pałacu, gdzie Atlant więźnie swe zawiera, Ale samej tam zostać nakoniec przychodzi. Agramant wojska swoje przed Paryż przywodzi. AlegORIE. Niewierność Odorykowa przeciwko Zerbinowi napomina nas, abyśmy i samem sobie nie ufali przeciwko pochlebstwu niewiernej miłości. Przez Bradamantę, która mając tak wiele przestróg od Melissy, dala się wciągnąć do pałacu Atlantowego, daje znać, że trudno się mają wykonać najlepsze rady, kiedy gwałtowna miłość opanuje serca nasze.
SKŁAD PIERWSZY.
O jako wielkie szczęście rycerze miewali Za onych dawnych wieków, którzy najdowali Częstokroć w głuchych lesiech, w bezludnych pustyniach, W mieszkaniu dzikich zwierzów, w jamach i w jaskiniach To, co ledwie dziś w
pałacu, gdzie Atlant więźnie swe zawiera, Ale samej tam zostać nakoniec przychodzi. Agramant wojska swoje przed Paryż przywodzi. ALLEGORYE. Niewierność Odorykowa przeciwko Zerbinowi napomina nas, abyśmy i samem sobie nie ufali przeciwko pochlebstwu niewiernej miłości. Przez Bradamantę, która mając tak wiele przestróg od Melissy, dala się wciągnąć do pałacu Atlantowego, daje znać, że trudno się mają wykonać najlepsze rady, kiedy gwałtowna miłość opanuje serca nasze.
SKŁAD PIERWSZY.
O jako wielkie szczęście rycerze miewali Za onych dawnych wieków, którzy najdowali Częstokroć w głuchych lesiech, w bezludnych pustyniach, W mieszkaniu dzikich źwierzów, w jamach i w jaskiniach To, co ledwie dziś w
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 273
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Ołtarzowi, który jest z gwiazd na niebie pod ziemią, ani też nazbyt wysoko się wzbijaj ku wężowi, który jest niedaleko przyośka górnego: ale śrzedniego toru i szlaku trzymamy się, to jest koła zwierzęcego. Ooo Wilgotna noc dotkła się kresów położonych na brzegu Hesperyjskim. Hesperia bywa rzeczona Włoska Ziemia, od Hespera brata Atlantowego. Hesperia tez bywa rzeczona Hispania, dlatego, że Hesperus, wieczorna gwiazda, w tamtej stronie naprzód wschodzi. Hesperyjskiemi tedy brzegami, zowie brzegi morza Hiszpańkiego, abo zachodniego. Dotknęła się tedy była noc kresów sobie położonych na tamtym brzegu. Te bowiem kresy są tam naznaczone nocy od Jowisza, do których gdy ona przyjdzie
Ołtarzowi, ktory iest z gwiazd na niebie pod ziemią, áni też názbyt wysoko się wzbiiay ku wężowi, ktory iest niedáleko przyośká gornego: ále śrzedniego toru y szláku trzymamy się, to iest kołá źwierzęcego. Ooo Wilgotna noc dotkłá się kresow położonych ná brzegu Hesperiyskim. Hesperia bywa rzeczona Włoska Ziemiá, od Hesperá brátá Atlántowego. Hesperia tez bywa rzeczona Hispania, dlatego, że Hesperus, wieczorna gwiazdá, w támtey stronie naprzod wschodźi. Hesperiyskiemi tedy brzegámi, zowie brzegi morzá Hiszpáńkiego, ábo zachodniego. Dotknęłá się tedy byłá noc kresow sobie położonych ná támtym brzegu. Te bowiem kresy są tám náznaczone nocy od Iowiszá, do ktorych gdy oná prziydźie
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
lasem Miece kwiecie różnych farb po ziemi nawiasem. Pódźże do sadzonego we flader dziardynu: Nie ujźrzysz tam kuniczu, jaskru ani kminu; Co rodzą, pisorymów ogłoszone bandy, Hesperyjskie ogrody: cyprysy, lewandy, Wdzięczny balsam i ambra, szpikanarda po niej, Ani piżmo oszpeci zapaszystej woni. Widziszże jednę ze trzech Atlantowych dziewek: Otoć niesie zielonych koronę olewek Co najpiękniejsza Egle, krzakiem rozmarynu Witając cię, Ojczyznę kochający synu. Nie gardź, która urodą z każdą zrówna muzą, I drugą, z tulipami, siostrą — Aretuzą, Którać swoje tym rymem upominki krasi. Długo figluje, długo fortuna się łasi; Samo niebo zasługi
lasem Miece kwiecie różnych farb po ziemi nawiasem. Pódźże do sadzonego we flader dziardynu: Nie ujźrysz tam kuniczu, jaskru ani kminu; Co rodzą, pisorymów ogłoszone bandy, Hesperyjskie ogrody: cyprysy, lewandy, Wdzięczny balsam i ambra, szpikanarda po niej, Ani piżmo oszpeci zapaszystej woni. Widziszże jednę ze trzech Atlantowych dziewek: Otoć niesie zielonych koronę olewek Co najpiękniejsza Egle, krzakiem rozmarynu Witając cię, Ojczyznę kochający synu. Nie gardź, która urodą z każdą zrówna muzą, I drugą, z tulipami, siostrą — Aretuzą, Którać swoje tym rymem upominki krasi. Długo figluje, długo fortuna się łasi; Samo niebo zasługi
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 110
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ojczyznę kochający synu. Nie gardź, która urodą z każdą zrówna muzą, I drugą, z tulipami, siostrą — Aretuzą, Którać swoje tym rymem upominki krasi. Długo figluje, długo fortuna się łasi; Samo niebo zasługi wszytkim płaci szczyrze I ciebie nie zapomni, wielki bohatyrze. EUTERPE
Nie kwiatki z swych ogrodów, Atlantowe córy, Ale złoty frukt niesie dla Starosty, który
Zwyciężywszy z Alcydą przez krew, trudy, poty Hesperyjskiego smoka, godzien wziąć frukt złoty. Nie z miodem ci przychodzą takie upominki: A na cóż w kącie zazdrość czcze połyka ślinki? Wszytkim droga otwarta i gościniec bity, Nie wszyscy jedne mają sławy apetyty, Próżno
Ojczyznę kochający synu. Nie gardź, która urodą z każdą zrówna muzą, I drugą, z tulipami, siostrą — Aretuzą, Którać swoje tym rymem upominki krasi. Długo figluje, długo fortuna się łasi; Samo niebo zasługi wszytkim płaci szczyrze I ciebie nie zapomni, wielki bohatyrze. EUTERPE
Nie kwiatki z swych ogrodów, Atlantowe córy, Ale złoty frukt niesie dla Starosty, który
Zwyciężywszy z Alcydą przez krew, trudy, poty Hesperyjskiego smoka, godzien wziąć frukt złoty. Nie z miodem ci przychodzą takie upominki: A na cóż w kącie zazdrość czcze połyka ślinki? Wszytkim droga otwarta i gościniec bity, Nie wszyscy jedne mają sławy apetyty, Próżno
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 110
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, tu in Opere meo, Więcej o nich i o Szwedach masz w Peregrynancie. Zwierciadło Geniuszów. Zwierciadło Geniuszów. Zwierciadło Geniuszów.
HISZPANI od Hiszpalu Stołecznego nazwani Miasta: Dawnych wiekowich imię było wielorakie; to Ibery od Ibera rzeki; z których poszli Ibery w Azyj, których kraj tam Iberia; to Hesperi od Hespera Atlantowego brata, czyli też od Gwiazdy Zachodniej, Hesperus nazwiskiem. Zwali się Celtiberi, to jest złożonym Imieniem z Celtów z Gallii tam zachodzących Invasorybus i z Iberami vulgo Hiszpanami zmieszanych. Skąd jedna Gens uformowana była Celtiberi. Tandem Obywatele od Stolicy Hiszpalu, tam najsławniejsi będąc arte et Marte, całej Hiszpanii teraz dali nazwisko. Hiszpani
, tu in Opere meo, Więcey o nich y o Szwedach masz w Peregrynancie. Zwierciadło Geniuszow. Zwierciadło Geniuszow. Zwierciadło Geniuszow.
HISZPANI od Hiszpalu Stołecznego názwani Miasta: Dawnych wiekowich imie było wielorákie; to Iberi od Ibera rzeki; z ktorych poszli Iberi w Azyi, ktorych kráy tam Iberya; to Hesperi od Hespera Atlantowego bráta, czyli też od Gwiázdy Záchodniey, Hesperus názwiskiem. Zwáli się Celtiberi, to iest złożonym Imieniem z Celtow z Gallii tam záchodzących Invasoribus y z Iberámi vulgò Hiszpánami zmieszánych. Zkąd iedná Gens uformowána byłá Celtiberi. Tandem Obywátele od Stolicy Hiszpalu, tam naysławnieysi będąc arte et Marte, całey Hiszpánii teráz dali názwisko. Hiszpani
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 697
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
łasce stała/ O Panu Ojcu moim co powiedzieć chciała.
MINERVA.
Wiedz że aniechci będzie wdzieczne moje zdanie Iż mi jest po wsze czasy przytomne staranie.
O zacnym Ulissesie rycerskim człowieku: Który szcześciem trapiony żyw w udatnym wieku. Jednak opodal mieszka od krajów ojczystych Zażywszy już na morzu niepogód burzystych. Któremi do Kalipso dziewki Atlantowej/ Przybłąkal się w ochocie ku niemu gotowej: Gdyż łagodnymi słowy cieszy żałosnego/ By zapomniał Itaki miała za własnego. Aleć mało na to dba chociaj mu sprzyjaje/ Myślić Ulisses o swym kraju nie przestaje. By tylko dym z kominów właściwych mógł ujźrzeć/ Jednak życia nie straci aż przydzie w swą stronę/ Wybawi
łásce stáłá/ O Pánu Oycu moim co powiedźiec chćiáłá.
MINERVA.
Wiedz że ániechći będzie wdzieczne moie zdánie Iż mi iest po wsze czásy przytomne stáránie.
O zacnym Vlyssesie rycerskim człowieku: Ktory szcześćiem trápiony żyw w vdátnym wieku. Iednák opodal mieszka od kráiow oyczystych Záżywszy iuż ná morzu niepogod burzystych. Ktoremi do Kálipso dźiewki Atlántowey/ Przybłąkal się w ochoćie ku niemu gotowey: Gdyz łágodnymi słowy ćieszy żáłosnego/ By zápomniał Itáki miáłá zá własnego. Aleć máło ná to dba choćiay mu sprzyiáie/ Myslić Vlisses o swym kráiu nie przestáie. By tylko dym z kominow właśćiwych mogl vyźrzeć/ Iednák żyćia nie stráći áż przydźie w swą stronę/ Wybáwi
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: G4v
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
Wychodzi, że najsroższy wicher nawałnością Nigdy barziej nie miece morską, kiedy wały Raz piekła, drugi nieba dosięgać się zdały, Bo tak suchemi władnie szaleniec piaskami, Iż twarz słońca zasłaniać zwykł jasną z gwiazdami, Upomniawszy wprzód, aby gdy przyjdzie do swego Państwa, wypuścił go zaś z woru skórzanego.
XXII.
Skoro pod Atlantowy wierzch przyszli wysoki, Pisze Turpin, iż konie ich bez wszelkiej zwłoki Znowu postać twardych skał pierwszą wzięły na się, A ci pieszo, jak przyszli, musieli iść zasię. Ale już czas, aby grof nawiedził Francją, Opatrzywszy żywnością, ludźmi Barbarią; To jak prędko uczynił, hipogryfa swego Osiodłał i we mgnieniu oka
Wychodzi, że najsroższy wicher nawałnością Nigdy barziej nie miece morską, kiedy wały Raz piekła, drugi nieba dosięgać się zdały, Bo tak suchemi władnie szaleniec piaskami, Iż twarz słońca zasłaniać zwykł jasną z gwiazdami, Upomniawszy wprzód, aby gdy przyjdzie do swego Państwa, wypuścił go zaś z woru skórzanego.
XXII.
Skoro pod Atlantowy wierzch przyszli wysoki, Pisze Turpin, iż konie ich bez wszelkiej zwłoki Znowu postać twardych skał pierwszą wzięły na się, A ci pieszo, jak przyszli, musieli iść zasię. Ale już czas, aby grof nawiedził Francyą, Opatrzywszy żywnością, ludźmi Barbaryą; To jak prędko uczynił, hipogryfa swego Osiodłał i we mgnieniu oka
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 315
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Atlas obwarował/ I Smok posadziłsrogi/ coby go pilnował: Od swej wtąż cudzoziemcnom wstręt czynił/ dziedziny. A temu rzekł: dalej wen; być /z kłamnemi czyny Nie wytchnęło Jowisza? suków nadstawuje Potęgą/ i wyrzucić spotnego kosztuje/ Więc domawiającego męsko/ lub i mile. Słabszy/ bo któżby zrównał Atlantowej sile: Mówi: gdyż moja słąwa zastaszkę u ciebie? Owoż masz upominek. I w lewo sam siebie Zachyliwszy/ wskazał mu łeb Meduzy brzydki. Stanął Atlas jak wielki górą: jego wszytki Włosy/ z brodą kosmata/ w lasy się oddały. Ręce/ ramona/ góry pochyłkiem zostały. Gdzie pierwej głowa
Atlás obwárował/ Y Smok posádźiłsrogi/ coby go pilnował: Od swey wtąż cudzoźiemcnom wstręt czynił/ dźiedźiny. A temu rzekł: dáley wen; być /z kłámnemi cżyny Nie wytchnęło Iowiszá? sukow nádstáwuie Potęgą/ y wyrzućić spotnego kosztuie/ Więc domawiáiącego męsko/ lub y mile. Słábszy/ bo ktożby zrownał Atlántowey sile: Mowi: gdyż moiá słąwá zástászkę v ciebie? Owoż masz vpominek. Y w lewo sam śiebie Záchyliwszy/ wskazał mu łeb Meduzy brzydki. Stánął Atlás iák wielki gorą: iego wszytki Włosy/ z brodą kosmáta/ w lásy się oddały. Ręce/ rámoná/ gory pochyłkiem zostáły. Gdźie pierwey głowa
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 99
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636