Ale od ciebie jeszcze zakład mieli W Kapitolium z twoich własnych dzieci? Dajmy ze cię w to kupni zniewoleli Ześ się ich nie mógł oprzec sam zamieci Testament jednak skoro usłyszeli I pogrzebowy głos ich twój obleci Tak się Cezara śmierci jęli żalic Ze chcieli Domy Koniuratów spalić. LXI. Lecz na Sąsiedzkie respektując dachy Nazajutrz dwakroć armatnio się zbiegli Czemuś pod takie na zbójców zamachy Nie pozwolił im żeby ich oblegli? Ani gdy wszytkich obleciały strachy Gdy się tumultu od pospólstwa strzegli Nie pomógł konać za napiętym razem Tych buntowników ogniem lub żelazem? LXII. Czyliś z Senatu spodziewał się sądu? Na nich? Cezara bywszy konfidentem? Mariuszaś znieść kazał z
Ale od ćiebie ieszcze zakład mieli W Kapitolium z twoich własnych dzieci? Daymy ze ćię w to kupni zniewoleli Ześ się ich nie mogł oprzec sam zamieći Testament iednak skoro usłyszeli I pogrzebowy głos ich twoy obleci Tak się Caezara smierći ięli żálic Ze chcieli Domy Konjurátow spalic. LXI. Lecż na Sąsiedzkie respektuiąc dáchy Nazaiutrz dwakroć armatnio się zbiegli Czemuś pod takie na zboycow zamáchy Nie pozwolił im zeby ich oblegli? Ańi gdy wszytkich obleciały stráchy Gdy się tumultu od pospolstwa strzegli Nie pomogł konać za napiętym razem Tych buntownikow ogniem lub żelazem? LXII. Cżyliś z Senatu spodziewał się sądu? Na nich? Caezara bywszy konfidentem? Maryuszaś znieść kazał z
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 71
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
W Gallią z Wojskiem wtargnąć się ośmieli A co na Gety Pułki stowarżyszy Niekontentując swą się Macedoną Do Włoch je na nas zwodzi pod zasłoną, XXII. Czego obojga gdyśmy mu zbraniali Dla swej ćałości; on to bez nas zrobił Pułk w Brundusium przywłaszczył, słusznali A żeby się był tą gwardyą zdobił? W Rzymie armatnio zawsze przy nim stali Warty miał u drzwi, w nocy na hasło bił I insze Wojska pod Miasto sprowadził Żeby tak znami bezpieczniej się wadził. XXIII. Płakał Cezara, ale w jego tropy I prędko, i chciał koniecznie wstępować Gdyby Octawi te jego pochopy Równą potęgą niechciał był hamować Zaczym w Gallią pomknął swojej
W Gallią z Woyskiem wtargnąć się ośmieli A co na Gethy Pułki ztowarżyszy Niekontentuiąc swą się Macedoną Do Włoch ie na nas zwodzi pod zasłoną, XXII. Czego oboyga gdyśmy mu zbraniáli Dla swey ćałośći; on to bez nas zrobił Pułk w Brundusium przywłaszczył, słusżnali A żeby się był tą gwardyą zdobił? W Rzymie armatnio zawsze przy ńim stali Warty miał u drzwi, w nocy na hasło bił I insze Woyska pod Miasto sprowádził Zeby tak znami bespiecżniey się wádził. XXIII. Płakał Caezara, ale w iego tropy I prętko, y chciał koniecznie wstępować Gdyby Octawi te iego pochopy Rowną potęgą niechciał był hamować Zaczym w Gallią pomknął swoiey
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 109
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693