząc potem, aby spokojnie leżało Ciało to, i to dłużej, coś zbudował, trwało, Osadź to wszytko strażą, jak może być pilną, I każ go dozornością pilnować usilną: Niechaj stooki Argus nieuśpione oczy Tu wytrzeszczy i wieczną straż nad nim zatoczy; I Apollo w tym kształcie jak bydła pilnował, Kiedy w domu Admeta za mord pokutował, I w jakim przybrawszy się w pasterską postawę, Zwiódł Issę Makarównę na wszeteczną sprawę; Albo smok, co pilnował owocu złotego, Stróż sadów hesperyjskich Atlanta wielkiego; I drugi
Rej, Smolik, Karmanowski, Orzelski, Żórawiński, Grotkowski i co ich Obfita w syny Polska może znaleźć swoich. Odchodząc potem, aby spokojnie leżało Ciało to, i to dłużej, coś zbudował, trwało, Osadź to wszytko strażą, jak może być pilną, I każ go dozornością pilnować usilną: Niechaj stooki Argus nieuśpione oczy Tu wytrzeszczy i wieczną straż nad nim zatoczy; I Apollo w tym kształcie jak bydła pilnował, Kiedy w domu Admeta za mord pokutował, I w jakim przybrawszy się w pasterską postawę, Zwiódł Issę Makarównę na wszeteczną sprawę; Albo smok, co pilnował owocu złotego, Stróż sadów hesperyjskich Atlanta wielkiego; I drugi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 138
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zdrowiu zostaniesz dobrym: i mniej zimna uczujesz. Do Nienawisnego.
NA moje poty czemu nie wesoło/ Nienawisne poorał/ czemuć Saturn czoło. Czyć krzywdą/ czylić nie wsmak pracowitość moja/ Której przygania widzę kwaśna gęba twoja: Nie kwolim tobie pisał/ lecz by i jednemu/ Prace u kosztu mego Argusie/ wdzięcznemu. Masz otwartych na cudze czujności zsto oczy/ A w domu wieczne cierpisz/ jako kret pułnocy. Ty owszytkich i o mnie/ a wszyscy o tobie/ Kiedy umrzesz każeć na/ Wiersz pisać na grobie. Tu leży gnuśny Argus/ w Kreta odmieniony: Który patrzać gdzie indziej/ zginął postrzelony
zdrowiu zostániesz dobrym: y mniey zimná vczuiesz. Do Nienawisnego.
NA moie poty cżęmu nie wesoło/ Nienawisne poorał/ cżemuć Sáturn cżoło. Czyć krzywdą/ cżylić nie wsmák prácowitość moiá/ Ktorey przygania widzę kwáśna gębá twoiá: Nie kwolim tobie pisał/ lecż by y iednemu/ Prace u kosztu mego Arguśie/ wdzięcżnemu. Masz otwártych ná cudze cżuynośći zsto ocży/ A w domu wiecżne ćierpisz/ iáko kret pułnocy. Ty owszytkich y o mnie/ á wszyscy o tobie/ Kiedy vmrzesz każeć na/ Wiersz pisáć ná grobie. Tu leży gnuśny Argus/ w Kreta odmieniony: Ktory pátrzac gdzie indziey/ zginął postrzelony
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: G2v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
tobie pisał/ lecz by i jednemu/ Prace u kosztu mego Argusie/ wdzięcznemu. Masz otwartych na cudze czujności zsto oczy/ A w domu wieczne cierpisz/ jako kret pułnocy. Ty owszytkich i o mnie/ a wszyscy o tobie/ Kiedy umrzesz każeć na/ Wiersz pisać na grobie. Tu leży gnuśny Argus/ w Kreta odmieniony: Który patrzać gdzie indziej/ zginął postrzelony. Ręka biegła Faebusa/ i świętej sczyrości; Kto wnienawiść zachodzi/ pij proch z jego kości.
tobie pisał/ lecż by y iednemu/ Prace u kosztu mego Arguśie/ wdzięcżnemu. Masz otwártych ná cudze cżuynośći zsto ocży/ A w domu wiecżne ćierpisz/ iáko kret pułnocy. Ty owszytkich y o mnie/ á wszyscy o tobie/ Kiedy vmrzesz każeć na/ Wiersz pisáć ná grobie. Tu leży gnuśny Argus/ w Kreta odmieniony: Ktory pátrzac gdzie indziey/ zginął postrzelony. Ręká biegła Pháebusá/ y świetey scżyrośći; Kto wnienawiść záchodzi/ piy proch z iego kośći.
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: G2v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Termopil, gdy strony obiedwie, Świeżych coraz posiłków sercy pobudzone, Wściekłym gniewem czyniły ślepe i szalone. Stąd moskiewska oblokiem z boku jazda spada, Stąd czołkiem pochylona piechota się skrada, Obiema silni naszy, obu jako który PIon paruje Polifem z Wulkanowej góry, Pan śrzód ognia i mieczów przywodzi, szykuje, Sam jak Argus stooki wszystko upatruje, On przeszedłby Fabiów sercem doświadczonych, Od żartkością po kłosach bieżałby nietknionych. I gdy widzi że naszym, którzy w sprawie stali, Szkodzi z dział nieprzyjaciel, razem się zapali, I razem: Hej na co się, na co dłużej chować! W głowę wojsku wszystkiemu każe następować. Uderzą
Termopil, gdy strony obiedwie, Świeżych coraz posiłków sercy pobudzone, Wściekłym gniewem czyniły ślepe i szalone. Ztąd moskiewska oblokiem z boku jezda spada, Ztąd czołkiem pochylona piechota się skrada, Obiema silni naszy, obu jako który PIon paruje Polifem z Wulkanowej góry, Pan śrzód ognia i mieczów przywodzi, szykuje, Sam jak Argus stooki wszystko upatruje, On przeszedłby Fabiów sercem doświadczonych, Od żartkością po kłosach bieżałby nietknionych. I gdy widzi że naszym, którzy w sprawie stali, Szkodzi z dział nieprzyjaciel, razem się zapali, I razem: Hej na co się, na co dłużej chować! W głowę wojsku wszystkiemu każe następować. Uderzą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 20
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
otoczyły, A szedziwe promienie ciemie mu okryły. Niewinność ceremonij i proste przymioty, Nieobłudne Charytes staropolskiej cnoty. Tenże, polus sieradzki zna Radoszewskiego, Kasztelana senatu swego wieluńskiego. Nie wszystkim za granice w obce horyzony, Trzeba kogo przynajmniej w domu do obrony, Gdzieby jako z egipskich piramid wysokich, Latarnie Neronowej i Argów stookich, Dochodziły potrzebne ojczyzny przestrogi: Co Szwed myśli, co Wejmar, co w Śląsku za trwogi; Ani się myli na tem; bo tak o niej czuje, Że więcej nad swe własne dobro jej miłuje. I na tamtem korony ukrainnem czele Upatruje daleko jej nieprzyjaciele. Mało na tych sieradzka jeszcze ziemia miała,
otoczyły, A szedziwe promienie ciemie mu okryły. Niewinność ceremonij i proste przymioty, Nieobłudne Charytes staropolskiej cnoty. Tenże, polus sieradzki zna Radoszewskiego, Kasztelana senatu swego wieluńskiego. Nie wszystkim za granice w obce horyzony, Trzeba kogo przynajmniej w domu do obrony, Gdzieby jako z egiptskich piramid wysokich, Latarnie Neronowej i Argów stookich, Dochodziły potrzebne ojczyzny przestrogi: Co Szwed myśli, co Wejmar, co w Szląsku za trwogi; Ani się myli na tem; bo tak o niej czuje, Że więcej nad swe własne dobro jej miłuje. I na tamtem korony ukrainnem czele Upatruje daleko jej nieprzyjaciele. Mało na tych sieradzka jeszcze ziemia miała,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 77
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Jowisza Małżonka swego, prosiła go aby jej onę krowę darował, jako tę która była nacudniejsza we wszytkim stadzie bydła: to dlatego, żeby się nad nią zdradziectwa zemścic mogła. A Jupiter aby gamratki nie wydał odmowieniem, zarazem daru onego żenie pozwolił. A ona godząc na to żeby się z nią częściej nie schadzał, Argowi synowi Arystorowemu, sto oczy mającemu, pilnować krowy kazała. Powieść Szesnasta.
TOć to nadobne bydlę/ A Saturnowna słowy Swymi/ chociaż nie rada/ chwali piękność krowy: I jakby nie wiedziała/ i czyaby beła Pyta/ i skąd/ i w którym stadzie się rodzieła? Jowisz kłama/ że ziemia z siebie ją
Iowiszá Małżonká swego, prośiłá go áby iey onę krowę dárował, iáko tę ktora byłá nacudnieysza we wszytkim stádźie bydłá: to dlatego, żeby się nád nią zdrádziectwá zemśćic mogłá. A Iupiter áby gamratki nie wydał odmowieniem, zárázem dáru onego żenie pozwolił. A oná godząc ná to żeby się z nią częśćiey nie zchádzał, Argowi synowi Arystorowemu, sto oczy máiącemu, pilnowáć krowy kazáłá. Powieść Szesnasta.
TOć to nadobne bydlę/ A Sáturnowná słowy Swymi/ choćiaż nie rádá/ chwali piękność krowy: Y iákby nie wiedźiáłá/ y cziaby bełá Pyta/ y skąd/ y w ktorym stádźie się rodźiełá? Iowisz kłama/ że źiemiá z śiebie ią
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 36
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Był C towarzyszce rodu i łoża/ takową Sprawą/ mogłaby się zdać była nie być krową. D Wszakże chocia zdrajczyną swoję otrzymała Bogini/ lecz nie zaraz strachu postradała: Abowiem się Jowisza obawiała srodze/ I strzegąc się kradzieżej/ zawsze była w trwodze. E Aż Arystorowemu nakoniec synowi/ Samemu jej kazała pilnować Argowi. A Argus był któremu sto ok opasały Głowę/ z których koleją dwie się przesypiały/ A insze którekolwiek nad one dwie zbeły/ Wszystkie czując na strażej ustawicznej beły. Gdziekolwiek stał/ F na Jo patrzał: a choć kędy Twarz odwrócił/ Jo miał przed oczyma wszędy. We dnie się jej pozwala paść/ lecz
Był C towárzyszce rodu y łożá/ tákową Spráwą/ mogłáby się zdáć była nie bydź krową. D Wszákże choćia zdrayczyną swoię otrzymałá Bogini/ lecz nie záraz stráchu postradáłá: Abowiem się Iowiszá obawiáłá srodze/ Y strzegąc się kradźieżey/ zawsze byłá w trwodze. E Aż Arystorowemu nakoniec synowi/ Samemu iey kazáłá pilnowáć Argowi. A Argus był ktoremu sto ok opasały Głowę/ z ktorych koleią dwie się przesypiáły/ A insze ktorekolwiek nád one dwie zbeły/ Wszystkie czuiąc ná strażey vstáwiczney beły. Gdźiekolwiek stał/ F ná Io patrzał: á choć kędy Twarz odwroćił/ Io miał przed oczymá wszędy. We dnie się iey pozwala paść/ lecz
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 37
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638