; saniami do Mira tylkom dojechał: tam ledwiem się w mieście na wozy zdobył. W Usnarzu stanąłem 8 Aprilis, nazajutrz był u mnie ip. cześnik w. księstwa lit.
10^go^ ip. Sapieha koniuszy w. ks. lit., bywszy w Swisłoczy u ip. cześnika, potem pod Hrajno podjechał; stąd gdy mi dano znać do Usnarza, wyjechałem umyślnie, i w polu z nimi się zjechawszy, zaprosiłem do Usnarza, gdzie niechęci dawne umorzyliśmy. 12^go^ do Warszawy wyjechałem arcy złą drogą, wszędziem się topił na przeprawach.
15^go^ stanąłem w Warszawie. Sejm zacząłem 17^go^, był
; saniami do Mira tylkom dojechał: tam ledwiem się w mieście na wozy zdobył. W Usnarzu stanąłem 8 Aprilis, nazajutrz był u mnie jp. cześnik w. księstwa lit.
10^go^ jp. Sapieha koniuszy w. ks. lit., bywszy w Swisłoczy u jp. cześnika, potém pod Hrajno podjechał; ztąd gdy mi dano znać do Usnarza, wyjechałem umyślnie, i w polu z nimi się zjechawszy, zaprosiłem do Usnarza, gdzie niechęci dawne umorzyliśmy. 12^go^ do Warszawy wyjechałem arcy złą drogą, wszędziem się topił na przeprawach.
15^go^ stanąłem w Warszawie. Sejm zacząłem 17^go^, był
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 57
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
był podomno pozbawić żywota.
XLIII.
Nim się to ogłosiło, nim się to odkryło, Wziąwszy z sobą, co więcej stało, mniej ważyło, Spuścił się mój towarzysz po powrozie z góry Z okna na fustę, która czekała pod mury, W której beł ze Flandrii brat jego przyjechał I nas oczekiwając, pod pałac podjechał; Wtemeśmy wiosła wodzie, a żagle wiatrowi Dali i jako Bóg chciał, ujechali zdrowi.
XLIV.
Nie wiem, czy beł król barziej żalem przerażony Po swem synu, czy barziej gniewem zapalony Przeciwko mnie, kiedy tam drugiego dnia potem Przyjechawszy po bitwie, dowiedział się o tem; Wracał się triumfując z zwycięstwa swojego
był podomno pozbawić żywota.
XLIII.
Nim się to ogłosiło, nim się to odkryło, Wziąwszy z sobą, co więcej stało, mniej ważyło, Spuścił się mój towarzysz po powrozie z góry Z okna na fustę, która czekała pod mury, W której beł ze Flandriej brat jego przyjechał I nas oczekiwając, pod pałac podjechał; Wtemeśmy wiosła wodzie, a żagle wiatrowi Dali i jako Bóg chciał, ujechali zdrowi.
XLIV.
Nie wiem, czy beł król barziej żalem przerażony Po swem synu, czy barziej gniewem zapalony Przeciwko mnie, kiedy tam drugiego dnia potem Przyjechawszy po bitwie, dowiedział się o tem; Wracał się tryumfując z zwycięstwa swojego
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 182
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
społem nimi będzie. A to rzekszy każdego w-Wojskowym urzędzie Swym napomni; i jakim rano jutro szykiem Wyniść mają umówi, tym czasem z-Iezykiem Ktoś przybieży, i rumor gruchnie podejrzany, Ze w-kilku Nieprzyjaciel milach już widziany Zmierza ku Obozowi o czym Gdeszyńskiemu, Meżowi w-tych odwagach przed laty Wielkiemu, Król podjechać rozkaże; i dojść pewnej rzeczy. Który bliższe około zbiezawszy posieczy, I knieje i uchody, kiedy nijakiego Tropu postrzec nie może Nieprzyjacielskiego, Nazad się w-tym powróci. Król jednak przeczuje Noc te wszytke, i co skąd chrośnie upatruje. Pod Zborowem ustanowi Obóz. Aparament jego. Część TRZECIA I Wojskowa mowa.
społem nimi bedźie. A to rzekszy każdego w-Woyskowym urzedźie Swym nápomni; i iákim rano iutro szykiem Wyniść maią umowi, tym czásem z-Iezykiem Ktoś przybieży, i rumor gruchnie podeyrzány, Ze w-kilku Nieprzyiaćiel milach iuż widźiány Zmierza ku Obozowi o czym Gdeszynskiemu, Meżowi w-tych odwagach przed láty Wielkiemu, Krol podiechać roskaże; i doyść pewney rzeczy. Ktory bliższe około zbiezawszy posieczy, I knieie i uchody, kiedy niiakiego Tropu postrzedz nie może Nieprzyiacielskiego, Názad sie w-tym powroći. Krol iednak przeczuie Noc te wszytke, i co zkąd chrośnie upatruie. Pod Zborowem ustanowi Oboz. Appárámẽt iego. CZESC TRZECIA I Woyskowa mowa.
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 82
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
przymieszania/ tak dalecze że w subtelności/ jednemu lodowi jak najcieńszemu równają się/ czego same weyźrzenie człowieka uvesela. Tamże obaczysz siła znacznych i zacznych Ogrodów nad spodziewanie/ od Fontann i wód wybiegających różnych/ od statuj/ mianowicie ogród niejakiego Pana Emo zmarłego. Nazad zaś powraczając się na lewy obaczysz stronie Klasztor/ pod który podjechawszy jest jedna Kaplica piękna/ w morzu budowana/ od jedni Venecki Cortezanki/ która zakochawszy się wjednym Szlachcicu Veneckim/ i mieszkając znim jak ślubna żona/ który z marły dobra wszytkie i substanczyją onej zostawił. Zaczym na pamiątkę jego/ i swoje/ dawszy te zbudować Kaplicę/ gdzie i on i sama leżeć miała
przymieszániá/ ták dálecze że w subtelnośći/ iednemu lodowi iák nayćieńszemu rownáią się/ cze^o^ sáme weyźrzenie człowieká uvesela. Támże obaczysz śiłá znácznych y zácznych Ogrodow nád spodźiewánie/ od Fontan y wod wybiegáiących roznych/ od státuy/ miánowićie ogrod nieiákiego Páná Emo zmárłego. Názad záś powráczáiąc się ná lewy obaczysz stronie Klasztor/ pod ktory podiechawszy iest iedná Káplicá piękna/ w morzu budowána/ od iedny Venecki Cortezanki/ ktora zákochawszy się wiednym Szláchćicu Veneckim/ y mieszkáiąc znim iák ślubna żoná/ ktory z márły dobrá wszytkie y substánczyią oney zostáwił. Záczym ná pámiątkę iego/ y swoie/ dawszy te zbudowáć Káplicę/ gdźie y on y sámá leżeć miáłá
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 33
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
mu się pasować, którzy widząc wielką jego popularność, przytłumić go chcieli, a miawszy od skoligowanych z sobą Sapiehów wsparcie, mieli ten nad nim awantaż, że go na jednym sejmiku przepędzili, tak dalece, że go Ambroży Kościuszko, potem pisarz ziemski brzeski, w głowę ciął na sejmiku, a potem Mateusz Bogusławski, podjechawszy pod jego stancją, z pistoletów strzelał i ostatnimi szkalował słowy.
Mógł wprawdzie podkomorzy tę krzywdę, jako go przyjaciele namawiali, zaraz powetować, ale to zdysymulował, aż potem i na Sapiehach, i na drugich aż nadto się zemścił. Zwykł był mawiać: „Kiedy kto na mnie kamieniem rzuci, ja go schowam,
mu się pasować, którzy widząc wielką jego popularność, przytłumić go chcieli, a miawszy od skoligowanych z sobą Sapiehów wsparcie, mieli ten nad nim awantaż, że go na jednym sejmiku przepędzili, tak dalece, że go Ambroży Kościuszko, potem pisarz ziemski brzeski, w głowę ciął na sejmiku, a potem Mateusz Bogusławski, podjechawszy pod jego stancją, z pistoletów strzelał i ostatnimi szkalował słowy.
Mógł wprawdzie podkomorzy tę krzywdę, jako go przyjaciele namawiali, zaraz powetować, ale to zdysymulował, aż potem i na Sapiehach, i na drugich aż nadto się zemścił. Zwykł był mawiać: „Kiedy kto na mnie kamieniem rzuci, ja go schowam,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 60
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wdowy, potem za rozkazaniem Pana Chrystusowym ożywionego), na każdy prawie dzień obfitość więźniów przywodzili. Tak iż już naostatek nieśmiejących się onych niebożąt z murów ukazać, nie od rzeczy było martwymi dla głodu i strachu, a ile razy się ukazali, do dołu wyniesionymi nazwać, jako i Frankental Naimem, bo ile razy podjechali Elearowie, to zawsze naimano synów owdowiałego (samego na tamtej stronie Renu od wszech ratunków) Frankentalu. Pod tym czasem drogość wielka była w Wormsie, a daleko więcej w Spirze, miąs, chlebów i wszelkich rzeczy do żywności należących. Zaczem gdy Elearowie za pozwoleniem lokoteneuta hetmańskiego poszli w Zwejbruskie państwo na stypę, i
wdowy, potem za rozkazaniem Pana Chrystusowym ożywionego), na każdy prawie dzień obfitość więźniów przywodzili. Tak iż już naostatek nieśmiejących się onych niebożąt z murów ukazać, nie od rzeczy było martwymi dla głodu i strachu, a ile razy się ukazali, do dołu wyniesionymi nazwać, jako i Frankental Naimem, bo ile razy podjechali Elearowie, to zawsze naimano synów owdowiałego (samego na tamtej stronie Renu od wszech ratunków) Frankentalu. Pod tym czasem drogość wielka była w Wormsie, a daleko więcej w Spirze, miąs, chlebów i wszelkich rzeczy do żywności należących. Zaczem gdy Elearowie za pozwoleniem lokoteneuta hetmańskiego poszli w Zwejbruskie państwo na stypę, i
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 102
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
za żywota i po śmierci. Ja zgoła nie widzę rady przeciw Polakom i przeciwko Bogu/ gdyż prawie oni z Panem Bogiem a nie zdradliwie wojująj/ widzimy też że zawsze wygrawają/ gdzie się na nieprzyjaciela swego obrócą/ a teżby nam dobrze mieć radę gotową i zdrową/ co czynić gdy Król Polski pod Stolicę podjedzie z wojsktem większym i strzelbą potężną : bo nam traktaty nie pójdą/ gdyż nas już Polacy dobrze świadomi. Posiłku też mieć nie możem/ wiele skarbów straciwszy i ludzi/ nicesmy nie wygrali. Po obiedzie łyżka nie rychło już radzimy. PIĄTE WOTUM.
NIe tak Diabeł straszny i szpetny jako go też malują/ wżdyć
zá żywotá y po śmierći. Ia zgołá nie widzę rády przećiw Polakom y przećiwko Bogu/ gdyż práwie oni z Pánem Bogiem á nie zdrádliwie woiuiąy/ widźimy też że záwsze wygrawáią/ gdźie sie ná nieprzyiaćielá swego obrocą/ á teżby nam dobrze mieć rádę gotową y zdrową/ co cżynić gdy Krol Polski pod Stolicę podiedźie z woysktem większym y strzelbą potężną : bo nam tráktaty nie poydą/ gdyż nas iuż Polacy dobrze świádomi. Pośiłku też mieć nie możem/ wiele skárbow stráćiwszy y ludźi/ nicesmy nie wygráli. Po obiedźie łyszká nie rychło iuż rádźimy. PIĄTE WOTVM.
NIe ták Diabeł strászny y szpetny iáko go też máluią/ wzdyć
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: A4v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
stolicy, chcieć myśleć o zrzuceniu jego mimo sejm, mimo konsens, mimo iuramenta wedle konstytucji! In summa niemasz takiego prawa, któreby tym ludziom dogodzić mogło. Musi i to wspomnieć, co ci ludzie robią: sejm przeszły konkludowały niektóre województwa, dał konsens swój tenże rebelizant teraźniejszy imieniem województwa swego. Skoro podjachał pod Lublin, aż sejm gani, poboru nie pozwala, pozwoliwszy go na sejmie! Patrzajcież constantiam hominis: ex uno ore calidum et frigidum! Teraz, obaliwszy obronę, która się mogła obrócić na pogranicznego nieprzyjaciela, wewlekli in viscera regni żołnierza, przyjęli ad fidem publicam. Fides publica już jest we władzy i szafunku
stolicy, chcieć myśleć o zrzuceniu jego mimo sejm, mimo konsens, mimo iuramenta wedle konstytucyi! In summa niemasz takiego prawa, któreby tym ludziom dogodzić mogło. Musi i to wspomnieć, co ci ludzie robią: sejm przeszły konkludowały niektóre województwa, dał konsens swój tenże rebelizant teraźniejszy imieniem województwa swego. Skoro podjachał pod Lublin, aż sejm gani, poboru nie pozwala, pozwoliwszy go na sejmie! Patrzajcież constantiam hominis: ex uno ore calidum et frigidum! Teraz, obaliwszy obronę, która się mogła obrócić na pogranicznego nieprzyjaciela, wewlekli in viscera regni żołnierza, przyjęli ad fidem publicam. Fides publica już jest we władzy i szafunku
Skrót tekstu: VotSzlachCz_II
Strona: 439
Tytuł:
Votum ślachcica jednego podczas rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
czyli Moskiewska kawalkata primotom a tak długo rationibus i uporem ab utrinque Certando przyszło do tego ze Parami kawalkaty jechali jeden moskal drugi nasz za karetą Chorągiew Carska nadworna jechała Strzyno i napodobnych koniach z Ziemlanego Górodu wyjechawszy jechaliśmy ulicą dodworu która jako Theatrum Świezo tarcicami wymoszczona była Na bramie kitaj horodą Sam Car patrzał przed którą podjechawszy pułgodziny Staliśmy znać ze się przypatrował aparentium wjazdu no tandum i to, ze trembacze Obudwu Ichmę i Dobosze incessanter przez wszytko niterdicebatur czyto zniepostrzezenia czyli tez per missive Stało się widząc takowe wjazdu Splendores. O tak podróżne Jncomoda Ichmę P P Posłowie zlunczyli wjechawszy do Dworu Poselskiego do nowych daj boże Rzpltej pożytecznych gotując się negotiacji 22
czyli Moskiewska kawalkata primotom a tak długo rationibus y uporem ab utrinque Certando przyszło do tego ze Parami kawalkaty iechali ieden moskal drugi nasz za karetą Chorągiew Carska nadworna iechała Strzyno y napodobnych koniach z Ziemlanego Gorodu wyiechawszy iechalismy ulicą dodworu ktora iako Theatrum Swiezo tarcicami wymosczona była Na bramie kitay horodą Sam Car patrzał przed ktorą podiechawszy pułgodziny Stalismy znać ze się przypatrował apparentium wiazdu no tandum y to, ze trembacze Obudwu Jchmę y Dobosze incessanter przez wszytko niterdicebatur czyto zniepostrzezenia czyli tez per missive Stało się widząc takowe wiazdu Splendores. O tak podrozne Jncomoda Jchmę P P Posłowie zlunczyli wiechawszy do Dworu Poselskiego do nowych day boze Rzpltey pozytecznych gotuiąc się negotiatiey 22
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 153v
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
długo był cum discrimine vilae suae, aż się wszystko dosyć stało zborowskiej transakcji. Większa była u niego salus reipublicae, a niżeli zdrowie i charissima pignora w domu pozostałe. Gdy wyszedł towarzystwa wiele wyswobodził z ręku pogańskich, a niektórych groszem swoim wykupił. Wziął chorągiew husarską przeciwko temuż nieprzyjacielowi, pod którą ciż więźniowie podjechali, a województwo sieradzkie nad jedenastą set człeka pułkownikiem go swoich obrało.
Aleksander trzeci syn, opat andrzejowski. Ten po rodzonym swoim wuju opactwo wziął. Teraz jest w cudzych krajach. Studia traktuje, nie balety francuskie.
Anna siostra tych trzech, Bogusława Leszczyńskiego, wojewodzica bełzkiego małżonka, a teraz podskarbiego koronnego, generała wielkopolskiego
długo był cum discrimine vilae suae, aż się wszystko dosyć stało zborowskiej transakcii. Większa była u niego salus reipublicae, a niżeli zdrowie i charissima pignora w domu pozostałe. Gdy wyszedł towarzystwa wiele wyswobodził z ręku pogańskich, a niektórych groszem swoim wykupił. Wziął chorągiew husarską przeciwko temuż nieprzyjacielowi, pod którą ciż więźniowie podjechali, a województwo sieradzkie nad jedenastą set człeka pułkownikiem go swoich obrało.
Alexander trzeci syn, opat andrzejowski. Ten po rodzonym swoim wuju opactwo wziął. Teraz jest w cudzych krajach. Studia traktuje, nie balety francuzkie.
Anna siostra tych trzech, Bogusława Leszczyńskiego, wojewodzica bełzkiego małżonka, a teraz podskarbiego koronnego, generała wielkopolskiego
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 187
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842